Buddaa09 napisał/a:
Dobrze, że nikomu nic się nie stało.
No właśnie tego nie byłbym taki pewien. Wydaje mi się, że ktoś ześlizgnął się z tej ściany, gdy uderzyła w ziemię. Obserwując obroty i biorąc pod uwagę pamiętane z lekcji fizyki siły tutaj działające, nie wykluczone że był tam drugi człowiek, który pracował bezpośrednio przy niej. Być może coś przy niej robił i w chwili zorientowania się, zamiast się cofnąć lub położyć na glebę, spanikował i spróbował ją złapać, dając się grawitacji, podciśnieniu przypowierzchniowemu i sile odśrodkowej. Może też gadam bzdury i mówisz jak jest, a koleś, który wygląda jakby miał w rękach coś w rodzaju szalunku, czy c🤬j wie czego, po prostu o nią zawadził. Nie wiem. Szkoda że nie ma info, bo to ciekawy przypadek.