
Ogłoszenie dla sadysty.



Do szokującej zbrodni doszło w Niemczech, gdzie ojciec piłą spalinową zabił trzyletniego synka, a następnie przy jej użyciu popełnił samobójstwo - podaje portal TheLocal.de.
Ciała w lesie na peryferiach Bonn znalazł w środę przypadkowych przechodzień. Wezwani na miejsce zdarzenia policjanci relacjonowali, że scena zbrodni stanowiła "przerażający widok". Mężczyzna piłą spalinową odciął dziecku głowę, później popełnił samobójstwo.
Według ustaleń śledczych, 24-letni ojciec chłopca żył w separacji z jego matką, na co dzień wychowującą trzylatka. We wtorek mężczyzna zabrał synka "na lody", jednak już nie wrócił.
W środę zaniepokojona kobieta zgłosiła sprawę zaginięcia chłopca na policji i zeznała, że jego ojciec groził, że go zabije. Chwile później dotarły do niej wieści o tragedii.
Nie wiadomo do końca, co pchnęło ojca trzylatka do tak desperackich kroków. Z pewnością wpływ na to miała sytuacja rodzinna, jednak dokładne okoliczności zbrodni ma ustalić wszczęte śledztwo - czytamy w serwisie TheLocal.de.
Scotswood, biedne przedmieścia Newcastle, to w dużej mierze pozbawione zieleni monotonne ulice z szeregami ciasnych ceglanych domów, na których dziesięciolecia rewolucji przemysłowej pozostawiły osad węglowego pyłu.
Martin Brown miał cztery lata. W ciepłe majowe popołudnie grzebał sobie w ziemi na podwórku. Mniej więcej kwadrans po trzeciej zniknął z oczu opiekunom. O wpół do czwartej trzech wyrostków zbierających drewno znalazło jego ciało przecznicę dalej, w zrujnowanym domu przeznaczonym do rozbiórki.
Dziecko leżało pod oknem, wpatrując się szklistym wzrokiem w sufit, po policzku i brodzie spływała mu krew ze śliną. Przerażeni chłopcy zaalarmowali pracujących na budowie robotników. Mężczyźni pamiętali Martina, tego samego dnia rano częstowali go herbatnikami, kiedy przyszedł pooglądać koparkę. Próbowali reanimować malca, ale bez rezultatu, ktoś pobiegł zadzwonić po policję.
Na chodniku przed domem kręciły się dwie dziewczynki, zaglądały przez okna i koniecznie chciały dostać się do środka, ale je przegoniono. Dziesięcioletnia Mary Bell i jej przyjaciółka Norma poszły więc do ciotki małego Browna powiedzieć, że zdarzył się wypadek i chyba chodzi o Martina i że "wszędzie było pełno krwi".
- Pokażę ci, gdzie to jest - zaproponowała Mary zszokowanej kobiecie.
Reszta artykułu i opisów zabaw małej sadystki pod adresem ->> Słodka Mary Bell