darnok99 napisał/a:
@Henboh
Z zusem nie jest tak, że odkładasz sobie na swoją przyszłość. Zus to jest pewnego rodzaju społeczna umowa, że ja płace dzisiaj na tych co płacili wcześniej licząc na to, że jak ja będę na emeryturze to następni zgodnie z ta umową będą płacili składki z których ją dostanę.
Oczywiście masz rację. Pracujemy na rodziców, a na nas będą pracować dzieci. Problem w tym, że dzieci jest coraz mniej.
Niewiele jest rodzin, które mogą sobie pozwolić na >2 dzieci i żyć na normalnym poziomie (a nie na skraju ubóstwa).
Co nie zmienia faktu, że ZUS dużo więcej bierze niż oddaje, co miały pokazać moje wyliczenia.
A co do reszty, to nie do końca się zgodzę, bo są zawody w których rok przerwy może cię skazać na bezrobocie (postęp technologiczny i zapewne brak dokształcania na urlopie). Do tego kobiety mają problemy z urlopem macierzyńskim, bo pracodawcy ciężko znaleźć pracownika na rok zastępstwa (w jednych zawodach jest to łatwiejsze niż w innych).
Wydaje mi się, że amerykański sposób (co by o samych amerykanach nie mówić), jest dobrym rozwiązaniem (pod warunkiem odpowiedniej edukacji w tym kierunku, np zajęcia w szkole średniej o oszczędzaniu). Odkładamy pieniądze na funduszu (a najlepiej w kilku), mam pełną kontrolę nad stanem konta. I nawet po uzyskaniu prawa na przejście na emeryturę, wciąż możemy pracować by zwiększyć tą kwotę.
Nie mniej bez ruszenia ZUSu (co przyznaję będzie ciężkie) albo chociaż bez stworzenia kilku rys na jego ścianach, nie ma nawet co dywagować o innych opcjach:(