Mój mistrz

Ta fura ma moc!

Tak, wiem. Brudstock, błoto, syf i hiv.



Materiał własny.

Nigdy nie zrozumiem mentalności ludzi na takich zbiegowiskach. Objeździłem kupę festiwali i wszędzie to samo. U nas zawsze kosz przy namiocie był do którego wszystko trafiało i tyle wystarczyło by był porządek plus odrobina kultury. Teraz jak coś jeździmy do hoteli i tylko na muzykę na festiwale bo w tym ludzkim syfie nie da się na pełny czas wytrzymać. Najgorsza trauma piramida z gówna wystajaca z dziury w toitoiu w Czechach - ostatnie kilka osób to musiało na wysokiego narciarza działać - k🤬a jak sobie przypomnę do dzisiaj mnie trzęsie.

Też nie rozumiem jak można robić taki syf. My zawsze mamy ze sobą ogromną ilość 240litrowych worków, do których wyrzucamy śmieci, rękawiczki jednorazowe, żeby przed wyjazdem pozbierać jakieś resztki petów i rzeczy, które jakimś cudem do kosza nie trafiły, przenośny prysznic, żeby jakoś umyć gębę, zęby czy naczynia itd. Toiki na uboczach są czyste, więc z tym problemów nie ma. Z resztą tak samo pod płatnymi prysznicami.
Wszystko zależy od ekipy która jedzie. Są tam ludzie, którzy potrafią się zachować ale niestety jest ich niewielu.