Wysłany:
2013-11-19, 12:24
, ID:
2678636
4
Zgłoś
Rzadko jestem wylewny ale na meczu Ruch - Zawisza kiedy na całym stadionie śpiewno jego imię i nazwisko Gerard Cieslik po prostu pękłem, łzy same poleciały a w gardle miałem taki dziwny zacisk że nie mogłem śpiewać przez jakiś czas.
Nie znałem go ale miałem okazje zrobić sobie z nim zdjęcie na trybunie, ja idiota pomysłem aaa jeszcze będzie okazja niestety już jej nie będzie. Chciałbym z nim przemówić chociaż 5 minut, przynajmniej uścisnąć rękę i podziękować mu za to co zrobił. Odszedł wielki Polak i Ślązak, mimo że odszedł 3 listopada dalej mam przed oczami wiadomość o śmierci Pana Cieślika na Niebiescy.pl, mecz z Zawiszą, pożegnanie na Cichej i pogrzeb. Jestem dumny, że kibicuję temu samemu klubowi co Pan Gerard Cieślik.
P.S darex99 - nie w kopalni, a w Hucie Batory