Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#rycerz

Smok

s................c • 2009-05-19, 13:50
Miasteczko niszczy smok. Gw🤬ci bydło i zabija kobiety.
Ludzie zdesperowani poszukują pomocy od kogo sie da.

Poszli do dużego rycerza i mówią:
-rycerzu smok niszczy nam wioske gw🤬ci bydło i zabija kobiety!!!
Rycerz wyciąga kalkulator, chwilke podlicza wydatki i mówi:
-dajcie mi miesiąc.
ludzie na to:
- nie mamy aż tyle czasu, smok nas pozabija!!!

następnie poszli do średniego rycerza i mówią:
-rycerzu pomóż nam. Smok niszczy naszą wioske, gw🤬ci bydło i zabija kobiety!!!
Na to rycerz wyciąga kalkulator, szybko coś podlicza i mówi:
-dajcie mi 2 miesiące
na to ludzie:
-to za długo smok nas wszystkich powybija!!!

Wreszcie poszli do małego rycerza i mówią:
-rycerzu pomóż nam. Smok niszczy naszą wioske, gw🤬ci bydło i zabija kobiety!!!
na to rycerz wstał, począł szybko zakładać zbroje, wziął miecz i tarcze, dosiadł najszybszego białego rumaka.
Wtedy zdziwieni ludzie zapytali:
-rycerzu czemu nic nie liczysz tylko tak szybko sie zbierasz?? inni chcieli miesiąc, a nawet 2 miesiące a ty co??
Na to rycerz zatrzymał sie na koniu i mówi:
-Panowie, tu nie ma co liczyć i sie zastanawiać. Tu trzeba SP🤬ALAĆ!!!!

Czarno-czerwony Rycerz

Centurion2009-04-27, 18:39
Był sobie Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu. No i ten Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pomyślał sobie:
-Muszę sobie znaleźć żonę. Najlepiej poszukać na zamku.- No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. Ale po drodze przejeżdża przez wioskę i zatrzymują go wieśniacy:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to pewnie do zamku jedziesz?
-No tak
-To jedź tam.- powiedzieli wieśniacy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. No ale przed wjazdem do zamku, przed bramą zatrzymują go strażnicy i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to przejeżdżaj.- No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wjechał. Zostawił konia w stajni i udał się w stronę sali tronowej. No ale przed salą tronową znów Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu (teraz bez konia) zatrzymali strażnicy, którzy spytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wchodź!-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do sali i pada u stóp króla. No ale że ten stary i ślepy to nie widzi że to Czarno-czerwony Rycerz i pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No i czego chcesz?!-
-No chciałbym prosić o rękę twojej córki-
-Aaaa, no spoko. Ale widzisz, u nas jest taka zasada: kto chce córkę króla za żonę musi zabić smoka.-
Na to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu mówi:
-Spoko.- No i poszedł. Wyszedł z sali tronowej, wziął konia i wyjechał tenCzarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu z zamku. No ale po drodze znów przejeżdża przez wioskę, a że wieśniaki głupie i go nie poznają, to pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaaa, to tyyy! Pewnie do smoka jedziesz? To w tamtą stronę-
No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ruszył w stronę groty smoka. Jedzie, jedzie, aż dojeżdża. Ale tam stoją strażnicy, którzy pilnują, aby nikt tam nie wchodził do środka. No i jak go zobaczyli to zaraz zapytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Pewnie chcesz smoka pokonać co?-
-No raczej!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wchodzi do środka. Tam leży smok, wielki, brzydki i zły. Zaraz jak Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do środka smok się budzi i zdziwiony pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ha! I pewnie chcesz mnie zabić?-
-A jakże!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i rusza do walki. Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ze smokiem walczą i walczą, aż w końcu smok pada martwy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ucina głowę smoka, pakuje do kieszeni i wychodzi. Wsiada na konia i jedzie do zamku. No ale znów po drodze trafia do wioski. No a że Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu cały był umazany krwią smoka więc go wieśniacy nie poznali i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaa, to znów ty! No to jedź. Powodzenia.-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu jedzie, dojeżdża do bram zamku. No ale że strażnicy głupi, to pytają znów:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wjeżdżaj.- Tak też Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu zrobił. Zostawił konia i idzie w stronę sali tronowej. No ale że się zmieniła warta przed drzwiami to się strażnicy pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to wchodź, król już czeka.
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi. No ale że król stary i ma sklerozę to się pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to co, pokonałeś smoka?-
-No pewnie- powiedział Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wyjął głowę smoka.

-To spoko, ale wiesz, ja właściwie to nie mam córki.

Rycerz na komnatach

~Tołdi2009-04-27, 13:22
...Drzwi rozwarły się z hukiem i rycerz wbiegł do komnaty pięknej
księżniczki.
Księżniczka płakała. Zauważywszy rycerza załkała jeszcze
głośniej.
- Jutro oddadzą mnie smokowi na pożarcie - rzekła zanosząc się od
płaczu - Każdego roku smok wymaga oddania mu najpiękniejszej dziewicy w
grodzie. Tym razem trafiło na mnie! Dlaczegóż jestem tak piękna...
- Uratuję cię, księżniczko! - dumnie rzekł rycerz.
- Zgładzisz smoka? - lico księżniczki rozchmurzyło się.
- Cóż, jest prostsze rozwiązanie - pewnym głosem powiedział rycerz,
ściągając spodnie.
- A innych prostych sposobów nie ma? - drżącym głosem spytała
księżniczka
- Cóż, można by ci jeszcze złamać nos i przestaniesz być
najpiękniejsza... - zamyślił się rycerz.
Księżniczka westchnęła przeciągle i zaczęła zdejmować
sukienkę...

Rycerz i złota rybka

E................e • 2009-04-13, 12:43
Rycerz jedzie wzdluż rzeki. Nagle widzi jak rybak wyławia złotą rybkę.
Szybko zabija rybaka, a rybka do niego:
• Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia.
Rycerz: Cool... Chce być nieśmiertelny.
Rybka: Jesteś nieśmiertelny.
Chcę..., żeby moj koń był nieśmiertelny
• Twój koń jest nieśmiertelny.
Chcę...,hmmmmmm.... chcę mieć genitalia jak mój koń!
• Masz genitalia jak twój koń.
Rycerz wraca na swój dwór, a tam naprzeciw wybiega jego wierny giermek
(z wiejskim akcentem):
• Ło Panie, Panie! gdzieżeś ty był!?! Jo żem sie ło ciebie tak
martwił
Rycerz: Nie gadaj mi tu głupot tylko weź topór i walnij mnie nim w głowę.
• Nie panie, nie! Jak mogłbym cie zabić!
• Walnij mnie, bo ja cię walnę!
• Ok.
Giermek wziął zamach, uderzył...
• Łooooooo, panie..... ty jesteś nieśmiertelny!
• To nic. Walnij mojego konia!
• Ło panie! Twój koń też jest nieśmiertelny
• To nic. Patrz na to!
Rycerz otwiera klapkę w zbroi i pokazuje zawartość giermkowi.
• Giermek: ŁOOOOOO PANIE Jaka zajebista c🤬a!

Błędny rycerz

Centurion2007-12-31, 12:39
Do niewielkiego miasteczka, a własciwie to wsi zamożnej, pewnego dnia zajechał rycerz. Konno, zbrojno, acz bez giermka ni herbu na tarczy- zrazu sie kmiotkowie zorientowali, żeć to błędny rycerz jest.
Zajechał do gospody, konia stajennemu zostawił, sobie kazała wierczerzę szykowac i czym prędzej gorzałkę podać. Gdy juz tak pił chwil ładnych parę, rozwiązał sie rycerzowi język i zaczął opowiadać wszem i wobec o swych przygodach. Kmiotkowie, słyszawszy o wielkiej sławie mężów błędnych, obstapili go, by wysłuchać historii, co odskocznia będzie od szarosci i trosk tego ziemskiego padołu.
-Razu pewnego...- mówił rycerz -...W pogoni za fortuną udałem się na sam skraj królestwa, za wielkie lasy. Tam wieża stała, wyzsza niźli wiezyce zamku Króla Pana. A we wieży, patrzajcie, dziewica. Piekna jakiej w tym i we wszystkich księstwach wokół nie ma. Kwiaty we włosach, w jedwabie odziana... Na wybawcę czeka. Bo pod wieżą smok straszliwy czycha.
-I cóżeś panie zrobił?
-Poderwałem ja z olstra topór i szast! prast! potworze łeb urąbałem! Boc to i chwała wielka i skarbów co nie miara!
-A co z panna cudną?- chłopkom, wiadomo, tylko jedno w głowach
-Zignorowałem ja i pojachałem dalej
Rozległy sie szepty- toć rycerz prawy i honorny, takich sie juz nie spotyka.
-...Zdarzyło sie znowóz, żem w obce ziemie, za gór siedem się dostał. I tam wieżyca z marmuru, co blankami szczytów najwyzszych sięgała. W niej- dziewica przecudna, w klejnotach- takiej nie było i więcej nie będzie w całym królestwie!... A rozpacz najej twarzy widnieje, bo smok dwugłowy, jaszczur okrutny jej strzeże.
-No i co? i co?
-Przymknałem ja przyłbice, kopię uniosłem, konia ostrogami spiąłem, i w kałdun stwora pyekielnego ubodłem. Zwierz ducha wyzionał...
-A dziewica?
-Zignorowałem ja i pojachałem dalej
Rozległy sie tedy krzyki pochwalne -Oto jest rycerz prawy, co na cześć niewiescia nie nastaje! Takich nam wiecej trzeba!
A rycerz popija i kontynuuje
-A było też raz, żem za może pociągnął, co by z Niewiernymi walczyć. I tam, pośród gorących pustyń, wieża pod samo niebo, zze złota i alabastru. Skarbów w niej co niemiara- nigdym tyle nie oglądał jeszcze. A w najwyższej z komnat dziewica urody tak przecudnej, że zdałoby się, ze to sam anioł bozy zstapił na ziemię. Piękniejszej nie ma. I tej piekności szatańska bestyja grozi, z odmetów poczęte plugastwo, smok trójgłowy, czarny, ziejacy płomieniem goracym i siarkowym oparem. Myslę- po mnie juz. Alem się nie ulakł. Dobyłem miecza i ruszyłem na poczwarę. Ha! Jedna głowa! Druga! No i w końcu ostrze miecza moich dziadów wraziłem w trzecią okrutna paszczękę i powaliłem czorta...
-A dziewica? Co z dziewicą?!
-A, zignorawałem ją... tak ze trzy razy... I pojechałem dalej