Wraca z pracy, patrzy, obiad nie gotowy.
- Czemu jeszcze nie ma obiadu?!
- Ja... nie zdążyłam...
I sprał ją na kwaśne jabłko.
Innym razem wraca z pracy, ale tym razem gorący obiadek już na niego czekał na stole. Siada, zjadł, myśli przez chwilę.
- Daj mi wódki!
- Nie ma wódki...
- Jak to nie ma?!
Żonie znów się udało pobrać wp🤬l.
Następnego dnia jak zwykle wraca z pracy i już zaciera ręce. Rozgląda się, obiad gotowy. Siada, zjada.
- Wódka jest?!
- Oczywiście, ze jest - odpowiedziała żona podając zmrożoną flaszeczkę i kieliszek.
- Ale ogórków pewnie nie ma?! - już pełny nadziei mąż.
- Ależ są, są - i podała mu dobre ogórasy.
Facet pomyślał chwilę, za co by ją tu pobić, bo tak głupio bez pretekstu.
- Właź pod stół.
- Po co?
- Właź pod stół i udawaj psa! Szczekaj!
Żona posłusznie weszła pod stół i zaczyna udawać psa - warczy, szczeka. Na to mąż wstaje gw🤬townie od stołu i zaczyna z całej siły ją kopać.
- Na swojego szczekasz suko?! Na swojego?!
podpis użytkownika
Sugeruję:
1. Przestać szczekać.
2. Jeśli pierwsze się nie podoba, to:
3. Wyp🤬alać.