Lubię sposób jego wypowiedzi... jednakże jest pewna rzecz która mnie zastanawia. Mówi, że koleś (domniemany sprawca zamachu) został złapany przez przechodnia, któremu ten ów człek wydał się podejrzany (choć nie twierdzę, że nie jest to prawdą)... przypomina mi to tą scenkę
Niby taki bogu ducha winny kozojeb