Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#zagryziony

Popisowy numer

Marian_Koniuszko2025-01-09, 23:43
Do tragedii doszło w prywatnym parku lwów w Uzbekistanie. 44-letni opiekun zwierząt chcąc zaimponować swojej dziewczynie i nagrać wideo, wszedł do klatki. Kilka minut później lwy zaatakowały mężczyznę.

Ok. godz. 5 rano F. Iriskulov wszedł do zagrody z lwami w Lion Park w mieście Parkent. Całą czynność zaczął filmować. Trzy dzikie koty leżały na wybiegu. Jak opisuje "The Sun", na nagraniu słychać, jak 44-latek prowokuje zwierzęta, żeby wprowadzić je do budynku. Wołał do jednego z nich "Simba, bądź cicho".

Iriskulov zbliżył się do lwów na niebezpieczną odległość. Nagle jeden z nich zaczął atakować mężczyznę, który krzyczał z bólu. Chwilę później telefon upadł na ziemię, ale na oryginalnym nagraniu wciąż słychać krzyki.

Choć wideo nie przedstawia całego zdarzenia, to przedstawiciele Lion Park potwierdzili, że Iriskulov padł ofiarą lwów, które zabiły go i częściowo zjadły jego szczątki. Personel placówki dotarł na miejsce dopiero po kilku godzinach. Lwy znajdowały się poza klatką. Dwa z nich wprowadzono w stan śpiączki, ale trzeciego trzeba było zastrzelić.



Jak widać, Simba jest zmierzły, kiedy się go budzi o tak wczesnej porze...