Wysłany:
2016-07-16, 0:29
, ID:
4629830
42
Zgłoś
Potwierdzam słowa kogoś tam wyżej.
Patriotyzm to NIE JEST walka za ojczyznę na śmierć i życie. Tylko debil jest zawsze gotowy do walki za kraj. Bo nie ma czegoś takiego jak ojczyzna czy kraj, jest coś takiego jak rząd.
Ojczyźnie należy być wiernym zawsze, ale władzy tylko wtedy, kiedy na to zasługuje. Patriota to nie ten, co weźmie za karabin i pójdzie na front bo idzie wojna, ale ten co zrobi to tylko wtedy, jeżeli ten kraj na to zasługuje.
W 1939 roku też byli tacy "patrioci" w Niemczech, którzy walczyli za kraj. Otóż to jest właśnie przykład idiotyzmu - bezwzględne posłuszeństwo. Patriotami byli ci, którzy odmówili wstępowania do armii i walki.
Robią sondy uliczne, są badania, są statystyki, pytania typu "czy w przypadku wojny poszedłbyś walczyć na froncie za kraj?". Jeżeli odpowiesz, że tak, bez zastanowienia, to jesteś debil. Patriota odpowie, że to zależy od sytuacji. Niemce też odpowiedziały, że w razie czego to by poszli. No i właśnie poszli.
Jeżeli dzisiaj wybuchłaby wojna w Polsce, to patriotycznym obowiązkiem jest odmowa walki. Dlaczego? Bo do wojny doszłoby jedynie z powodu indolencji i niebezpiecznych zabaw rządu, którzy szukają wroga na siłę i szczują wszystkich przeciw wszystkim. Rząd prowokuje Rosję, macha szabelką, chce umierać za Ukrainę i robi za szczekacza UE. Obowiązkiem obywatela jest nie dopuszczać do takich rzeczy.
Nie dajmy sobą sterować i nie róbmy za mięso armatnie dla poj🤬ych polityków z Warszawy, którzy świetnie się bawią a nam każą za to płacić.
Co innego oczywiście w przypadku niezawinionego ataku na nasz kraj, jak np w czasie II wojny światowej. O to właśnie chodzi, żeby myśleć trzeźwo i być świadomym, a przede wszystkim odpowiedzialnym swoich czynów. Na pytania "czy w przypadku wojny broniłbyś kraju", odpowiadałem pozytywnie jak byłem w gimnazjum i miałem gówno w mózgu. Bo tak uczą w szkole, bo to patriotyczne, bo to obowiązek obywatela. Gówno prawda. To jest indoktrynacja mająca na celu wymusić posłuszeństwo, wobec - uwaga - rządu, a nie ojczyzny, bo to nie to samo. W ten sam sposób urobił ludzi Hitler, i ci za nim poszli.
Na takie pytania należy odpowiadać, że zależy od tego, o co toczy się gra. Jeżeli jakieś debile narażają nas na wojnę i bawią się w mocarstwa, to należy odmówić walki i sp🤬olić za granicę. A jak już dobiorą się do dupy rządowi i wszystko minie, wtedy wracać i budować wszystko od nowa, jednocześnie pilnując, żeby drugi raz coś takiego się nie zdarzyło.
Jak nas napadnie Rosja, bo UE, NATO, Tuski i Kaczyńskie chcą ratować Ukrainę, bawią się w wojenki, otwarcie prowokują Rosjan i grożą im, to ja sp🤬alam do USA i do żadnego wojska nie idę. A jak wezmą, to będę dezerterował (bodajże Komorowski dopilnował i zniósł CAŁKOWICIE karę śmierci w Polsce - wcześniej teoretycznie jej nie było, tzn normalnie nikt nie mógł być skazany, ALE nie wykluczały jej inne akty prawne, na przykład jako karę dla dezertera w czasie trwania wojny. A że już nie ma u nas śmierci nawet w tym przypadku, to nie bałbym się uciec z armii). A jak się uspokoi to wrócę i się będzie dźwigało kraj z ruin, zamiast zaczynać z kilkoma milionami trupów, bardziej przyda się siła ludzka właśnie wtedy.
Co innego jeżeli chodzi o jakieś inne sytuacje, np wypowiedzenie wojny Polsce przez Ukrainę, czy walka z napływem muzułmanów, jeżeli ci wypowiedzieliby Europie otwartą wojnę. Tutaj już sytuacja jest niezależna od nas i wtedy warto się bić i bronić kraju.
Nie róbcie z siebie marionetek władzy, którzy zawsze i wszędzie są gotowi służbie krajowi, bez zadawania pytań i bez pomyślenia nawet, czy rzeczywiście to jest słuszne. Wszelkie wojny się od tego zaczynały.