Wysłany:
2019-12-15, 23:11
, ID:
5570294
3
Zgłoś
Technicznie to w sumie ma rację. Warto uczyć się zarówno dobrej, jak i tej mniej chwalebnej historii danego narodu.
A w tej części z Niemcami mogło niekoniecznie chodzić o to, że należy przyjąć rzekomą zachodnią narrację, że dajmy na to Polacy byli agresorami (choć osobiście nie zdarzyło mi się takowej słyszeć, ale nie wykluczam, że taka faktycznie istnieje).
Może jej po prostu chodziło o to, że Niemcy po wojnie zostały faktycznie zmuszone do zrewidowania swojej historii i nie tyle "naprostowania", co spojrzenia na nią całościowo. W końcu gdyby mieli przyjąć zagraniczną narrację bezkrytycznie, to pewnie nie mogliby się doszukać u siebie jakiejkolwiek dobrej cechy, ponieważ sądzę, że zaraz po wojnie delikatnie rzecz ujmując Niemcy nie były zbyt popularnym narodem.
Zmierzam do tego, że jeśli jej w gruncie rzeczy chodziło o to, że historia nie jest czarno-biała i z naszego punktu widzenia proste rzeczy takimi wydają się tylko pozornie, to się zgadzam.