Wysłany:
2016-06-19, 23:12
, ID:
4604057
4
Zgłoś
A ja tam nie lubię takich klimatów. Tolkieny, Sapkowskie, nie dla mnie. W Wiedźmina grałem bo dobra gra, fabuła też ciekawa, ale do książki mnie nie ciągnie. Tolkiena nie mogę jakoś się przemóc, bo nie ten gatunek dla mnie, ale z drugiej strony podobno arcydzieło literatury i jedna z najlepszych książek świata, więc wypadałoby jednak to znać.
Lubię za to "Nowy, wspaniały świat", "Władcę Much", "Rok 1984", "Solaris" i resztę książek Lema, a czasami nawet podróżnicze jak "Ekspedycja Kon-Tiki", czy Cejrowskiego o Arizonie etc.
Co do stwierdzenia, że czytanie książek nie czyni z człowieka kogoś lepszego, a jest to po prostu marnowanie czasu takie same jak przed TV - poniekąd to prawda.
Samo czytanie książek to jest to samo, ale to zależy od książki - podobnie jak z filmami czy grami. Ktoś ogląda trudne sprawy, to wiadomo że debil. Ktoś gra w simsy to też wiadomo, że górnolotna gra to nie jest i skierowana dla dzieci. Ale ktoś taki nagle wyciągnie książkę i już myśli, że jest inteligentniejszy czy z wyższej klasy społecznej. A no właśnie nie, zależy od książki, bo ludzie tak naprawdę dużo czytają. Tylko że większość to zmierzchy, 50 twarzy greja, romansidła za 5 złotych z kiosków czy podobne gnioty, więc nie wiem skąd opinia, że jak ktoś dużo czyta to od razu intelektualista i mędrzec.
To prawda, że bardzo często książki to takie same gówno jak film czy gra. Ale nie zawsze. Po prostu to, że ktoś czyta to nie znaczy absolutnie nic, ważne jest to co czyta. Podobnie jak z filmami, muzyką a nawet grami. Są durne gówna dla miernoty intelektualnej, są gry które pełną gębą wpisują się do tego, co nazywane jest "sztuką".
Film też był kiedyś taką rozrywką dla mas, jak dzisiaj gry. Taki żaden prestiż, a czasami nawet wręcz przeciwnie. Jak ktoś zajmuje się grami, dużo w nie gra, zna się na nich i tak dalej, to wiadomo jak jest postrzegany. Podobnie było z filmem i kinem kiedyś, jeszcze przed wojną. Ale dzisiaj już nikt nie ma wątpliwości, że to jedna z dziedzin sztuki. Reżyser czy aktor to już nie byle zawód budzący politowanie, ale artysta. Zresztą podobnie było z aktorami w takim starożytnym Rzymie, postrzegani byli zupełnie inaczej. Dziś to jest sztuka i nikt nie ma co do tego wątpliwości, co oczywiście nie znaczy, że wszystkie filmy to sztuka, bo zdecydowana większość to dosłownie gówna.
Ale z grami będzie tak samo, za dziesiąt lat będą stały obok muzyki czy filmu, nawet jeżeli większość to będzie dziadostwa.