stary jak świat dowcip..
cyrk, treser zwierząt, krokodyl z otwartą paszczą..
treser różne części ciała wkłada w paszcze i na koniec mówi..
a teraz najniebezpieczniejszy numer..
wyjmuje fiuta, wkłada go krokodylowi w paszcze i zaczyna nap🤬lać z całej siły w głowę krokodyla, po numerze pyta publiczność
czy ktoś z państwa chce spróbować tej sztuczki..?
babcia z pierwszego rzędu krzyczy
ja, ja, ja.. tylko żeby pan tak w głowe nie bił..
podpis użytkownika
Uwierzysz w Boga, jeśli pokażę Ci Diabła ?K🤬a jaki bełkot
Wytrzeźwiej, wypocznij i bierz połowę tego, co wciągasz teraz
dwie odpowiedzi, klasyczna i rozbudowana:
1 sp🤬alaj
2 widzę tu orgiastyczną inklinację wyemancypowania asymptomatycznej intencji do puryzmu lingwistycznego czego efektem jest anihilacja percepcji implementowanych modernistycznych neologizmów w konsekwencji limitowanie funkcji emotywnej enuncjacji...
stary jak świat dowcip..
cyrk, treser zwierząt, krokodyl z otwartą paszczą..
treser różne części ciała wkłada w paszcze i na koniec mówi..
a teraz najniebezpieczniejszy numer..
wyjmuje fiuta, wkłada go krokodylowi w paszcze i zaczyna nap🤬lać z całej siły w głowę krokodyla, po numerze pyta publiczność
czy ktoś z państwa chce spróbować tej sztuczki..?
babcia z pierwszego rzędu krzyczy
ja, ja, ja.. tylko żeby pan tak w głowe nie bił..