Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#wielbłąd

Pozdrowienia

qoryto2015-02-25, 6:05
tym razem z wielbłądem



czyżby kozy nie były wystarczające?




jak było to do pieca, ale raczej nie było

arab i żona

N................o • 2014-11-21, 16:03
Przez pustynię jedzie na wielbłądzie Arab, a obok ledwie żywa biegnie jego żona.
Spotykają jadącą z naprzeciwka karawanę:
- Dokąd się tak śpieszysz? - pyta przewodnik karawany.
- Żona mi zachorowała, wiozę ją do szpitala.

Rewanż wielbłąda

~CrazyEdek2014-10-13, 1:18
A masz c🤬ju.

wielbłąd

j................1 • 2014-07-10, 12:35
Co ciekawego może wydarzyć się na meczu ligi okręgowej?

podczas meczu Wisłoka Nowy Żmigród - Górnik Strachocina pojawił się lekko egzotyczny gość



piłka nożna dla wielbłądów!

Wypadek w czasie wyścigu ciapatych

w................o • 2014-06-12, 9:42
Nieposłuszna maszyna

Cameltoe

S................i • 2013-12-11, 14:28
Cameltoe

Ciapacka przejażdżka z narzeczoną

d................e • 2013-11-09, 22:49
Wyrwał laskę na quada Puszczalska dz🤬ka

Do tego nieletnia

Wielbłąd

princu2013-10-29, 16:26
Kilka lat temu, w niedziele (pamiętam bo po zakrapianej sobotniej imprezie), po porannym przebudzeniu i odczuciu niemiłosiernego kaca postanowiłem skoczyć do pobliskiej Żabki po jakąś Colke do picia. Tak więc jeszcze pół przytomny, wychodzę z klatki a pod klatką na ławce siedzi...

murzyn trzymający na sznurku wielbłąda.

Myślałem, że nie żyje albo zapadłem w jakąś poważną chorobę i najpierw miałem zadzwonić na pogotowie ale zadzwoniłem domofonem do siostry, żeby zeszła i zobaczyła to co ja. Okazało się, że obok na osiedlu rozbił się cyrk i pewnie wielbłąd wyprowadził sobie murzyna na spacer (albo odwrotnie).

Historia własna, może nie rozbawi Was, bo opis to nie to samo co przeżycie tej sytuacji na własnej skórze, ale postanowiłem ją opisać bo pamiętam ją do dziś.

Hejtujcie.