Smiesza mnie polaczki tutaj w komentarzach.
"Jego pradziadek za tylne łapy zwisał z gałęzi, wp🤬lał banany i iskał się z współplemieńcami. dziadek budował wieczorami chatkę z gówna, zwaną później chatą wuja Toma, a w dzień zbierał bawełnę, podczas, gdy znajomi dziadka huśtali się na gałęziach przy płonącym krzyżu. Ojciec pewnie mógłby zostać przewodnikiem w
San Quentin. A ten sobie dowc🤬kuje. Co za czasy."
Opisujesz to tak, jakby to byla twoja historiatroche otwartosci, skretynialy podczlowieku
podpis użytkownika
Przybyłem, zobaczyłem i oczom nie wierzę.