Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#skóra

Skórzany portfel

longlong72015-01-02, 20:03
Jak zrobić sobie portfel:)

kozackie

hehe a więc to prawda, napisać błąd to milion gimbusów się odzywa, a jak bym napisał poprawnie to cisza w eterze;DD
frajery

Tak smakuje przyjaźń

~Sunday2014-08-19, 14:26
Małe co nieco przygotowane szczególnie starannie.

Córka szatana

Scareface1012014-04-16, 23:13
Panna jest przerażająca

Smacznego Sadole

naitsyrk2014-03-13, 11:47
Zgłodniała podczas podróży.

Proboszcz u golibrody

A................U • 2014-02-26, 13:02
Wiejski proboszcz daje się ogolić lokalnemu golibrodzie.
Ten przez swoją niezdarność i trzęsące się ręce zacina księdza kilkakrotnie. W końcu Sługa Boży nie wytrzymuje:
- Mój synu, i tak to właśnie wygląda, gdy się non stop chleje!
Golibroda przytakując:
- Zgadza się, proszę księdza, skóra się robi przez to taka porowata...

Relikt mrocznej przeszłości

rolinka2013-09-08, 14:18
To jedyne tak duże zbiory w Polsce: są tu przestrzelone czaszki, połamane kości i poparzona skóra. Przedwojenna kolekcja opowiada historię morderców, samobójców i nieszczęśliwych wypadków. To relikt mrocznej przeszłości nauki - na co dzień nikt poza studentami nie może jej oglądać.



Oficjalnie we Wrocławiu nie istnieje takie muzeum - na co dzień zbiory są dostępne tylko dla studentów do celów dydaktycznych. To spadek po przedwojennym Institut für Gerichtliche Medizin und Naturwissenschaftliche Kriminalistik. Polscy naukowcy zastali niemiecką kolekcję w powojennym uniwersyteckim budynku. Składają się na nią fragmenty ludzkich ciał w formalinie, kości oraz narzędzia zbrodni. Brakowało jednak dokumentacji. Nie wiadomo dokładnie, jakie kryminalne zagadki poszczególne eksponaty pomogły kiedyś rozwiązać.

- Dzisiaj zgromadzenie takiej kolekcji byłoby niemożliwe, nie pozwala na to bioetyka. To relikt mrocznej przeszłości nauki - mówi dr Tomasz Jurek, kierownik Katedry Medycyny Sądowej wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego. - Przed wojną nikogo nie obchodziły prawa pacjenta i autonomia jednostki, a medycyna była polem badań i eksperymentów. Z naukowego punktu widzenia to oczywiście bardzo cenny zbiór, ale dla zwykłego zwiedzającego może okazać się zbyt drastyczny.

To nie film

W filmach mordercy zabijają w luksusowych rezydencjach, z podświetlanymi basenami i pięknymi widokami w tle. Później na miejsce przyjeżdżają medycy sądowi, którzy przed końcem odcinka rozwiązują zagadkę - a ludzie oczekują tego samego w prawdziwym życiu. To tzw. efekt CSI, który ma niewiele wspólnego z pracą medyków sądowych.

W rzeczywistości zwłoki nie przypominają modelek, a miejsca zbrodni to zwykle meliny. Samo morderstwo też rzadko jest wyrafinowane. Zwykle chodzi o kobietę, pieniądze albo alkohol. Zabójca używa tego, co akurat ma pod ręką; wystarczy noga od stołu. Świadczą o tym m.in. zgromadzone we Wrocławiu eksponaty.

Tu nie wejdziesz

Przez drzwi, na których wisi tabliczka z napisem "Muzeum", mogą przejść tylko studenci i pracownicy wrocławskiej Katedry Medycyny Sądowej. Niewielkie dwupoziomowe pomieszczenie jest obudowane drewnianymi, przeszklonymi gablotami. Chociaż jest środek dnia, we wnętrzu panuje półmrok. Na półkach: czaszki, kości, fragmenty skóry, kolekcja błon dziewiczych i narzędzi zbrodni. W słojach pływają narządy wewnętrzne - płuca chore na raka i zatrute gazem, zmiażdżone serca, przestrzelone mózgi.





Obok sznurów i siekier jest tu też wyjątkowa pętla wisielcza spleciona z ludzkich włosów. - We Wrocławiu mieszkał kiedyś mężczyzna, który w tramwajach odcinał kobietom loki i zaplatał je w gruby warkocz. W końcu sam powiesił się na sznurze z włosów - mówi Agata Thannhauser, antropolog sądowy.



Na jednej z półek stoi kolekcja więziennych tatuaży, m.in. rysunek kobiety oplecionej wężem (zemsta na kochance), serca z inicjałami, Indianin i syrenka oraz krótki wiersz: "Zagraj na puzonie w klawym tonie", który właściciel kazał sobie wytatuować w pięciolinii na brzuchu.

- Tatuaże więzienne są zakazane, ale w każdym zakładzie jest ktoś, kto potrafi je robić - mówi mgr Thannhauser. - Niebieski kolor uzyskuje się z tuszu do długopisów, czarny więźniowie ścierają z podeszw butów, a czerwony to ceglany pył zmieszany z krwią. Do tego krem albo masło, żeby otrzymać odpowiednią konsystencję. Najważniejsze są tatuaże na twarzy i dłoniach - to one świadczą o hierarchii w celi.



Ślady dawnych tragedii

Miejsce w muzeum znalazł też znany w całych przedwojennych Ziębicach handlarz mięsem Karl Denke. Fotografie z oględzin domu kanibala odnalazł po latach prof. Tadeusz Dobosz, kierownik Zakładu Technik Molekularnych Katedry Medycyny Sądowej.

Denke zwabiał do swojego domu włóczęgów, żebraków i prostytutki, aby później ich zabić i przerobić na peklowane mięso, którym handlował na targu we Wrocławiu. Ze skór ofiar wyrabiał sznurowadła, szelki i rzemienie. Jego ofiarami byli często przyjezdni, których wypatrywał na dworcu kolejowym. Przypisuje mu się od 20 do 40 morderstw, nie wiadomo, czy sam też jadł mięso swoich ofiar. Denke wpadł w ręce policji, kiedy jednej z jego ofiar - żebrakowi Vincenzowi Olivierovi - udało się uciec. Kanibal z Ziębic został złapany i jeszcze tego samego dnia powiesił się w celi. Podczas przeszukania jego domu na parapecie znaleziono kilkadziesiąt dowodów tożsamości, a w szafkach stosy zakrwawionych ubrań. Na podłodze - rozrzucone kości.



Rozcięta krtań to pozostałość po pechowym wypadku. - Pewien mężczyzna szedł przez podwórko i palił po drodze fajkę. Dzieci, które bawiły się obok, tak niefortunnie uderzyły go piłką, że część fajki utkwiła w drogach oddechowych, a mężczyzna niedługo potem zmarł. Co było przyczyną zgonu? Zatrucie nikotyną. Duża dawka z cybucha została podana bardzo szybko i prawie dożylnie - przez otwartą ranę - mówi dr Łukasz Szleszkowski.


Język, w którym utkwił fragment fajki

Sądowe opowieści na Festiwalu Tajemnic

Część uniwersyteckich eksponatów można było zobaczyć w sierpniu podczas Festiwalu Tajemnic na zamku Książ w Wałbrzychu. O pracy medyka sądowego opowiadał tam dr Łukasz Szleszkowski: - Rany kłute często wyglądają niepozornie, ale mogą powodować duże obrażenia narządów wewnętrznych - mówił. - Zabójstwa z użyciem ostrych narzędzi często zostawiają na ciele dodatkowe, obronne obrażenia. Ofiara odruchowo próbuje złapać nóż, a ostrze zostawia ślad np. między kciukiem i palcem wskazującym.

Dr Szleszkowski podczas wykładu wyświetlał slajdy. Zbliżenie na ranę. Pijany mężczyzna usiadł na szklance, która wbiła się w pośladki na głębokość ośmiu centymetrów; sama rana miała szerokość dziewięciu. Badania wykazały, że miał ponad 4 promile alkoholu we krwi. Nie poczuł bólu, tylko ciepło rozlewające się wzdłuż nogawki spodni. Z tyłu sali usłyszeliśmy huk - jeden z uczestników wykładu stracił przytomność. Dostał wodę, ktoś wyprowadził go pod rękę z sali.

W Książu pracownicy Uniwersytetu pokazali też m.in., jak wygląda rozkład ciała po śmierci, przestrzelone czaszki, połamane kości i ofiary pożarów. Był też męski manekin ubrany w lateksowy fartuch i buty na obcasie. Na szyi miał obrożę, a w niewygodnej pozycji utrzymywała go smycz przywiązana do ściany.

- Tego mężczyznę znaleziono na jednym z wrocławskich podwórek, na placu zabaw. Początkowo sądzono, że to zabójstwo, jednak sekcja zwłok to wykluczyła - mówi Agata Thannhauser, antropolog sądowy. - Mężczyzna sam się podduszał, żeby zwiększyć doznania erotyczne. Tego dnia uprząż się zablokowała.



Anonimowe eksponaty, fragmenty układanek

Zbiory wrocławskiej Katedry Medycyny Sądowej są największe w kraju. Podobne kolekcje, chociaż na mniejszą skalę, mają jeszcze katedry w Krakowie i Poznaniu.

- To w większości anonimowe eksponaty, fragmenty układanek, o których niewiele wiemy, ale mają wielką wartość historyczną. Chciałbym, żeby w przyszłości przynajmniej część tej kolekcji była dostępna dla wszystkich zwiedzających, oczywiście z odpowiednim opisem i we właściwym kontekście - zaznacza Tomasz Jurek.


Dłoń męszczyzny który zmarł w wyniku porażenia prądem.


Zamumifikowane przedramię.


Krwiak wewnętrzny czaszki, który uciska mózg.


Postrzelony mózg.


Odłamki granatu, które utkwiły w mózgu.


Dr n. med Łukasz Szleszkowski oprowadza po wystawie.


Czaszka którą rozłupano za pomocą tępego narzędzia.


Narzędzie, które były w przeszłości używane podczas sekcji zwłok.


Mgr Agata Thannhauser oprowadza po wystawie.


Czaszka, którą znaleziono na śmietniku. Była wykorzystywana do praktyk okultystycznych.


Ślady na kościach po spaleniu ciała w krematorium.


Pocisk karabinowy tkwiący w II i III kręgu lędźwiowym. Ofiara zmarła po 94 dniach.


Skóra topielca, która oddzieliła się od ciała - tzw. rękawiczki śmierci.


Zmumifikowana głowa.


Sala wystawa na Zamku Książ podczas Festiwalu Tajemnic.


Inscenizacja miejsca zbrodni.


Dr Tomasz Jurek, kierownik Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu.


artykuł całościowo skopiowany z GW (25.08.2013 21:00), treść i zdjęcia Joanna Dzikowska - tytuł orginału "Takie muzeum już nie powstanie. Relikt mrocznej przeszłości'' . Link do artykułu: wyborcza.pl/1,75476,14489852,Takie_muzeum_juz_nie_powstanie__Relikt_mr...
Głupia sprawa. Umarłeś. Leżysz sobie i powoli stygniesz. Pewnie zaraz ktoś Cię znajdzie i narobi rabanu, jakby to coś nadzwyczajnego się stało. Póki co masz jednak spokój. Wkrótce, może jeszcze zanim szyszynka otworzy Ci bramy do zaswiatów, zdasz sobie sprawę, że Twój zgon wcale nie czyni ciebie niezdolnym do wykonania kilku, typowych dla całkiem żywych, czynności.



Komórki skóry nadal rosną

Kopnąwszy w kalendarz powoli zaczynasz się rozkładać, ale zanim to nastąpi, kolejne elementy Twego ciała zostaną wyłączone. Nastąpi to w różnych odstępach czasu. I tak na przykład podczas gdy Twój mózg odmówi współpracy już po kilku minutach od przerwy w dostawie tlenu, to już komórki skóry mogą nie zorientować się, że coś tu nie tak i w najlepsze sobie rosnąć nawet przez kilka dni.



Możesz przemówić

Dość szybko po śmierci do pracy zabiera się ekipa sprzątająca, czyli miliardy łakomych bakterii, które dotąd żyły sobie w harmonii z nami, ale kiedy zdały sobie sprawę, że system padł i nie ma szansy, na szybki reboot, zaczynają konsumować nas od środka. Efektem są gazy, które gromadzą się w zwłokach. Równocześnie, następuje stężenie pośmiertne, w wyniku którego mięśnie w naszym stygnącym ciele sztywnieją. Dotyczy to też tych, które za życia służyły do obsługi strun głosowych. W efekcie gazy wydostające się z nieboszczyka mogą sprawić, że wystraszymy wszystkich w pobliżu jakimś wesołym grypsem, bełkotliwym żarcikiem, czy pośmiertnym pozdrowieniem.



Możesz dostać erekcji

Wiele osób chciałoby kojfnąć podczas kopulacji z wyjątkowo drogą prostytutką. Wesoło by było zrobić jej taki żarcik, a do tego zadupczyć się na amen i jeszcze złośliwie nie zapłacić. Jeśli ponury żniwiarz dopadnie nas w odpowiedniej pozycji, to jest nawet i szansa, że damy radę utrzymać pindola w stanie podniosłym. Po śmierci krew przestaje krążyć po naszym ciele i do głosu dochodzi grawitacja. Dlatego też zauważono, że szczególnie podatni na pośmiertne wzwody są wisielcy. To jeszcze jednak nie koniec – odnotowano też przypadki trupiej ejakulacji. To również zasługa stężenia pośmiertnego i towarzyszącemu temu zjawisku, napięciu mięśni.



Twój mózg może pracować całkiem długo

W czasach gdy masowe obcinanie ludzkich łbów było wyjątkowo modne, czyli w okresie Rewolucji Francuskiej, kaci mieli niejedną okazję przyjrzeć się obciętym głowom skazańców. Okazuje się, że całkiem często przez krótki czas po dekapitacji, twarze zabitych wykrzywiały się w grymasach. Proszono też, aby idący na szafot, po wykonaniu wyroku dali znak swojej przytomności poprzez mruganie powiekami.. Niektóre głowy mrugały nawet i przez 30 sekund. Według lekarzy możliwe jest, aby człowiek zachował świadomość przez kilka sekund po dekapitacji. Natomiast wbrew temu co się może wydawać nie są to zbyt miłe chwile dla skazańca – jednym z powodów, dla których w krajach uznających karę śmierci odchodzi się od pozbawiania ludzi głów jest to, że w wyniku oddzielenia mózgu od rdzenia kręgowego, umierający może czuć bardzo silny ból. Nikt jednak nie przeżył takiej kary, aby potwierdzić tę informację.



Mózg może być „na chodzie” przez dość długi czas, jeśli mamy nieszczęście trafić na np. szalonego naukowca. Już w 1887 roku niejaki Jean Baptiste Vincent Laborde przeprowadził pierwsze próby „ożywienia” głowy ściętego przestępcy poprzez podłączenie jego tętnicy szyjnej z tętnicą... dużego psa. Według Labrode'a kilkukrotnie udało się częściowo przywrócić niektóre funkcje mózgów skazańców.

„Rosną” ci paznokcie i włosy

Tak w każdym razie może wydawać się najbliższym zgromadzonym przy Twej trumnie. W rzeczywistości w wyniku utraty wilgotności skóra obkurcza się odsłaniając nieco więcej włosów i powodując, że paznokcie wydają się dłuższe.



Ruszasz się

Nie wygląda to wprawdzie tak efektownie jak w filmach o zombie (i twoim ruchom nie towarzyszy wzrastający apetyt na zawartość ludzkich czaszek), jednak trupie ruchy są na tyle zauważalne, że warto je odnotować. Wprawdzie po śmierci dość szybko przestaje działać mózg, ale niektóre sfery układu nerwowego w dalszym ciągu pozostają aktywne i nawet dość długo po śmierci może zdarzyć się wysłanie pojedynczych impulsów do niektórych części ciała, w efekcie czego nieboszczyk podskakuje, porusza nogą czy nawet porusza klatką piersiową wprawiając w osłupienie personel medyczny.



Bierzesz ślub

A to już czynność, która w odróżnieniu od tych wyżej, nie jest związana z reakcjami naszego martwego ciała. Właściwie to nie mamy zbyt dużego wpływu na to co z naszymi rozkładającymi się zwłokami robi najbliższe otoczenie. Historia pośmiertnych małżeństw jest dość długa. Jeszcze w latach 50. we Francji często udzielano ślubów „półżywym” parom. Powstał nawet specjalny Artykuł 171, który regulował tę sprawę. Zgodnie z nim, osoba ubiegająca się pozwolenie na zawarcie małżeńskiego związku z nieboszczykiem musiała mieć ku temu ważny powód i przygotować oficjalne pismo z prośbą. Dokument rozpatrywany był przez samego prezydenta, który zgadzając się na związek, upoważniał państwowego urzędnika do stawienia się na takiej ceremonii. Jego zadaniem było zabieranie głosu w imieniu zmarłego. Natomiast z samej ceremonii usunięta była fraza „póki śmierć nas nie rozłączy”. W sumie to trudno się dziwić czemu...
Ostatni raz takie małżeństwo zawarto w 2009 roku.



Rodzisz

Z wielu dość obrzydliwych rzeczy, które dzieją się z ciałem po śmierci, szczególnie działa na wyobraźnię zjawisko „trumiennego porodu”. Czasem zdarza się, że zmarła, będąca w ciąży, kobieta „rodzi” dziecko. „Poród” polega na wypchnięciu martwego płodu z macicy w wyniku nagromadzenia się gazów w jamie brzusznej. Aczkolwiek, aby dodać tu trochę optymizmu, przywołamy historię Jayine Soliman – byłej mistrzyni Wielkiej Brytanii w jeździe figurowej. Kobieta była w 25 tygodniu ciąży, kiedy wywróciła się w swoim mieszkaniu i w wyniku uderzenia głową o ziemię dostała śmiertelnego wylewu krwi do mózgu. Pomimo śmierci mózgu pacjentki lekarze sztucznie podtrzymywali pracę serca Soliman i pakowali w jej ciało sterydy mające nie dopuścić do zmian w rozwoju płodu. Wkrótce, poprzez cesarskie cięcie na świat przyszła zdrowa córka zmarłej mistrzyni.
Stajesz się drzewem

A oto coś, czego nie potrafiłbyś zrobić nawet za życia. Pewna firma produkuje urny, które wykonane są z łupiny kokosa, torfu, celulozy i nasionka. I tak też na twoich skremowanych szczątkach wyrośnie z czasem okazałe drzewo. Jeśli Twoja rodzina oraz znajomi zechcą do Ciebie dołączyć, to po latach zamiast smętnego cmentarza powstanie piękny las. Żywe drzewo to chyba lepszy pomnik pamięci niż zimna, martwa płyta z marmuru.



źródło: joemonster.org/art/23740/Czynnosci_ktore_zdarza_Ci_sie_wykonywac_po_smierci

Maska

A................U • 2013-06-17, 8:07
- Czy ta maska pomoże mi utrzymać świeżość i elastyczność skóry?

- K🤬a Piotrowicz!!! Nie wiem. Jesteście na placu budowy!! Bierzcie tą j🤬ą maskę, spawarkę i idźcie do roboty!!!