Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#tortury

Inkwizycja

G................z • 2012-09-02, 20:33
Parę słów o hiszpańskiej inkwizycji, znanej ze swojej brutalności. Czy rzeczywiście była taka jak ją ukazują?

INKWIZYCJA najczęściej kojarzona jest z Hiszpanią. W istocie, tam właśnie zaczęła działać z tak powszechnie znaną, dramatyczną agresywnością w okresie późniejszym. Co więcej, kiedy do tego doszło, jej działalność przedstawiała się — przynajmniej pod pewnymi względami — odmiennie niż w innych krajach. Powszechnym przekonaniom nie można także odmówić słuszności z innego powodu - albowiem to właśnie w Hiszpanii inkwizycja nabrała nowego wymiaru, jeśli chodzi o bigoterię, przewrotność i sianie strachu.

Więźniów inkwizycji trzymano na ogół w pojedynczych celach i zakutych w łańcuchy, bez żadnego kontaktu ze światem. Gdy ich wreszcie wypuszczano, musieli „składać przysięgę, że nie wyjawią tego, co widzieli, albo czego doświadczyli w celach”. Nic dziwnego, że wielu podczas uwięzienia traciło zmysły lub popełniało samobójstwo, jeśli było to możliwe. A jednak, paradoksalne, więzienia inkwizycji często uchodziły za lepsze od świeckich. Niekiedy pospolici przestępcy udawali heretyków, żeby tylko przeniesiono ich tam ze zwykłych kazamatów.

Niezależnie od sadystycznych instynktów inkwizytorów należy wyraźnie podkreślić, że ich głównym celem było nie tyle wymuszenie zeznań z pojedynczych nieszczęśników, ile zyskanie danych, umożliwiających nieustanne kontrolowanie całej społeczności. Spodziewano się, że oskarżony nie tylko wyzna własne występki, lecz dostarczy, choćby nawet wątłych, dowodów przeciwko innym. Trudno się więc dziwić, że torturowani skwapliwie wymieniali każde nazwisko, jakie im przyszło na myśl, albo też każde, jakie jego dręczyciele chcieli usłyszeć.

Tortur nie stosowano w przypadku lżejszych zarzutów, gdy zachodziła obawa iż mogłyby w praktyce być dolegliwsze od orzeczonej kary.
Wbrew rozpowszechnionym opiniom Inkwizycja hiszpańska nie stosowała ani przypalania żelazem, ani w ogóle szerokiego wachlarza tortur. Dopuszczalne były w zasadzie trzy metody (chociaż zdarzały się odstępstwa od normy) :

- garr🤬a (podnoszenie przy pomocy liny przywiązanej do związanych na plecach rąk)
- toca (kneblowanie w położeniu "do góry nogami" i podduszaniu strumieniem wody - przepisy dopuszczały maksymalnie 15 litrów)
- potro (mocne krępowanie ramion sznurem i zaciskaniu go w ten sposób, aby wrzynał się w ręce)

Kara śmierci groziła przede wszystkim zatwardziałym heretykom oraz tym, którzy powrócili do herezji po nawróceniu się uprzednio na katolicyzm. Dotyczyło to najczęściej Żydów, zarówno praktykujących judaizm, jak i podejrzanych, że dalej go wyznają, mimo pozornego przyjęcia chrześcijaństwa. Hiszpańska inkwizycja, kontynuując wcześniej przyjęte praktyki, wydawała skazańca władzom świeckim i to one miały dokonać egzekucji. Jeżeli ktoś nawrócił się w ostatniej chwili, „miłosiernie” duszono go przed podpaleniem stosu, jeśli zaś nie, to płonął na nim żywcem.

Tutaj macie parę obrazków, niestety nie mam zdjęć, bo nie mieli wtedy aparatów

Garr🤬a


Toca


Potro


I na koniec polecam hiszpańską inkwizycje w wersji Monty Pythona, którą można znaleźć na YouTube.

Tekst nie jest mój. Są to zlepki z kilku stron.[/i]

2 lata za zagłodzenie na śmierć psa!!!

K................0 • 2012-08-09, 16:27
Ja bym ukamienował lub potraktował w ten sam sposób taką k🤬ę!! (Przepraszam za słownictwo ale wole rzeczy nazywać po imieniu)

69 Rocznica rzezi Wołyńskiej

Dalione2012-07-11, 14:34
BESTIALSKIE MORDY ZA KTÓRE "POMARAŃCZOWY" DEMOKRATA JUSZCZENKO PRZYZNAŁ TYTUŁ "BOHATERA UKRAINY"

11 lipca 1943 r. miała miejsca kulminacja rzezi wołyńskiej - bandy UPA działając z zaskoczenia zaatakowały 99 wsi i osiedli polskich w powiatach horochowskim i włodzimierskim. Tego dnia zamordowano wiele tysięcy Polaków.

W przypadku napadów na większe kolonie polskie UPA często wykorzystywała element zaskoczenia - atakując w nocy, o świcie lub podczas prac gospodarskich czy niedzielnej mszy św., kiedy mieszkańcy byli skoncentrowani w jednym miejscu. Miejscowość była otaczana kordonem uzbrojonych w broń palną członków UPA, których zadaniem było strzelanie do uciekających. Pozostali napastnicy, członkowie oddziałów samoobrony ukraińskiej współpracujących z UPA, uzbrojeni w siekiery, noże, widły, kosy ustawione na sztorc i inne narzędzia gospodarskie, rozchodzili się po osadzie i mordowali mieszkańców, często ich przy tym torturując. Ofiarami padali Polacy różnej płci i wieku, a także Ukraińcy, którzy pomagali Polakom bądź przeszli z prawosławia na katolicyzm. Teren wsi był starannie przeszukiwany, a na uciekinierów urządzano obławy w okolicznych lasach i na polach.

W drugim typie napadów skierowanych przeciwko polskim mieszkańcom osad ukraińskich lub mieszanych, brały udział mniejsze grupy napastników, także działających z zaskoczenia. Mordy dokonywane na pojedynczych Polakach dotyczyły często uciekinierów z osad lub podróżnych.

Wspólną cechą akcji przeciw Polakom było ogromne okrucieństwo, połączone z rabunkiem mienia i paleniem gospodarstw, a także niszczeniem materialnych śladów polskiej obecności na Wołyniu, takich jak dwory, kościoły i kaplice, a nawet ogrody czy parki.

Próby rozmów czy negocjacji ze stroną ukraińską kończyły się niepowodzeniem.

BESTIALSTWO

Zarówno Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), jak i tamtejsze, rdzenne chłopstwo przeszło samo siebie w wymyślaniu sposobów zadawania niewinnym ludziom śmierci. Mordowano wszystkich bez pardonu, nie oszczędzając dzieci, kobiet i starców. Wypruwano płody z łon ciężarnych matek, obcinano piersi, wydłubywano oczy, rozrywano końmi.

Mordów dokonywano z wielkim okrucieństwem, często poprzedzając je wymyślnymi torturami, następnie wsie i osady grabiono i palono. Po dokonanych masakrach do wsi na furmankach wjeżdżali chłopi z sąsiednich wsi ukraińskich, zabierając mienie pozostałe po zamordowanych Polakach.

Jedną z najbardziej krwawych zbrodni w tym czasie była rzeź Polaków w Kołodnie w powiecie krzemienieckim. 14 lipca do wsi wjechało 300 upowców, którzy podzielili się na małe grupy i rozeszli po zagrodach. Domostwa zamieszkane przez Polaków wskazywali im miejscowi Ukraińcy. Po wejściu do domów bandyci mordowali ich przy pomocy siekier lub broni palnej. Rzeź trwała około 3 godzin, według niektórych źródeł zamordowano nawet do 500 osób, w tym wiele dzieci.

A tak wyglądał “krajobraz po bitwie”, którego sprawczynią była “heroiczna UPA” widziany oczami słynnego partyzanta Józefa Sobiesiaka – “Maksa”: “W ciągu pierwszego dnia marszu, na całej trasie, wynoszącej około trzydziestu pięciu kilometrów, nie spotkaliśmy ani jednej wsi zamieszkałej przez ludzi. Chaty były w większości spalone i zrównane z ziemią, a po ruinach błąkały się zdziczałe psy i koty. Tu i ówdzie spod przysypanej śniegiem ziemi sterczały ludzkie kości. Zdawać by się mogło, że jakiś straszliwy demon zniszczenia nawiedził tę nieszczęsną ziemię, pochłaniając człowieka wraz z tym wszystkim, co jego rozum i ręce stworzyły przez wieki. Z przerażeniem patrzyliśmy na tę pustynię, dosłuc🤬jąc się w poświście wiatru płaczu dzieci i jęku mordowanych kobiet”.

Wybrane metody mordowania i tortur stosowanych przez UPA / OUN:

1. Wbijanie dużego i grubego gwoździa do czaszki głowy.
2. Zdzieranie z głowy włosów ze skóry (skalpowanie).
3. Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czaszkę głowy.
4. Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czoło.
5. Wyrzynanie na czole "białego orła".
6. Wyłupywanie oczu.
7. Obcinanie nosa.
8. Przebijanie zaostrzonym grubym drutem ucha na wylot drugiego ucha.
9. Obrzynanie warg.
10. Obcinanie języka.
11. Podrzynanie gardła i wyciąganie przez otwór języka na zewnątrz.
12. Rozrywanie ust od ucha do ucha.
13. Pionowe rozrąbywanie siekierą głowy.
14. Skręcanie głowy do tyłu.
15. Robienie miazgi z głowy przez wkładanie głowy w uściski zaciskane śrubą.
16. Cięcie i ściąganie wąskich pasów skóry z pleców.
17. Obcinanie kobietom piersi sierpem.
18. Przebijanie brzucha ciężarnej kobiecie bagnetem.
19. Rozcinanie brzucha i wyciąganie jelit na zewnątrz u dorosłych.
20. Rozcinanie kobietom ciężarnym brzucha i wrzucanie do wnętrza potłuczonego szkła.
21. Rozpruwanie brzuszka dzieciom.
22. Przybijanie bagnetem małego dziecka do stołu.
23. Wieszanie dziecka płci męskiej za genitalia na klamce drzwi.

PARTYZANTKA?

Prawdziwe oblicze OUN – UPA dostrzegł Wołyński Okręgowy Delegat RP Juliusz Kozłowski – “Cichy”, który w swoim liście do kierownictwa politycznego UPA, 25 listopada 1943 roku, pisał:

“Wychowankowie niemieccy narodowości ukraińskiej, a nie Polacy rozpoczęli masowe i barbarzyńskie rzezie bezbronnej ludności polskiej.

Pamiętajcie, że to co obecnie dzieje się na Wołyniu, obarcza cały naród ukraiński, że to Wy i Wasze przyszłe pokolenia płacić będziecie rachunek. Nie wolno Wam protestować po cichu, ulegać zbrodniczemu terrorowi i dalej pozwalać, by wróg Waszymi rękami niszczył Waszą przyszłość. Czyż nie widzicie, że chodzi mu o to, żeby na zakończenie wojny słowo Ukrainiec równoznaczne było ze słowem morderca? Czyn odważny, odpowiedzialny jest z Waszej strony koniecznością.

Rzeź i mord nie budują nigdy bytu niepodległościowego, a wyłączają ze społeczności cywilizacyjnej i są jaskrawym dowodem niedojrzałości państwowej. Broń do tego dzieła w dużej mierze pochodziła z rąk niemieckich, stamtąd przyszło wyszkolenie wojskowe i to właśnie tragicznie związało w opinii świata Wasze imię z Niemcami.

Gdy przyznacie otwarcie, że Niemcy wykorzystali Waszą nienawiść do nas dla szerzenia w Polsce rozszalałego terroru – docenimy Wasze stanowisko. Tylko bowiem uświadomienie obustronnych błędów prowadzić może do zmniejszenia dzielącej nas przepaści”. Władze obecnej Ukrainy muszą mieć świadomość prawdy, że UPA nie była żadną “armią powstańczą”, tylko “kureniami rizunów”, zbrodniczą antypartyzantką powołaną do życia dla dokonania rzezi ludności polskiej na obszarze suwerennego, aczkolwiek okupowanego państwa polskiego.

Wymyśla się nawet działania UPA przeciw nazistowskim najeźdźcom, aby tylko dla zbrodniarzy uzyskać prawa kombatanckie. Trzeba tu dodać, że na terenie Ukrainy nie było ani jednego oddziału UPA. Jedynym działaniem UPA było mordowanie Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej z wyłączeniem Lwowa. We Lwowie Ukraińcy dokonali kilku zabójstw i przekonali się, że w tym ciągle polskim mieście pod okupacją niemiecką, mimo istnienia ukraińskiej policji nie mogli tego robić bezkarnie” (K. Bulzacki, Polacy i Ukraińcy. Trudny rozwód. Wyd. “Na Rubieży” 1997).

BILANS ZBRODNI

Na początku 1944 roku Polacy znajdowali się już jedynie w miastach, wokół ośrodków samoobrony (różnych grup, oddziałów, placówek, ośrodków i baz samoobrony), które wytrzymały ukraiński napór oraz w oddziałach partyzanckich, które we współpracy z oddziałami Armii Krajowej, m.in. 27. Wołyńską Dywizją AK, próbowały organizować akcje obronne i odwetowe przeciw UPA.

Zbrodnie były dziełem Ukraińskiej Powstańczej Armii, wzmocnionej w marcu i kwietniu 1943 przez dezerterów z Ukraińskiej Policji Pomocniczej, wspomaganej przez ukraińskie chłopstwo zwane czernią, Samoobronni Kuszczowi Widdiły i Służbę Bezpeky OUN-B. Szacuje się, że zbrodniarze z OUN / UPA wymordowali 50-60 tys. Polaków na Wołyniu.

BANDYCI UHONOROWANI

Podczas gdy w Polsce dzieci na lekcjach historii nie usłyszą o Wołyniu i mordercach z OUN-UPA, ukraińskie dzieci (a potem dorośli Ukraińcy) czczą zbrodniarzy jak bohaterów.

Stepan Andrijowycz Bandera przywódca OUN-B (później osobnej organizacji). Odpowiedzialny za rzeź Polaków na Ukrainie. Pośmiertnie otrzymał Wiktora Juszczenki tytuł Bohatera Ukrainy. Prezydent nadał mu go specjalnym dekretem. Swoją decyzję ogłosił podczas uroczystości z okazji obchodzonego na Ukrainie Dnia Jedności. Bandera uzyskał tytuł bohatera "za niezłomny duch w służbie idei narodowej, bohaterstwo i poświęcenie w walce o niezależne państwo ukraińskie".

WNUK BANDERY: "JESTEM DUMNY"

"Jestem dumny, bo krok Juszczenki oznacza oddanie sprawiedliwości historycznej mojemu dziadkowi. Wiem, że wywoła to oburzenie w Polsce i u innych sąsiadów Ukrainy, ale chciałbym, by w swych osądach kierowali się prawdą historyczną, a nie informacjami, które zaplamione są propagandą - powiedział."

Na koniec dialog w wydaniu "Banderowców"
youtube.com/​watch?v=vLlje3pWUEU&feature​=related

źródła:
Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945, Warszawa 2000; Grzegorz Motyka,Ukraińska partyzantka 1942-1960, Warszawa 2006; Władysław Filar, Wołyń 1939-1944, Toruń 2003 (za: prawy.pl)
Edward Prus (salon24.pl); fragment artykułu za: rp.pl; oraz wiele innych.
Fernanda Meyssonniera, ostatni kat z Francuskiej Algierii. W jego prywatnej kolekcji znalazło się sporo przyrządów, które umilały mu prace. Niestety do czego niektóre służyły nie wiem, ale w większości można się domyślić .















Więcej w komentarzach.

Porwanie żony

Fakerę2012-03-30, 19:30
Dostałem telefon od gościa, który porwał moją żonę.
Zażądał 3 milionów okupu.
Powiedział, że jeśli nie dostarczę mu pieniędzy zacznie ja ciąć zaczynając od palców, później zacznie obcinać ręce i nogi, a na sam koniec poderżnie jej gardło.
Straszny sadysta z niego. Normalnie świrnięta szmata.
Mimo, że błagałem, płakałem nie pozwolił mi na to popatrzeć
Dziesięcioletnia dziewczynka udusiła się, gdy rodzina za karę zamknęła ją w małej skrzyni i zostawiła na noc. Policja aresztowała czworo bliskich ofiary - podaje serwis internetowy dziennika "Daily News".

Tragedia rozegrała się kilka tygodni temu w Phoenix w Arizonie. Początkowo rodzina twierdziła, że był to nieszczęśliwy wypadek i dziecko zmarło podczas zabawy w chowanego. Jednak policyjne śledztwo odkryło przerażające praktyki, które odbywały się w domu dziewczynki.

Okazało się, że 10-latka, która mieszkała ze swoją babcią, ciocią i dwojgiem pełnoletnich kuzynów, była poddawana szokującym karom. Za dziecięce przewinienia rodzina zmuszała ją do męczących ćwiczeń fizycznych w upale, jedzenia psich odchodów i spania pod prysznicem. Również zamknięcie jej w małej skrzyni było karą za wzięcie bez pozwolenia loda z zamrażarki.
Zmęczone wyniszczającymi ćwiczeniami dziecko udusiło się w kufrze głębokim na 30 centymetrów i mającym zaledwie niecały metr długości oraz 35 centymetrów szerokości. W tym czasie jej rodzina beztrosko spała.
Do zamknięcia 10-latki przyznali się kuzynowie, policja postawiła im zarzuty morderstwa. Babci oraz ciotce dziewczynki (która była jej legalnym opiekunem), które przyznały się, że w przeszłości również zamykały ją w skrzyni, postawiono zarzuty m.in. znęcania się nad dzieckiem - pisze "Daily News".

W niektórych rodzinkach klaps w dupę nie wystarcza.

[ Komentarz dodany przez: angel: 2011-07-30, 18:48 ]
źródło

Obozy na kaukazie

R................g • 2010-11-02, 22:30
Niecierpliwi niech zaczna od "Piłowanie wilczych kłów"

Cytat:

To, iż ludzie są zdolni do takich bestialstw, przechodzi wszelkie pojęcie. Nigdy nie przestaniemy zadawać sobie pytania: jak to się mogło zdarzyć? – mówił Władymir Putin w ubiegły czwartek w Auschwitz. Słowa te wypowiadał w podniosłej atmosferze obchodów rocznicy wyzwolenia obozu człowiek, który stworzył na Kaukazie prawdziwe piekło: system obozów koncentracyjnych. – Czernokozowo można spokojnie porównać do Oświęcimia – uważa rosyjski dziennikarz Andriej Babicki, który przeżył pobyt w jednym z najstraszniejszych obozów.

Kilku inwalidów z amputowanymi kończynami rzucili na ziemię. Potem deptali po nich ciężkimi żołnierskimi buciorami. Umara Chanbijewa zmusili, żeby patrzył. Szok był tak silny, że gdy przyszła kolej na niego, nie czuł bólu. W obozach koncentracyjnych, które stworzył na Kaukazie Władymir Putin, takie sceny to codzienność.

Relacje z piekła

Umar Chanbijew, jak przystało na lekarza, precyzyjnie wylicza tortury chirurgiczne, z którymi zetknął się na Kaukazie: amputacja palców i kończyn, wydłubywanie oczu, łamanie kości i kręgosłupa, otwieranie jamy brzusznej i wyciąganie jelit na zewnątrz, odcinanie języka, uszu i organów płciowych, miażdżenie wątroby, śledziony i nerek precyzyjnymi ciosami. O niektórych z nich sami oprawcy mówią, że ofiara nie ma prawa przeżyć.

Chanbijew był przed wojną ministrem zdrowia Czeczeńskiej Republiki Iczkeria. Podczas wojny trafił do obozu filtracyjnego. Udało mu się wydostać z piekła. Jako lekarz zajmował się setkami tych, którzy przeszli przez obozy. Na podstawie tej wiedzy napisał naukowe opracowanie na temat tortur w rosyjskich obozach koncentracyjnych.

Piłowanie wilczych kłów

Chanbijew dzieli je na fizyczne i psychiczne. Wśród tych pierwszych wyróżnia: torturowanie prądem organów płciowych, uszu, nosa, potylicy, pod pachami. Do tortur bardziej wymyślnych należy „jaskółka”, czyli podwieszanie na związanych ze sobą rękach i nogach (bóle w stawach nie ustępują nawet po długim czasie). Inny pomysł to zakładanie więźniowi maski gazowej, po czym oprawcy zamykają dopływ powietrza i torturowany traci przytomność.

Duże oszczędności przynosi kilkudniowe głodzenie więźnia, po którym przy pomocy metalowych szczypców oprawcy kaleczą mu język. Potem biją go gumowymi pałkami, zmuszając do jedzenia gorącej potrawy posypanej solą i pieprzem. Większego profesjonalizmu wymaga od oprawców tortura „wilcze kły” (wilk to godło Czeczenii), podczas której więźniowi przywiązanemu lub przykutemu do krzesła otwiera się usta, pakuje między szczęki drewniany kołek i pilnikiem piłuje zęby.

Następna tortura to „okrągły stół” – skutych więźniów sadza się przy stole i ich języki przybija gwoździami do blatu. Oddzielny rozdział to wymyślne tortury mające na celu pozbawienie Czeczenów płodności. Relacje więźniów mówią o wprowadzaniu elektrody do odbytu, w czasie gdy druga elektroda podłączona jest do organów płciowych. Tortura jest obliczona na uzyskanie ściśle określonego efektu: powoduje trwałe uszkodzenie dróg moczowych i prostaty. Chanbijew nie ma wątpliwości, że na taki pomysł mogła wpaść tylko osoba mająca medyczne wykształcenie.

Według niego dowodem na to, że w procederze biorą udział lekarze, jest też testowanie na więźniach wymyślonych przez laboratoria chemiczne nowych trucizn. Wykorzystywane są do tego laboratoria w Dagestanie i Północnej Osetii, sąsiadujących z Czeczenią republikach autonomicznych.

W obozach na porządku dziennym są gw🤬ty. Gw🤬cone są kobiety i mężczyzni. Często publicznie. Wobec więźniów stosowane są też tortury psychiczne. Czeczeński lekarz wylicza: pozorowanie rozstrzelania, nadawane w nocy przez głośniki więzienne odgłosy tortur, przymusowe przyglądanie się torturowaniu współwięźniów.

Nie wiedziałem, że ludzie mogą tak krzyczeć

Dowodem, że relacje Chanbijewa to nie wymysł, są relacje wielu świadków. – Obozy filtracyjne to po prostu pseudonim obozów koncentracyjnych – uważa Siergiej Kowaliow, były rosyjski rzecznik praw obywatelskich.

Latem 2002 francuska prawnik Anne le Tallec wizytowała obozy czeczeńskich uchodźców, przygotowując raport dla ONZ i ACAT, organizacji walczącej ze stosowaniem tortur. Wysłuchała ponad 60 relacji. Tallec znalazła nie budzące wątpliwości dowody, że w Czeczenii prowadzona jest akcja sterylizacyjna. Mężczyznom do genitaliów podłączano elektrody albo – jak w przypadku męża Aminat z Cocin Jurtu – podkładano papier nasączony benzyną i podpalano. Kobiety opowiadały, jak w obozach „wstrzykiwano im zieloną miksturę i karmiono jakimiś specyfikami”. Mężczyznom także wstrzykiwano substancje przypominające benzynę lub wybielacz. Oprawcy mówili więźniom, że po takich kuracjach „nie będą już płodzić terrorystów”.

Człowiekiem, dzięki któremu prawda o obozach koncentracyjnych na Kaukazie wyszła na jaw, był rosyjski dziennikarz Andriej Babicki. Gdy podczas pierwszej wojny w Czeczenii zbierał materiał do reportażu, został aresztowany przez Rosjan i umieszczony w obozie koncentracyjnym w Czernokozowie. W wyniku międzynarodowych nacisków został uwolniony.

Słyszał krzyki ludzi, którzy byli bici przez cały dzień. – Wcześniej nawet nie byłem sobie w stanie sobie wyobrazić, że ludzie mogą tak straszliwie krzyczeć – opowiadał.

Katowni jest co raz więcej

Obrońcy praw człowieka mówią, że rosyjskie obozy koncentracyjne to dobrze zorganizowany system. Przez „filtrację” przeszły dziesiątki tysięcy Czeczenów. Ilu dokładnie, nikt nie wie.

Pierwsze obozy pojawiły się podczas poprzedniej wojny w Czeczenii. 12 grudnia 1994 r. rosyjskie MSW wydało zarządzenie numer 247. Zgodnie z nim na terenie każdej jednostki wojskowej podlegającej MSW, Ministerstwu Obrony, Federalnej Służbie Bezpieczeństwa oraz wywiadowi wojskowemu stworzono areszty, w których torturowano Czeczenów. System na nieporównanie większą skalę rozbudował podczas drugiej wojny w Czeczenii Władymir Putin.

Czeczeni trafiają najpierw do punktu filtracyjnego, w którym są torturowani, by przyznali się do tego, że są członkami zbrojnego oddziału. Do obozów trafiają zupełnie przypadkowi cywilni mieszkańcy, których oprawcy zmuszają do złożenia zeznania, że są przywódcami partyzantów oraz przekazania informacji, gdzie znajduje się czeczeński prezydent Asłan Maschadow i inni partyzanccy przywódcy.

Jeśli krewni nie wykupią torturowanego w ciągu kilku dni, zostaje przeniesiony do centralnego obozu filtracyjnego w Chankale koło Groznego, gdzie poddawany jest jeszcze okrutniejszym torturom. Jeśli przeżyje i nie przyzna się do winy, trafia do mordowni – np. w Czernokozowie.

Gdy w obozach na Kaukazie brakuje miejsc, Czeczeni wywożeni są do Rosji. Tam przewożeni są z więzienia do więzienia, czasem przechodząc nawet przez kilkanaście zakładów karnych. Tam też są torturowani. Jeśli więzień nie wytrzyma tortur, administracja zakładu sporządza dokument o zwolnieniu zatrzymanego. Jeśli przeżyje miesiące męczarni, wraca do Czernokozowa jako nieuleczalny inwalida. A tam administracja obozu znów proponuje rodzinie wykup więźnia. Jeśli nie przeżyje – rodzina musi zapłacić łapówkę za wydanie ciała.

– Z relacji uchodźców, którzy docierają do Polski wynika, że w tej chwili rośnie liczba punktów filtracyjnych, z których każdy jest małym obozem koncentracyjnym – mówi Malika Abdoulvakhabova, Czeczenka zajmująca się uchodźcami, którzy trafili do Polski. – Powszechnie stosowaną torturą jest wielogodzinne przetrzymywanie w jamie pełnej lodowatej wody, do której wsypywany jest chlor. Liczba torturowanych w Czernokozowie zmniejszyła się po tym, jak obóz opisały zachodnie media, więc w tej chwili więcej więźniów jest w obozie w Mozdoku, do którego nie ma żadnego dostępu.

Piotr Lisiewicz



Źródło

"Witamy w Polsce, gdzie CIA torturuje ludzi"

j................5 • 2010-09-22, 16:07




Cytat:

"Witamy w Polsce, gdzie CIA torturuje ludzi" - taki baner wisi na remontowanej kamienicy w centrum Poznania. Prawo nie opisuje, jakie treści mogą być prezentowane na reklamach wielkoformatowych w miastach.


zrodlo: rp.pl

Tortury

I................d • 2010-03-20, 18:25
Cytat:

Ostatnio czytałem sobie pewien artykuł o średniowiecznych torturach. Trzeba przyznać, że jeśli chodzi o zadawanie bólu drugiemu osobnikowi tego samego gatunku, ludzie są chyba najlepsi w całej Drodze Mlecznej. Jako że nie kopie się leżącego, nie będę wspominał, że prym w tym wszystkim wiodły (i gdzieniegdzie nadal wiodą) "święte" i "nieomylne" religie. Oj. No nic, przejdę do rzeczy.

Każdy zna takie "wynalazki", jak Krzesło Inkwizytorskie, Żelazna Dziewica, Hiszpańskie Buty, czy też wbijanie na pal, gotowanie żywcem, itd. Zamieszczam więc tutaj te rzadziej spotykane, mniej znane, ale na pewno nie mniej przerażające. Mój subiektywny ranking tych najbardziej "finezyjnych", przy wymyślaniu których naprawdę ktoś musiał się nieźle napocić.

9. Mankurtyzacja

Wywodzi się z bliskiego wschodu i polega na założeniu czepka na ogoloną głowę skazanego, sporządzonego ze świeżej, wilgotnej skóry wielbłąda. Następnie zakuwano go w dyby w taki sposób, aby nie mógł tego czepka ściągnąć, ani ocierać się nim o nic i wypędzano na pustynię. Pod wpływem gorąca, wielbłądzia skóra kurczyła się i uciskała mózg. Uszkodzenia były na tyle duże, że człowiek zapominał kim jest i skąd pochodzi, stając się ślepo posłusznym swemu nowemu panu.

8. Wycinanie żuchwy

Z cyklu: "niejednemu by szczęka opadła". Krótko i na temat - tortura/kara stosowana ponoć przez Majów. Nie mam dokładniejszego potwierdzenia tego sposobu, ale jestem przekonany, że ktoś to z pewnością zastosował.
Podobną do tego torturą, ale o dwa poziomy okrucieństwa niżej, był tzw. "Uśmiech z Glasgow" - nacięcie kącików ust i zadawanie silnego bólu, aby człowiek - poprzez krzyk i rozwieranie szczęki - rozrywał sobie policzki, tworząc "uśmiech od ucha do ucha" 'a la Joker z najnowszej części Batmana.

7. Piłowanie

Jako że dawniej ludzie byli mniej zaawansowani technicznie, sztuczki z przepoławianiem kogoś na pół nie były do końca bezpieczne. Stworzyło to pole do popisów dla wszelakiej maści psychopatów, którzy za młodu nie mieli żadnych "resoraków" i nie mogli pobawić się w "ciekawe, co jest w środku". Niestety nie wystarczyło im to co zobaczyli. Ci piłowani, wstrętni ludzie mieli nawyk do mdlenia, kiedy ich wnętrzności wylewały się po stole, zatem psychopaci wymyślili, że powieszą ich za nogi do góry, aby krew cały czas spływała do głowy i aby tamci nie tracili przytomności, dopóki piła nie dochodziła już od krocza do gardła. Mission accomplished? (...)

6. Obdarcie ze skóry

(...) Nie do końca. Wyżej wspomniani koneserzy ludzkiego wnętrza dokonali pewnych przeróbek swego pomysłu. Tak powstało obdzieranie ze skóry, odsłaniające wszystkie mięśnie i nieco kości, bez natychmiastowej śmierci. To zapewne w ramach pracy magisterskiej "Co krzyczy człowiek, kiedy jest mu zimno w temperaturze pokojowej i ocieka krwią". Aby ogrzać nieszczęśników, polewano ich czasem gorącą smołą.

5. Zawijanie jelita

Pamiętam scenę z filmu "Hannibal", w którym Dr Lecter nacina policjantowi brzuch i zrzuca go z balkonu, zawieszonego na sznurze za szyję. W skutek działających sił, z brzucha "rozwijają się" wszystkie jelita aż do samej ziemi.
Tatarzy wpadli na podobny pomysł już dawno temu, z tą różnicą, że z nacięcia brzucha wyciągali tylko kawałeczek jelita i przybijali go do pala. Reszta należała do samego poszkodowanego, który musiał chodzić dookoła niego, nawijając pozostałość. Dla dociekliwych - jelito cienkie ma ok. 7 m długości.

4. Przeciąganie pod kilem

Marynarze nie gęsi i swoje tortury mają. Bardziej surową metodą było też przeciągnięcie nie z burty na burtę, ale wzdłuż - od dziobu do rufy - równoznaczne w zasadzie z karą śmierci. Najczęściej ludzie po prostu tonęli, ale warto pamiętać o tym, że ich ciała były cięte na całej powierzchni przez skorupiaki, poprzyczepiane do dna statku. Okrętowy medyk mógł w razie potrzeby zarządzić więcej niż jedno takie przeciąganie.

3. Mit o Pazyfae

Pazyfae była matką m.in. słynnego Minotaura. Wg mitu, napaliła się kobiecina na świętego byka, podarowanego jej przez Posejdona. Dedal wybudował dla niej drewnianą krowę, w której się ukryła, celem oczywiście zbliżenia z owym bykiem.
A teraz wyobraźcie sobie "zabawę" w Pazyfae na rzymskich igrzyskach z dzikimi bykami i wysmarowanymi krowim śluzem niewolnicami, wszystko ku rozbawieniu tłumów. Mało?

2. Zjadanie żywcem

Do najbardziej wyszukanych sposobów znęcania się należy chyba pozostawienie człowieka "mniejszym braciom jego" do schrupania. W tym aspekcie ludzkość też wykazała się geniuszem, przez co powstały takie kaźnie, jak: przywiązanie człowieka do drzewa w pobliżu mrowiska i nasmarowanie go słodyczami, pozostawienie go również przywiązanego na pastwę wygłodniałych szczurów, czy nawet świń. Z tymi dwoma pierwszymi można było też zastosować klatkę na samą głowę. Ponoć szczury najczęściej zaczynają od oczu. Mają chyba dobre serca i chcą ludziom oszczędzić reszty tego widoku.

1. Skafizm

Można by to zaliczyć do powyższego zjadania żywcem, ale wg mnie zasługuje na osobne "wyróżnienie" za pomysłowość. Wymysł starożytnych Persów, którzy zresztą w torturach byli zaprawieni jak ta lala. Tym jednak przeszli samych siebie.
Polegało to na wyłupieniu oczu, włożeniu biedaka do czegoś w rodzaju wanny, tak aby nogi i głowa wystawały na zewnątrz i polewaniu ran mlekiem i miodem. Pozostawiano go następnie na słońcu, a muchy, zwabione zapachem łakoci, składały jajeczka w oczodołach. Wyklute larwy żywiły się powoli mózgiem. Jeden z obalonych królów konał w ten sposób ponoć 2 tygodnie.

Aż mi przyszła ochota na kanapkę z miodem

PS

Pewnie ktoś mądry zauważył, że w tytule jest mowa o 10. torturach, a ja podałem powyżej 9. No cóż. Uznajmy, że jeśli dotrwaliście do tego miejsca, to dodajcie torturę "0" - najbardziej wyszukaną ze wszystkich, stworzoną przeze mnie - a mianowicie czytanie tego wpisu
Dziękuję za uwagę.



ŹRÓDŁO