Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika.
Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:
Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:
Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics: Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Ostatnio dziewczyna poprosiła mnie, żebym odebrał jej młodszego brata ze szkoły (rocznik 2000). Jako, że za bardzo się nie znamy stwierdziłem, że trzeba to zmienić, stąd taka rozmowa:
Ja- Może byśmy poszli pograć w nogę czasem, co?
On- ale jak to tak, na dworze?
Dziewczyna ze Stanów podsumowuje pokolenie milenium Jej wpis na facebooku zyskał w ciągu tygodnia ponad 40 milionów odsłon. Choć patrząc na nią ciężko się powstrzymać od oskarżeń o hipokryzję, to warto posłuchać co ma do powiedzenia.
Dla nieznających angielskiego moje tłumaczenie filmiku (błędy proszę mi przesyłać na PW).
Dzisiaj w mojej skrzynce pocztowej znajdowała się wiadomość od zagorzałego przeciwnika obecnego ustroju naszego kraju, który podpisał się jako "pokolenie JPII". Ciekawe w tym wszystkim jest to, że każdy z naszych sąsiadów miał identyczną wiadomość w swojej skrzynce i każda z nich była... pisana ręcznie :O Mógł sobie ten ktoś to skserować, ale wybrał dłuższą drogę w walce z władzą
"Dorastaliście w latach osiemdziesiątych? Jak, do cholery, udało się wam przeżyć?! Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa ani zagłówków, ani poduszek powietrznych! Na tylnym siedzeniu było wesoło, a nie niebezpiecznie. Łóżeczka i zabawki były kolorowe i z pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi. Niebezpieczne były puszki, drzwi samochodów. Butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone. Można było jeździć na rowerze bez kasku. Szkoła trwała do południa, a obiad jadło się w domu. Niektórzy nie byli dobrzy w nauce i czasami musieli powtarzać rok. Nikogo nie wysyłano do psychologa. Nikt nie był hiperaktywny ani dyslektyczny. Po prostu powtarzał rok i to była jego szansa. Wodę piło się z węża ogrodowego lub innych źródeł, a nie ze sterylnych butelek PET. Wcinaliśmy słodycze i pączki, piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem i nie mieliśmy problemów z nadwagą, bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni. Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego powodu nie umarł. Nie mieliśmy Playstation, Nintendo 64, X-Boxa, gier wideo, 99 kanałów w TV, DVD i wideo, Dolby Surround, komórek, komputerów ani chatroomów w internecie... lecz przyjaciół ! Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo lub na rowerze, zapukać i zabrać ich na podwórko lub bawić się u nich, nie zastanawiając się, czy to wypada. Można się było bawić do upojenia, pod warunkiem powrotu do domu przed nocą. Nie było komórek... I nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy! Nieprawdopodobne! Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie! Całkiem bez opieki! Jak to było możliwe? Graliśmy w piłę na jedną bramę, a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny, to się wypłakał i już. Nie był to koniec świata ani trauma. Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie, złamane kości, czasem wybite zęby, ale nigdy nie podawano nikogo z tego powodu do sądu! Nikt nie był winien, tylko my sami. Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu. Nikt nie miał alergii na kurz, trawę ani na krowie mleko. Mieliśmy wolność i wolny czas, klęski, sukcesy i zadania. I uczyliśmy się dawać sobie radę! Pytanie za 100 punktów brzmi: Jak udało się nam przeżyć? A przede wszystkim: Jak mogliśmy rozwijać naszą osobowość? Też jesteś z tej generacji? Przypomnij sobie, jak było. Pewnie, można powiedzieć, że żyliśmy w nudzie, ale...przecież byliśmy szczęśliwi! Czyż nie? Miłego dnia."
"Trudno nam odróżnić fałsz od prawdy.
Rośnie pokolenie, które nadmiernie wierzy w moc internetu. To wniosek z badań naukowcy z University of Connecticut, którzy przeprowadzili eksperyment z wykorzystaniem kampanii internetowej na rzecz rzekomo ginącego gatunku ośmiornicy - donosi ibtimes.com.
Prof. Donald Leu był zdziwiony tym jak wielu jego studentów uwierzyło w zamieszczone na witrynie dane dotyczące ośmiornicy, która żyje na drzewach i kradnie jajka z gniazd ptaków.
Nie zaniepokoiła ich też wzmianka o tym, że gatunek może wyginąć ze względu na modę ozdabiania kapeluszy martwymi ośmiornicami nadrzewnymi.
Większość studentów nie potrafi po prostu myśleć krytycznie. Nie pamiętają, że w internecie każdy może cokolwiek opublikować, nawet największą bzdurę - mówi prof. Leu.
Dodaje, że młodzi internauci nie radzą sobie również z oceną wiarygodnością linków w wyszukiwarkach i zawierzają tym spozycjonowanym najwyżej."
ano niestety tak jest, więc zdecydowałam się tu tu wrzucić