Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#rząd

Kibice zatrzymani za race. Nieletni trafią przed sąd

p................5 • 2013-09-04, 19:16

Młodzi kibice Legii Warszawa, którzy w rocznicę śmierci Kazimierza Deyny odpalili race przed pomnikiem piłkarza zostali zatrzymani przez policję. Jak ustalił portal niezalezna.pl nastolatkami zajmie się teraz sąd rodzinny.

Pierwsze doniesienia o zatrzymaniu nastoletnich kibiców pojawiły się w mediach społecznościowych. Okazuje się, że gdy kibice Legii zebrali się pod pomnikiem Kazimierza Deyny w dniu, w którym przypadała 24. rocznica jego śmierci, zapalili znicze i złożyli wieniec, a następnie przy odpalonych racach śpiewali na cześć legendarnego piłkarza. Hołd Deynie złożono także minutą ciszy.

Jak wynika z ustaleń portalu niezalezna.pl w związku z odpaleniem rac zatrzymanych zostało dwóch nastoletnich kibiców w wieku 12 i 14 lat. Zatrzymanie młodych kibiców potwierdza policja. Interwencja odbyła się na podstawie art. 51 kodeksu wykroczeń dotyczącego zakłócania spokoju i porządku publicznego.

Art. 51 § 1 stanowi:
„Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu (orzekanej w wymiarze od 5 do 30 dni) , ograniczenia wolności ( trwa 1 miesiąc) albo grzywny (wymierzanej w wysokości od 20 do 5000 złotych)”.

- Trwają czynności procesowe. Czeka nas jeszcze przesłuchanie świadków. Sprawa będzie skierowana do sądu rodzinnego – tłumaczy w rozmowie z portalem niezalezna.pl asp. Robert Opas ze stołecznej policji.
niezależna.pl
Taa oczywiście rok temu i podczas odsłonięcia pomnika race nikomu nie przeszkadzały, gdyż nie odbywał się jakże bardzo ważny "Wielki Mecz" Politycy vs Gwiazdy TVN

Władcy świata

kadiusz2013-08-02, 14:32
Akcja autentyczna z wczorajszego popołudnia.

Podczas powrotu do domu z pracy zauważyłem, że w moją strone zmierza jakiś koleś ubrany cały na czarno i z czarnymi włosami do barków (jakiś goth czy ch*uj wie kto) i zagaduje do mnie w te słowa:

[G]: Czy wie Pan kto rządzi światem?
[Ja]: K🤬a i złodziej - odpowiedziałem bez zawahania.
[G]: (szczery śmiech) Dzięki, tyle chciałem. Miłego dnia życzę.

Nie wiem o co dokładnie mu chodziło, ale nie zmienia to faktu, że poprawiło to odrobinkę mój słaby do tej pory humor. Swoją drogą ciekawe czego chciał, może teraz byłbym jakimś scientologiem czy czymś innym takim

Historia prawdziwa, nie było bo własne. Może słabe jak na Sadistic, ale musiałem się tym z wami podzielić bo z bólu dupy nie mógłbym spojrzeć sobie w twarz. Jak chu*jowe to wiecie co ze mną zrobić

Dziwactwa naukowców

Nikczemny_Płód2013-08-01, 15:06
Jeśli się spodoba to w komentach więcej

Zaczynamy od A:

Ampére, André Marie (fizyk)
André Marie Ampére (1775-1836) miał dwa koty – dużego i małego – które bardzo lubił. Przeszkadzały mu jednak ciągłym drapaniem do drzwi, więc w końcu wpadł na doskonały pomysł. Kazał wywiercić dla kotów dwa otwory w drzwiach: jeden duży – dla dużego, drugi mały – dla mniejszego.

André Marie Ampére (1775-1836), stwierdziwszy pewnego razu brak zegarka, wysłał list do przyjaciela, u którego spędził ostatni wieczór. Zapytywał w nim, czy przypadkiem nie zostawił u niego zegarka. Adresat, przeczytawszy list, zobaczył w postscriptum: „Przed chwilą znalazł się mój zegarek, więc nie trudź się poszukiwaniem.”

Gdy André Marie Ampére (1775-1836) był na przyjęciu u znajomych rozpętała się paskudna ulewa. Gospodarze, wiedząc, że gość ma dość daleko do domu zaproponowali mu nocleg. Ampére chętnie przystał na propozycję po czym, gdy gospodarze zajęli się ścieleniem łóżek gdzieś zniknął.
Po dłuższym czasie usłyseli dzwonek. W drzwiach zobaczyli przemoczonego do
suchej nitki Ampére’a.
„Gdzie Pan był?” – zapytali z nieskrywanym zdziwieniem.
„W domu, po piżamę.” – odparł spokojnie Ampére.

André Marie Ampére (1775-1836) był człowiekiem bardzo roztargnionym często oddającym się rozmyślaniom. Pewnego razu zdążając na wykłady znalazł na drodze ciekawy mały kamyk i z zainteresowaniem przyglądał się jego fakturze. W pewnej chwili w nagłym przebłysku przypomniał sobie, że przecież śpieszy się na wykład. Wyciągnął zegarek i oceniwszy, że zostało mu bardzo niewiele czasu, zdecydowanie przyśpieszył kroku. Jednocześnie ostrożnie ułożył kamyk w kieszeni, a zegarek wyrzucił przez barierkę Pont des Arts wprost do Sekwany.

Banach, Stefan (matematyk)
Stefan Banach (1892-1945) nie znosił dostosowywać się do formalnych procedur akademickich, więc gdy zarzucono mu, że będąc znany na całym świecie ze swoich osiągnięć naukowych nie ma doktoratu, to zaproponowano mu zdawanie egzaminu – Banach jednak odmówił. Więc jego koledzy wymyślili podstęp. Na samą pracę doktorską wzięli niepublikowaną publikację Banacha, a egzamin… Banach był entuzjastą dyskusji naukowych, w związku z tym, jak usłyszał, że jest grupa osób, która chce przedyskutować z nim szereg problemów, niesłychanie się zapalił. Po przybyciu na spotkanie z tą grupą z zapałem odpowiadał na wszystkie pytania i bardzo był zdziwiony, gdy następnego dnia się dowiedział, że właśnie zdał egzamin doktorski.

Tuż przed wybuchem wojny do Stefana Banacha (1892-1945) do Lwowa przyjechał John von Neumann, aby nakłonić go do emigracji do USA. Miał ze sobą czek, podpisany przez Norberta Wienera, na którym tenże postawił tylko jedną cyfrę: „1”, a Banach miał dopisać za tą „1” tyle zer, ile tylko zechce. A ten odpowiedział spokojnie, że nie zna liczby zer, które by mu zrekompensowały Polskę, Lwów i Kawiarnię Szkocką.

Podczas odbywającego się w 1983 roku w Warszawie Międzynarodowego Kongresu Matematyków kilku matematyków z zagranicy zobaczyło na tramwaju napis „Banacha”. Koniecznie chcieli tę ulicę zobaczyć, pojechali więc tym tramwajem, a gdy dojechali na pętlę, zobaczyli tam sporej wielkości niezabudowany teren. Stwierdzili wówczas zgodnie, że nie jest to “ulica Banacha”, a raczej “przestrzeń Banacha”.

Bloembergen, Nicolaas (fizyk)
Kiedy w 1964r amerykanin Charles Townes (1915-…) otrzymał Nagrodę Nobla z fizyki za skonstruowanie lasera rubinowego, ofiarował żonie na pamiątkę kosztowny rubin.
Gdy potem w roku 1981 laureatem nagrody został Nicolaas Bloembergen (1920-…), odkrywca lasera trójpoziomowego, jego żona upomniała się o odpowiedni klejnot, powołując się na przykład Townesa.
„Moja droga, jeśli tak bardzo chcesz, to jestem skłonny pójść w ślady Townesa. Muszę cię jednak ostrzec, że mój laser pracuje na cyjanku.” – odparł Bloembergen.

Bohr, Niels Henrik David (fizyk)
Definicja eksperta wg Nielsa Bohra (1885-1962):
„Ekspert to człowiek, który w bardzo wąskiej dziedzinie zrobił wszystkie możliwe błędy.”

Nad drzwiami swojego wiejskiego domu Niels Bohr (1885-1962) powiesił podkowę, która jakoby przynosi szczęście. Jeden z gości zapytał zdziwiony:
„Czyżby pan, taki wielki uczony, wierzył, że podkowa przynosi szczęście?”
„Nie” – odpowiedział Bohr – „Ale powiedziano mi, że podkowa przynosi szczęście także tym, którzy w to nie wierzą.”

Niels Bohr (1885-1962) tak wspominał odwiedziny Alberta Einsteina w Kopenhadze:
„Gdy przyjechał do Kopenhagi, naturalnie pojechałem przywieźć go ze stacji kolejowej. W tym czasie Margrethe i ja mieszkaliśmy u mojej mamy (…) Ze stacji jechaliśmy tramwajem i rozmawialiśmy z takim ożywieniem o różnych sprawach, że przejechaliśmy o wiele za daleko. Wobec tego wysiedliśmy i pojechaliśmy z powrotem. Tym razem również minęliśmy właściwy przystanek. Nie pamiętam ile przystanków, ale jeździliśmy w tę i z powrotem, ponieważ Einstein był naprawdę zainteresowany (…) w każdym razie jeździliśmy tramwajem w jedną i w drugą stronę. Co o nas myśleli ludzie, to inna sprawa.”

Gdy jednego razu Niels Bohr (1885-1962) wykładał na konferencji o zawiłościach budowy bomby atomowej wszyscy byli sfrustrowani. Bohr mówił jak zwykle mało zrozumiale, urywanymi zdaniami, mieszaniną duńskiego, niemieckiego i angielskiego (niektórzy mówili na specyficzny język Bohra – bohrish). Prawą ręką trzymał kredę, którą pisał na tablicy a w lewej gąbkę, którą niemal natychmiast ścierał. W pewnej chwili jeden z naukowców krzyknął:
„Bohr proszę oddaj gąbkę” – i dalej wzory pozostawały na tablicy.

Niels Bohr (1885-1962) był nałogowym fajczarzem. Charakterystyczne dla Bohra było to, że miał nieustanne kłopoty z „uruchomieniem” swej fajki. Kiedy bowiem zapalił już zapałkę i zbliżał do cybucha, by rozżarzyć tytoń, przychodziła mu do głowy jakaś nowa idea, którą chciał się natychmiast podzielić z rozmówcą. Zastygał więc z palącą się zapałką w ręku, aż zgasła lub zaczynała go parzyć w rękę. Brał więc nową zapałkę i zabawa zaczynała się od nowa. Świadomi tych kłopotów, współpracownicy Bohra przy każdej okazji obdarowywali go największymi pudełkami zapałek, których mu stale brakowało, bo zużywał ich tysiące.

Pod koniec życia Niels Bohr (1885-1962) unikał trudnych pytań zadawanych mu przez studentów. Znalazł na to zresztą znakomity sposób. Podczas wykładu, gdy ktoś ze słuchaczy próbował zapędzić słynnego fizyka w „kozi róg”, naukowiec brał pudełko zapałek i udając, że chce zapalić wygasłą fajkę, niby przypadkowo rozsypywał zapałki po podłodze. Następnie dłuższy czas poświęcał na zbieraniu zapałek nie przerywając wywodu. Miał to taki skutek, że nikt (włącznie z pytającym) nie wiedział, czy wypowiedziane w trakcie tego zamieszania słowa profesora dotyczyły pytania, czy też nie.

Niels Bohr (1885-1962) w trakcie czytania szczególnie skomplikowanej teorii z fizyki (konkretnie chodziło o pracę Diraca leżącą u podstaw odkrycia pozytonu), Niels Bohr ironicznie stwierdził, że mogłaby być szczególnie przydatna w charakterze pułapki na słonie:
„Trzeba tylko przybić gwoździem afisz z tą teorią na drzewie w dżungli. Jestem przekonany, że każdy przechodzący obok słoń (zwierzę znane przecież z wielkiej mądrości), zatrzymywałby się natychmiast i próbował ją zgłębić. Zanim zrozumiałby o co w niej chodzi, można by go zapakować i dostarczyć do zoo w Kopenhadze.”

Boltzmann, Ludwig Eduard (fizyk)
Ludwig Eduard Boltzmann (1844 – 1906) w okresie gdy miał małe dzieci w niedziele rano, jeśli była ładna pogoda udawał się z wózkiem do pobliskiego parku. Tam siadał na ławce i przeprowadzał skomplikowane rachunki. Od czasu do czasu przytomniał, spoglądał na zegarek i gdy zbliżała się pora obiadu, spieszył z wózkiem do domu. Był jednak roztargniony, toteż zdarzało się, że wracał do domu sam. Przyzwyczajeni do tego mieszkańcy zaraz odprowadzali wózek. Pewnego dnia miejscowy policjant przyprowadził wózek, zanim jeszcze dotarł tam Boltzmann.
„Bardzo dziękuję” – rzekła doń żona Boltzmanna – „Ale czy może pan jeszcze przyprowadzić do domu męża, bo obiad stygnie.”

Co się dzieje w Turcji?

t................0 • 2013-06-03, 16:02
Do moich przyjaciół, którzy mieszkają poza granicami Turcji:

Piszę, aby poinformować, co działo się w Stambule przez ostatnie pięć dni. Muszę to zrobić, ponieważ większość mediów została zamknięta przez rząd, więc poczta pantoflowa i internet to jedyne sposoby, które zostały, aby wyjaśnić co robimy oraz zaapelować o pomoc i wsparcie.



Cztery dni temu grupa ludzi, którzy nie należą do żadnej konkretnej organizacji, ani nie wyznają konkretnej ideologii zebrała się w Parku Gezi w Stambule. Wśród nich było wielu moich przyjaciół i studentów. Ich motywacja była prosta: zapobiec i zaprotestować przeciwko nadchodzącej demolce parku spowodowanej budową kolejnego centrum handlowego w centrum miasta. W Stambule istnieje wiele centrów handlowych, co najmniej jedno w każdej okolicy! Wycinka drzew miała się rozpocząć wcześnie rano w czwartek. Ludzie przyszli do parku z kocami, książkami i dziećmi. Rozłożyli swoje namioty i spędzili noc pod drzewami. Wczesnym rankiem, kiedy buldożery zaczęły powalać stuletnie drzewa, stanęli przed nimi, aby przerwać proces.

Nie zrobili nic innego poza staniem naprzeciw maszyn.

Żadna gazeta, żaden kanał telewizyjny nie nagłośniał protestu. To była kompletna cisza w eterze.

Ale policja przybyła z pojazdami wyposażonymi w armatki wodne i gaz pieprzowy. Przegonili tłumy z parku.

Wieczorem liczba protestujących zwielokrotniła się. Tak samo jak siły policyjne wokół parku. Tymczasem samorząd Stambule zamknął wszystkie drogi prowadzące do placu Taksim, gdzie położony jest Gezi Park. Metro zostało zamknięte, promy zostały odwołane, drogi były zablokowane.

Jednak coraz więcej osób udawało się do centrum miasta pieszo.


Przyjechali z całego Stambułu. Pochodzili z różnych środowisk, wyznawali różne ideologie i różne religii. Wszyscy zebrali się, aby uniknąć zniszczenia czegoś większego niż parku:

Prawa do życia jako szanowani obywatele tego kraju.

Zebrali się i ruszyli. Policja goniła ich z gazem pieprzowym i poprowadziła czołgi na ludzi, którzy w zamian za gaz łzawiący oferowali policji jedzenie.



Dwóch młodych ludzi zostało przejechany przez czołgi, zginęli na miejscu. Inna młoda kobieta, moja przyjaciółka, została uderzony w głowę przez jeden z nadlatujących pojemników gazu łzawiącego. Policjanci strzelali nimi prosto w tłum. Po trzech godzinach operacji jest nadal na oddziale intensywnej terapii w stanie krytycznym. Kiedy to piszę, nie wiem czy uda jej się przeżyć. Ten blog jest poświęcony właśnie jej.

Ci ludzie to moi przyjaciele, moi studenci, moi krewni. Nie mają «ukrytego plan» jak twierdzi rząd. Ich program jest tam. Jest bardzo jasny. Cały kraj jest sprzedawany korporacjom przez rząd, na budowę centrów handlowych, luksusowych mieszkań, autostrad, zapór i elektrowni jądrowych. Rząd szuka (i tworzy w razie potrzeby) pretekst do zaatakowania Syrii przeciwko woli swoich ludzi.

Na szczycie tego wszystkiego jest kontrolowanie przez rząd osobistych spraw obywateli, które ostatnio stało się nie do zniesienia. Państwo, w ramach swojej konserwatywnej agendy wprowadziło wiele ustaw i przepisów dotyczących aborcji, cesarskiego cięcia, sprzedaży i używania alkoholu, a nawet koloru szminki noszonej przez stewardessy linii lotniczych.



Ludzie, którzy maszerują w centrum Stambułu żądają swojego prawa do wolnego życia oraz do sprawiedliwości, ochrony i szacunku ze strony państwa. Żądają wzięcia pod uwagę ich zdania w procesie podejmowania decyzji o mieście, w którym żyją.

Jednak to co otrzymali w zamian to nadmierne użycie przemocy i ogromne ilości gazu łzawiącego wystrzeliwanego prosto w ich twarze. Trzy osoby straciły wzrok.



Jednak nadal maszerują. Dołączyły do nich setki tysięcy innych. Kolejne kilka pokonało most Bosfor na piechotę aby wesprzeć ludzi w dzielnicy Taksim.

Żadna gazeta ani stacja telewizyjna nie pojawiła się nie miejscu, żeby raportować zdarzenia. Byli zajęci nadawaniem wiadomości o miss Turcji i „najdziwniejszym kocie świata”.

Policja wciąż goni ludzi i spryskuje ich gazem pieprzowym do tego stopnia, że ​​bezpańskie psy i koty zostały zatrute i umarły od jego wysokiego stężenia.



Szkoły, szpitale, a nawet 5-gwiazdkowe hotele w pobliżu placu Taksim otworzył swoje drzwi aby przyjąć rannych. Lekarze zapełnili sale i pokoje hotelowe, żeby udzielać pierwszej pomocy. Niektórzy policjanci odmówili rozpylania gazu na niewinnych ludzi i rzucili pracę. Wokół placu umieszczone zostały zagłuszacze aby uniemożliwić połączeń internetowych, sieci 3G zostały zablokowane. Mieszkańcy i przedsiębiorcy w obszarze zdarzeń udostępnili protestującym swoje sieci wifi. Restauracje oferują żywność i wodę za darmo.

Ludzie w Ankarze i İzmirze zebrali się na ulicach by wspierać opór w Stambule.

Najważniejsze media nieustannie pokazują miss Turcji i „najdziwniejszego kota świata”.



Piszę ten list, aby powiedzieć Wam, co dzieje się w Stambule. Mass media nie mówią nic na ten temat, przynajmniej nie w moim kraju. Proszę, udostępniajcie jak najwięcej artykułów, które widzicie w Internecie na ten temat i dzielcie się informacjami.

W czasie umieszczania artykułu w Internecie ktoś zadał mi wczoraj na Facebooku następujące pytanie:

«Co masz nadzieję zyskać narzekając na nasz kraj cudzoziemcom?»

Ten blog jest moja odpowiedź na to pytanie.

Przez tak zwane «narzekanie» o moim kraju mam nadzieję zdobyć:

Wolność wypowiedzi i wolność słowa,

Poszanowanie praw człowieka,

Kontrolę nad decyzjami, których dokonuję wobec mojego ciała,

Prawo do gromadzenia się w dowolnej części miasta, nie będąc jednocześnie uznanym za terrorystę

Ale przede wszystkim poprzez szerzenie tych słów, moi przyjaciele, którzy mieszkacie w innych częściach świata, mam nadzieję uzyskać świadomość, wsparcie i pomoc!

Proszę rozpowszechniać i udostępniać ten blog.

Dziękuję!

Po dalsze informacje i wskazów jak można pomóc zobaczcie stronę Amnesty International

Artykuł jest tłumaczeniem wpisu z tego bloga.

Dołącz do wydarzenia na Facebook - Wyrażam solidarność z pokojowymi protestantami w Turcji.

źródło:http://www.wykop.pl/ramka/1541111/co-dzieje-sie-w-turcji/
defnesumanblogs.com/2013/06/01/what-is-happenning-in-istanbul/

Nowy rząd

BongMan2013-06-02, 23:56
Powołano nowy rząd.
Wzbudził on ogromne zadowolenie - zwłaszcza wśród właścicieli szkół językowych i tanich linii lotniczych.

Rząd

R................Q • 2013-04-25, 14:22
Rząd, który obieca niepodnoszenia podatków, dotrzyma słowa wymyślając nowe.



o Platformie Obywatelskiej, katastrofie Smoleńskiej, Tusku, jego ministrach, klice która nami rządzi, stanie naszej armii itd, itd...

Nie zrażajcie się, że wywiad w TV Trwam.
Czasami warto wyłączyć TVN24 i sięgnąć do innych źródeł.

Przypominam, że Gen. Petelicki "popełnił samobójstwo" - to wersja oficjalna.
Nie wiem czy temat był czy go nie było.
W każdym bądź razie warto posłuchać tego człowieka.
Kto z nas nie posiada w najciemniejszych kątach piwnic i garaży starego, często 20 czy 30-letniego sprzętu AGD/RTV, który działa po dzień dzisiejszy? Ile urządzeń, które mamy dziś w domach przeszłoby taką próbę czasu? Pewnie niewiele… Sporo awarii sprzętów, które używamy na co dzień, jest spowodowanych celowym postarzaniem produktów, mającym na celu zmuszenie nas do ich wymiany, krótko po ustaniu okresu gwarancyjnego. Z takimi praktykami producentów walczyć chce francuski rząd.

Oprócz wbudowanych wad, które mają na celu uniemożliwienie długiego korzystania ze sprzętu, francuscy politycy zwracają uwagę na wbudowane akumulatory w smartfony czy tablety. Taki zabieg uniemożliwia wymianę ogniwa, w przypadku spadku jego wydajności, co oczywiście ma miejsce proporcjonalnie do czasu użytkowania urządzenia.

Producenci celowo postarzają sprzęt, by "umierał" tuż po gwarancji
Francuscy parlamentarzyści proponują wprowadzenie obowiązkowej 5-letniej gwarancji na terytorium Francji oraz zakazu wbudowywania akumulatorów w sprzęt elektroniczny. Dodatkowo każdy producent musi zapewnić części zamienne do sprzedawanych urządzeń przez okres co najmniej dziesięciu lat.
Lobby producentów najprawdopodobniej okaże się nie do przebicia, a nawet jeśli takie rewolucyjne zmiany zostaną wprowadzone, to z pewnością znajdą się metody na ich obejście.

źródło: technowinki.onet.pl/biznes/francuzi-walcza-z-celowym-postarzaniem-prod...