Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#ruscy

Obudziłem się dziś rano z poczuciem misji rozpropagowania kilku historyjek, które usłyszałem od moich przodków. Chodzi mianowicie o moment "wyzwolenia" naszej uciemiężonej ojczyzny przez "bratnią armię czerwoną"

Przede wszystkim, musicie wiedzieć że kacap kacapowi nierówny. Rosjanie z zachodniej części Rosji byli odrobinę bardziej cywilizowany, od wszelkiej maści mongołów, tatarów, czeczenów, turków etc. Największy strach budziły oddziały złożone z tych właśnie sołdatów. Stąd wzięło się określenie: "Dzicz ze wschodu".

1. 19 stycznia 1945, Włocławek. Pierwsze sowieckie oddziały wkraczają do miasta. W jednym z domów, na ulicy Łęgskiej zmarła blisko 80 letnia kobiecina. Nie doczekała "wolnej Polski". Wszystkie domy były przeczesywane i rabowane -"Wy skrywajecie giermańca". Staruszka nie otworzyła drzwi, więc weszli z drzwiami. Cała drużyna sobie dogodziła, póki ciepła.

2. 20 stycznia 1945, Włocławek. Bohaterscy żołnierze bratniej armii czerwonej panują już nad miastem. Niemcy kaput, z wyjątkiem kilku Łotyszów którzy zabarykadowali się w wieży kościoła na ulicy Brzeskiej i prowadzą sporadyczny ostrzał sowietów. Ruskie robią to co potrafią najlepiej - plądrują. Z wystaw sklepowych ginie WSZYSTKO. W tym beczki z kitem. Kit i zniszczone beczki walają się po ulicy. Później oficer, dowódca garnizonu, miał przyznać iż jego żołnierze pomylili kit z chałwą.

3.27 stycznia 1945, okolice Wyrzyska(powiat Pilski). W okolicznej gorzelni (ważny punkt strategiczny!) pozostawiono drużynę armii czerwonej. Oficer, który kwaterował w miasteczku wydał nieludzki rozkaz. Zakaz spożywania alkoholu w gorzelni. 28 stycznia, rano. Oficer wraca do gorzelni, sprawdzić sołdatów. Wszyscy pijani w sztok, nieprzytomni. Wydał kolejne rozkazy. Gorzelnie zaminowano i wysadzono w powietrze. Z drużyną jej "broniącą" w środku"


Na koniec mały bonus. Kojarzycie zdjęcie, na którym kacap stawią czerwoną flagę, w Berlinie?
Zostało ono edytowane. na ręce którą trzymał flagę miał pięć zegarków.

Zachęcam do wpisywania podobnych historii, zasłyszanych tu i ówdzie.

Radiostacje szpiegowskie

K................l • 2013-03-18, 23:48
Będzie trochę czytania jeżeli jesteś na tyle upośledzony że nie potrafisz przeczytać dłuższego tekstu to sobie po prostu odpuść.

Dziś kolejny mam nadzieje ciekawy temat, a mianowicie radiostacje numeryczne (specjalnie w temacie są szpiegowskie by przykuć waszą uwagę)


Najpierw jednak co to jest fala radiowa.

Fale radiowe (promieniowanie radiowe) – promieniowanie elektromagnetyczne, które może być wytwarzane przez prąd przemienny płynący w antenie. Uznaje się, że falami radiowymi są fale o częstotliwości 3 kHz – 3 THz (3·103 – 3·1012 Hz).

fale myriametrowe, fale bardzo długie 3-30 kHz 100-10 km Very low frequency VLF

fale kilometrowe, fale długie Dł, DF, D 30-300 kHz 10-1 km Low frequency LF

fale hektometrowe, fale średnie Śr, ŚF, Ś 300-3000 kHz 1000-100 m Medium frequency MF

fale dekametrowe, fale krótkie KF, KR, K 3-30 MHz 100-10 m High frequency HF

fale metrowe, fale ultrakrótkie UKF 30-300 MHz 10-1 m Very high frequency VHF

Radiostacje numeryczne

Radiostacje numeryczne – radiostacje krótkofalowe o nieustalonym statusie i własności. Zwykle nadają zestaw liczb, słów albo liter, lub wyrazów alfabetu fonetycznego czytanych przez lektora lub syntezator mowy. Stacje nie są zarejestrowane w ITU (Międzynarodowym Związku Telekomunikacyjnym), a więc ich działalność ma z punktu prawnego charakter piracki.

Radiostacje te wykorzystuje się najpewniej w charakterze jednostronnego kanału łączności ze szpiegami pracującymi na odległych zakonspirowanych placówkach. Jednakże żaden z rządów państw, na terenie których pracują te radiostacje, nie potwierdził do tej pory oficjalnie tego faktu. W jednym przypadku szpiegowska działalność radiostacji nadającej liczby była przedmiotem sprawy sądowej w Stanach Zjednoczonych.

Część z radiostacji numerycznych pojawia się nagle i równie gw🤬townie milknie, ale niektóre mają regularną "ramówkę". Ich działalność nasiliła się nieznacznie na początku lat 90. XX wieku. Po definitywnym zakończeniu zimnej wojny (druga połowa lat 90.) aktywność stacji zmalała.

Najpoważniejsze przypuszczenia odnośnie zastosowania radiostacji numerycznych dotyczą ich wykorzystania w komunikacji szpiegowskiej. Do szyfrowania i deszyfracji przekazu miałby służyć klucz jednorazowy, co pozwala na maksymalne zmniejszenie ryzyka odszyfrowania przekazu przez wroga. Po ważnych politycznie i przełomowych wydarzeniach, takich jak np. pucz moskiewski, rozgłośnie numeryczne zmieniały szczegóły w swych audycjach bądź też przechodziły na nadawanie o przypadkowym czasie.

Zazwyczaj radiostacje numeryczne mają własną popularną nazwę, nadaną przez krótkofalowców. Zwykle pochodzi ona od pierwszego słowa lub dżingla muzycznego otwierającego audycję. Niemniej jednak organizacja zajmująca się nasłuchem stacji numerycznych, ENIGMA (i jej internetowa następczyni ENIGMA2000) wprowadziła własną klasyfikację, która używana jest do identyfikacji. Nazwa składa się z litery i cyfr. Litera wskazuje na język lub sposób nadawania stacji; cyfra ma charakter porządkowy:

E – język angielski
G – język niemiecki
S – język z grupy słowiańskiej
V – inne języki
M – alfabet Morse'a
X – inny typ transmisji
T – transmisja w nieznanym języku
Na przykład stacja Lincolnshire Poacher nosiła nazwę E03, kubańska stacja Atencion – V02.

Audycje odbywają się głównie o pełnych godzinach, lub o pełnych połowach godzin (XX:30). Kod danej stacji numerycznej jest powtarzany według ścisłego schematu. Początkowo stacja rozpoczyna transmisje w charakterystyczny sposób. Może to być specjalne hasło (np. "Charlie India Oscar"), początkowy zestaw cyfr (np. "250 250 250"), albo charakterystyczna fraza (np. "¡Atención!", "1234567890"). Zdarza się też odtwarzanie prostych melodii. Po takim wstępie następuje transmisja właściwego kodu. Po tym stacja ogłasza koniec nadawania, również w charakterystyczny sposób. Może to być zapowiedź słowna w odpowiednim języku (np. "end of message, end of transmission"; "Ende"; "fini"; "final"; "konec"), zdarza się też ciąg zer ( np. "000 000").

Filmy nie są moje, przepraszam za jakość dźwięku i wykonania.

Na falach krótkich można usłyszeć wiele ciekawych rzeczy trzeba się uzbroić w cierpliwość. Udało mi się kiedyś usłyszeć zaszyfrowane informacje wojskowe między sztabami podobne jak tu

(powinno tam być Warszawa)


Tutaj mamy nadawanie radiostacja E06



Tutaj przykład nadawanie kodem Morse'a



Tutaj nadawanie przebiło się na fale FM



Tutaj znów E06 tylko z 7 marca 2013 czyli jeszcze cieplutkie nagranie



Szpiedzy to nie tylko zimna wojna i filmy nadal są i to w nie małych ilościach. Do tej pory szpiedzy rosyjscy są w USA (niedawno zatrzymano rosyjską agentkę) i na odwrót. Polacy mają (na bank mieli do rozpadu WSI) jednych z najlepszych szpiegów i kryptologów(chociaż zdekonspirowano naszego szpiega na Białorusi i jest tam w więzieniu). To jest pierwsza część w zależności czy temat się spodoba napisze jeszcze drugi a może trzeci

Czekam na konstruktywny hejt

Czelabińsk

Revolver2013-02-16, 21:49
Czelabińsk. Tutejsi kibice piłkarscy to postrach. Całe szczęście, że nie opuszczają miasta, bo nie ma ono drużyny piłki nożnej. Mało tego, Rosjanie nazwali nowy okręt podwodny "Czelabińsk". Jest on ponoć niezatapialny. Po prawdzie, to nawet zanurzyć się nie chce.

Było też tak, że pewien obywatel Czelabińska chciał pobić rekord wysokości skoku ze spadochronem. Przeleciał obok Ziemi.

Czelabińscy inżynierowie testowali nową amunicję do czołgów. Czelabiński pocisk był tak twardy że przebił na wylot pancerz rosyjskiego czołgu, wyleciał z drugiej strony, przebił furgonetkę generała i wystraszył szeregowca. Niestety okazał się niewypałem..
Mało sadystyczne, za to prawdziwe. Sadystyczne by było, jak by się historia inaczej skończyła. Hejterzy scrollować i olać temat.

Nie było, bo historia własna (aczkolwiek niewiele z niej sam pamiętam, większość opowiadali wielokrotnie rodzice).

Rok około '93,94. Miałem wtedy 4-5 lat, a mój ojciec pracował jako "operator sprzętu ciężkiego", czyli jeździł koparkami, dźwigami, detami, cysternami i c🤬j go wie czym jeszcze. Przejście graniczne z Rosją, miejsc. Bezledy. Sama miejscowość (z niej pochodzę) leży około 6km od przejścia granicznego, ale tak już się zwykło nazywać to przejście - Bezledy. Się zdarzyło, że ojciec mnie zabrał ze sobą do roboty, co bym sobie ciągnikiem pojeździł z nim. Wtedy z uwagi na zadupie jakim są Bezledy - był to niemalże wypad do disneylandu. Więc jeździłem sobie z ojcem od rana w tym ciągniku, a ojciec kursy robił z podczepioną cysterką/jakimś szambowozem, bo niedaleko przejścia granicznego osuszali jakieś tereny pod zabudowę i trzeba było wypompować jakieś jeziorko/staw/bagno. Cały pikuś w tym, że owe jeziorko było już po ruskiej stronie przejścia. A cysterki wywoziły, to co wypompowały na polską stronę (nie mam pojęcia dlaczego).

Gdzieś koło południa zrobiliśmy się głodni, więc robiąc n-ty kurs tą cysterką, zatrzymał się ojciec jeszcze na polskiej stronie przejścia, gdzie znajdowały się także budki z hamburgerami/zapiekankami - jakiś tam pseudo fast-food dla celników, WOP-ków i innych ludzi, którzy tam pracowali.

Zamówił sobie i mi jakąś zapiekankę. Oczywiście ojciec wciągnął ja w minutę, a mi to schodziło. Wpadł więc na genialny pomysł: "To ty sobie tu spokojnie zjedz, posiedź grzecznie przy budce, wypij colę a ja w tym czasie pojadę kolejną "turę" zatankować i jak będę wracał to cię zabiorę." Jak powiedział tak zrobił i zostawił mnie (4-5 latka) pod budką z zapiekankami na polskiej stronie przejścia granicznego

Miałem też poczekać, bo babka z budki z zapiekankami miała mi tam jakąś mini-zabawkę dać czy cuś (nie miała jak wydać reszty chyba) jak będę grzeczny. Wyszło jak zwykle, bo się chyba ojciec nie dogadał z babką za dobrze. Zżarłem zapiekankę, babka mi dała taką zabawkę, w którą jak się dmuchnęło to wyskakiwało takie śmigiełko, które wylatywało z tej zabawki na jakieś kilka metrów. I poszedłem po tatusia, wprost na ruską granicę Przeszedłem całą polską stronę (budki WOP-ków, celnicę) i całą ruską stronę. Po drodze bawiąc się "śmigiełkiem". Nie zatrzymał mnie kompletnie NIKT! Żeby było śmieszniej to za którymś tam "dmuchnięciem" śmigiełko z zabawki wpadło pod radiowóz ruskiej milicji, który sobie stał nieopodal. Rusek wyszedł z samochodu, uprzejmie wyjął śmigiełko spod wozu i wręczył mi je, po czym podreptałem dalej - widząc z daleka miejsce gdzie stoją ciągniki z cysternami.

Kiedy już doszedłem do tych ciągników, zadowolony idę do ojca - pochwalić się, że nie musi się specjalnie zatrzymywać, żeby mnie zabrać. Oczywiście mina ojca bezcenna Doskonale pamiętam, bo najpierw dostałem soczysty wp🤬l, potem ojciec wsadził mnie do ciągnika i przy kolejnym wyładunku cysterny odstawił do domu. Tak oto ostatni raz z ojcem pojechałem do pracy Długo nie rozumiałem czemu dostałem wp🤬l

Przy każdej imprezie rodzinnej byłem więc "małym przemytnikiem". Sadystycznie by było jakby mnie ruscy zgarnęli i odstawili do jakiejś ichniejszej plackówi milicyjnej. Zdarzało się już, że stamtąd ludzie znikali

Jak c🤬jowe to wiadomo...

Ruski patent na czołg

Tsatsulow2012-09-14, 21:27
Pewien Rosjanin opatentował jakiś czas temu bardzo interesujący system, który ma być instalowany w czołgach. Załoga, która spędza we wnętrzu maszyny długie godziny musi pamiętać o swoich potrzebach fizjologicznych. Dlaczego więc nie wystrzelić kupy w przeciwnika?

W przyznanym właśnie patencie znaleźć można dokładny opis całego systemu, który działa w ten sposób, że ekskrementy dodawane są do pocisków – które następnie można wystrzelić w przeciwnika. Dokładniej patent ten o numerze 2399858 nosi nazwę Usuwanie bioodpadów z zamkniętych przedziałów mieszkalnych obiektów wojskowych.

Plusem zastosowania takiego systemu ma być oczywiście morale – czołgiści nie będą już musieli więcej „pływać” we własnych odchodach siedząc w zamkniętej, metalowej puszce. I w drugą stronę – jeśli przeciwnik zostanie trafiony takim fekalnym pociskiem – być może doprowadzi to do spadku chęci do walki.

Sprytni Rosjanie zdają sobie chyba doskonale sprawę z klasyfikacji broni


żródło: geekweek.pl

Zdarzenie relacjonuje pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego:
Cytat:

O godzinie 10.45 odebraliśmy sygnał od turystów idących z Palenicy w kierunku Morskiego Oka, jakoby dwóch mężczyzn okładało pięściami niedźwiedzia. Oczywiście nie daliśmy wiary tej relacji, jednak kolejne telefony skłoniły nas do interwencji. Ku naszemu zdziwieniu na miejscu zdarzenia znaleźliśmy nieprzytomnego niedźwiedzia oraz mocno zakrwawionych obywateli Federacji Rosyjskiej Wasyla D. i Alekseja P. Jak się okazało, wyżej wymienieni weszli na teren TPNu w Palenicy bez uiszczenia obowiązkowej opłaty za bilet. Niedźwiedzia wzięli za pracownika parku w przebraniu, a strach przed wykryciem oszustwa spowodował profilaktyczny atak.


Speszony Wasyl D. podobno tłumaczył:
Cytat:

My nie znali, szto eto miedwied. Chcieliśmy dać mu raz w gębę tylko na odczepne, no ale zaczęła się awantura.

Prowokacja Ruskich

E................n • 2012-06-11, 15:59


Fani ze Smoleńska poinformowali w poniedziałek, że prawdopodobnie przyniosą we wtorek na Stadion Narodowy w Warszawie na mecz Polska-Rosja wielkiej flagi państwowej Federacji Rosyjskiej z napisem "Smoleńsk". Mało tego - planują puszczać w tym samym czasie - papierowe "tupolewiki".

LAĆ RUSKĄ CHOŁOTĘ!

Ruscy w kosmosie

BongMan2012-05-27, 15:36
Rok 1961, wnuczek mówi do dziadka:
- Dziadku, Ruskie w kosmos poleciały!
- Wszystkie?
- Nie, jeden.
- Ee, to co mi głowę zawracasz?