Mam prawko i komplet zniżek za bezszkodowa jazdę niemal od 20 lat i używam auta na co dzień. Zap🤬lam jak dzik i mam w dupie kretyńśkie ograniczenia. Grunt to mieć poukładane w głowie. Jak ktoś wchodzi na jezdnie bo przepisy mu mówią, że może - to krzyżyk na drogę i nominacja do nagrody Darwina.
Jeżeli to prawda (w co wątpię), to się przejedź na Obozową. Będziesz tam miał takie przystanki w naturze.
Czyli mogę Cię staranować razem z rodzinką, abyś się nie rozmnażał.
Nie ma takiego obowiązku.
Jedyne, co można bezproblemowo zauważyć, to że rodowici zrzucają swoje chamstwo na przyjezdnych, co użytkownik Siriuz jak widać potwierdza w swoich wypowiedziach, jednocześnie zachowując się nieco jak podczłowiek.
podpis użytkownika
Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość.Za krotko mieszkasz w Warszawie i jeszcze nie zauwazyles najwyrazniej, ze tylko osoby z mniejszych miejscowosci maja jakis kompleks z tym zwiazany. Zaden rodowity Warszawiak, lub zwyczajnie osoba, ktora wieksza czesc zycia spedzila w duzym miescie - nigdy nie zwraca uwagi na pochodzenie - przynajmniej ja sie z tym nie spotkalem. I jakbys przeczytal caly ten watek uwaznie to zobaczylbys, ze przylazl jakis platfus o ksywie 35i i on zaczal wyzywac od wiesniakow, wiec to jemu zawdzieczamy ten kawalek gowna.
Po prostu wątpię w twoje warszawskie korzenie, sądząc tylko i wyłącznie po twoich wpisach, buraku. Ja , owszem zacząłem zwracać uwagę na pochodzenie, bo nie lubię jak jakiś buras mi się panoszy, chociaż go nie zapraszałem. Nienawidzę wręcz, jak mi jakiś cieciu zaciąga po podlasku, że jest "warsawiakiem". Jeżeli nawet przypadkowo urodziłeś się w Warszawie, to jesteś z miotu, kiedy Gierek ściągał tanią siłę roboczą ze wsi do nowo wybudowanych fabryk. A tak w ogóle to sam się przypultałeś miękka fajo. Ja już tu jakiś czas jestem. Na koniec pytanie, ilu rodowitych warszawiaków spotkałeś? Nie sądzę, żeby to kiedykolwiek miało miejsce.
podpis użytkownika
Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość.Wasze prawacko-lewackie dyrdymały nie zmieniają faktu że ten tzw. "przystanek wiedeński" to jest w c🤬j nie logiczne, durne rozwiązanie. Większość ludzi nie myśli i preferuje ułatwienia. Podajcie mi imię i nazwisko debila który to wymyślił. Ja wiem że takie rzeczy na szczęście są tylko w wielkich miastach i mnie problem ewentualnego potrącenia przez lub potrącenia kogoś w takiej sytuacji nie dotyczy, no ale k🤬a...w mieście tacy "mądrzy" od tych ze wsi niby mądrzejsi, a jednak...idiotyzmy wymyślają. Na pewno nie jest to dla ułatwienia życia ludziom, tylko tym "inżynierom" którzy to wymyślali i prawnikom od prawa drogowego. Ogólnie w Polsce jest idiotyczne prawo drogowe. W takich Stanach masz wszędzie znaki opisane jasno klarownie to samo światła na skrzyżowaniach są strzałki, znaki graficzne, itp Tam. każdy, nawet bez przejścia kursu prawa jazdy się domyśli zasad ruchu, nawet najgłupszy. W Polsce nie, bo trzeba życie komplikować. Światła na skrzyżowaniach w kształcie jakichś bezsensownych okręgów/kropek, znaki drogowe/hieroglify które nie mają związku z rzeczywistą, ludzką logiką. I potem nagminne wypadki, od lat te same, obwinia się pieszych i rowerzystów o nieznajomość zasad ruchu drogowego jak są wypadki z ich udziałem. A nikt nie pomyśli że to się nie zmieni, bo ludzi nie zmienisz. Ale znaki na drogach i te "wymysły" logistyczne by można zmienić, ale po co. Niech giną "debile" bezmózgie, Darwin się cieszy,..