Abraxus napisał/a:
Budimex jest firmą, która naprawdę stara się budować kulturę BHP
Hahahahaha.... To mnie rozbawiłeś. To że firma wymaga corocznych badań okresowych u swoich podwykonawców gdzie polskie prawo mówi o 2-3 an nawet 5 w zależności od stanowiska, kasku, butów ze stalowym noskiem, okularów i rękawic to nie jest dbanie o BHP to pic na wodę. BHP kończy się w Budimexie, Mostostalu, Mosty Łódź, Mirbudzie, Skanska wtedy gdy goni ich termin. Dla nich BHP jest tylko wymagane od podwykonawców i nagle zapominają gdy trzeba wnieść a 4 piętro drzwi ważące prawie 80 kg po schodach bo przecież windy są wyłączone, gdy nie zapewniają odpowiedniego oświetlenia wewnątrz budynku, gdy na kilkuset pracowników na budowie są 3 toi toi a na dworze -15 stopni, brak odpowiedniej ilości rozdzielni RB-tek na obiektach a co za tym idzie korytarze zawalone plątaninami kabli ,zabezpieczenia w RB-tkach zrobione z gwoździa, brak planów ewakuacyjnych obiektu w przypadku pożaru, brak odpowiedniej ilości kontenerów na śmieci (a każdy podwykonawca płaci koszty budowy ok 2% umowy), burdel w planach itd, itd...
Dla nich masz j🤬, j🤬, j🤬 bo ich termin goni a to że ty masz inny w umowie to mają to w dupie bo sanepid na poniedziałek, kontrola inwestora itp wtedy to możesz goły latać ważne że robota zrobiona.
Każdego roku przewijam się przez kilkanaście budów w/w firm i wszędzie to samo były sytuacje gdzie kazano chodzić BOSO bo firma sprzątająca posprzątała a pomieszczenie nie zostało wykończone w 100%. Ich szkolenia pffff.... 3 godziny czekasz na BHPowca aby p🤬lnąć podpis że było szkolenie bo on dziś nie ma czasu.
Tak tak dbają o BHP w papierach aby pięknie to wyglądało ale jak jest wypadek to ciiiiiiii.... a jak śmiertelny to minuta ciszy na pozostałych obiektach i dalej zap🤬laj w skarpetkach w ciemnym korytarzu. PARANOJA
Oczywiście są ludzie którzy giną na własne życzenie jak gościu podczas budowy Hali Gdańsk/Sopot który pomimo nałożonej kary finansowej na pracownika i firmę w dalszym ciągu nie używał szelek i poleciał z kilkudziesięciu metrów na płytę hali. Niestety ale to presja generalnego wykonawcy powoduje, że jest chaos i podwykonawca na podwykonawcy bo debile w kontenerze nie potrafią zrobić palu robót.
Idź i powiedz kierownikowi budowy, że coś jest nie tak to: no co ja mam zrobić musicie sobie jakoś poradzić przecież wiecie jak to jest na budowie. Będziesz dalej się upierał to cię dop🤬lą na odbiorach - osobiście miałem sytuację gdzie się debil doj🤬 że 1 z 4 śrubek normalnie niewidocznych 0 widać je dopiero po częściowym demontażu urządzenia) jest czarna a nie pomarańczowa i c🤬j tłumaczenia że jest tam profil aluminiowy. Na urządzeniu które ma obciążenie 5 kg wieszał się gościu ważący ponad 100 kg i pretensje że kafla pęka i urządzenie z kołkami ze ściany wychodzi.
Abraxus napisał/a:
Przyczyną wypadku było złamanie się wysięgu żurawia. Wysięg złamał się prawdopodobnie ponieważ zabrakło sworznia łączącego kolejne elementy kratownicy wysięgu. Przyczyn tego może być kilka.
Błąd monterów. C🤬jowy dozór który przeoczył coś takiego lub sworzeń wypadł bo był uszkodzony albo nie miał zawleczki. W każdym razie albo przyczyna techniczna albo ludzka.
Doświadczenie podpowiada ludzką i oszczędzanie na bhp oraz lanie na procedury.
Albo:
- Panie kierowniku budowy jeszcze godzinka i dźwig będzie gotowy.
- K🤬aaaaa! jaka godzina? C🤬j mnie to interesuje za 10 minut bloczki mają być na górze.
- Ale Panie Kierowniku...
- Nie wk🤬iaj mnie bo na twoje miejsce mam już 5 ukraińców!