Znalezisko z Kanałów

wyprawy ciąg dalszy

Spoko film, niestety w naszej rzeczywistości trzeba robić takie rzeczy z partyzanta, bo nikt zgody ci nie da na wejście do kanałów (niebezpieczeństwo zalegających gazów, możliwość zalania wodą itp itd), dlatego wychodzi się w możliwie nie widocznym miejscu.

Latając po sztolniach mam to samo. Lepiej nikomu nic nie zgłaszać (o pozwolenie) bo i tak zgody nie dostaniesz, a możesz mieć bankową kontrolę w obiekcie w dniu twojego zejścia.

Najlepiej przy wyjściu, uj🤬i gównem po czubek głowy, śmierdzący, przesiąknięci trupem

Czysto? - CZYSTO nosz kórwa

a co do Jerzego to myśleli chyba że im postawi kratę piwa i spuści się z radości.

Jerzy był tak nap🤬lony, że aktówke w kanale zgubił

Fajna sprawa ale proponuje bardziej zwiedzanie bunkrow i powojennych instalacji. Sami z kumplami lazilismy po owych w gdansku. Jednak trzeba sie uzbroic w wysokie buty miec oczy szeroko otwarte i kija samobija na szczury wielkosci kuny lenej i narkusow ktorzy rozsiewaja zasieki ze strzykawek. Chyba ze ma sie jaja i jest sie na tyle zorganizowanym ze sie otworzy jakis zaspawany bunkier. Tyle ze tam ze szczurami nie ma zartow. Ale adrenalina jest, najbardziej jak sie zejdzie naprawde gleboko. Nasz rekord byl taki ze z powodu cisnienia prawie wszystkim zaczela leciec farba z nosa.

To ty k🤬a do wnętrza ziemi zszedłeś?