Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#rewir

Typowy poranek

Mercury0012014-12-31, 15:50
Właśnie rozpocząłem tradycyjnym śniadaniem mistrzów kolejny piękny dzień, tradycyjnie, kawa i papieros na balkonie. Zaspany jeszcze, jak to w niedzielę. Zaraz koło balkonu mam okno od drugiego pokoju i na parapecie od tego właśnie okna dostrzegłem swojego domowego pchlarza (kota). Patrzę, a tam mój futerkowiec bacznie obcina co się dzieje na rewirze, więc zadałem mu pytanie:
- Za czym tam śmierdzielu zaglądasz?
Niby nic nadzwyczajnego, ale pewnie nie zadałbym tego pytania, gdybym dostrzegł sąsiadkę na balkonie piętro niżej... tak po jej spojrzeniu i natychmiastowym wycofaniu się z balkonu wnioskuję, że ona z kolei nie widziała mojego kota...

Dzik za rewirem

F................z • 2014-08-21, 9:10
Historia usłyszana od brata, ten natomiast usłyszał ją od kolegi, którego matki córki męża sąsiad ma przyjaciółkę, która ma męża ze Śląska i jest policjantem. W każdym razie prawdopodobieństwo że to się wydarzyło jest prawie 100%.

Pojechało 2 policjantów (ten jeden wspomniany) na patrol. Jako, że nic się nie działo postanowili pojechać trochę dalej za wyznaczony rewir. Pech chciał, że pierdyknęli dzika 12 km za swoim rewirem. Myśleli co zrobić z tym faktem bo dostaną opierdziel za rozbite auto za rewirem. Długo nie zastanawiając się zapakowali dzika do auta i pojechali na swój rewir gdzie wywalili dzika na drogę i wezwali pomoc z centrali. Szybko sprawa ucichła więc byli zadowoleni. Drugi pech chciał, że dzik miał wszczepiony nadajnik przez leśniczego. Ten zastanawiając się gdzie jest dzik, sprawdził w nawigacji gdzie zawędrował ale żadnego sygnału nie było (dzik został zutylizowany wraz z nadajnikiem). Sprawdził więc historie poruszania się zwierzyny i ku jemu zdziwieniu zauważył, że ostatni ruch jaki wykonał to była trasa 13 km i biegł z prędkością 110 km/h. Teraz Ci dwaj panowie dostali nowe zadanie. Przez kolejne 2 lata popierdzielają po kwadracie i spisują osiedlowych żuli za picie alkoholu.