Tajfun i koperek. I ostatnia lawka na polskim nie potrafila spokojnie usiedziec.
Nie fentanyl, tylko jakiś inny syf. Grzyby, lsd (i bad trip po nich), albo mefedron, czy inne gówno. Mogła to być też jakaś marycha gównianego pochodzenia z domieszką chemii (po maryśce bad tripy też się zdarzają)...
Natomiast po fentanylu by się typ jedynie zawiesił...
Nie fentanyl, tylko jakiś inny syf. Grzyby, lsd (i bad trip po nich), albo mefedron, czy inne gówno. Mogła to być też jakaś marycha gównianego pochodzenia z domieszką chemii (po maryśce bad tripy też się zdarzają)...
Natomiast po fentanylu by się typ jedynie zawiesił...
Źle wspominam tajfuna. Raz spróbowałem, pozamiatało okrutnie. Nie polecam. Choć dałem kolegom jak przyjechałem na rodzinną wieś. Nie wierzyli że to tak ryje beret, ciągnęli lufkę jak źli. To był też ich ostatni raz kiedy tą chemię wzięli.
Nie fentanyl, tylko jakiś inny syf. Grzyby, lsd (i bad trip po nich), albo mefedron, czy inne gówno. Mogła to być też jakaś marycha gównianego pochodzenia z domieszką chemii (po maryśce bad tripy też się zdarzają)...
Natomiast po fentanylu by się typ jedynie zawiesił...