
Do bardzo niecodziennej sytuacji doszło w Chorzowie, gdzie drugoligowa Alba podejmowała rezerwy MKS Dąbrowa Górnicza. Mecz trwał... tylko 13 minut!
Koszykarze Alby Chorzów postanowili zastrajkować w sobotnim spotkaniu. Trudno tak naprawdę powiedzieć z jakiego powodu. Jedną z przyczyn może być fakt, że goście z Dąbrowy Górniczej, którzy na co dzień grają w TBL, przysłali na mecz graczy z pierwszego zespołu. Pojawili się m.in. Mateusz Dziemba, Adam Metelski, czy Przemysław Szymański. Taki fakt był nie do przyjęcia dla gospodarzy, którzy postanowili zbojkotować mecz. Jak wyglądało spotkanie?
Zespół gospodarzy w każdej akcji ofensywnej gości popełniał przewinienie. Skutek? Aż 11 wykluczeń zawodników. Jako że na boisku w jednej drużynie musi przebywać dwóch graczy, sędziowie w 13. minucie zmuszeni byli przedwcześnie zakończyć zawody! Jedynym "szczęśliwcem", który nie złapał pięciu przewinień był Tomasz Bryzek.
Warto zaznaczyć, że goście pierwszą kwartę wygrali aż... 63:29. Z kolei w drugiej odsłonie triumfowali 29:0.
Goście aż 93-krotnie stawali na linii rzutów wolnych! 16 prób okazało się niecelnych. Najwięcej oczek w ekipie gości uzyskał Jakub Załucki - autor 15 punktów. 14 oczek dorzucił Grzegorz Małecki, który jeszcze w piątek "dziurawił" kosz Wikany Start Lublin na boiskach Tauron Basket Ligi.
autorem tekstu jest pan Karol Wasiek
Osiem lat wcześniej zmarł ojciec Pana Grzegorza. Rodzina zamówiła wówczas u zarządcy cmentarza grób głębinowy, ponieważ matka mężczyzny chciała po śmierci spocząć obok męża. Najprawdopodobniej ktoś wówczas nie wykonał zamówienia, a grób wykopano płytszy i tańszy. Nie zmieściłyby się w nim dwie trumny. Z ustaleń reporterów TTV wynika, że grabarz wyciągnął trumnę pochowanego osiem lat wcześniej ojca pana Grzegorza, jego zwłoki ukrył w worku, worek zaś porzucił niedaleko w krzakach i dla niepoznaki przykrył narzędziami. - Z tego co słyszałem, chcieli żeby wszystko było dobrze, po odejściu wszystkich żałobników chcieli wrzucić worek ze zwłokami ojca na trumnę mamy i zasypać ziemią - mówił w reportażu TTV Grzegorz Pawłocki Podczas niedawnego pogrzebu matki Pana Grzegorza, rodzina zmarłej zorientowała się jednak, że w grobie nie ma trumny z ciałem ojca. Jego zwłoki odkryli nieopodal pod krzakami. Jak informuje w reportażu TTV asp. sztab. Robert Wajda z cieszyńskiej Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie - Na miejsce tego zdarzenia został automatycznie wysłany technik kryminalistyki, grupa dochodzeniowo-śledcza, jak również pracownik stacji sanitarno-epidemiologicznej, pod którego nadzorem były wykonywane czynności. Policja pod nadzorem prokuratory prowadzi w tej sprawie śledztwo, zarzutów jeszcze nikomu nie postawiono. Grabarz i jego pomocnik dostali naganę i zostali odsunięci od obowiązków.
– Podszedłem po pogrzebie do grabarzy, którzy w spokoju koło zwłok mojego taty jedli śniadanie i zapytałem, co to ma znaczyć? Powiedzieli, że nic się przecież nie dzieje. I że ciało ojca włożą na wierzch trumny z ciałem mamy. Potem jeszcze dodali, że ojciec świetnie się zachował. Wystarczyłoby wyprać garnitur i mógłby iść na imprezę – opowiada wciąż roztrzęsiony pan Grzegorz.