Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#szef

motto dnia w pracy

kielba2010-03-29, 4:05
Motto dnia :

Dopóki mój szef myśli że ja dużo zarabiam
dopóty ja będę tak robił żeby on myslał że ja dużo robię.

I'm the Boss

B................S • 2009-10-27, 22:40
Na firmowym spotkaniu szef skarży się swoim pracownikom, że nie okazują mu należytego szacunku. Następnego dnia, przyniósł duży znak, "To ja jestem Szefem" i przykleił go na drzwi swojego biura. Później tego samego dnia kiedy wrócił z lunch-u zobaczył, że ktoś dokleił poniżej kartkę:
"Dzwoniła Twoja żona, by powiedzieć, że chce swój znak z powrotem!"

Rozmowa o pracę

Centurion2009-10-21, 22:17
Szef z piekła rodem

na ryby

p................8 • 2009-08-17, 10:57
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...

Obijanie w pracy:

Krzysztof2009-07-22, 17:56
Sekretarka spóźniła się do pracy trzeci dzień z rzędu. Szef wzywa ją do swojego gabinetu i mówi:
- Posłuchaj, Zosiu. Wiem, ze przeżyliśmy kilka szalonych chwil, ale to się już skończyło. Oczekuję, że zaczniesz się zachowywać i pracować jak inni w biurze... Kto ci pozwolił na taką swobodę?
Sekretarka zapala papierosa, uśmiecha się i wydmuc🤬jąc dym, mówi:
- Mój prawnik.
POKŁÓCIŁY SIĘ OKRUTNIE CZĘŚCI CIAŁA. NO, BO KTO TU RZĄDZI? - TOŻ JASNYM
JEST, ŻE JA - BURKNĄŁ MÓZG - TO JA TU MYŚLĘ I WSZYSTKO KONTROLUJĘ. -
BZDURA! - ZAPROTESTOWAŁY RĘCE - MY TU ROBIMY NAJWIĘCEJ - ZARABIAMY NA
WASZE UTRZYMANIE.
- ECH - WESTCHNĘŁY NOGI - TO NASZA ROLA RZĄDZIĆ, TO MY DECYDUJEMY, JAKI
KIERUNEK OBRAĆ I DĄŻYĆ W SŁUSZNYM KIERUNKU. - MY - ODPARŁY OCZY - MYŚMY
SZEFAMI - MY WSZYSTKO WIDZIMY I NAPRAWDĘ NIC NAM NIE UMYKA. - BZDURA -
ODPARŁ ŻOŁĄDEK - TO JA TU RZĄDZĘ, WYTWARZAM WAM WSZYSTKIM ENERGIĘ,
CIĘŻKO PRACUJĘ I TRAWIĘ. BEZE MNIE ZGINIECIE...
- JA BĘDĘ SZEFEM - NAGLE ODEZWAŁA SIĘ MILCZĄCA DOTĄD DUPA - I JUŻ.
ŚMIECH OGÓLNY, ŻE CAŁE CIAŁO SIĘ NIE MOŻE POZBIERAĆ. - DOBRA -
ODPOWIEDZIAŁA DUPA - JAK TAK, TO STRAJK. I PRZESTAŁA ROBIĆ COKOLWIEK.
MINĘŁO KILKA GODZIN. MÓZG DOSTAŁ GORĄCZKI. RĘCE OPADŁY. NOGI ZGIĘŁY SIĘ
W KOLANACH OCZY WYSZŁY NA WIERZCH. ŻOŁĄDEK WZDĘŁO I SPUCHŁ Z WYSIŁKU.Â
SZYBKO ZAWARTO POROZUMIENIE. SZEFEM ZOSTAŁA DUPA.
I TAK TO JUŻ JEST DRODZY MOI. SZEFEM MOŻE ZOSTAĆ TYLKO TEN, CO GÓWNO ROBI.

kowalski w watykanie

jacek.walcz2009-05-06, 19:17
Pewien facet w swojej firmie miał pracownika Kowalskiego co strasznie pił i się ogólnie opier*****, postanowił więc go zwolnić, idzię do niego ze zwolnieniem a Kowalski do niego żeby go nie zwalniał bo jutro przeyjdzie skarbówka, szef wiedział że za przekręty podatkowe zamkną mu na bank firmę więc postanowił kowalskiego na razie nie zwalniać. Na drugi dzień wpada skarbówka i szef ręce załamuje bo nie wie jak sie wykręcić ale Kowalski do niego że on się tym zajmie. Wzioł flaszkę poszeł do urzedasów, zamkneli się w pokoju,po chwili słychać że libacja idzie w najlepsze. Po wszyskim urzedasy odchodzą czule żegnając się z Kowalskim. Szef pyta się Kowalskiego:
- jak Tyś to zrobił??
Kowalski:
- mam znajomości.
Szef se myśli że Kowalski coś kręci, bo w końcu skąd taki menel miał by kogoś ważnego znać. Ale że szef zaoszczedził w ch** kasy postanowił zabrać Kowalskiego na wycieczkę do Rzymu. Na miejscu poszli zwiedzac pl. Św. Piotra. Kowalski ujrzał papieża w oknie jego rezydencji i mówi:
- idze z nim pogadać.
Szef w śmiech:
- przeciez to zaszczyt, potrzeba pozwoleń itd.
Kowalski jednak poszedł a szef sie smieje. Po jakims czasie wraca Kowalski do miejsca gdzie rozstał się z szefem i widzi jak szef leży na ziemi. Podbiega, cuci go i sie pyta:
- szefie co się stało??czemuś zemdlał??
- widziałem jak wyszełeś z papieżem na balkon i rozmawialiście i byłem w szoku, ale wtedy podchodzi do mnie jakiś gostek i się pyta: co ta za koleś w białym koło Kowalskiego

Urlop na koszt firmy

Centurion2009-04-18, 13:06
Szef daje pracownikowi urlop, w którym może udać się na finansowane przez firmę wakacje. Zastrzega, żeby z wszystkich wydatków przywieźć fakturę.

Po dwóch tygodniach pracownik wraca i pokazuje fakturę szefowi:

- Wyżywienie 120zł
- Nocleg 400zł
- Wycieczki 300zł
- Seks w burdelu 2000zł

Szef czyta i mówi:
- Na przyszłość proszę nie pisać wulgarnie "Seks w burdelu" tylko powiedzmy "Wbijanie gwoździ"

Za rok pracownik znów ma darmowe wakacje,Wraca i pokazuje fakturę:

- Wyżywienie 200zł
- Nocleg 1000zł
- Wycieczki 200zł
- Wbijanie gwoździ 6000zł
.....
- Naprawa młotka 5000zł