I wychodzi malarz, tynkarz, akrobata bez czasu na nic. Kompletnie bez sensu.
P🤬lenie. Potem chodzą takie melepety ze wszystkim rozj🤬ym bo mają dwie lewe ręce. Zawód zawodem - mam zajebisty, ale co mam w związku z tym 24h na dobę pracować? Wole jako hobby chociażby pokopać sobie w ogrodzie, dach położyć, gniazdko zamontować itp. a specjalistom pozostawić to na co czasu ani ochoty nie mam - czyli np. murowanie, malowanie, kładzenie chodnika czy wykończenie wnętrza.
I wychodzi malarz, tynkarz, akrobata bez czasu na nic. Kompletnie bez sensu. Lepiej się skupić na jednej czynności, którą lubisz i na której zarabiasz i wyjdziesz na tym lepiej. Można cerować skarpetki. Pewnie to trwa ze 2 godziny. A możesz przez te 2 godziny popracować zawodowo - nawet jak zarabiasz minimalną, to będziesz miał z tego 40 złotych za które możesz sobie kupić 10 nowych par skarpet.
Niby mogłabym sprzątać swoje mieszkanie sama, tylko po co, skoro mi by to zajęło 8 godzin, a specjalistce 4. Jak ja popracuję te dodatkowe 8 godzin w zawodzie to stać mnie na opłacanie sprzątaczki, a w kieszeni zostanie znacznie więcej, niż gdybym sprzątała sama.
Po co mam gotować i marnować na to kilka godzin, skoro za 50 zł mogę zjeść dobry obiad, przygotowany przez fachowca, a ja poświęcając te kilka godzin na swoją pracę zarobię znacznie więcej.
Rozumiem, że kiedyś były inne czasy, inny dostęp do dóbr i usług i trzeba było sobie z wieloma rzeczami radzić po swojemu, ale w dzisiejszych czasach takie podejście jest kompletnie bezsensowne.
podpis użytkownika
"Najlepszą formą obrony jest atak" - Adolf HitlerI wychodzi malarz, tynkarz, akrobata bez czasu na nic. Kompletnie bez sensu. Lepiej się skupić na jednej czynności, którą lubisz i na której zarabiasz i wyjdziesz na tym lepiej. Można cerować skarpetki. Pewnie to trwa ze 2 godziny. A możesz przez te 2 godziny popracować zawodowo - nawet jak zarabiasz minimalną, to będziesz miał z tego 40 złotych za które możesz sobie kupić 10 nowych par skarpet.
Niby mogłabym sprzątać swoje mieszkanie sama, tylko po co, skoro mi by to zajęło 8 godzin, a specjalistce 4. Jak ja popracuję te dodatkowe 8 godzin w zawodzie to stać mnie na opłacanie sprzątaczki, a w kieszeni zostanie znacznie więcej, niż gdybym sprzątała sama.
Po co mam gotować i marnować na to kilka godzin, skoro za 50 zł mogę zjeść dobry obiad, przygotowany przez fachowca, a ja poświęcając te kilka godzin na swoją pracę zarobię znacznie więcej.
Rozumiem, że kiedyś były inne czasy, inny dostęp do dóbr i usług i trzeba było sobie z wieloma rzeczami radzić po swojemu, ale w dzisiejszych czasach takie podejście jest kompletnie bezsensowne.
Oho, widzę, że igły i nitki to nawet na oczy nie widziałaś. Wiesz, ile zajmuje mi zacerowanie skarpetki? 10 minut, jak naprawdę mi się nie chce. Właśnie z takim podejściem rosną narcystyczne mutanty zapatrzone w swój ryj na ekranie smartfona, nie umiejące zrobić nic poza wstawieniem zdjęcia na insta i zresetowaniem routera. Ja dzięki temu, że coś umiem, bo mnie życie tego nauczyło umiem radzić sobie w ciężkich, stresowych sytuacjach. Jeżdżę jako znienawidzony tutaj kierowca TIRa i dzięki głowie na karku, oraz zręczności nie raz uruchomiłem uszkodzony zestaw, który chwilę wcześniej się zj🤬 w trakcie jazdy. Będąc p🤬dą w rurkach, jak koleś z filmu, albo reprezentując postawę, jak z Twojego postu już kilka razy wzywany byłby do mnie holownik. Sytuacja sprzed tygodnia - przez uchylony szyberdach nawałnica zalała mi selektor biegów w ciężarówce i zestaw sypiąc błędami stanął na pasie awaryjnym w Niemczech., Wyjąłem selektor, oczyściłem go z wody, poprawiłem luty lutownicą na USB, szef powiedział, który bezpiecznik mam wymienić i 1.5h później jechałem dalej. Ty, albo picza w rurkach w Twoim wieku wezwalibyście holownik płacąc za to + za część kilka tysięcy euro. Takie stawki za dotknięcie się do ciężarówki są na zachodzie. I takich przykładów mogę mnożyć. Ugotowanie obiadu kosztuje tyle, co jego zamówienie, albo i drożej. Ale ja wolę poświęcić te 2h na 2-3 dni i ugotować sobie to co lubię, tak jak lubię wiedząc, co jem i na pewno zdrowiej. A nie zapłacić 40 zł i jeść starego psa zmielonego razem z budą, doprawionego tak, by nie było czuć smrodu. Wiesz, czemu ludzie na zachodzie są grubi? Bo żrą gotowce, zamiast samemu zrobić jedzenie + brak ruchu. Nie mówię, by znać się na wszystkim i wszystko samemu robić, bo to faktycznie, doby by brakło, ale wymienić gniazdko, włącznik, naprawić, kran, wymienić baterię w zlewie, zacerować drobną dziurę w ciuchach, wymienić akumulator w samochodzie (pod warunkiem, że jest normalny dostęp), zmienić koło, przeinstalować system w komputerze itp to powinien umieć każdy.
I wychodzi malarz, tynkarz, akrobata bez czasu na nic. Kompletnie bez sensu. Lepiej się skupić na jednej czynności, którą lubisz i na której zarabiasz i wyjdziesz na tym lepiej. Można cerować skarpetki. Pewnie to trwa ze 2 godziny. A możesz przez te 2 godziny popracować zawodowo - nawet jak zarabiasz minimalną, to będziesz miał z tego 40 złotych za które możesz sobie kupić 10 nowych par skarpet.
Niby mogłabym sprzątać swoje mieszkanie sama, tylko po co, skoro mi by to zajęło 8 godzin, a specjalistce 4. Jak ja popracuję te dodatkowe 8 godzin w zawodzie to stać mnie na opłacanie sprzątaczki, a w kieszeni zostanie znacznie więcej, niż gdybym sprzątała sama.
Po co mam gotować i marnować na to kilka godzin, skoro za 50 zł mogę zjeść dobry obiad, przygotowany przez fachowca, a ja poświęcając te kilka godzin na swoją pracę zarobię znacznie więcej.
Rozumiem, że kiedyś były inne czasy, inny dostęp do dóbr i usług i trzeba było sobie z wieloma rzeczami radzić po swojemu, ale w dzisiejszych czasach takie podejście jest kompletnie bezsensowne.
I wychodzi malarz, tynkarz, akrobata bez czasu na nic. Kompletnie bez sensu. Lepiej się skupić na jednej czynności, którą lubisz i na której zarabiasz i wyjdziesz na tym lepiej. Można cerować skarpetki. Pewnie to trwa ze 2 godziny. A możesz przez te 2 godziny popracować zawodowo - nawet jak zarabiasz minimalną, to będziesz miał z tego 40 złotych za które możesz sobie kupić 10 nowych par skarpet.
Niby mogłabym sprzątać swoje mieszkanie sama, tylko po co, skoro mi by to zajęło 8 godzin, a specjalistce 4. Jak ja popracuję te dodatkowe 8 godzin w zawodzie to stać mnie na opłacanie sprzątaczki, a w kieszeni zostanie znacznie więcej, niż gdybym sprzątała sama.
Po co mam gotować i marnować na to kilka godzin, skoro za 50 zł mogę zjeść dobry obiad, przygotowany przez fachowca, a ja poświęcając te kilka godzin na swoją pracę zarobię znacznie więcej.
Rozumiem, że kiedyś były inne czasy, inny dostęp do dóbr i usług i trzeba było sobie z wieloma rzeczami radzić po swojemu, ale w dzisiejszych czasach takie podejście jest kompletnie bezsensowne.
jeśli to prawda co piszesz, że tak dobrze jesteś ustawiona i tak zorganizowana to szacunek dla Ciebie i wszystkiego najlepszego. Ale jeśli napisałaś to jako gnojowica couchingu lub bananowe dziecko, które jeszcze nie wie ale myśli, że wie, to murzyński c🤬j ci w dupę razem z kiłą.
Justynka to z tego co tu kiedyś pisała: studentka prawa na stażu w kancelarii (za tyle, ile prawdopodobnie tam płacą, nie można się utrzymać w dużym mieście bez wsparcia rodziców)
Większość przepręciłeś, a to, czego nie przekręciłeś też już nieaktualne. No ale nie mogę szerzej pisać o swojej sytuacji zawodowej.
To, że z kasy ze stażu w porządnej kancelarii się nie da utrzymać to też zresztą nieprawda. Są też staże za minimalne pensje, ale one są raczej dla studentów "Wyższych Szkół":