Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#trup

Znalezisko w pracy

c................d • 2012-12-28, 19:56
Dzisiej z rana na szychcie zaczołech lukoć na mój zakład pracy i jak żech tak lozł i znajdowoł roztojakie manele to mnie sie fest w gały ciepnoł to taki wieelki cilip co se leżoł na zoli Zastanawio mnie ino jak ten borok wlecioł jak w oknach są kraty za pra pra dziada a jedyno droga to przez biuro szefa:)

Fot. żech robiył bratrułą



a ku ku!

p................6 • 2012-12-19, 20:01


ogólnie rzecz biorąc przerażająca, ale oczy ma piękne

Żwirownia

A................t • 2012-12-19, 14:35
- Nie ma chyba nic gorszego od kmyka w bucie.
- Chyba, że ziarenko piasku w prezerwatywie.
- A co Ty, k🤬a, na żwirowni r🤬asz?
- Zależy gdzie wykopie...

Uliczny warzywniak

tds19742012-12-01, 23:47
Poproszę warzywo



Tak przy okazji, przypomniał mi się dowcip.

Pan i pani w restauracji. Przychodzi kelner.
- Co podać?
- Mięso - mówi pan - najlepiej jakiś kotlet, może być schabowy, najważniejsze, żeby mięso jakieś było. Mięso.
- A warzywo?
- Warzywo? Pan popatrzył na panią - Warzywo weźmie to, co ja

Rosjanka kazała dzieciom karmić zwłoki ojca

B................m • 2012-11-21, 10:16
Kobieta ze środkowej Rosji przez trzy lata trzymała w mieszkaniu ciało martwego męża.

Dzieciom kazała karmić nieżyjącego ojca i rozmawiać z nim - informuje agencja AFP.

Gdy jej mąż, misjonarz Zielonoświątkowców, zmarł w 2009 roku, Rosjanka po prostu zostawiła jego ciało w łóżku.

Swoim pięciorgu dzieciom nakazała karmić go zrobionym przez siebie rosołem i zabawiać ojca rozmową - mówią śledczy.

Dzieci bały się matki, więc spełniły jej życzenie i zapewniały ją, że ojciec zjadał posiłki i rozmawiał z nimi. Z fetorem rozkładającego się ciała rodzina walczyła za pomocą odświeżaczy powietrza.

Sprawa wyszła na jaw podczas przeprowadzki do innego miasta. Dwie córki kobiety zapakowały szczątki mężczyzny do worka i wyrzuciły go w krzaki. Jednak podczas pakowania głowa i prawa ręka ojca urwały się, więc dziewięciolatka i jej o 5 lat starsza siostra wyrzuciły je do kosza na śmieci.

Z ustaleń policji wynika, że matka, choć była niestabilna psychicznie, nie stanowiła dla nikogo zagrożenia. O dziwo trauma mieszkania z trupem ojca nie odbiła się negatywnie na psychice dzieci.


Źródło: newser.com/story/157875/woman-keeps-her-dead-husband-for-3-years.html

Zagadka

W................n • 2012-10-31, 21:36
Jak najlepiej świętować 1 listopada?

......

.....

....

...

..

.

Zalać się w trupa.

Nekrofilia

Mizantrop2012-10-08, 12:21
Nekrofilia – bo lepiej późno niż wcale.

Jak uniknąć mandatu?

G................w • 2012-07-15, 14:09
Historia usłyszana od znajomego grabarza:
W Polsce coraz więcej ludzi chce po śmierci zostać skremowanym. Problemu nie ma, gdy prochy zostaną gdzieś rozsypane. Jednak niektórzy wolą babkę, ciotkę, stryja czy innego krewnego mieć na półce w dzbanku... Po "pogrzebie" rodzinka idzie na stypkę, a w obowiązku pracowników zakładu pogrzebowego jest dostarczenie prochów w wcześniej ustalone miejsce (no bo raczej pod pachę sobie go nie wezmą i na stole nie postawią; choć i tacy się zdarzają, że jeszcze i kielicha z najlepszym wujkiem jebną). Tu pojawia się pytanie: specjalnie angażować w to przedsięwzięcie karawan? Nie warto, więc znajomy wskoczył do swojego prywatnego auta, a "delikwenta" usadził na tylnym siedzeniu, za przyciemnionymi szybami i przypiął pasem, żeby czasem mu się nie posypał przy hamowaniu. Do pokonania miał dobrych kilka kilometrów na jakieś obrzeża, więc depnął. Usłyszał sygnał radiowozu, zjechał na pobocze.
P: Dzień dobry, dokumenciki proszę. (podał mu dokumenty). Sam pan jedzie?
G: A nie, z kolegą
(policjant się rozejrzał)
P: A to poproszę dokumenty kolegi
(trochę zmieszany, nie spodziewał się takiego posunięcia, ale w skrytce miał jego akt zgonu, więc mu go dał)
Policjant na początku nie zaczaił ocb, ale po chwili zdało się usłyszeć swojskie "co to k🤬a", po czym nastąpił szybki zwrot wszystkich papierów i wycofanie się do radiowozu...

Jak przypomnę sobie więcej takich historii to zamieszczę w komentarzach