Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#teksty

Teksty rudego

kszysztoff2012-11-19, 20:09
Pewnie większość z was zna lidera Megadeth, Dave Mustaine'a.Oprócz tego, że facet jest genialnym muzykiem, to jego teksty są po prostu genialne.Sadystyczne, chamskie, cyniczne.Oto kilka z wielu jego genialnych wstawek:

-------------------------

Mustaine do dziewczyny na widowni pokazującej cycki:

"Nie przejmuj się jak podlejesz wodą, to urosną"

-------------------------

(Podczas 1987 Albany, NY show, Mustaine rozmawiał o trasie koncertowej, kiedy zobaczył, że jakiś gość zastraszał słownie faceta z ochrony)

"Hey. Ty. Dupku. Chodź tu. Dlaczego nie pokażesz nam swojego dużego fiuta, jeśli myślisz, że możesz op🤬lać mojego kolesia z ochrony. Osobiście skopię Ci dupsko. Wepchnę Ci moją gitarę tak głęboko w dupę, że będę ją stroił w twojej gębie. No chodź dupku, chcesz umrzeć? Nie zadzieraj z ludźmi z tego show, albo zginiesz."

-------------------------

(Woodstock '99 przed graniem Crush 'Em)
"Yeah. Niezły strzał. Rzucasz tak dobrze, jak Twoja matka ssie."

Q: Powiedz mi co sądzisz o Glam Rocku?
DM: "...Zawsze myślałem, że GLAM to rozwinięcie skrótu Gay L.A. Music"

-------------------------

"Nasza ostatnia płyta [Countdown to Extinction] była chyba tak idealna, jak można sobie wyobrazić. Jednak kiedy zorientowałem się, że myję każdy włosek na jajach z osobna, zdałem sobie sprawę, że robię się chyba trochę za bardzo czepialski."

-------------------------

(odpowiedź na pytanie o hotele na trasie) "Kiedyś, pamiętam, leżałem na łóżku obok śpiącej żony. Odwróciłem się, wyciągnąłem fiuta i zacząłem lać na podłogę. Żona się obudziła i myślała, że jaram crack, bo odgłosy są bardzo podobne. No i nawrzeszczała na mnie, że jestem ćpunem, a tylko lałem na podłogę."

-------------------------

(o ćpaniu)
"To jest jak bzykanie się z gorylem. Nie skończysz, dopóki goryl nie skończy"

-------------------------

"Bez względu na to jak piękna jest dziewczyna, wciąż sra" to jeden z lepszych.

-------------------------

No i najlepszy jego tekst, który zmiata wszystkie inne

Wypowiedź Dave'a z lat 80. o Kerrym Kingu:

"...nosi te kosmiczne śmieci na rękach i inne gówno.Ten j🤬y jeżozwierz podszedł do mnie kiedyś i zadrapał mi ramię.Kopnąłem go prosto w dupę!"

I jeszcze youtubow'y klasyk czyli dave lazer speach!

Angielski wymagany.



Nie gadać, że wkleiłem żywcem z jołmonstera czy innego gówna, sam szukałem po forach i stronkach tych tekstów.

wszystkich świętych

marna2012-10-29, 21:22
bo to święto to czas zadumy i wyciszenia.. zastanowienia nad mijającym czasem.. a na polskich drogach wygląda to tak

Poczytaj mi mamo

f................8 • 2012-10-25, 11:00
Obowiązkowe tytuły dla dzisiejszych rodziców.Ja dziś przeczytam tą ostatnią

Dopalacze - bo liczy sie dyskrecja

G................k • 2010-06-11, 21:15
Recenzje towaru...

By nikt nie wiedział o co chodzi

Maria
Ładnie się kolekcjonuje. Jednak to coś w sam raz tylko dla początkujących kolekcjonerów. Kiedy na niego patrze czuje zadowolenie albo bardzo krótko. Wielki plus za cenę.

Kamil
Produkt kolekcjonerski, który nie jest do spożycia. Sencation vanilla 500mg w klaserze ma dla mnie tą samą wartość mentalną, co EX-SES . Czas wkładania do klasera, to około 2h. Klaser zaczyna wyglądać należycie po 2 min.. Gdy na niego patrzę mam Banana od ucha do ucha i czuje zbliżającego sie pacmana Polecam

Joanna
Jak dotąd najmilej wspominam jego kolokcjonowanie. Jest przed sencation wanilla i blackbarry. Ładnie pachnie i przez kilka ładnych godzin pamiętałam ten zapach Bardzo pozytywny.

Patryk
Umiejętnie skolekcjonowany produkt wnoszący niesamowitą euforię do klasera polecam, te 0,5g starczy na dwa początkujące klasery

Kamil
W porównaniu do Magic Dragon, ta mieszanka jest mocniejsza, a efekty kolekcjonerskie "cięższe". Dobre dla ludzi którzy lubią kolekcjonować samemu i oglądać coś, bądź rozmyślać nad czymś.

GRZEGORZ
Jedna sztuka wrzucona do klasera zaczęła cieszyć po ok 1h.Klaser wyglądał śmiesznie przez ok 4-6h, po czym łagodnie odłożyłem na półkę i udałem się w objęcia Morfeusza . Oglądanie raduje umysł, serducho nie uczestniczy w zabawie, spokojnie sobie pukając.Wrzucenie 2 znaczka do klasera po ok 1-2h powinno poprawić odczucia z oglądania.Na drugi dzień byłem ok 5h. odrobinę zmęczony wrażeniami.
Nie znalazłem na stronce więc przedstawiam Wam kilka tekstów i anegdot naszego wielkiego aktora, wieszcza i jednego z największych alkoholików Polski Ludowej Jana Himilsbacha... enjoy



Janowi Himilsbachowi absurd towarzyszył od początku - w metryce jego urodzenia pijana urzędniczka wpisała nieistniejącą datę 31 listopada. Inni mówią, że za pomyłkę odpowiada ojciec naszego bohatera, który po intensywnym świętowaniu narodzin syna nie mógł sobie przypomnieć właściwej daty. Tak czy siak - zawinił alkohol. Sam Himilsbach mówił zawsze ze zdziwieniem: "Jeden dzień w tą, jeden dzień w tamtą, co za różnica".

Ale pisał zawsze na trzeźwo.
"Ja nie żyję z pisania. Piszę powoli. Kiedy mam w głowie początek opowiadania, koniec i tytuł, zasiadam do pisania. Piszę po śniadaniu, kiedy żona pójdzie do roboty.
Irek Iredyński pisał po kielichu: strzelał pięćdziesiątkę i tłukł na maszynie słuchowisko albo sztukę.
Ja dopiero jak skończę, idę do knajpy. Cieszę się i zapijam mola".

Wobec "lepszego towarzystwa" Janek lubił rżnąć głupola i chamidło: jakaś damula wypytuje go wścibsko o gusta teatralne.

- No więc, niestety nie uczęszczam do budynków teatralnych.
- Dlaczego przedkłada pan teatr telewizyjny nad instytucjonalny?
- No więc - jeśli mam być szczery - to przed telewizorem mogę siedzieć w slipach.
- A czy wyżej pan stawia swoją twórczość literacką, czy kamieniarską?
- Kamieniarską.
- Czy mógłby pan wytłumaczyć naszym czytelnikom - dlaczego?
- Myślę, że dlatego, że moim dziełem granitowym nikt sobie dupy nie podetrze...

Mama z synkiem idąc ulicą zauważyła leżącego w kałuży pijaka. Pokazując na niego palcem, mówi do synka:
- Widzisz synku, jak się nie będziesz uczył, to tak skończysz.
Na to synek oburzony:
- Ależ mamo, to jest nasz wspaniały aktor i literat, Jan Himilsbach.
Na te słowa Janek wynurzył się z kałuży i z charakterystyczną chrypką przemówił:
- I co, k🤬a, głupio ci?!

W hotelu Monopol we Wrocławiu dostał się Himilsbachowi pokój, w którym kiedyś mieszkał Hitler. Późnym wieczorem Jasiu dzwoni do recepcji z awanturą, że w pokoju wszystko cuchnie mu Adolfem, że to skandal...
- Ależ panie Janku, to było tak dawno! Od tego czasu przeprowadzono kilka remontów, wymieniono wszystkie meble.
- Ale mogliście też ku*wa wymienić pościel!
Po tym incydencie w hotelach zawsze sypiał na dywaniku.
- Łóżka są takie miękkie, że cały się zapadam. A wtedy mógłbym się udusić rzygowinami.

Swego czasu w "Spatifie" do toalety wtacza się nieźle wstawiony Janek. Załatwiwszy swoją sprawę, zostawia babci klozetowej na tacy banknot o zdecydowanie zbyt dużym nominale. Spostrzegłszy to babcia wybiega za aktorem:
- Panie Janku, ale to za dużo, pan się pomylił, oddaję, ja jestem uczciwa...
- I dlatego tu, k🤬a, siedzisz – skwitował Himilsbach.

Z powodu notorycznego alkoholizmu Himilsbacha, żona wychodząc na miasto zamykała Jaśka w domu, bez kluczy. Niestrudzony w pijaństwie Jasiek wszedł jednak w układy z listonoszem. Wypatrywał go w oknie, a gdy ten nadchodził rzucał mu kasę na flaszkę. Listonosz z gorzałą przychodził pod drzwi Himilsbachów, pukał i otwierał flaszkę. Jasiek przez dziurkę od klucza wysuwał cienki wężyk i doił…

Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziej pojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif"). Był schorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojej charakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził z trudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość "Spatifu", wyznaczył mu więc alkoholowy limit - sto gram dziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczył Himilsbacha w stanie wskazującym na spożycie większej ilości.
- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeś poprzestać na stu gramach?!
- A ty myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnie odparował Himilsbach.

Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej. Podeszła do niego staruszka
- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Pan pije na środku ulicy?
- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, ja do organizmu wprowadzam bajkowy nastrój.

W latach 80-tych Himilsbach pracował w kabarecie. Na którymś z wyjazdów do pokoju w hotelu zakwaterowano mu „przyzwoitkę”. Miał on pilnować, żeby Jasiu nie nadszarpnął swojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Rozpakowali się i Jasiu daje komendę:
- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.
- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję – pomyślał „opiekun”.
Zeszli. W barze pojawiło się zaraz kilka osób z nieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciał wypić zdrowie z Panem Jankiem. Gość miał czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił za dużo. Był w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciał zachowywać się gruboskórnie, postanowił więc większość alkoholu przyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka. Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się przy windzie z Jurkiem Cnotą.
- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.
- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza, ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! - wychrypiał oburzony Himilsbach.

Plotka głosi, że w dwa dni po pogrzebie Maklaka (Zdzisława Maklakiewicza) Himilsbach zadzwonił do jego matki.
- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.
- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie, że Zdzisiek umarł.
- Wiem, k🤬a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzo panią przepraszam.

Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak bezskutecznie namawiał go do zakończenia spontanicznego popisu:
- Jasiu, zejdź!
- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - Odparł Himilsbach.

Odzywki nauczycieli

yarzapp2009-07-24, 20:13
Pierwszy rok studiów za mną i zaczynam przypominać sobie jakimi to tekstami popisywali się moi nauczyciele:

1) facet jest smutny, bo winda się urwała
2) "Kobieta która nie zna fizyki....do niczego się nie nadaje"
3) "Jest dobrze, ale nie jest beznadziejnie!"
4) "żaden chłop nie zechce kobiety, która nie zna 1 zasady dynamiki Newtona"
5) "jak udowodnić, że to wahadło się dyndoli?"
6) "Jak nie masz przyjaciół, to sobie wymyśl!"
7) Taaak... Gdyby nie ten katar, to by człowiek z głodu umarł.
8) "OOh, cicho być, ja nawet nie wiem kto mi przeszkadza, bo wy to tak jakoś z zasadzki mi przeszkadzacie!"
9) "Tutaj mamy trapez, który nie jest każdy... "
10) "Staroszlacheckie warcholstwo! Taaak, wyssaliście to z mlekiem matki!"
11)"Uczeń ma prawo zażądać jedynki. TAK! Jeśli na przykład uprawia lenistwo."
12)"chłopiec płci męskiej, czy żeńskiej..."
13) "Okrąg z czasów ery łupanej!"
14) "Nie nooo, jakieś masz przeżycia dziecko Idź się umyj! "
15) "Nie jesteście ze mną, tylko gdzieś w kosmosie"
16)
-Czemu cie nie było?
Dziewczyna: Chora byłam
- A syrop piłas?
Dz: Piłam
- A stawiali ci bańki?
Dz: Nie
- No to ja ci postawie

+ kilka znalezionych w sieci:

Dlaczego na lekcje przychodzicie w ubraniach?

Zapomniałeś, czy nie pamiętasz?

Kto chętny, niech podniesie rękę.Nogi też mile widziane.

Wstań głośno i powiedz!

Oszczędzę ci chyba wrażeń związanych z przejściem do następnej klasy.

To, że noszę okulary, nie znaczy, że jestem głucha!

Klasa chodzi po klasie i nie zwraca uwagi na moje uwagi.

Żeby było szybciej, to jedną ręką będę pisać, a drugą mówić.

Najczęstszą przyczyną zgonów jest śmierć.

Zaborcy podzielili Polskę na trzy nierówne połowy.

Ponieważ mamy zaległości, do wojny przystąpimy później.

Wszyscy wychodzą, reszta zostaje.

Szkoda, że niektóre z was są tylko ponętne, a nie pojętne.

Wy, jak psy Pawłowa, reagujecie tylko na dzwonki.

Wymieniłem z wami myśli i teraz mam pustkę w głowie.

Nie będę wam piąty raz powtarzać. Mówiliśmy o tym już trzy razy!

Wycieczka to przeniesienie szkoły w teren.

Pod Grunwaldem Polacy z Krzyżakami skrzyżowali interesy i Polacy wygrali, bo mieli większe.

Autentyczne historie

RdK2009-06-15, 0:07
Kilka autentycznych historii na poprawienie humoru we wsi:

Sytuacja na komisjii wojskowej... koleś wchodzi w kurtce (było ciepło). Koleś starał sie o kat. D (nie zdolny do sluzby). Komisja kazała mu zdjac kurtke i przystapic do badania...on wyciaga z kieszeni mlotek i gwozdzia...wbił w sciane i powiesił sobie kurteczkę xD
----------------------------

Wrocławski tramwaj, pełen ludzi, stoi na przystanku. Motorniczy daje sygnał odjazdu. Nagle do środka, tuż przed zamknięciem drzwi, wbiega zdyszana kobieta, potyka się o schodek, omal nie przewraca. Klęczy na schodku podparta rękami o podłogę, tak, że jej głowa znajduje się na wysokości rozporka mężczyzny, który stoi przed nią przy wejściu. Kobieta: "przepraszam, ale chciałam zdążyć, jak jeszcze stał". I salwa śmiechu przez tramwaj
----------------------------
1 z 10
Sznuk: Na świadectwie i w spodniach
Gracz: Pała
Sznuk: To też ale chodziło o pasek
----------------------------

Jakis tam wykład:
Był sobie profesor, ktory nie mial dloni i poslugiwal sie proteza. Pierwszy wyklad tradycyjnie zaczynal kuracja wstrzasowa.
- Przywitajcie sie, ja nie mam czasu.
I rzucal reke z plastiku w tlum.
----------------------------

Pewnego razu egzaminator zapytał studenta: Jak można zmierzyć wysokość budynku za pomocą barometru?

To bardzo łatwe - odpowiedział student - trzeba wejść na dach budynku, przywiązać barometr do długiego sznura i opuścić go tak, że dotknie powierzchni gruntu; potem wystarczy wciągnąć go, mierząc długość sznura.

Czy to jedyna metoda jaką pan zna? - zapytał zaskoczony profesor.

Ależ nie, można jeszcze, na przykład, zrzucić barometr z dachu budynku, mierząc czas jego spadku na ziemię; potem wystarczy tylko skorzystać ze szkolnego wzoru na drogę w spadku swobodnym.

I to wszystko, co pan wie na ten temat - rzekł coraz bardziej zdenerwowany egzaminator.

Znam jeszcze inne metody wyznaczania wysokości budynku za pomocą barometru - odpowiedział ze spokojem nie speszony student.

Proszę więc je podać - wykrzyknął zniecierpliwiony profesor.

Można, na przykład, wchodząc po schodach na dach, przykładać niesiony barometr do ścian klatki schodowej i zaznaczać kolejne jego długości; potem wystarczy tylko policzyć te znaczki i to daje wysokość budunku w jednostkach długości barometru. Można też, jeżeli dzień jest słoneczny, zmierzyć długość barometru i jego cienia, a następnie długość cienia budynku, skąd przez prostą proporcję obliczamy wysokość budynku. Jeśli ktoś woli bardziej wyrafinowane metody, to może przywiązać barometr do kawałka sznurka, żeby zrobić proste wahadło, a potem zmierzyć okres wahań tego wahadła na powierzchni gruntu i na dachu budynku. Wykorzystując wzór na okres wahadła można wyznaczyć z tych pomiarów efektywne wartości przyspieszenia ziemskiego, a stąd - posługując się prawem grawitacji Newtona - w zasadzie obliczyć wysokość budynku. Ale ja uważam - ciągnął dalej nie zmieszany student, nie zwracając uwagi na mdlejącego z wrażenia profesora - że najdokładniejszy wynik otrzymałbym, zanosząc ten barometr do biura zarządcy budynku. Mam tu ładny barometr - powiedziałbym do zarządcy - i podaruję go panu, jeśli poda mi pan dokładną wysokość budynku.