Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#prawo

Samobójstwo dylemat prawny?

Blabus2016-02-16, 12:38
- Dlaczego samobójstwo jest nielegalne?
- Bo to niszczenie własności państwowej

źródło z 4chana

Egipskie Rypanie i po śmierci spanie

L................w • 2016-02-06, 16:37
A cóż się dzieje w Egipcie - państwie faraonów i piramid
Otóż:

Egipt: Pożegnalny seks z żoną do 6 godzin po śmierci

"Egipscy mężowie już wkrótce będą mogli legalnie uprawiać seks ze zmarłą żoną. Nowa ustawa przyzwala na uprawianie seksu aż do 6 godzin od momentu śmierci kobiety. Kontrowersyjne zmiany w prawie należą do pakietu radykalnych reform, wprowadzanych przez zdominowany przez wyznawców islamu parlament – mogliśmy przeczytać na portalu dailymail w 2012 roku.

Przepisy miały zmienić wiek minimalny do zawarcia małżeństwa (z 16 do 14 lat). Ograniczone miało zostać także prawo kobiet do wykształcenia i pracy."

Już wkrótce nekro-party w Egipcie! Taki egipski mąż może pierwszy stosunek odbyć z żoną po śmierci.



Źródło: Fronda

Poradnik prawny Sadola do obrony przed szpiclami - cz.1 KK

L................w • 2016-02-06, 15:47
Szanowni Sadole.

Założę się, że wielu z was, zastanawiało się kiedyś co tak naprawdę można w internetach, a czego nie można, gdzie jest granica dozwolonej krytyki i dlaczego tak często konfidenci i szpicle okazują się górą (oczywiście pomijając fakt prokuratorskich miernot i usłużnych sądów). Przedstawiam wam część pierwszą poradnika prawnego Sadola. W tej części skupię się na miernym i słabym jakościowo akcie prawnym jakim jest Kodeks Karny. Ograniczę się do zebrania wszystkich przestępstw.

Odpowiedzialność karną i represyjną za nieostrożne słowa Sadol może ponieść na podstawie Kodeksu Karnego, Kodeksu Wykroczeń i wielu, wielu, wielu ustaw szczególnych. W istocie najczęściej podstawą do ukatrupienia jest KK. Konfidenci kochają KK. Pomijam oczywiście beznadziejne i butne karne umowy międzynarodowe, które aspirują do bycia naszymi źródłami prawa, a są tak naprawdę chochlikami, próbującymi dostosować polskie prawo karne tak, aby ciołkom z UE i innych organizacji międzynarodowych było wygodnie kontrolować społeczeństwo (na szczęście umowy te najczęściej nic nie znaczą).

Wydawałoby się, że w KK będzie tylko kilka przestępstw jakie mogą nam grozić za działania na forum, ale w istocie jest ich cała masa. Ustawodawca puścił wodze fantazji, aż zwieracze puściły.

Większość przestępstw musi zostać popełniona publicznie, a więc w sposób dostępny dla z góry nieograniczonej liczby osób (tak, że każdy będzie mógł być tego świadkiem mówiąc najprościej). Dotyczy więc to także internetu.

W KK w części szczególnej są one pogrupowane wg dobra w jakie miałoby godzić przestępstwo. I tak mamy:

I. Przestępstwa przeciwko pokojowi, ludzkości oraz przestępstwa wojenne:

1. Art. 126a. Kto publicznie nawołuje do popełnienia czynu określonego w art. 118, 118a, 119 § 1, art. 120–125 lub publicznie pochwala popełnienie czynu określonego w tych przepisach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

art 118 - Eksterminacja
art 118a - Zbrodnie przeciwko ludzkości
art 119 par 1 -Dyskryminacja
art 120 - Stosowanie środków masowej zagłady
art 121 - Wytwarzanie, gromadzenie obrót zakazanymi środkami
art 122 - Niedopuszczalne sposoby lub środki walki
art 123 - Zamach na życie, lub zdrowie jeńców wojennych lub ludności cywilnej
art 124 - Przestępne naruszenie prawa międzynarodowego

K: Tym samym większość komentarzy pod tematami o imigrantach są z pewnością naruszeniem tych przepisów. Naruszyć je można nie tylko słowem, ale także np. wstawiając nieodpowiedni obrazek.

II. Przestępstwa przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej

1. Art. 133. Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

K: Jeden z celebrytów pokazał, że wsadzenie flagi Polski w psią kupę nie podpada pod żaden paragraf.

2. Art. 135. § 1. Kto dopuszcza się czynnej napaści na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

K: Niedawno była o tym sprawa z Prezydentem Dudą, czy wcześniej Komorowskim.


3. Art. 136. § 1. Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza się czynnej napaści na głowę obcego państwa lub akredytowanego szefa przedstawicielstwa dyplomatycznego takiego państwa albo osobę korzystającą z podobnej ochrony na mocy ustaw, umów lub powszechnie uznanych zwyczajów międzynarodowych, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza się czynnej napaści na osobę należącą do personelu dyplomatycznego przedstawicielstwa obcego państwa albo urzędnika konsularnego obcego państwa, w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 3. Karze określonej w § 2 podlega, kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej publicznie znieważa osobę określoną w § 1.
§ 4. Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej publicznie znieważa osobę określoną w § 2, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

4. Art. 137. § 1. Kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwa obcego, wystawione publicznie przez przedstawicielstwo tego państwa lub na zarządzenie polskiego organu władzy.

K: Należy pamiętać że za te dwa ostatnie (3 i 4) będzie się odpowiadało tylko wtedy kiedy Państwo obce zapewni wzajemność Polsce.


III. Przestępstwa przeciwko wolności.


1. Art. 190. § 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.

K: Strasznie subiektywny przepis. Ofiara musi poczuć się zagrożona by uwzględniono to w sądzie.


2. Art. 190a. § 1. Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub inne jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.

K: Uważajcie na stalking Sadole!

3. Art. 191a. § 1. Kto utrwala wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej, używając w tym celu wobec niej przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu, albo wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej bez jej zgody rozpowszechnia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.

K: W Topach znajduje się film "Wiosna", który prawdopodobnie narusza ten przepis. Zresztą cholernie dużo na Sadolu filmów z podglądania i wszystkie podpadają z pewnością pod ten przepis.

IV. Przestępstwa przeciwko wolności sumienia i wyznania.

1. Art. 196. Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

K: Nie chcę się czepiać, bo nie jestem entuzjastą imigrantów, ale niszczenie Koranu też będzie tu podpadało. Ale cichosza.

V. Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności.

1. Art. 200b. Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

2. Art. 202. § 1. Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 3. Kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, przechowuje lub posiada albo rozpowszechnia lub prezentuje treści pornograficzne z udziałem małoletniego albo treści pornograficzne związane z prezentowaniem przemocy lub posługiwaniem się zwierzęciem, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.

K: Ograniczcie się lepiej z pornosami do Harda.

VI. Przestępstwa przeciwko czci i nietykalności osobistej.

1. Art. 212. § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.
Art. 213 § 1. Nie ma przestępstwa określonego w art. 212 § 1, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy.
§ 2. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut:
1) dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub
2) służący obronie społecznie uzasadnionego interesu.
Jeżeli zarzut dotyczy życia prywatnego lub rodzinnego, dowód prawdy może być przeprowadzony tylko wtedy, gdy zarzut ma zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego.
Art. 214. Brak przestępstwa wynikający z przyczyn określonych w art. 213 nie wyłącza odpowiedzialności sprawcy za zniewagę ze względu na formę podniesienia lub rozgłoszenia zarzutu.

K: Mój ulubiony przepis. Tak głupi i nieracjonalny, że aż strach! Posłuchajcie! Jak powiecie o kimś prawdę publicznie i to się tej osobie nie spodoba to macie przesrane (czeka was kara!). Możecie prawdę mówić tylko niepublicznie - wtedy ok. Chore...


2. Art. 216. § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. Jeżeli zniewagę wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności cielesnej lub zniewagą wzajemną, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.
§ 4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 5. Ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego.

K: Zniewaga krwi wymaga


VII. Przestępstwa przeciwko działalności instytucji państwowych i samorządu terytorialnego.

1. Art. 226. § 1. Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ Rzeczypospolitej Polskiej,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

K: Władza nie lubi sprzeciwu i krytyki. Pilnujcie się.

VIII. Przestępstwa przeciwko porządkowi publicznemu.

1. Art. 255. § 1. Kto publicznie nawołuje do popełnienia występku lub przestępstwa skarbowego,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 3. Kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa,
podlega grzywnie do 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

K: Dość powszechne. Ponosi się odpowiedzialność za same nawoływanie. Nie musi wynikać z tego jakieś działanie. Po prostu kolejna perełka z serii wolność słowa w RP.

2. Art. 255a. Kto rozpowszechnia lub publicznie prezentuje treści mogące ułatwić popełnienie przestępstwa o charakterze terrorystycznym w zamiarze, aby przestępstwo takie zostało popełnione,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Art. 256. § 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2.5) Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej.
§ 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w § 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej.
§ 4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd orzeka przepadek przedmiotów, o których mowa w § 2, chociażby nie stanowiły własności sprawcy.

K: Różnica między propagowaniem, a informowaniem jest bardzo mała. Tak mała, że niewidoczna. Przynajmniej dla prokuratury. Dla innych ludzi ma ona wielkość Mount Everestu.

3. Art. 257. Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

K: To przepis chyba najczęściej wykorzystywany przez konfidentów.

Koniec cz. 1

Temat nie ma na celu obrażania kogokolwiek i ma charakter humorystyczny. Jeśli Cię to boli to

Debil na drodze

K................a • 2015-12-18, 12:32
Nie ma flaków ani krwi. Jest czysta głupota.
Gościu chyba kupił prawo jazdy za worek cebuli (albo dwa).

Ben Collins próbuje zdać polski egzamin na prawo jazdy

M................y • 2015-12-16, 7:12
Jak prowadzić. Niezrównany poradnik napisany przez byłego Stiga - w swojej książce autor znany między innymi z Top Gear daje praktyczne porady, jak jeździć. Ale czy kierowcy rajdowemu, który z autem potrafi zrobić wszystko, uda się zdać polski egzamin na prawo jazdy?

Jak spędziłem 3 doby w norweskim areszcie

a................k • 2015-10-31, 12:00
Oczywiście nie ja Historia pewnego Polaka, który mieszka w Norwegii. Twierdzi, że opisane zdarzenia są prawdziwe. Na dole jest link, gość odpowiada na niektóre pytania w komentarzach.

Mówi się, że Oslo to miasto, w którym po zmroku łatwiej jest kupić heroinę niż piwo. Przechadzając się wieczorem główną ulicą centrum Karl Johans Gate szybko zauważysz, że żaden z czarnoskórych stojących na rogu ulic z tlącym się szlugiem w dłoni nie jest przypadkowym lokalsem czekającym na autobus. Idąc wzdłuż popularnej alei pubów, klubów i innych spelun, w których upodlisz się za kosmiczną cenę, stanowią oni uliczną alternatywę na zapotrzebowanie rynku sponiewierania się w weekend. Są widoczni, bezczelni i nie kryją się z handlem dragami nawet kilka metrów od przejeżdżających radiowozów.

W lokalu — jak to w Skandynawii — rozcieńczony, lany browar 0,4 kosztuje stówę. Barman nie sprzeda ci drugiego kieliszka ulubionej trucizny, póki nie skończysz pierwszego. Monopole są zamknięte w weekendy i po 18:00. Bary zamykają o północy. Nie da się, bracie. W głowie lekko szumi, a tobie ani się śni, żeby kończyć tę noc. I wtedy właśnie słyszysz: „psst... wanna have some fun, my friend?". A ty po całym tygodniu włażenia w dupę szefowi, z ostatnim wspomnieniem promieni słońca i aktualnej temperaturze -20, jedyne, o czym marzysz to właśnie, aby mieć jakikolwiek „fun". Bywa, że słyszysz to pytanie kilkanaście razy na jednej ulicy.

Warto wspomnieć, że stolica Norwegii znajduje się w czołówce europejskich miast pod względem zużycia amfetaminy. Wyobraź sobie lokalne ceny, wyobraź sobie popyt przy polityce pół-prohibicji na alkohol i możliwości szybkiego zarobku. Dotarcie tu z Polski przez Bałtyk zajmuje kilka godzin, gdzie ceny tych samych używek są nieporównywalnie tańsze, w związku z czym niejednemu Januszowi umiejącemu dodać na palcach jeden do jednego, zarysował się w oku złoty symbol dolara na myśl o zostaniu polskim Pablo Escobarem. A w razie czego — każdy chyba słyszał o norweskich więzieniach, prawda? Brak krat w oknach, osobne pokoje, meble z Ikei, a do tego spędzasz czas na zarzynaniu pada od Xboxa, dostajesz kieszonkowe i kończysz studia na koszt państwa niczym Breivik. Przynajmniej w teorii. W praktyce — studziłbym entuzjazm w tej materii.

Od początku: Wynająłem pokój w dużym domu w jednej z lepszych dzielnic Oslo, łącznie 6 domowników + dobudówka z osobnym wejściem. Rotacja ludzi była spora, jednak właściciel domu miał na to konkretnie wyj🤬e. Dawał ogłoszenie w necie i po kilku dniach miał już nowego lokatora. Jakoś po roku, do mieszkania na dole wprowadził się Polak. Rafał. Prosty chłopak po trzydziestce, rycerz ortalionu. Podobno gdzieś pracował, ale trudno było powiedzieć gdzie. Typ kolesia, którego życiowym osiągnięciem jest posiadanie Berlingo w gazie i składanki manieczek na CD w odtwarzaczu wewnątrz. Wiedzieliśmy o nim tyle, że jarał dużo szlugów i nie lubił mówić o sobie. Ponoć szwagier załatwił mu jakąś pracę, ale całymi dniami nie wychodził z domu, tylko często wyjeżdżał autem w nocy i wracał nad ranem. Niby nic. Nie mój cyrk, nie moje małpy.

Aż do pewnego piątku, kiedy wróciłem do domu po pracy, wrzuciłem obiad do mikrofali i wszedłem do swojego pokoju na piętrze. Po kilku minutach usłyszałem, jak ktoś wbiega po schodach, głośno tupiąc butami. „Ile razy mam powtarzać chłopakom, żeby tak nie nap🤬lali, bo cały dom się trzęsie?!" — pomyślałem. W tym momencie drzwi od pokoju wyleciały z hukiem pociągnięte strzałem z buta, a w nich zobaczyłem oślepiające światło latarki i wycelowane we mnie lufy broni. Takie rzeczy dzieją się tylko w filmach, więc moją pierwszą myślą było — to jakiś żart. Zanim dotarło do mnie, co właściwie się stało, dwóch rosłych policjantów zdążyło wyrzucić mnie z pokoju i zaprowadziło do salonu, gdzie na ziemi leżała już pozostała piątka domowników z rękami skutymi za plecami. O ja p🤬lę. To nie był żart.

Młodszy z funkcjonariuszy założył mi kajdanki na nadgarstki tak ciasno, że metalowe zaciski niemal uniemożliwiły dopływ krwi do dłoni. Po wstępnym przesłuchaniu każdego z nas w innym pomieszczeniu domu doszedłem do wniosku, że wszystkie pytania oscylują wokół naszej znajomości z Rafałem.

Kiedy zdali sobie sprawę, że łączy nas z nim tyle, co nic, powiedzieli, że drogówka zatrzymała go na autostradzie, ponieważ miał fałszywe tablice rejestracyjne i po wstępnym przeszukaniu Berlingo, znaleziono w środku hurtowe ilości amfetaminy. Jednak jego mieszkanie — technicznie rzecz biorąc — znajduje się w naszym domu i również jesteśmy podejrzani.

„Kumple nie uwierzą co za historia, kiedy opowiem ją wieczorem przy piwie w pubie" — pomyślałem. Nic bardziej mylnego. Po około 3-4 godzinach przesłuchań i przeszukań domu z nadpobudliwym owczarkiem niemieckim, powiedzieli, że musimy jechać na komendę i złożyć zeznania jeszcze raz. A tak „by the way"— u Rafała w pokoju znaleziono jeszcze więcej towaru.

Nie pozwolono nam zabrać nic, wyszliśmy tak jak staliśmy, policjant zawiązał mi sznurówki w najkach, narzucił kurtkę na plecy i wyprowadził przed dom skutego za plecami do jednego z radiowozów stojących na zewnątrz. Musiało to zrobić fantastyczne wrażenie na sąsiadach zgromadzonych przed domem. Otworzyły się drzwi i wrzucono mnie do auta razem z kolegą, instruując uprzednio, że w środku są kamery i mikrofony, więc jeśli odezwiemy się do siebie podczas jazdy — zatrzymają się i będzie trzeba czekać na kolejny radiowóz, który zabierze nas oddzielnie. Na miejscu okazało się, że to nie do końca komenda, a areszt policyjny, a pech chciał, że w piątki wieczorem nie prowadzi się przesłuchań.

- Będziecie musieli zostać do rana — oznajmił nam jeden z psów. To nie było zdanie, które chcieliśmy usłyszeć. Posadzono mnie na „recepcji", gdzie czekałem w kolejce do zarejestrowania. Przede mną grupka poobijanych bandziorów z kryminałem wypisanym na twarzy i czarnoskóry koleżka w dreadach, krokiem przy kostkach, t-shircie w rozmiarze 4XL i 2 bandanach na głowie — jednej w kolorach flagi Norwegii, druga Jamajki. Nie wiem, czy można było wyglądać jeszcze bardziej na stereotypowego dilera.

Nie zdążyłem się odlać od powrotu z pracy, spytałem więc, czy da radę ogarnąć to tutaj. Otóż tak, ale drzwi od toalety z widokiem na całą poczekalnię miały pozostać otwarte. Trudno.

Nie uwierzycie, ale ten tekst, że „nie mogę, kiedy tak wszyscy patrzą" znany z filmów, kiedy aresztowany kombinuje jak spieprzyć policjantowi oknem w kiblu — nie wziął się znikąd. Nie ma opcji, nie da się. Po minucie niezręcznej ciszy dałem sobie spokój i wróciłem do kolejki.

„Recepcjonista" zabrał mój telefon i kazał opróżnić kieszenie. Dwóch klawiszy zaprowadziło mnie do celi, przed którą zabrali mi buty i pasek od spodni. W zamian dostałem 3 metry kwadratowe, bez okna, czy zegara — więc nie sposób było dowiedzieć się, jaka jest pora dnia. W rogu stał kibel, w środku była też kamera i żółty materac na ziemi. Nic więcej. Ani jednego przedmiotu, k🤬a karcer.

Teraz czekało mnie przeszukanie. Po sprawdzeniu, czy nie mam nic przy sobie, kazano mi się rozebrać, aż znalazłem się w samej bieliźnie.

- Ściągnąć gacie, kucnąć i kaszlnąć głośno — usłyszałem.

- Are you fucking kidding me?- zapytałem.

Nie, nie żartowali.

Zostałem zamknięty.

Kiedyś oglądałem „Skazanych na Shawshank" i wiem, że w takich celach nawet największym twardzielom odp🤬la po kilku godzinach. Dopóki tego nie przeżyjesz, nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo rozp🤬ala psychikę bycie zamkniętym w sześcianie bez żadnego zajęcia, możliwości spojrzenia za okno, czy skupienia się na czymkolwiek poza gapieniem w ścianę. To nie to samo co bycie zamkniętym w pokoju w domu.

W ścianie przy drzwiach zamontowane były dwa guziki. Jeden do wezwania klawisza, drugi do włączenia „radia". Radio oferowało 4 utwory odtwarzane w koło. Swoją drogą fenomenalna playlista, na której znalazły się m.in. „Sympathy for the devil" Rolling Stonesów, a słysząc „Umbrella" Jaya-Z do dzisiaj skręca mnie w środku.

Nie trudno domyślić się, że nie przespałem ani godziny. Nad ranem klawisz zapytał, czy chcę iść na spacerniak albo wziąć prysznic — wybrałem spacerniak, wyszedłem z nudów. W międzyczasie oznajmiono nam kolejną wiadomość:

-Śledczy nie pracują w weekend, zostajecie do poniedziałku — Może wydawać się to śmieszne, ale w takich warunkach, wiedząc, że jesteś niewinny, brzmi to jak wyrok za morderstwo.

„Odp🤬li mi jak nic" — pomyślałem sobie. Kolejne 48 godzin w samotności były najdłuższymi dwiema dobami w moim życiu. W dużym skrócie — faktycznie robisz to, co na filmach, włącznie z robieniem pompek z nudów. W niedzielę mój mózg był już tak wyczerpany stresem, dwoma kromkami chleba z pasztetem dziennie i brakiem jakichkolwiek bodźców zewnętrznych, że się zwyczajnie zepsuł. Zacząłem mówić do siebie, krążyć po celi i odbijać się od ścian. Jestem przekonany, że po tygodniu w takich warunkach, zmiany w mózgu są nieodwracalne i zapewne tak by mi już zostało.

Wierz mi lub nie, ale wolności nie da się poczuć, jeśli ją masz, tak jak nie zwracasz uwagi na to, że oddychasz

Dobrze pamiętam myśli, które mi wtedy towarzyszyły. Najgorsza z tego wszystkiego była niepewność. W takiej chwili lęki zamieniają się w paranoję. Czekasz, zadręczając się z sekundy na sekundę coraz bardziej. Nie wiesz, czy kolejnego dnia policjant nie powie, że zostajesz dłużej, że muszą zbadać kolejny wątek. Może przetrzymają cię dłużej? Co z pracą? Nikt nie poinformował mojego szefa, że nie zjawię się w poniedziałek, pomimo upominania się o to. Znajomi i rodzina muszą stresować się faktem, że przestałem się odzywać. Nie wiadomo czy główny zainteresowany, nie pociągnie cię na dno za sobą, wkręcając cię w jakąś historię.

W drzwiach celi słyszysz dźwięk przekręcanego powoli klucza i czekasz jak skulony kundel na przyp🤬olenie pasem przez właściciela. Bo koniec końców tym właśnie jesteś, bez wolnej woli. Jesz, srasz i śpisz na komendę, pod czujnym okiem kamery. Wyjdziesz jak pies na smyczy na dziesięciominutowy spacer, kiedy „pan" ci pozwoli. Wierz mi lub nie, ale wolności nie da się poczuć, jeśli ją masz, tak jak nie zwracasz uwagi na to, że oddychasz. Jednak kiedy zrządzeniem losu jakiś sk🤬iel odetnie ci tlen, zdajesz sobie sprawę, że ten mały szczegół jest wszystkim. Możesz mówić i robić co tylko zechcesz, nikogo to nie obchodzi. Absurd jak w „Procesie" Kafki. Tortura dla mózgu.

Poniedziałek.

Zabrano mnie na przesłuchanie, które prowadzone było przez dziewczynę w wieku najwyżej 25 lat. Ze względów prawnych prowadzone było przez radiotelefon z polskim tłumaczem, który z kolei tłumaczył wszystko funkcjonariuszce na norweski. Po dwóch godzinach zeznań, tłumaczeń i rysowania na kartce planów domu, zostałem poproszony o numer PIN do telefonu i hasło do Facebooka.

Nie mając nic na sumieniu, nie myśli się o tym, jakie treści udostępniono na portalach społecznościowych lub o czym pisało się z kumplami — nie zakładałbym przecież tak abstrakcyjnej sytuacji, w której właśnie się znalazłem, do tego w Norwegii. Komizmu sytuacji dodał fakt, iż moim ostatnim SMS-em w telefonie była wiadomość od kolegi: czy słyszałem o tym, że w Kalifornii zalegalizowano marihuanę, a ostatnim postem na fejsie — spowodowanym nadejściem zimy — było zdjęcie kota w śniegu i podpisem „I fu****' love cocaine". Serio.

Policjantka powiedziała, że teraz porozmawia z sędzią, porównają zeznania i zdecydują czy przenoszą nas do więzienia, czy wypuszczają. Odstawili mnie do celi.

Po kolejnych kilku godzinach klawisz otworzył drzwi, kazał mi włożyć buty i zaprowadził piętro niżej.

- Przejdź przez te drzwi do następnego pomieszczenia i poczekaj, aż otworzą się kolejne — powiedział znudzonym głosem.

Drzwi zamknęły się za mną, następne otworzyły przed twarzą i ku mojemu zdziwieniu, znalazłem się na zewnątrz, gdzie czekali już na mnie pozostali domownicy — wyłączając oczywiście geniusza przemytu z Polski. Byliśmy zniszczeni psychicznie, wykończeni. Bez słowa wyjaśnień, informacji, czy czegokolwiek. Byliśmy wolni.

vice.com/pl/read/jak-spedzilem-3-doby-w-norweskim-areszcie?utm_source=vicefbpol
w komentarzach między innymi pisze coś o prawniku i odszkodowaniu

Spokojnie kochanie, przypomnij sobie...

m................0 • 2015-08-20, 9:04
Moja dziewczyna ostatnio zdała prawo jazdy, więc pojechałem z nią do miasta na "jazdę próbną", żeby sprawdzić jak sobie radzi.

Problemy zaczęły się przy próbie zaparkowania samochodu, no to mówię do niej.

- Spokojnie kochanie, przypomnij sobie jak robiłaś to podczas egzaminu i po prostu powtórz tą czynność.

Ta k🤬a zgasiła samochód i zaczęła powoli dobierać się do mojego rozporka...