Wysłany:
2014-01-27, 22:15
, ID:
2895499
7
Zgłoś
Mnóstwo ludzi zaklina się że musi dojść do rewolucji, ale nie chciałbym widzieć jak tych samych ludzi zabija się za nic. Chodzi mi o to, że można zlikwidować masę ludzi nie likwidując przy tym nikogo prócz paru porządnych facetów, którzy gotowi są walczyć. I tak skończy się to na rządach NAD ludźmi, na nowym dyktatorze w owczej skórze (UE?), a ideologia była tylko po to by nie rdzewiały karabiny.
Rewolucja - to brzmi romantycznie, ale takim nie jest. Rewolucja to krew, flaki i obłęd, to małe dzieci które zabito, bo akurat wlazły pod nogi. Małe dzieci, które nie są w stanie zrozumieć, co się tu, do k🤬y nędzy, dzieje. To Twoja dz🤬ka, to twoja żona, której bagnetem rozpruto brzuch, a potem zgw🤬cono w dupę na Twych oczach. To ludzie, którzy kiedyś śmiali się na filmach z Myszką Miki, a teraz torturują swych braci. Zanim się więc na to ktoś decyduje, niech się zastanowi, dokąd może zaprowadzić uniesienie i co z niego zostanie, gdy już będzie po wszystkim. Pytanie pozostawiam otwarte.