Trochę nieaktualne, nie zmienia to faktu, że czasem kot j🤬 na szmacie stąd do zachodu słońca.
Też miałem szkołę i nie żałuję, fajne czasy były i chętnie do nich wracam. Raz lepiej, raz gorzej - ale miałem fuksa i do porządnych kumpli z ośki, i do w miarę normalnym kaprali, i do dowódców.
Mi tam wojsko nie śmierdzi, była przygoda i szkoła życia.
Dzisiaj ciotki w rurkach pocięłyby się żyletkami z przydziału po tygodniu unitarki. No i nie wiedzą, co to jest pasta NIVEA