Ktoś mi wytłumaczy o co chodzi w tej sytuacji?
Rozumiem- jest koleś, który chyba prowadzi handel bez papierów, albo w niedozwolonym miejscu, prawdopodobnie najpierw mu powiedzieli, że ma się zwinąć, do niego to nie dotarło, więc zaczęła się interwencja - tyle rozumiem.
Ale dlaczego typ się wije, drze, szarpie, krzyczy "zostaw moją truskawkę! ", skoro prawdopodobnie na początku mu wytłumaczyli o co chodzi...