Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#zamarzł

Pies zamarzł w budzie, właściciel ma proces.

p................6 • 2019-02-18, 15:05
Dobiega końca proces właściciela psa, który w lutym ubiegłego roku pozwolił zamarznąć swojemu psu na kilkunastostopniowym mrozie. Czworonóg został znaleziony w budzie, skąd wystawała mu głowa. Właściciel czekał kilka dni na wyciągnięcie ciała psa, bo - jak tłumaczył - czekał, aż zrobi się cieplej.

W listopadzie ubiegłego roku właściciel psa miał stawić się w Sądzie Rejonowym w Jaśle, ale nie pojawił się w wyznaczonym terminie. Zapadła decyzja o odroczeniu rozprawy na 14 lutego i przymusowym doprowadzeniu podejrzanego na salę sądową.

rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,34962,24461168,pies-na-lancuchu-zamarzl-...

Ja się pytam co bedzie następne?

- W przypadku upoału trzeba bedzie zapewnić klimatyzacje.
- W trakcie burzy powinien byc piorunochron.

Buda była zbita porzadnie, dwie wartswy, drewno i płyta pilsniowa/sklejka, do tego wyłozona słomą.

Niedługo jak jakies bydle padnie to prokurator bedzie na miejsce przyjeżdzał.

[ Komentarz dodany przez: Angel: 2019-02-19, 10:49 ]

Spokój jelenia

Pantilion2018-11-30, 15:39
Ostoja spokoju... ohh deer

Debil, po prostu debil

BongMan2013-04-07, 14:32
Powinien dostać nagrodę Darwina.
Cytat:

Projekt 27-letniego Lee Halpina miał trwać tydzień. Jednak po trzech dniach życia jak jeden z bezdomnych młody filmowiec zmarł.
27-letni filmowiec Lee Halpin chciał opowiedzieć o tym, jak żyją bezdomni na ulicach Newcastle w Wielkiej Brytanii. Poprzez swój dokument pragnął podnieść świadomość społeczeństwa, uwrażliwić na los ludzi zepchniętych na margines.

Zdecydował się na mający trwać tydzień projekt, w ramach którego wcielił się w jednego z bezdomnych. Dni spędzone na ulicach zamierzał sfilmować tak, by mogły stać się podstawą do późniejszego dokumentu.

27-latek ubiegał się o miejsce na kursie dziennikarstwa w brytyjskiej stacji Channel 4, a film miał być częścią jego aplikacji. W nagraniu wideo, w którym opowiadał o swoim projekcie, tłumaczył, że chce pokazać, iż nie boi się wyzwań. Dlatego zamierzał "zanurzyć się" w życie bezdomnych tak bardzo, jak tylko jest to możliwe, sprawdzić na własnej skórze, z jakiego rodzaju pomocy mogą korzystać, a co jest dla nich nieosiągalne.

Postanowił nie tylko spać w podobnych jak oni warunkach, ale też żebrać o jedzenie. - Wejdę w interakcję z tak wieloma bezdomnymi, jak tylko to możliwe, i wejdę w ich życie tak głęboko, jak tylko będę potrafił - zapowiadał.

Przyznawał, że plany przeraziły zarówno jego znajomych, jak i rodzinę.

Halpinowi zależało również na zbadaniu, jakie skutki może mieć wprowadzenie zapowiadanego przez rząd "podatku sypialnianego" (bedroom tax). Filmowiec chciał sprawdzić, czy nie zwiększy on liczby bezdomnych. Chodzi o propozycje rządu zmierzające do zredukowania państwowych świadczeń dla osób korzystających z mieszkań socjalnych, w których liczba pokoi przewyższa liczbę lokatorów.

Jeszcze w niedzielę Halpin prosił na Twitterze o pożyczenie mu starego śpiwora czy telefonu komórkowego. To były ostatnie informacje, jakie zamieścił publicznie na temat projektu. Wieloletni przyjaciel filmowca Daniel Lake wspomina, że podczas ich ostatniej, sobotniej rozmowy Halpin był niezwykle podekscytowany tym, że rozpocznie prace nad swoim filmem.

Ciało 27-latka znaleziono w opuszczonym hostelu Summerhill, tuż przed godz. 10 rano w środę, trzy dni po rozpoczęciu projektu. Na razie nie wiadomo, jak dokładnie zmarł, ale najprawdopodobniej zamarzł. W nocy z wtorku na środę temperatury w Newcastle spadły bowiem do -4 stopni Celsjusza. - Nikt nie wie, jak odszedł, ale myślimy, że może to być hipotermia - opowiada przyjaciel zmarłego. - Próbując podnieść świadomość na temat tego, co spotyka innych ludzi, poniósł najwyższą ofiarę.

Inny znajomy wspomina go jako "doskonałego faceta", człowieka utalentowanego i odważnego.

Rzecznik policji powiedział, że w jego śmierć nie były zaangażowane żadne osoby trzecie.


wyborcza.pl/1,75477,13688198,Chcial_nakrecic_film_o_zyciu_bezdomnych__...

Pustynny sposób

Apero2009-09-01, 12:47
Sahara.
Poprzez piaski, w "zaprzęgu" z wielbłądem jedzie Arab. Jego wielbłąd ledwo co dyszy, zmęczony... Z naprzeciwka jedzie inny wielbłądzi "zaprzęg" ale tamte wielbłądy biegną szybciej, są rześkie, wcale nie wyglądają na zmęczone..
Arab z tego pierwszego zaprzęgu zatrzymuje tego z naprzeciwka i mów: Ty. słuchaj, jak to jest, że Twoje wielbłądy tak szybko zap🤬lają a nie są zmęczone ani nie jest im gorąco?
Tamten odpowiada: - Nap🤬lam ich po plecach biczem, i jak tak szybko zap🤬lają to ich zimne powietrze owiewa a nie gorące. Jest im zimno a nie gorąco.
Arab: - Dzięki za radę.
No więc Arab zaczął także swojego wielbłąda nap🤬lać biczem.. Po kilku kilometrach, wielbłąd ostatkiem sił, ledwo co szedł... aż w końcu padł i zdechł..
Arab: - K🤬a, chyba zamarzł!