Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#zachowanie

analfabeci

blizniak2015-02-02, 22:29
Jak zachowują się analfabeci?
-niepoczytalnie

Szok!! NAPAŚĆ i SKANDALICZNE ZACHOWANIE Policji i lekarzy

J................3 • 2015-01-29, 20:31

Zdarzenie z dnia 13.01.2015r. ok. g. 0.00 - byłam sama w mieszkaniu. Rejon Komisariatu Policji Warszawa – Białołęka.
Próbują ze mnie zrobić samobójczynię. Oświadczam, że nigdy nie próbowałam odebrać sobie życia. Od pewnego czasu obawiam się „seryjnego samobójcy”.
Od lat jestem ofiarą represji pewnej grupy osób, nękają mnie także w domu. Kierowałam na ich działania skargi wielokrotnie do policji/prokuratury, ale odmawiali jakichkolwiek działań przeciwko nim. !
2.01.2015r. dzwoniłam na policję w tej sprawie i powiedziałam, że złożę skargę do Sądu Administracyjnego na bezczynność policji.
Spałam i ok. północy obudziło mnie pukanie do drzwi, które ustało. Nie otwierałam, myślałam, że ktoś sobie pójdzie. Po chwili ponownie zaczęli pukać, mówili, że są z pogotowia, kazałam odejść. Zobaczyłam, że straż z drabiną wjeżdża od strony balkonu.
Było jasne, że przyjechała Policja z pogotowiem i strażą pożarną. Jestem realistką, gdybym ich wpuściła to napisaliby, że w ich obecności powiedziałam, że chcę popełnić samobójstwo i siłą by mnie zabrali do szpitala psychiatrycznego.
Zapaliłam światło w pokoju, aby Policjant mnie widział, uchyliłam balkon aby z nim rozmawiać. Zadzwoniłam na 997, aby odwołać bezprawną akcję, ale usłyszałam, ze skoro jest policja to drugi patrol nie będzie przyjeżdżał.
Chciałam zadzwonić do adwokata, ale nie założyłam okularów i wybierałam złe numery. Policjant odmówił poczekania chwilę abym założyła okulary i skontaktowała się z adwokatem.
Widziałam, że mają zamiar wyrwać balkon i otworzyłam drzwi. Bezpośrednio po wejściu do mieszkania policjant nałożył mi kajdanki, ręce skuł mi z tyłu. Zabrał z mieszkania mój dowód osobisty i klucze i nic więcej. Chcieli abym założyła buty, które są na mnie za małe. Miałam skute ręce z tyłu i w ten sposób sama nakładałam kozaki. Policjant odmówił zdjęcia kajdanek na czas nałożenia butów. Gdybym z nimi nie dyskutowała to boso bym szła do karetki. Zwracałam uwagę aby wyłączył ładowarkę z prądu, sami by tego nie zrobili.
Skuto mnie jak przestępcę i w kajdankach wyprowadzono z mieszkania do karetki. Karetka kilkaset metrów przed szpitalem się zatrzymała, wszedł do niej policjant, powiedział mi, że się uspokoiłam i zdjął mi kajdanki. Do szpitala pojechała sama karetka, bez policji.
Pytałam załogę karetki co się stało, że była ta akcja. Poinformował mnie, że powiedziano, że ja zadzwoniłam na policję i powiedziałam, że chcę popełnić samobójstwo, zapytałam kto tak powiedział, czy tak powiedziała policja, powiedział, że nie wie. Ja takiego telefonu na 997 nie wykonałam. Czekam na wyjaśnienia w tej sprawie.
Pracuję zawodowo, 12-go byłam w pracy. Jestem praworządnym obywatelem i nigdy nie zapłaciłam żadnego mandatu. Cała akcja była bezprawna. Jeśli już zakładali mi kajdanki to powinni mi je założyć z przodu. Bez sensu przyjeżdżała straż z drabiną. Na mój balkon można przejść z balkonów sąsiadów. Podczas całej akcji byłam spokojna i opanowana. Próbowałam uspokoić bardzo zdenerwowanego policjanta. Lekarz pogotowia nie widział mnie, nie znał, a przyjechał wystawić opinię, że zamierzam popełnić samobójstwo i trzeba mnie pilnie przewieść do szpitala psychiatrycznego.
Lekarz pogotowia nie napisał, że wobec mnie stosowano środki przymusu - zataił, że zakładano mi kajdanki.

Minimum kultury

Bartek19912013-07-24, 1:18
Koleś poszedł do pubu, naszczał na deskę i wszędzie obok, nachodzi myśl:
- posprzątać?
- po c🤬j? Nie mi za to płacą!

Idzie ktoś ulicą, wywali śmieć, jego pies nasra na chodnik, pojawia się myśl:
- posprzątać?
- po c🤬j? Nie mi za to płacą!

I tu się zaczyna problem. Nie wiem, może mnie jakoś inaczej chowali, może przez to, że pracowałem to tu, to ówdzie, a może przez to, że mam więcej szarych komórek niż lat ale jakoś wychodzę z założenia, że jak mi się nie chce sprzątnąć po sobie kibla albo sprzątnąć po swoim psie gówna z chodnika to nikt nie będzie miał misji charytatywnej i zarazem samobójczej zrobić tego za mnie.
I opcje są dwie:
1. Zostawić, raptem za parę lat to gówno stanie się świetnym nawozem dla wyrastającego dębu na blokowisku...
2. Wziąć byle jaki patyk z krzaczka i to chociaż grzebnąć pod ten krzak aby ktoś inny tak jak ja kiedyś niechcący nie uj🤬 pedałów w samochodzie psim gównem z chodnika...

Każdy ma swoją kulturę i każdy ma wybór czy chce się odróżniać od ciapaków i romów, którzy za wszelką cenę walczą z mydłem i czystością, czy wystarczy im tylko pisać obraźliwe komentarze na sadolu.

Ludzie są dziwni.

G................l • 2013-03-07, 17:13
Uśmiechnijcie się, ale...







... proszę mi tutaj nie suszyć zębów



Mam jeszcze kilka
Byłem w kinie na nocy horrorów i jak zobaczyłem tą scenę to od razu pomyślałem o sadolu



Ps: przykre być rudym

Wycinek z filmu ,, Szepty,, 2011.
Mnie osobiście kilka akcji rozj🤬o doszczętnie. Część pewnie widzieliście innych z kolei pewnie nie. Całość ogólnie ciekawa.

Warszawiacy

W................x • 2009-09-13, 7:57
Jeżeli któryś z Modów lub Cent uznają, ze temat nadaje się bardziej do "Absurdów..." ,to proszę o przeniesienie, bo ja nie umiałam się zdecydować.

Od razu zaznaczam, że ten post nie ma na celu obrażenia nikogo, kto żyje w Warszawie.

JEDNAK.... Jeżeli spytacie kogokolwiek, kto pracuje w turystyce/gastronomii itp ( szczególnie w wakacje) jakiego typu urlopowiczów nie lubi, większość odpowie: Warszawiaków.

Ten temat zakładam po to, alby zebrać różne historie z życia takie jak ta:

Przez cały lipiec i sierpień tego roku pracowałam w małej pizzerii na Mazurach. Któregoś pięknego dnia kocioł jak sam ****, ludzi chmara, a na ogarnięcie tego burdelu tylko ja ( robienie pizzy, przyjmowanie zamówień, realizacja ich i ogólnie murzynowanie) i pani z kuchni.

Kręcę kolejną pizzę, wpada dziadek z babcią. Długo patrzą na menu, w końcu babcia pyta:

B: A coś innego niż pizza macie?
Dziadek: Bo ja to nie lubię pizzy.

Myślę sobie " na ch* przychodzisz do pizzerii", ale odpowiadam grzecznie:
W: Nie, mamy tylko pizzę.
B: A ta mała to jak jest mała?

Pokazuję blachę.

B: To poproszę takie dwie.
W: Ale trzeba będzie trochę dłużej poczekać, bo mamy dużo zamówień, czas oczekiwani: około 50 minut.
B: ( skwaszona): no dobrze, to my poczekamy na dworze.

Mijają 3 minuty, dziadek już się kręci, zagląda mi do składników, ale nic nie mówi.
Mijają 2 minuty, dziadek przychodzi, i pyta, kiedy jego pizza. Odpowiadam, ze jeszcze nie zaczęłam jej robić.
Mijają kolejne 3 minuty, dziadek przychodzi i mówi:

D: Ale beznadzieja!
W: Dlaczego pan tak mówi?
D.: Tak długo trzeba czekać! A my jesteśmy w podróży proszę pani!!
W; A ja jestem w pracy, proszę pana.

Poszedł. Ja w swojej życzliwości i przezorności włożyłam im pizzę do pieca poza kolejką, bo przecież są w podróży

Po kilku minutach wpada dziadek:
- Jak tak dalej będzie, to będziemy musieli zrezygnować!!!!
W; Już się pańska pizza piecze.

Trochę to go zbiło z pantałyku, poszedł. Pizzę podano, jedzą, jedzą. Przychodzi babcia:
B: Można zapakować na wynos resztę? Nie daliśmy rady zjeść
W: Oczywiście, już pakuję.
B: A DO WARSZAWY TO DOWOZICIE?

Myślałam, że nie wytrzymam z brechu. Z Mazur do Warszawy pizzę by chcieli. Oczywiście małą, bo dziadek pizzy nie lubi....

Uwaga na piwo

~Faper Noster2008-10-26, 19:10
Naukowcy z Instytutu Żywienia Uniwersytetu Medycznego w Łodzi dowiedli, że w piwie znajdują się żeńskie hormony. Mówiąc prostym językiem: według nich mężczyźni, którzy piją piwo,upodabniają się do kobiet (!).
W tym celu przeprowadzono badania: stu mężczyznom podano po 10 piw i kazano je wypić w ciągu godziny. Po godzinie okazało się, że:
wszyscy badani przytyli,
mówili zdecydowanie za dużo i bez jakiegokolwiek sensu,
zachowywali się ponad miarę wylewnie i uczuciowo,
nie byli w stanie prowadzić samochodu ani racjonalnie myśleć,
kłócili się bez powodu,
musieli siadać podczas oddawania moczu,
odmawiali przyznania racji, gdy było oczywiste, że są w błędzie