Na początku ubiegłego roku pewien gdańszczanin postanowił pospacerować po krach na brzegu Bałtyku (szczegóły
tu). Co było do przewidzenia, kra oderwała się od brzegu i gościu podryfował. Straż pożarna przysłała między innymi dwa Mercedesy Atego (w tym jeden przystosowany do ratownictwa wodnego) i gościa ściągnęli, karetka go zabrała - teoretycznie koniec historii. Nikt nie wspomina o tym, że oba Mercedesy ponad godzinę targały się nawzajem po plaży, bo co rusz któryś się zakopał.