Pikdzik napisał/a:
radek 225 musisz być bardzo c🤬jowym szefem,j🤬ym hegemonem który mysli że moze pomiatać ludzmi bo nie odbierze telefonu,c🤬j ci w dupe,bez odbioru:)
A Tobie c🤬j w krzyż, bo w dupę to przyjemność. Swoich pracowników traktuję na równi z sobą, ale bez spoufalania się i bez włażenia sobie na łeb. Mamy do siebie bardzo luźne podejście, ale wyraźnie zaznaczam granicę pracownik/szef. Zaznaczałem to wiele razy, że oczekuję zaangażowania i włożenia trochę serca w bardzo prostą pracę, ale podkreślałem zarazem, żeby nie robić z mojej pracy sensu życia, albo religii. Jednym zdaniem - traktuję ich DOKŁADNIE tak samo, jak sam chciałem być traktowany 5 lat temu pracując jeszcze u kogoś. Kasa leci na konto na czas, dokładnie tyle, ile się należy + premie. To, że COŚ wymagam od swoich pracowników nie oznacza, że jestem hegemonem. Niech zgadnę - skończyłeś stosunki międzynarodowe, szukasz pracy na kierowniczym stanowisku, co w Twoim mniemaniu oznacza branie pęgi za siedzenie i nic nie robienie w biurze? Żałosny jesteś. Załóż firmę, rozkręcaj ją kilka lat, pozatrudniaj ludzi, nic od nich nie wymagaj i nie "bądź hegemonem". Ciekawe po ilu splajtujesz. Miesiąc, dwa?