Wysłany:
2013-08-04, 23:21
, ID:
2389552
2
Zgłoś
– Hej! – ryczał Yarpen Zigrin siedzący na koźle, wskazując na Yennefer. – Coś się tam czerni na szlaku! Ciekawe, co to? Wygląda jak kobyła!
– Bez ochyby! – odwrzasnął Jaskier odsuwając na tył głowy śliwkowy kapelusik. – To kobyła! Wierzchem na wałachu! Niebywałe!
Na bogów, ja też znam takie, które ładniej odmawiają, niż ona daje.
– Synu – powiedział wreszcie bardzo serio. – Spójrz. Tam przy szynkwasie siedzi Evangelina Parr. Jest ona, trzeba przyznać, pokaźna. Ba, nawet wielka. Ale mimo jej rozmiarów ponad wszelką wątpliwość nie jest to k🤬a zdolna położyć kres wszystkim k🤬om.