Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#obrona

Ryba

p................a • 2014-03-06, 1:49
Ryba prezentuje nam swój system obronny.

Walka Nożem - fakty, nie mity

S................T • 2013-07-13, 21:50
Kłamstwo nr 1: Będziesz miał czas żeby wydobyć broń

Ze wszystkich przypadków kiedy byłem atakowany nożem tylko raz byłem w stanie wyjąć moją własną broń. I nie nosiłem przy sobie foldera. Nosiłem nóż w pochwie, na którym wielokrotnie ćwiczyłem szybkie dobywanie. Mogłem, w przypadku zagrożenia, wydobyć nóż w ciągu sekundy. To nie czcze przechwałki, demonstruję to w wielu moich filmach. I jednak, pomimo tej niezwykłej szybkości, kiedy zostałem zaatakowany nigdy nie miałem czasu żeby wyciągnąć mój nóż, z wyjątkiem jednej sytuacji kiedy odskoczyłem gw🤬townie żeby zwiększyć dystans. To dlatego, że zanim zorientowałem się, że przeciwnik używa noża byłem już atakowany.
Większość treningów "walki" nożem opiera się na założeniu, że masz w dłoni nóż. Szczerze, jeśli jesteś atakowany przez młodego punka, kogoś zupełnie nieudolnego albo kogoś kto wywijał nożem żeby cię odstraszyć to możesz mieć czas żeby wyjąć własną broń.
Jeśli jednak masz do czynienia z kimś doświadczonym, rozumiejącym ulicę albo przebiegłym nie będziesz w stanie wydobyć ostrza kiedy cię zaatakuje. Stając przeciwko takiej osobie nie ma się dość czasu. On nie pokaże broni przed atakiem. To dlatego, że ci którzy są na tyle głupi żeby wymachiwać bronią w miejscach gdzie broń jest czymś powszechnym nie żyją zbyt długo.
A jednak oczekujesz od niego, że zrobi dokładnie coś takiego żebyś ty mógł wyciągnąć swój własny nóż i go pokonać.

Kłamstwo nr 2: To będzie "walka" na noże

Ludzie nie używają broni żeby walczyć, używają jej żeby wygrywać. Ostatnią rzeczą jakiej chce napastnik jest walka jednakową bronią. Gdyby szukał walki nie atakowałby cię bronią. I jeśli wie że masz nóż zaatakuje cię większą i lepszą bronią żeby nie pozwolić ci wygrać.
Napastnik jest przekonany, że to nie walka tylko morderstwo. Nie ma zamiaru stać z tobą i siekać się. Niestety, to fantazja, którą promuje wielu tak zwanych instruktorów walki nożem. Ostatnią rzeczą którą chcesz robić to próbować "walczyć".

Kłamstwo nr 3: Ale co jeśli mnie otoczą?

Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że walka na noże jest niebezpieczna. A jednak, jak pies krążący woków kryjówki niedźwiedzia - kiedy jego mądrzejsza część wie, żeby go nie budzić a druga, bardziej instynktowna go do tego popycha - wiele osób trenujących walkę nożem ma takie same, sprzeczne pragnienia. Jednym z największych problemów dręczących tych ludzi jest to "czy mają to czego potrzeba?". W odróżnieniu od psów ludzie są zdolni do zwodzenia samych siebie i racjonalizowania. Jednym ze sposobów w jaki się oszukujemy jest wymyślanie sytuacji, w których moglibyśmy pozwolić sobie na sprawdzenia czy "mamy to". Takie osoby silnie opierają się myśli, że walka nożem jest niewłaściwym kierunkiem. Dosłownie próbują znaleźć wymówkę. Jednym z najlepszych wskaźników obecności tej fantazji jest ich reakcja, kiedy mówi się im, że należy uciekać zamiast walczyć nożem. Ich następnymi słowami będzie "ale co jeśli jestem otoczony i nie mogę uciekać?" Mogą użyć wielu podobnych wymówek i wszystkie zaczynają się od "ale": "ale co jeśli jestem ze starszymi osobami i nie mogę uciekać?", "ale co jeśli nie jestem w formie i nie mogę uciekać?". Z milionów dostępnych możliwości skupiają się na tej jednej, która wymaga od nich wdania się w walkę na noże. Prawda jest taka, że niezwykle trudno jest "zagonić kogoś do rogu" jeśli ten ktoś jest zdeterminowany żeby uciec. Głownie dlatego, że wymknie się przez najmniejszy otwór. Jednak jeśli czyjeś pragnienie wdania się w bójkę jest silniejsze od pragnienia ucieczki to bardzo łatwo jest "zagonić go do rogu". Jeżeli spytasz doświadczonego strażnika z kim wolałby się zmierzyć - z osobą, która chce z nimi walczyć czy z osobą, która jest gotowa wspiąć się na nich żeby tylko uciec - każdy powie ci, że z tym drugim. Wiedzą, że będzie on groźniejszy i trudniejszy do pokonania. To dlatego, że jest on całkowicie zdecydowany na to co robi. Jakkolwiek osoba która pozwoliła "zagonić się do rogu" nadal będzie się wahać i z tego powodu będzie niezdolna do wykorzystania wszystkich swoich możliwości. A to dokładnie to co będzie potrzebne żeby wyjść z takiej "sytuacji bez wyjścia" w jaką się wpakowali. To prawdziwe niebezpieczeństwo tego typu myślenia. Ponieważ część ciebie chce wiedzieć czy "masz to co jest potrzebne" i czy "możesz to zrobić" możesz nieświadomie nabrać samego siebie nie zachowując należytej ostrożności i ignorując sygnały informujące o niebezpieczeństwie. Oślepi cię twoja duma i ego. A kiedy znajdziesz się już w takiej sytuacji, twoje życie - jeżeli będzie dłużej trwało - zostanie całkowicie zniszczone. Nie fantazjuj o sytuacjach w których musisz wykorzystać swoje umiejętności walki nożem ponieważ możesz wpakować się w taką sytuację niepozwalając dojrzeć samemu sobie możliwych dróg ucieczki.

Kłamstwo nr 4: Zaatakuje cię w określony sposób

Mam pokaz, który wykonują podczas seminariów na żywo. Wybieram najbardziej doświadczonego zawodnika filipińskiej szkoły walki i każę mu obronić się przed moim atakiem. Następnie wykonuję dobrze wyważony, szybki atak. To poprawny i szybki atak a oni zazwyczaj go blokują. Potem mówię, żeby zablokowali drugi atak i - celując w to samo miejsce - wykonuję 'prison yard rush'. Do tej pory wypatroszyłem każdego z nich.
Powód? To zupełnie różne ataki.
Filipińskie sztuki walki (FMA) opierają się na założeniu, że będziesz walczył z wyszkolonym nożownikiem. Problemem tego założenia jest to, że nie każdy atakuje w taki sposób, w jaki zrobiłby to ktoś ćwiczący FMA. To problematyczne ponieważ kontry są stworzone tak, żeby działały przeciwko atakom ludzi ćwiczących FMA. Przeciwko takim atakom działają świetnie.
Sednem sprawy jest to, że we wschodniej kulturze, ktoś kto atakuje cię nożem chce cię zamordować. Nie będą trzymać dystansu ze strachu przed twoją bronią i twoimi umiejętnościami. Zamiast tego zazwyczaj spróbują zdominować cię i szybko zabić przy użyciu wszystkich dostępnych sposobów. Taki atak jest zupełnie inni niż dobrze wyważony i płynny atak z FMA. I jest to zupełnie inne od tego jak zaatakowałby cię ktoś z Włoch. A to jest inne od tego jak zaatakowałby cię nożem ktoś z Wenezueli. A to jest inne od tego jak zaatakowałby cię nożem ktoś z Brazylii. A to jest zupełnie inne od tego jak zaatakowałby cię ktoś z Afryki Południowej. A to jest zupełnie inne od tego jak zaatakowałby cię nożem ktoś z Chin. Wiem to bo podróżowałem po świecie i zetknąłem się z systemami walki nożem ze wszystkich tych miejsc.
Wiem, że osoby zarabiające na treningach walki nożem i ci którzy nie widzieli tych systemów zaprzeczą temu, ale: to, że wiesz jak poradzić sobie z jednym nie znaczy, że wiesz jak poradzić sobie z innymi. Każdy jest inny i każdy jest tak samo śmiertelny. I te różnice mogą cię zabić.

Kłamstwo nr 5: A potem będzie tam stał kiedy ty będziesz go kroił

Tak jak w czasopismach i na szkoleniach.
Mało ludzie zdaje sobie sprawę z tego, że dzikie, obronne wymachiwanie nożem jest tak samo niebezpieczne jak celowe uderzenie. Czasami jest nawet bardziej niebezpieczne z powodu swojej nieprzewidywalności. Jeżeli na prawdę kogoś tniesz jego obronne ruchy mogą cię ciężko uszkodzić - zwłaszcza jeżeli rzuca się próbując zatrzymać twój następny atak.
Widziałem często duży nacisk na obronę przed zbliżeniem i brak nacisku na obronę po zbliżeniu - w obu sytuacjach możesz zostać poturbowany, jeżeli nie zabity.
Walki nigdy nie są statyczne... jego zdolność do poruszania się jest jego zdolnością do zranienia cię... i zrobienia tego zanim będziesz miał szansę pokazania swoich na prawdę fajnych ruchów.

Kłamstwo nr 6: Chwytanie i obdzieranie

Wyrywanie zębów (defanging) węża jest czymś często nauczanym na wyższych poziomach. Subtelne i złożone ruchu są wpajane w zaawansowanych uczniów po to, aby mogli wybić lub wyciąć nóż z rąk przeciwnika.
Jest tylko jeden problem - masz niezwykle nikłe szanse, że to zadziała. Prawda jest taka, że nazywamy to 'zielonymi r🤬ami'. Mają niewiele wspólnego z faktyczną obroną przed nożem i wiele wspólnego z zatrzymywaniem uczniów płacących za lekcje. Takie ruchy opierają się na tym, że przeciwnik będzie poruszał się 'dokładnie tak' i da ci przez to możliwość ich zastosowania. Prawda jest taka, że o ile przeciwnik nie będzie pijany albo beznadziejnie wolny szanse na to, że uda ci się złapać jego rękę i wykonać te wszystkie cudowne blokady stawów albo kontrolowane ruchy są bardzo, bardzo nikłe. Co więcej, nie będziesz w stanie skutecznie kontrolować dziko walczącego przeciwnika jedną ręką. Są szanse na to, że uda mu się wyswobodzić i zadać ci jakieś obrażenia. Tu powraca problem, który już wcześniej poruszyłem. Często widzę, że zbyt duży nacisk kładzie się na kontrolowanie przeciwnika tak żebyś mógł się bezpiecznie zbliżyć. Rzeczywistość jest taka, że nie możesz skutecznie kontrolować kogoś na taki dystans. Są rzeczy, które możesz zrobić żeby zdobyć chwilową przewagę ale to nigdy nie jest całkowita kontrola. Niestety widziałem zbyt wiele osób próbujących ustanowić kontrolę by móc bezpiecznie wkroczyć. Wiem z doświadczenia, że nie da się tego zrobić. To co możesz zrobić to stworzyć lukę, wejść a potem uniemożliwić mu kontrę. Ale jeśli próbujesz trzymać dystans dopóki wejście nie będzie "bezpieczne" to doznasz większych obrażeń próbując wypracować idealną sytuację.

Kłamstwo nr 7: Bio-mechaniczne cięcia

Technicznie rzecz biorąc nie powinno tego być na tej stronie. Faktem jest, że przecinanie ścięgien, mięśni i nerwów działa. Cięcie uszkodzi zdolności ruchowe. Nie ma wątpliwości co do jego skuteczności. Spotkałem się jednak z bardzo złą interpretacją tej koncepcji w wykonaniu osób ignorujących prawo dotyczące użycia zabójczych broni. W oczach prawa nóż jest śmiercionośną bronią. I jedyną sytuacją, w której jest się upoważnionym do jego użycia jest sytuacja grożąca utratą życia lub ciężkimi obrażeniami. Inaczej mówiąc, jeśli jest wystarczająco źle, żeby konieczne było użycie noża to jest wystarczająco źle żeby zabić. Jeśli próbujesz tylko kogoś zranić to nie jesteś w wystarczającym niebezpieczeństwie żeby użycie noża było uzasadnione. To cień starego nieporozumienia ze "strzelaniem w nogi". Ludzie strzelają do włamywacza a potem mówią policji, że chcieli go tylko zranić. To umożliwia najróżniejsze zarzuty ze strony osoby, którą postrzelili. Ludzie w naturalny sposób wahają się przed odebraniem komuś życia. Jednak jeżeli objawia się to próbą zranienia kogoś w celu zmuszenia go do wycofania się człowiek kończy w bardzo niebezpiecznej szarej strefie prawa.

Kłamstwo nr 8: Wiedzieć jak walczyć kijem to wiedzieć jak walczyć nożem

To, że potrafisz posługiwać się jednym typem broni nie znaczy od razu, że jesteś w stanie przenieść tą umiejętność na inną broń. Pomimo tego, wiele osób wmawia sobie, że tak właśnie jest. Najwidoczniej bycie "mistrzem wszystkich broni" jest bardziej pociągające od bycia mistrzem w walce kijem.
Prawda jest taka, że różnymi typami broni różnie się posługuje. Mają one różne wagi, rozmiary, wymagania i zastosowania. Faktycznie są między nimi podobieństwa ale, jeśli nie chcesz skończyć klęcząc na ciemnym parkingu próbując utrzymać swoje wnętrzności, lepiej przestań mówić o podobieństwach i zacznij szukać różnic.
Po pierwsze, kij nie ma krawędzi. Przy pracy ostrzem czubek i krawędź są krytycznymi elementami ale przy kiju niekoniecznie. Kontrola krawędzi jest właściwie wyznacznikiem tego, czy ktoś wie jak używać noża. Jeżeli wiesz czego szukać możesz to rozpoznać po jednym ruchu - nawet szybkim. Właściwie to im szybszy ruch tym bardziej staje się to widoczne.
Fizyka kija nie wymaga tak dokładnego panowania nad ostrzem. To dlatego, że kijem się uderza podczas gdy ostrze jest zaprojektowane do cięcia i kłucia. Jeśli krawędź nie znajduje się na celu to powstaną inne oddziaływania i reakcja, którą uzyskasz będzie inna od zamierzonej.
Jeśli uczysz się walczyć kijem to zaakceptuj to, że uczysz się walczyć kijem, to dozwolony cel. Jeśli uczyć się władać nożem to uczysz się władać nożem... są między tym podobieństwa ale są też radykalne różnice. Nie wmawiaj i nie pozwól wmawiać sobie czegoś innego.

Kłamstwo nr 9: Jeśli znasz Kali to wiesz jak walczyć nożem

Kali, Escrima, Arnis, FMA - wszystkie one mają tajemniczą otoczkę stylów walki opartych o broń. Zabójcze, brutalne style Filipińskich wojowników. Historie o partyzanckich akcjach przeciwko japońskim najeźdźcom, pojedynki i walki na śmierć i życie, w które zaangażowany był twórca stylu.
Szczerze mówiąc to niesamowite co przetrwali ci ludzie. Ci panowie przeżyli w zupełnie innej kulturze, socjo-ekonomicznym środowisku, czasach i, w niektórych przypadkach, wojnę światową oraz inwazję na ich ziemie.
To powiedziawszy, to, że twórca systemu był prawdziwym draniem nie znaczy, że ty nim jesteś.
Oni nie byli "knife fighter'ami", ci ludzie chcieli przeżyć. To właśnie bierze się z potwornie ciężkiego życia. Oprócz fizycznych zdolności, które im pomogły, to co utrzymało ich przy życiu, co pozwoliło im uderzać wystarczająco szybko, mocno i brutalnie to nie był styl - to zdecydowanie, żeby nie umierać. To to bezwzględne robienie wszystkiego co niezbędne i robienie tego szybciej i mocniej od innych utrzymało ich przy życiu.
Ich sztuka pozwoliła im jedynie robić to szybciej.
Znajomość sztuki nie da ci tego samego oddania, tej samej bezwzględności, tej ponurej wytrzymałości ani tej gotowości do zezwierzęcenia żeby tylko pozostać przy życiu. Sama znajomość sztuki nie zrobi z ciebie "knife fighter'a". Musisz mieć też "serce" - tą gotowość do przejścia przez piekło i wyjścia z drugiej strony.

Kłamstwo nr 10: Grappling z nożownikiem

Na temat grapplingu krąży mit, że działa on wszędzie. To, że sprawdził się on na ringach UFC zaślepił wiele osób na fakt, że są krytyczne różnice pomiędzy walką na gołe pięści i walką z bronią. Walka bez broni może w prosty sposób zamieć się w maraton wytrzymałości, w którym rozmiar, siła, kondycja i odporność na ból mają duży wpływ na rezultat walki ale to samo nie dotyczy walki z bronią. Tutaj każdy człowiek krwawi tak samo.
Pamiętasz jak mówiłem, że bio-mechaniczne cięcia mają wpływ na obrażenia jakie można zadać nożem? Dlaczego wydaje ci się, że będziesz w stanie walczyć z tego typu obrażeniami? Wystarczy, że facet tnie cię kilka razy żeby poważnie ograniczyć twoją zdolność ruchu a potem czekać aż się wykrwawisz. A teraz na prawdę zła wiadomość - adrenalina sprawi, że stanie się to szybciej. Im wyższe tętno tym szybciej krwawisz i tracisz siły.
Nie próbuj używać grapplingu na nożowniku. Kiedy znajdziecie się już na ziemi nie będziesz mógł kontrolować jego ręki z nożem wystarczająco dobrze, żeby uchronić się od pocięcia. W walce bez broni możesz nie pozwolić przeciwnikowi na wytworzenie wystarczająco dużo siły żeby efektywnie cię uderzyć ale przy nożu on nie potrzebuje siły, wystarczy, że cię dotknie.
Kolejna dobra wiadomość - wiem o małym nożu, który nazywa się "clinch pick." To mały, łatwy do ukrycia - i łatwo dostępny - nóż, który można wbić w grapplera trzy albo cztery razy zanim zorientuje się, że tam jest. Miejsce, w którym się go nosi sprawia, że praktycznie nie da się uniemożliwić jego wydobycia. Kiedy zdasz sobie sprawę z tego, że przeciwnik go ma, będzie za późno.

Kłamstwo nr 11: Istnieje coś takiego jak ekspert od walki nożem

Wbrew wszystkim fantastycznym scenariuszom, które plotą w swoich głowach tak zwani "eksperci od noża" i o których zawsze mówią - w których użycie noża przeciwko drugiej osobie byłoby usprawiedliwione - faktem jest, że 99.9% przypadków, w których nóż jest używany przeciwko człowiekowi to przestępstwa.
To powiedziawszy, jako pierwszy zauważę, że młode byczki próbujące sprawdzić swoje możliwości często angażują w niezwykle głupie, niebezpieczne i nielegalne działania w imię dumy lub gniewu. I wiecie co? Jeśli przeżyją często kończą w poprawczakach, jeśli nie więzieniach. Prawo krzywo patrzy na bójki a szczególnie na pojedynki. Zawsze będę pamiętał to co powiedział Brian Curl, mój kamerzysta i były komandos SEAL: "Nie ma czegoś takiego jak zawodowi 'knife fighterzy'". Nikt nie dostaje zapłaty za walkę nożem. W dodatku, nie przetrwasz wielu walk nie zostając przy tym poważnie pociętym.
Więc długo i uważnie przypatruj się każdemu, kto nazywa się 'knife fighterem' lub ekspertem od walki nożem bo najprawdopodobniej nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. A jeśli jest takim mistrzem walki nożem, to dlaczego nie ma więcej blizn i nie siedzi w więzieniu?

Kłamstwo nr 12: To w ogóle będzie walka

Jeśli chcesz żyć to nie podchodzisz z bojowym nastawieniem do niczego mającego związek z bronią.
Broń przenosi cię z areny walki do realiów bitwy.
I jeśli nie jesteś na to gotów to nie ma w tym nic wstydliwego. Ale nie pozwól by duma lub gniew cię tam popchnęły bo zasady są zupełnie inne i jeśli tego nie wiesz, to ty będziesz poszkodowanym. Jeśli widzisz broń - uciekaj. Jeśli zostaniesz - nawet nie myśl o walce. Ktoś zostanie poważnie ranny. Pytanie czy będzie to on czy ty? Czy oboje?

Kłamstwo nr 13: Bądź gotów na odniesienie ran

Ktokolwiek wymyślił ten zwrot mówił o bardzo ważnej sprawie. Mianowicie o tym, że zostaniesz zraniony w starciu na noże i że nie powinieneś panikować kiedy to się stanie tylko kontynuować dając z siebie wszystko po to, żeby zwiększyć swoje szanse przeżycia. Z tą interpretacją nie mógłbym się zgadzać bardziej.
Jednak podobnie jak idea bio-mechanicznych cięć tak i ta została zniekształcona przez ludzi w niebezpieczne nieporozumienie. Wiele osób ćwiczących tak zwane "sztuki ostrza" rozumie ją jako 'pozwól sie pokroić nie wykonując żadnych obronnych ruchów po to aby wypracować sobie jedno dobre uderzenie'. Najwidoczniej jedno twoje trafienie do dwudziestu jego to dobre proporcje.
Drugim ekstremum jest nadmierne skupianie się na próbie kontroli ręki przeciwnika przed atakiem. Trzymanie dystansu i próby złapania szybko poruszającego się ostrza tak, żeby móc bezpiecznie zaatakować to jedna z najlepszych metod na to, żeby dać się pociąć.
To właśnie wynika z prób przeniesienia nastawienia ze sztuk walki do walki z bronią. To po prostu nie działa. Chciałbyś poznać naszą filozofię na ten temat?
Zapłać raną za śmiertelny cios, ale za nic innego. To właśnie różnica pomiędzy walką i bitwą.

Kłamstwo nr 14: Filipińskie sztuki walki to najwyższe systemy walki nożem

Pozwólcie, że powiem to wprost. Jeśli idzie o walkę nożem, to wszystkie systemy są cholernie niebezpieczne. Nie ma żadnej ojczyzny najwyższego systemu walki nożem. Nie ma rasy posiadającej monopol na "właściwy sposób" używania noża. Tak jak mówiłem, podróżowałem po świecie i widziałem systemy z wielu różnych miejsc i powiem wam, każdy z nich uczyni cię tak samo martwym, tak samo szybko.
Nie ma jedynego właściwego sposobu walki nożem... i im więcej wiesz o różnych systemach tym większe masz szanse na wyjście z odpowiednią kontrą kiedy jesteś atakowany na jeden z takich sposobów. Ale jeśli uczyłeś się tylko jednego systemu to masz marne szanse na wymyślenie czegoś to skutecznie cię obroni.
Mówiłem to już i powiem to jeszcze raz: *Nikt* nie ma monopolu na prawdę o walce nożem. Ten temat jest po prostu zbyt obszerny. Każdy ma kawałek tortu. I uczenie się tego co mają do powiedzenia i jak robi się to tam, skąd pochodzą jest najlepszym sposobem na zwiększenie twoich szans na przeżycie.

Kłamstwo nr 15: Rozbrojenie przeciwnika jest proste

Wzdrygam się za każdym razem kiedy to słyszę. Ponieważ A) właśnie powiedział mi, że nigdy nie mieli do czynienia z kimś zamierzającym lub próbującym ich zabić, B) jest spora szansa, że to rozrabiaka i łgarz i C) jeśli tego uczą, to ktoś przez nich zginie.
Ktoś kto stoi i wymac🤬je nożem nie próbuje cię zabić... chce cię jedynie odstraszyć. Przyznam, że często łatwiej jest pokonać taką osobę bo nie jest w stanie (mode) ataku, ale to nigdy nie jest proste. Takich ludzi można zaskoczyć i często nie są w stanie zareagować na czas. Jednak *nigdy* nie jest łatwo rozbroić kogoś, kto na prawdę chce cię zaatakować nożem. I rozpowiadanie tego kłamstwa jest dosłownie proszeniem o czyjąś śmierć - zwłaszcza jeżeli napotkają zdecydowanego napastnika.

Kłamstwo nr 16: Możesz z powodzeniem walczyć z uzbrojonym przeciwnikiem

Cała ta strona została poświęcona obaleniu tego kłamstwa. Jest to kłamstwo głównie dlatego, że nie możesz "walczyć" z uzbrojonym przeciwnikiem. Możesz przeżyć starcie z nim i możesz nawet powalić go zanim uda mu się poważnie cię uszkodzić... ale, cokolwiek zrobisz musi to być szybkie, skuteczne i brutalne. Jeśli nie będzie, nie powstrzymasz go przed zadaniem ci poważnych obrażeń. Nie możesz stać i wdawać się w długi pojedynek z uzbrojonym przeciwnikiem. Jeśli spróbujesz - przegrasz. To nie kwestia tego czy, ale kiedy.
Mówiąc prosto, za każdym razem kiedy przeciwnik dotyka cię nożem zadaje ci poważne obrażenia. Jak możesz liczyć na długi pojedynek jeśli za każdym razem kiedy on cię dotyka powoduje "bio-mechaniczne obrażenia"? Wykrwawisz się i przestaniesz funkcjonować zanim twoja strategia przyniesie efekty.

Tekst jest tłumaczeniem artykułu ze strony No nonsense self defense autorstwa Marca "Animal" MacYoung'a. Autorem tłumaczenia jest Krzysztof Andrelczyk.
Źródło: boungler.pl

Punkty witalne - gdzie i jak uderzać/strzelać

S................T • 2013-07-13, 21:31
Broda

Technika:
Należy mocno uderzyć w brodę tak by wywarła nacisk na okolice skroni. Uderzenie nie powinno być skierowane od dołu tylko bardziej od przodu (szczęka ma przesunąć się do tyłu).

Skutek:
Natychmiastowa, krótka utrata przytomności. Możliwe uszkodzenie zębów lub przy bardzo silnym uderzeniu samej szczeki. Przy za słabym uderzeniu zawroty głowy, utrata równowagi, chwilowy szok.

Zasada działania:
Szczęka jest kością prawie całkiem luźną co pozwala no silne przesunięcie jej do tyłu i wywarcie nacisku na okolice około ucha wewnętrznego i skroni.

Tętnice szyjne

Technika:
Należy przeciąć tętnice szyjne jakimś rodzajem ostrza, najlepiej obydwie. Znajdują się one po obu stronach krtani (łatwo je wyczuć dotykając ich palcami).

Skutek:
Ciężki do powstrzymania krwotok prowadzący do szybkiej utraty krwi i niedotlenienia mózgu. Utrata przytomności i po kilku minutach śmierć mózgu co jest jednoznacznie z ogólną śmiercią człowieka.

Krtań/Jabłko Adama - Uderzenie

Technika:
Należy uderzyć od przodu lub pod nie dużym kontem od boku w krtań z jak największą siłą. Może być potrzebne kilka uderzeń ponieważ krtań jest dość elastyczna.

Skutek:
Następuje uszkodzenie krtani i przyduszenie, uduszenie lub utopienie w krwi wydobywającej się do dróg oddechowych. Może pod skórą gromadzić się krew co powoduje powstanie opuchlizny, może dojść do złamania lub przemieszczenia chrząstek krtani. Przy słabszym uderzeniu ofiara zacznie się dusić, przy mocnym może nie przeżyć.

Przecięcie/przekucie krtani

Technika:
Należy nożem lub innym ostrym narzędziem przeciąć lub przebić krtań.

Skutek:
Nie polecam tej techniki bo powoduje poważne uszkodzenia nie zagrażające poważnie życiu i nie gwarantujące utraty przytomności. Otwarta krtań pozwala na oddychanie i nie jest to technika na tyle bolesna by zwalić z nóg każdego. Może być użyta pod wodą na głębokości 0,5 metra i więcej (im więcej tym lepiej). Wtedy jest duża szansa na to że ciśnienie wody wepchnie ją do dróg oddechowych i spowoduje utopienie. (nie ręczę za to zastosowanie) Przebicie/przecięcie krtani jest też sposobem na uratowanie życia osoby która została użądlona w początek gardła lub podobne. Jeśli nie ma dostępu natychmiast do fachowej pomocy należy zrobić otwór w krtani poniżej miejsca zablokowania dróg oddechowych z uwagą na to by nie przerwać tętnic szyjnych. Pozwala jej to na oddychanie i ratuje życie.

Duszenie

Technika:
W internecie znajdziecie mnóstwo chwytów na szyi pozwalających na ściśnięcie krtani. Należy zastosować jeden z nich lub użyć sznurka lub czegokolwiek co nada się do duszenia.

Skutek:
Zablokowanie dróg oddechowych, silne nieprzyjemne uczucie podobne do dławienia się i ból w krtani, uczucie duszenia. Przeciwnik zwłaszcza jeśli miał już do czynienia z duszeniem, może opanować uczucia temu towarzyszące i kontratakować. Technika prowadzi do utraty przytomności i chwilę później śmierci ofiary.

Czoło

Technika:
Należy wykonać nożem lub innym ostrym przedmiotem cięcie wzdłuż czoła. Im głębsze i przede wszystkiem dłuższe cięcie tym lepiej.

Skutek:
Powstaje długa niegrożna dla życia rana (poza przypadkiem zakażenia lub wkrwawienia), łatwa do zaszycia obficie krwawiąca. Krew zalewa dość szybko oczy i z reguły uniemożliwia dalszą walkę a przynajmniej bardzo ją utrudnia.

Nos - Uderzenie od przodu/boku:

Technika:
Należy najzwyczajniej w świecie uderzyć od przodu lub boku w nos jak najmocniej. Najlepiej jakimś twardym przedmiotem/kolbą broni ale można ręką, najlepiej otwartą chyba że masz rękawice.

Skutek:
Krew z nosa, duża szansa na złamanie zwłaszcza od boku (wtedy prawie pewne duże przesunięcie kości). Szansa na krwotok pod skórny powyżej nosa zwłaszcza przy uderzeniu kantem czegoś w nasadę nosa (górną część), oderwanie skóry od dolnej części czoła co jest bardzo bolesne i może ograniczyć pole widzenia przez opuchliznę. Może nastąpić wstrząs pourazowy i chwilowy szok.

Nos - Uderzenie od dołu:

Technika:
Otwartą ręką lub najlepiej twardym, masywnym przedmiotem należy uderzyć od dołu w nos.

Skutek:
Wyłamanie kości nosowej i wbicie jej w oczy i mózg co powoduje krwotok, z reguły oślepnięcie, silny ból oraz różne efekty uboczne uszkodzenia mózgu, zależy od uszkodzonej jego części. Zależy jak głęboko wejdzie kość, przy wbiciu jej całej w mózg (raczej kilka uderzeń) uszkodzenia są nieodwracalne i z reguły kończą się śmiercią.

Nos - Wbicie szpikulca:

Technika:
Należy wbić w nos od dołu długi szpikulec lub bardzo wąski nóż tak by wszedł przez otwory nosowe w czaszce do mózgu, nie jest konieczne wbijanie ostrza przez dziurki w nosie ale koniecznie trzeba wbijać go od dołu i w dolna jego część. Jak chcesz całkiem pozbyć się przeciwnika to warto wbitym szpikulcem poruszać trochę w jego mózgu.

Skutek:
Obfity krwotok, omdlenie i poważne uszkodzenia mózgu, w przypadku cienkiego i nieruchomego szpikulca szansa na wyleczenie ich, w innym przypadku bardzo poważne i nieodwracalne uszkodzenia. Najprawdopodobniej zgon na miejscu.

Dodatkowe info:
Warto udzerzać w nos ponieważ kość nosowa jest najsłabiej (nie licząc szczęki) umocowaną kością czaszki co bardzo ułatwia jej złamanie.

Kark

Technika:

Należy uderzyć bardzo mocno czymś ciężkim i twardym w kark.

Chwycić, stojąc za przeciwnikiem za brodę i/lub twarz i silnie szarpnąć jego głową do tyłu najlepiej unier🤬amiając równocześnie tułów tak by nienaturalnie mocno wygiąć głowę do tyłu.

Chwycić głowę przeciwnika za brodę i szczyt głowy (miejsce z którego włosy wyrastają we wszystkich kierunkach, z tyłu i u góry głowy) i SILNIE przekręcić głowę przeciwnika pod kontem do pionu ciała (nie prostopadle bo cały się obruci i nie równolegle bo tylko przekrzywi głowę).

Wbić ostrze lub wykonać cięcie między kręgami kręgosłupa.

Skutek:
Skręcenie/złamanie karku i paraliż całego ciała, jeśli wykonane za słabo głównie ból a w przypadku uderzenia możliwy chwilowy paraliż. W przypadku użycia ostrza paraliż ciałą poniżej miejsca przerwania ciągłości rdzenia kręgowego.

Ucho - Uderzenie od boku:

Technika:
Nalezy uderzyc otwarta dlonia w ucho (najlepiej tak aby cala dlon zakrychal ucho). Powoduje to wepchniecie do ucha powietrza , a nastepnie jego kompresje.

Skutek:
Zaburzenie pracy blednika, czyli inaczej zachwianie rownowagi. Mozliwe chwilowe omdlenia.

Dodatkowe info:
Uderzenie w uszy otwartą dłonią najlepiej się sprawdza jeśli jest to "stereo" - tylko w tej postaci jest w stanie zwalić z nóg. jedną ręką tylko jeśli w wyniku udzerzenia dojdzie do wstrząsu mózgu.

Oczy - Udzerzenie palcami:

Technika:
Dwoma palcami należy udzerzyć w oczy z jak największą siłą.

Skutek:
Silny ból, możliwe chwilowe oślepnięcie, z reguły chwilowy szok. Może dojść do wybicia oczu, skutki niżej.

Wybicie oczu:

Technika:
Należy czymś ostrym lub kantem czegośtwardego uderzyć w oko/oczy.

Skutek:
Utrata wzroku (z reguły nieodwracalna) w oku które zostało uszkodzone, w przypadku uszkodzenia obydwu oczu praktycznie pewne zakończenie walki.

Uszkodzenie mózgu:

Technika:
Wbić przez jeden z oczodołów jakiś szpikulec lub wąski nóż głęboko do głowy i jeśli chcesz mieć pewność że ofiara nie przeżyje poruszać trochę nim w mózgu ofiary.

Skutek:
Powarzne uszkodzenie mózgu i prawie pewny zgon tak jak w przypadku wbicia szpikulca przez nos. Szanse na uratowanie ofiary tylko w przypadku cienkiego i nieruchomego ostrza.

poradnik nie moj , większość by pikaczu.

Ptaszek

Stewie2013-06-28, 20:55
Zwierzątko dla osób które spędzają trochę za dużo czasu przed komputerem ;D



Trolol Wakacje ;>

Kulisy obrony pod Hodowem

A................e • 2013-06-11, 18:42
Czytając sobie różne newsy i opowieści historyczne natknąłem się na kulisy jednej z ciekawych Polskich bitew - a mianowicie obroną pod Hodowem ( Polskie Termopile).



Stu na jednego! Tyle wynosiła liczba wrogów na jednego Polaka w bitwie pod Hodowem, która rozegrała się 319 lat temu (11 VI 1694 r.). Mało tego, Polacy zwyciężyli.

W czerwcu 1694 r. za czasów panowania Jana III Sobieskiego, jedenaście lat po wiktorii wiedeńskiej, na nasze południowe terytorium wkroczyli Tatarzy celem wzięcia w jasyr. Wojska Polskie skierowały przeciwko nim 7 chorągwi husarskich i pancernych z Okopów Świętej Trójcy pod dowództwem Konstantego Zaharowskiego oraz z Szańca Marii Panny pod dowództwem Mikołaja Tyszkowskiego.

Do pierwszych walk doszło na polach pod Hodowem (obecnie wieś na zach. Ukrainie). Wówczas do niewoli polskiej trafiło dwóch jeńców, a do tatarskiej Mikołaj Tyszkowski (którego potem wykupiono). W obliczu przeważającej liczby wroga (400 Polaków do ok. 40 000 Tatarów, choć niektórzy twierdzą, że ich liczba wahała się w granicach 30-70 tys. wojsk) Polacy wycofali się do Hodowa. Tam wojska zeszły z koni i wykorzystały kobylice (przeszkody dla kawalerii zbudowane z drewna). Do obrony wykorzystano też stoły, beczki, płoty… Za plecami obrońców był mały staw.

Ataki odpierano przez 5-6 godzin. Strzały, które Tatarzy spuścili na Polaków zostały wykorzystane. Po stronie polskiej kończyła się amunicja, zostało jej kilka wozów!

Bezskuteczne ataki skończyły się wysłaniem do Polaków – Lipków, czyli polskich Tatarów. Ci „podjeżdżając pod naszych radzili aby się poddali, ale słysząc naszych rezolucję, że tam na śmierć zasiedli, donieśli Tatarom: że my z tymi ludźmi co dzień ubijamy się pod Kamieńcem [Podolskim], że są [to] ludzie niezwalczeni, że wprzód wszyscy wyginiecie, nim wam ich dostać przyjdzie”.

Bezowocna propozycja kapitulacji doprowadziła do wycofania się Tatarów z naszych ziem. W bitwie zginęło kilkudziesięciu Polaków i szacunkowo 2000-4000 Tatarów. Jeden z dowódców – Konstanty Zaharowski zmarł 3 dni po bitwie w wyniku odniesionych ran.

Rok później Jan III Sobieski wystawił im pomnik pod Hodowem (tutaj zdjęcie: kresy.pl/kresopedia,projekty,archiwum-grzegorza-rakowskiego?zobacz/zie... ), a także przeznaczył ze swego skarbca fundusze na leczenie rannych. Była to jedna z ostatnich spektakularnych zwycięstw polskiej husarii.



źródło:HISTORYKON
"Szef Sztokholmskiej policji ogłosił że nie będą walczyć z (muzułmańskimi) zamieszkami, Szwedzcy nacjonaliści zaczęli organizować patrole. Muzułmańscy imigranci, w największej liczbie Somalijscy, rozpoczynają zamieszki i podkładają ogień od niedzielnej nocy.

Raporty które zostały opublikowane w internecie mówią że duża liczba Szwedów teraz patroluje Sztokholm i walczy z muzułmańskimi zamieszkowiczami."

Kto by się spodziewał że Szwedzi zaczną sami robić porządki? Mówi się tyle o ich socjalistycznych pozostałościach behawioralnych i post-marksistycznym myśleniu a okazuje się że potrafią sobie radzić z brudastwem.



Ratilt napisał/a:

Nie przetłumaczyłeś jeszcze ostatniego, jakże istotnego zdania:

Szwedzkie media twierdzą że duża liczba policji została zmobilizowana by powstrzymać "grupę 50 prawicowych ekstremistów" przed patrolowaniem ulic Tumby i przedmieść Sztokholmu.



źródło: topconservativenews.com/2013/05/swedish-nationalists-reportedly-battli...

Krótki tekst o naszej obronności.

A................O • 2013-05-02, 15:30
Cytat:


Wiarygodność obrony.

W okresie „Polski Ludowej” system militarny miał charakter ofensywny, był zdominowany przez struktury i środki ofensywne. Tak jak chciała Moskwa w siłach zbrojnych PRL dominowały przeznaczone do ataku wojska operacyjne. Po 1989 roku i zakończeniu żywota przez PRL Polska powinna była zbudować system służący obronie kraju – defensywny. Jednak mimo niekończących się reform i zmian w wojsku nie stworzono takiego systemu obronnego. Co więcej Polska tworzy ekspedycyjny, a więc ofensywny system wojskowy, tym razem na potrzeby NATO. Wymownym faktem forsowania modelu ofensywnego armii stała się likwidacja (przez kolejnych szefów MON w latach 2003-2009) zasadniczego środka obrony państwa – wojsk Obrony Terytorialnej. Przy tym pociesza się Polaków, że należą do NATO, co gwarantuje ich krajowi bezpieczeństwo. Nie wspomina się, że podstawą mocy NATO są zdolności obronne państw członkowskich, czyli w ostateczności najważniejszy jest narodowy potencjał militarny. Nie można być liczącym się członkiem NATO, wnosząc do niego narodową bezbronność.

Preludium klęski

Wojsko Polskie zwykle cieszyło się dużym zaufaniem społecznym. W pewnym okresie badania wykazywały wysoki prestiż społeczny oficera WP (czwarta pozycja – po lekarzu, nauczycielu i adwokacie). Ale jednocześnie Polacy wykazują małą wiarę w narodowe zdolności do obrony kraju. Co gorsza nie tylko przeciętny obywatel, ale także należący do elity państwa uważają, że skoro Polska nie jest mocarstwem, to w razie wojny jest skazana na przegraną. Ten brak wiary cech…e także kadrę zawodową sił zbrojnych RP. Może to być spadek po Układzie Warszawskim. Dla dowódcy Ludowego WP rezultat wojny był wynikiem stosunku sił: liczby żołnierzy „obozu postępu” do liczby żołnierzy „imperialistów”, czołgów do liczby czołgów, samolotów do liczby samolotów itp. Dziś, gdy nie ma “wsparcia” tysięcy sowieckich czołgów, samolotów i rakiet może wydawać się, że Wojsko Polskie samotnie w razie konfliktu zbrojnego nie ma szans i musi przegrać. Ponadto w świadomości społeczeństwa kształtowanej latami przez wrogą propagandę myśl o oporze zbrojnym kojarzy się z nieszczęściami i niechybną przegraną. Już same przygotowania do obrony, jak te przed 1939 rokiem, są postrzegane niczym preludium klęski. Słyszymy: cóż z tego, że II RP wydawała dużo na wojsko skoro nie potrafiło ono obronić kraju przed napaścią niemiecko-sowiecką!

Politycy odpowiadający za bezpieczeństwo państwa, zamiast poszukiwać rozwiązań gwarantujących powodzenie obrony, poprzestają na zapewnieniach, że "Polsce nic nie zagraża". W konsekwencji pojawia się u wielu wątpliwość co do sensu i celowości służby wojskowej oraz potrzeby utrzymywania armii. Skoro nic Polsce nie grozi, to po co wydawać pieniądze na wojsko?

Kreowanie przyszłości

Polski interes narodowy polega na zabezpieczeniu niepodległości i zachowaniu suwerenności państwowej, na umacnianiu i wzbogacaniu tożsamości narodowej oraz podnoszeniu standardu życia obywateli, na utrzymaniu stabilności politycznej w kraju i jego zewnętrznym otoczeniu. Cechą charakterystyczną stosunków międzynarodowych jest dążenie państw do ochrony i promocji własnych interesów. Rywalizacja między nimi, zmienne koniunktury polityczne, zatargi, konflikty i wojny są czymś oczywistym. Z tych też powodów siła militarna jest narzędziem skutecznej polityki zagranicznej i służy do kształtowania i kreowania przyszłości państwa na światowej scenie. Z historii Polski wiemy, że brak dbałości o wojsko w ostateczności doprowadził do upadku potężnej niegdyś Rzeczypospolitej, do utraty niepodległości, do narodowych klęsk i tragedii. I nadal obowiązuje reguła, że polityka zagraniczna nie poparta siłą staje się bezsilna. Można dodać, że siła i skuteczność polityki zagranicznej w zakresie bezpieczeństwa jest wypadkową umiejętnego użycia wszelkich środków, a w ostateczności także siły zbrojnej. Dlatego obrona militarna Polski nie może być improwizowanym zrywem garstki patriotów podejmowanym dopiero w obliczu agresji. Jest ona podstawą trwałości państwowości polskiej umożliwiającą sprawowanie pozostałych funkcji przez państwo w polityce zagranicznej i wewnętrznej.

Zwielokrotnić siłę

Sojusze wojskowe określa się jako środek do zwiększania własnego bezpieczeństwa. Celem jest zwielokrotnienie, dzięki sojusznikom, własnej siły obronnej i umocnienie wspólnego poczucia bezpieczeństwa państw tworzących sojusz. Jednak aby poważnie myśleć o wsparciu sojuszników należy posiadać własny potencjał będący cennym wkładem do wspólnej siły. Ponadto państwo powinno mieć taki system obrony, aby zaatakowane przez agresora było zdolne wytrwać do nadejścia pomocy sojuszników – w przypadku Polski na pomoc można liczyć po upływie 3 miesięcy.
Podstawą strategii obronnej państwa takiego jak Polska powinno być umiejętne wykorzystanie atutów jakie daje własne terytorium. Przewaga obrony tkwi w tym, iż obrońca może przygotować i wykorzystać do walki środki, których nie może użyć napastnik, tj. wojska terytorialne, walory obronne terytorium i odpowiednia infrastruktura obronna oraz pomoc ze strony własnej ludności, a w razie potrzeby działania nieregularne w masowej skali podejmowane przez wcześniej wyszkolonych i zorganizowanych wojskowo obywateli.

Głównym problemem obrony Polski było i jest poszukiwanie takiej strategii, która gwarantowałaby skuteczność oporu w obliczu przewagi wojsk napastniczych. Jak dotąd Polacy nie potrafili wykorzystywać środki właściwe dla obrony ujęte w struktury organizacyjne i funkcjonalne tworzące siłę obronną będącą przeciwieństwem ofensywnej siły agresora. Sprowadzanie możliwości obrony do walk manewrowych własnych wojsk operacyjnych jest widomym przejawem braku zrozumienia potrzeb w zakresie możliwości obrony kraju. Posługiwanie się obcymi schematami doktrynalnymi w budowaniu sił zbrojnych RP pomniejsza nasze szanse obronne. Mamy przecież kilkusetkilometrowe odcinki graniczne i setki ważnych obiektów oraz rejonów, które trzeba bronić i nie można będzie tego zadania wykonać dysponując manewrową małą „ekspedycyjną” armią zawodową. Należy wreszcie dostrzec podstawowy atut: własne terytorium i społeczeństwo przygotowane do stawienia oporu. W tworzeniu współczesnego systemu obrony chodzi o przygotowanie sił, takich, jakie miała dawna Rzeczpospolita, kiedy była potęgą militarną w Europie, i jakie współcześnie tworzą chociażby Finlandia lub Szwajcaria.

Odstraszyć potencjalnego agresora

Siłę obronną RP powinny stanowić wojska operacyjne, komponent uderzeniowy i mobilny sił zbrojnych – ograniczony co do liczby środków i żołnierzy, ale z wysokim stopniem profesjonalizmu i z nowoczesnym uzbrojeniem. Wojska te powinny być zdolne do działań w ramach akcji sojuszniczych NATO, a także do manewru na kierunki uderzenia agresora i wykonania przeciwuderzeń (kontruderzeń) na własnym terytorium. Jednak podstawę obrony kraju powinny tworzyć wojska Obrony Terytorialnej – masowy, oparty na przeszkolonych rezerwach, komponent sił zbrojnych, mobilizowany i wykorzystywany do obrony rejonów zamieszkania żołnierzy, uzbrojony w środki do zwalczania czołgów, samolotów i śmigłowców – nowoczesne przenośnie granatniki, rakiety przeciwpancerne i przeciwlotnicze. Wojska te muszą być zawczasu przygotowane m.in. do natychmiastowego – z momentem wtargnięcia agresora – podjęcia działań nieregularnych w masowej skali.

Ważnym elementem systemu obrony powinno być przygotowanie obronne całego społeczeństwa, instytucji i przedsiębiorstw do wsparcia wysiłku wojsk oraz dla ratowania ludzi, dobytku i środowiska przed skutkami wojny, katastrof technicznych i klęsk żywiołowych. W szczególności wymaga odtworzenia lekceważona dziś Obrona Cywilna. W tym zakresie występują ogromne zaniedbania

Rozważając postulat wykorzystania i przygotowania obronnego terytorium państwa jako pilne należy wymienić:

1. odtworzenie i rozbudowę sił obrony terytorialnej (w tym terytorialnych organów dowodzenia);

2. rozwiązanie problemu przeszkolenia rezerw i stworzenie planu mobilizacji na wypadek zagrożenia konfliktem zbrojnym. MON winien promować ochotnicze szkolenie wojskowe np. za pośrednictwem takich organizacji jak chociażby „Strzelec”, „Sokół”, czy „Legia Akademicka”.

3. podjęcie produkcji przez polski przemysł uzbrojenia i wyposażenia na potrzeby wojsk OT, zwłaszcza nowoczesnych przenośnych środków przeciwpancernych, przeciwlotniczych;

4. zdecydowanie o wielkości potrzebnej infrastruktury wojskowej – szczególnie koszar w miastach – i zagospodarowanie jej przez wojska OT;

5. stosowną politykę personalną w siłach zbrojnych i strukturach funkcjonujących w sferze obronnej, zwłaszcza przy obsadzie stanowisk dowódczych oraz kierowniczych.

W Polsce mamy znaczną liczbę ludności, możliwości produkcji nowych generacji taniej i skutecznej lekkiej broni oraz możliwość przygotowania wojsk do prowadzenia działań regularnych i nieregularnych w masowej skali. Polska ma tworzywo, z którego można zbudować siłę skutecznie odstraszającą potencjalnych agresorów.



Słów kilka o autorze:

Romuald Szeremietiew
- por. rez. Wojska Polskiego, dr hab. nauk wojskowych, prof. KUL, publicysta, bloger; - dyrektor Instytutu Prawa na Wydziale Zamiejscowym Prawa i Nauk o Gospodarce KUL w Stalowej Woli; - były wiceminister i minister obrony narodowej; - ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego; - działacz niepodległościowy, więzień polityczny w PRL; - tymczasowy przewodniczący Ruchu Społecznego „Polska w Potrzebie”.

Zdarzył się cud

BongMan2013-02-27, 16:16
Nadeszła wiekopomna chwila w naszej krainie totalnego zacofania i galopującego absurdu. Zdarzył się cud nad cudami! Polskie prawo stanęło po stronie pokrzywdzonego, co dzieje się naprawdę bardzo rzadko. Warto o tym wspomnieć. Oby tak dalej.

Cytat:

Prokuratura Rejonowa w Legnicy umorzyła postępowanie w sprawie właściciela domu, który broniąc się przed złodziejem na swojej posesji, ugodził go nożem

Prokurator uznał, iż reakcja mężczyzny mieściła się w ramach obowiązującego prawa, gdyż działał on w obronie koniecznej w celu odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na swoje życie, zdrowie i mienie.

- Każda osoba zaatakowana i broniąca się przed atakiem ma prawo użyć takiego przedmiotu, który pomoże i zapewni jej jego odparcie, nawet w takiej sytuacji, gdy atakujący posługuje się jedynie rękami. Dopuszczalne jest więc posłużenie się niebezpiecznym narzędziem, na przykład nożem, nawet wtedy, jeżeli napastnik używa tylko siły fizycznej, a napadnięty nie dysponuje innym środkiem obrony. Każda osoba, atakując dobro chronione prawem, a przede wszystkim dopuszczając się zamachu na zdrowie lub życie napadniętego, musi liczyć się z obroną z jego strony, czyli taką, która będzie konieczna do odparcia zamachu i w związku z tym powinna liczyć się z każdą konsekwencją, jaka może nastąpić, nawet z ryzykiem doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czy nawet utratą życia - informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Wydarzenie miało dramatyczny przebieg. Gdy pokrzywdzony mężczyzna wrócił do domu po pracy, usłyszał dobiegające z pierwszego piętra odgłosy. W kuchni zauważył wybitą szybę i leżący na podłodze kamień. Wystraszony chwycił dwa leżące w kuchni noże. Wtedy w jego stronę zbiegł po schodach napastnik, trzymając w ręku żelazko i krzycząc, że go zabije.

Mężczyzna, uciekając przed napastnikiem, wybiegł z domu do ogrodu. Włamywacz, którym okazał się 26-letni recydywista pobiegł za nim i zamachnął się na niego ukradzionym żelazkiem. W ogrodzie między mężczyznami doszło do szamotaniny. Wtedy pokrzywdzony ugodził kilkukrotnie przestępcę nożem w brzuch i w udo. Kiedy pokrzywdzony uwolnił się od napastnika, natychmiast wezwał policję.


rp.pl/artykul/984968.html