Trochę ponad 320km/h
Prędzej czy później zostanie kleksem. Już pochowałem trzech dobrych kolegów jeżdżących na szlifierkach. Najgorsze w tej śmierci jest to, że nie jest ona szanowana przez resztę ekipy. Na zasadzie: zabił się, to się zabił i na ch*j drążyć temat.
Zrozumiałem to podczas jednego z tych wypadków, gdy zginął chłopak zaraz po maturze. W chwili gdy wykrwawiał się na asfalcie, reszta ekipy poszła na pizzę. Tam dopiero znaleźli ich policjanci szukający świadków zdarzenia
Drugi ziomek razem ze mną odprowadzał dzieciaka do przedszkola. Do pierwszej klasy córeczka poszła już tylko z mamą...
podpis użytkownika
E-garnitury.pl gorąco polecam. Zejdź na ziemię i nie opowiadaj wyssanych z fiuta historii. Od 10 lat jeżdżę z ekipami na motorach i wszyscy żyją. Jest to niebezpieczny sport i trzeba jeździć z głową ale według statystyk wciąż bezpieczniejszy nic jazda rowerem. Na rowerach też się wszyscy twoi koledzy zabijają?