Dobra - poczulem sie wywolany do tablicy, bo to histoira z mojego miasta i dodam wiecej szczegolow.
Facet wszedl do banku z kartka, ze ma bron i zazadal pieniedzy. Broni oczywiscie nie mial, czego pseudotlumacz nie ogarnal.
Przez cale swoje zycie byl przykladnym obywatelem i zawsze przestrzegal prawa. Okazalo sie, ze jego zachowanie bylo spowodowane depresja, ktora go dotknela po operacji wszczepienia poczwornych bypassow w 2015. Niestety nie wspomnial o tym swojemu lekarzowi, a ten nie zdiagnozowal jej na czas.
Co ciekawe - w obronie goscia stanal wiceprezes banku, ktory obrabowal, oraz... kasjerka, do ktorej podszedl i zazadal pieniedzy
Sedzia skazal Lawrenca na 6 miesiecy aresztu domowego, 50 godzin robot spolecznych oraz $227.27 kary za zmarnowany czas pracownikow banku oraz $100 na fundusz ofiar napadow. Od momentu, kiedy zdiagnozowano poprawnie depresje bierze lekarstwa i jest soba - tak przynajmniej twierdzi