Do Insaner jak i w sumie do wszystkich:
Zacznę od tego, że właściwie nie powininem Cię "pocieszać", bo sam powinieneś dojść do konkluzji, iż nie powinno się załamywać... Głupio to wszystko brzmi, ale wydaje się jakbyś miał brać za te niepowodzenia odpowiedzialność... Powinieneś raczej zweryfikować czy te osoby, które przedkładają świat wirtualny nad realny powinni dalej uważać się za Twoich znajomych...
Mimo młodego wieku i tego, że posiadam nieliczną grupę znajomych (mowa o tych "namacalnych"), w różnym wieku, posiadających bądź nie portale społecznościowe, mają czas/chęć by się spotkać bez tłumaczenia o tym, że muszą zmienić status czy otagować k🤬sy na zdjęciach... Spotykamy się na mieście, p🤬limy o tym co śmieszne w necie i na świecie, ale sami często komentujemy jakie to młodsze od nas społeczeństwo jest pok🤬ione i "tylko te FB, Kwejki i inne c🤬je muje"... Owszem, sam przeglądam różne bzdurne strony, pop🤬lam w "Batka" (sorry za reklamę

), ale mam takie szczęście, że sam kumpel zadzwoni i zapyta "Wychodzisz lamusie?" (Pozdro dla Huberta:))... Wiem, że tak naprawdę p🤬lę tak oczywistą oczywistość, do której każdy z "normalnych" osób sam dochodzi, ale traktujcie to jako wsparcie ode mnie dla Was (ale pucowanie:P)...
Kończąc ten wywód (który sam chętnie mógłbym dalej prowadzić, jeśli znajdą się chętni), cieszę się iż nie zakładałem na żadnym z portali społecznościowych swego konta... Wolę ominąć wydarzenia na FB, zdjęcia z wakacji/spotkań i innych takich, a umówić się ze znajomymi na obwodnicy mojego miasta, pójść na działkę na grill'a i śpiewać po alkoholu (tak wiem, bez tego też można się obyć) "Ale to już było" autorstwa Maryli Rodowicz, pójść na spacer z partnerką, etc., czego i Wam życzę ...
PS. Jednym z plusów wczesnej młodości (no niech będzie od 13-go roku życia) jest to, iż prawie zawsze był skład do gry w "gałę"... Szkoda tego, że jak teraz chciałbym się umówić ze znajomymi, to jeden jest nap🤬lony jak "Szpadelhoff", inny jest w Holandii, kolejny siedzi z "dupą", a ja sam na ten przykład robię coś co mnie absorbuje (żeby nie było, iż czysty jestem jak łza:P)...
PPS. Tak już na zupełny koniec, to też ma ktoś czasem chęć puścić "Grawitację", spizgać się i pomyśleć o tym co się tam kryje? Taka tam dygresja na koniec gdyby spasował przy moich wypocinach...
Koniec tego p🤬lenia...
Pozdro...