Wczoraj idąc na autobus mijałem sympatytczną rodzinke: Synek (ok 10lat), jechał grzecznie na rowerze, Tatuś za nim biegł, a za nim (płeć nieznana, ale dziecko Ojca) przytyły RUDY grubasek ok 12 lat biegnie i krzyczy do ojca: TATO, CZEKAJ, CZEKAJ! a ojciec: DAWAJ, DAWAJ, SZYBCIEJ K🤬A GRUBASIE! - dziecko usiadło na środku chodnika i się rozpłakało. na co Ojciec zareagował tylko zwykłym "Ja P🤬le".
Takie tam beztroskie wychowanie ;d