Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#obcy

Tajne podziemne bazy USA

Wywiad z Thomasem Edwinem Castello - rzekomym pracownikiem ochrony w bazie Dulce

Przed Wami tłumaczenie wywiadu z rzekomym pracownikiem pewnej tajnej bazy wojskowej. Nie jest to do jednak końca aż tak Amerykańska baza, co wynika z tego wywiadu...Podziemne bazy Reptilian na naszej placecie, eksperymenty na ludziach oficjalnie zaginionych oraz prezydenci USA spotykający się potajemnie z „zielonymi” – oto zupełnie niesamowita historia będąca relacją jakoby naocznego świadka. Oczywiście tak naprawdę nie wiadomo na ile ten wywiad jest wiarygodny...Ale warto przeczytać...

Thomas Edwin Castello oficjalnie nie istnieje i nigdy nie istniał, a jednak z nieoficjalnych źródeł możemy dowiedzieć się, że człowiek ten był oficerem ochrony w tajnym kompleksie badawczym Dulce, o którym to zrobiło się głośno po tym, jak Thomas E. Castello wykradł tajne dokumenty nazwane później "Dulce Papers", a które sprawiły, że oczy prywatnych badaczy zwróciły się w stronę tej podziemnej instalacji. Thomas Edwin Castello poświęcił swoją rodzinę i sam stracił życie za ujawnienie tajnych informacji.

Poniższy wywiad stanowi zbiór pytań, które zostały zadane Thomasowi E. Castello, wraz z odpowiedziami na nie. Odpowiedzi zostały udzielone na około rok przed tajemniczym zaginięciem Thomasa. Nie istnieją żadne dowody, które potwierdzałyby prawdziwość poniższego wywiadu.

PYTANIE: Kiedy właściwie powstała instalacja Archuleta?

ODPOWIEDŹ: Słyszałem, że Dulce zapoczątkowane zostało w latach 1937-38 przez wojskowych inżynierów, powiększane przez lata do roku 1965 lub 66, kiedy większość kompleksu została ukończona, łącząc tunele z bazą w Arizona ("Page Base") jednym ze starszych podziemnych obiektów. Czworokątna podstawa bazy nazwana została PERICA. Większość rdzennych Amerykanów żyjących na tym obszarze zdaje sobie sprawę z istnienia tej bazy i może potwierdzić informacje o dziwnych spotkaniach z innymi formami życia blisko tych obiektów, Bigfoot itp...

PYTANIE: W jaki sposób powstała ta instalacja? Czy jesteś zapoznany z postępem prac prowadzonych przez korporację RAND, nad wysoko wydajną maszyną wiertniczą, zdolną roztapiać skałę przy użyciu zasilanych energią atomową wolframowo-grafitowych wierteł?

ODPOWIEDŹ: Odnosząc się do słów kilku starszych robotników, część tej maszyny została wysadzona przez bomby jądrowe w latach sześćdziesiątych. Istnieją sekcje, takie jak tunele komunikacyjne, które uformowane zostały przez zaawansowaną maszynę wiertniczą, która pozostawia ściany tunelu gładkimi. Ukończone ściany w tych podziemnych tubach przypominają szkło wypolerowane do połysku.

PYTANIE: Przez kogo zapoczątkowana została instalacja Dulce?

ODPOWIEDŹ: Natura rozpoczęła od stworzenia naturalnych jaskiń. Draco (humanoidalna rasa reptilian) używali jaskiń i tunelów przez wieki. Później, za pośrednictwem korporacji RAND i jej planów, podziemne jaskinie były powiększane. Naturalne jaskinie, włączając w to jaskinie lodowe i te ze źródłami siarki stanowiły perfekcyjne wypełnienie potrzeb obcych. Jaskinie Dulce mogą rywalizować pod względem swojej objętości z kompleksem jaskiń Carlsbad Caverns.

PYTANIE: Czy wielokrotnie obserwowane samoloty lub statki kosmiczne, widziane w momencie odlatywania lub przylatywania w okolice góry Archuleta pilotowane były przez ludzi, obcych czy ludzi i obcych?

ODPOWIEDŹ: Mesa Archuleta jest mniej istotnym obszarem, samoloty odlatują i są rozmieszczone w pięciu obszarach. Jednym z nich jest Dulce, inny znajduje się blisko Durango, inny przy Taos, a główna flota znajduje się w Los Alamos.

PYTANIE: Niektórzy sugerowali, że niektóre rasy "obcych" w Dulce nie mają pozaziemskiego pochodzenia, tzn. że w rzeczywistości wywodzą się one od gadów lub takich stworzeń jak Velociraptor, Stenonychosaurus Equallus - rasy "serpentynów" lub ras mających powiązania z tymi napomkniętymi w trzecim rozdziale księgi Rodzaju.

ODPOWIEDŹ: Tak, niektórzy Reptoidzi są rodzimymi mieszkańcami tej planety. Rasą wiodącą wśród obcych są Reptilianie. Beżowe lub białe istoty zwane są Draco. Inne odłamy Reptilian mają zielone lub brązowe zabarwienie. Stanowią oni starożytne rasy Ziemi, żyjące pod jej powierzchnią. Być może istotą, która skusiła Ewę w Edenie był Draco. Reptoidzi słusznie określają siebie "rodzimymi Ziemianami." Być może są tymi, których my określamy upadłymi aniołami. Być może nie, w każdym bądź razie, my postrzegani jesteśmy jako "dzicy lokatorzy" tej planety.

PYTANIE: Gdzie do tej całej układanki pasują Szaraki?

ODPOWIEDŹ: Pracują oni i są kontrolowani przez Draco. Istnieją ponadto inne szare istoty, które nie należą do tej samej ligi co Draco.

PYTANIE: Czy kiedykolwiek rozmawiałeś z jakimś przedstawicielem obcej rasy w bazie?

ODPOWIEDŹ: Odkąd byłem starszym oficerem ochrony musiałem porozumiewać się z nimi codziennie. Kiedy pojawiały się jakiekolwiek problemy, które wiązały się z bezpieczeństwem lub z obsługą kamer wideo, byłem wzywany. Istniała kasta robotników Reptilian, która zwykle wykonywała prace fizyczne na niższych poziomach Dulce. Decyzje, które obejmowały tę grupę, podejmowane były przez białego Draco. Kiedy ludzcy pracownicy stwarzali jakieś problemy pracującym Reptilianom, informowano w pierwszej kolejności Draco, a ten wzywał mnie. Chwilami wydawało się, że tego typu problemu nigdy się nie skończą. Największy problem jednak stanowili ludzcy pracownicy, którzy niebezpiecznie zbliżali się do stref granicznych sekcji obcych. Sądzę, że ciekawość jest ludzką cechą, przekraczanie barier także. Zbyt często jednak łamano te bariery. Kamery blisko wejść zwykle powstrzymywały ciekawskich, zanim Ci popadli w poważne kłopoty. Kilkukrotnie musiałem jednak interweniować i prosić o zwrot ludzkiego pracownika.

PYTANIE: Czy istnieją inne miejsca, połączone z podziemną siecią komunikacyjną - inne niż te, o których wspominałeś. Jeśli tak, to gdzie znajdują się wejścia?

ODPOWIEDŹ: Gdzie? Wszędzie! Krzyżują cały świat jako niekończąca się sieć podziemnych autostrad... Podziemne tunele w Ameryce są jak autostrada z tą różnicą, że znajduje się ona pod ziemią. Ruch tą autostradą wymaga silników elektrycznych i niczym nie różni się od ruchu na powierzchni. Tego typu autostrady wykorzystywane są do podróży na ograniczoną odległość. Istnieje jednak inny sposób transportu ładunku i pasażerów wykorzystywany do szybkiego podróżowania. Ta bezkresna sieć nazywa się "Sub-Global System", posiada punkty kontrolne przy przekraczaniu granic każdego kraju. Są to tuby transportowe, które "wystrzeliwują" pociągi nadając im niesamowite prędkości przy wykorzystaniu magnetycznej lewitacji i metody próżniowej. Pociągi te podróżują z prędkościami przekraczającymi prędkość dźwięku. Część Twojego pytania odnosiła się do wejść do bazy. Najłatwiej powiedzieć, że każdy stan w USA posiada wejście do sieci tunelów. Często wejścia te są kamuflowane jako piaskowe kamieniołomy lub kopalnie. Inne skomplikowane portale znajdują się w bazach wojskowych. Nowy Meksyk i Arizona mają największą liczbę wejść, zaraz za nimi pod tym względem plasują się Kalifornia, Montana, Idaho, Kolorado, Pensylwania, Kansas, Arkansas, Missouri. Najmniej wejść mają stany Florydy i Północnej Dakoty. Wyoming posiada drogę, która prowadzi bezpośrednio na podziemną autostradę. Droga obecnie nie jest wykorzystywana, ale mogłaby być reaktywowana, gdyby tylko o tym zdecydowano - przy minimalnych kosztach. Zlokalizowana jest ona blisko Brooks Lake.

PYTANIE: Czy istnieją inne bazy w stanie Utah? Czy słyszałeś cokolwiek o domniemanych podziemnych instalacjach na obszarze Gór Wasatch?

ODPOWIEDŹ: Salt Lake, Lake Powell Area, Dark Canyon, Dougway Grounds, Modena, Vernal. Wszystkie tam istnieją, inne także.

PYTANIE: Czy podziemny system transportowy Archuleta łączy się z odnogą systemu Góry Shasta w Północnej Kalifornii?

ODPOWIEDŹ: Tak, Góra Shasta jest główną siedzibą Obcych - Starszej Rasy - Rasy Reptilian - spotkań z ludźmi. Każdy prezydent w historii Stanów Zjednoczonych odwiedził miasto Telos. Truman miał okazję odwiedzić niżej położone królestwa jako "Wysoki Archon na Ziemi". Miał możliwość spotkania się z Królem Świata, dał mu "klucze do U.S.A". Truman otrzymał zapewnienie w kwestii nowej technicznej wiedzy i zwycięstwa nad wszystkimi wrogami na Ziemi. Został przedstawiony Samaza i Khoach, obcym z Bootes i Tiphon, obydwaj królowie lub ambasadorzy rasy Reptilian. Truman zaktualizował dokument "Traktat Stu" i zażądał magnetycznego postępu, kosmicznej wiedzy naukowej. Knoach zgodził się, Samaza częściowo. Wymieniono zakładników dla eksperymentów genetycznych i uzyskania praw do technologii magnetycznej. Zawetowano uzbrojenie kosmiczne i broń promieniową.

PYTANIE: Czy zauważyłeś jakiekolwiek powiązania wysoko postawionych wolnomularzy, różokrzyżowców albo jezuitów z podziemną instalacją lub z obcymi?

ODPOWIEDŹ: Tak, ale to bardzo złożone pytanie i nie chciałbym komentować go szerzej. Nie jestem masonem, ani też członkiem jakiejkolwiek tajnej organizacji. Istnieje jedna organizacja, której członkiem jestem. To grupa powszechnie znana jako "Centralna Jednostka". To zaszczyt mówić Ci, że jestem członkiem "Sub-Galaktycznej Ligi" Kostaryki.

PYTANIE: Czy istnieje ziarno prawdy w twierdzeniach, jakoby CIA i Obcy założyli bazy na Księżycu czy Marsie?

ODPOWIEDŹ: Słyszałem takie pogłoski, ale nie widziałem dowodów, które by to potwierdzały. Obcy posiadają bazy na kilku księżycach Jowisza i Saturna. CIA działa w innych krajach, ale nigdy nie słyszałem, żeby działało na innych planetach.

PYTANIE: Czy słyszałeś kiedykolwiek jakieś pogłoski na temat możliwości istnienia niższych poziomów niż poziom ULTRA-7 bazy Dulce, a także, gdzie zaprowadziłyby nas niższe poziomy i co moglibyśmy tam znaleźć?

ODPOWIEDŹ: Tak, Twoje pytania są tak samo dobre jak moje... Dużo na ten temat rozmawiano, ale to nie znaczy, że cokolwiek znajduje się poniżej poziomu 7. Jakkolwiek jednak, widziałem windy, które nie miały ograniczeń jeśli chodzi o poziom poruszania się. Dostęp do nich wymagał uprawnień UMBRA lub innego wyższego certyfikatu bezpieczeństwa. W bazie wszelkie informacje dostarczane były do mnie na zasadach "wie tylko tyle, ile potrzebne mu do pełnienia swoich obowiązków". Moje pozwolenie to ULTRA-7.

PYTANIE: Niektórzy sugerują, że rząd Stanów Zjednoczonych opracował własny dyskoidalny obiekt, oparty o ściśle tajne eksperymenty antygrawitacyjne przeprowadzane przez naukowców nazistowskich podczas drugiej wojny światowej.

ODPOWIEDŹ: Kiedy pracowałem przy bezpieczeństwie fotografii, słyszałem dużo na ten temat, ale nigdy nie widziałem dowodów. Jeden jedyny raz, w bazie powietrznej rozwinąłem rolkę filmu i zobaczyłem obiekt jak ten z filmów Adamskiego, ale ze swastyką po jednej stronie.

PYTANIE: Tom, czy miałeś dostęp do statków obcych? Czy kiedykolwiek w jakimś z nich byłeś?

ODPOWIEDŹ: Tak, często widywałem je w garażach, było ich całkiem sporo. Główna flota stacjonuje w Los Alamos. Tak, wszedłem do kilku statków. Były dwie rzeczy, które utkwiły w mojej pamięci, dziwne wrażenie gąbczastości podłóg i niezwykły różowawo fioletowy kolor oświetlenia. Załoga twierdziła, że podłoga fałduje się w czasie lotu, a fioletowy odcień oświetlenia zmienia sie do jaskrawo niebieskiego i białego. Całe wnętrze statku było zmniejszone w skali, jeśli porównalibyśmy je z proporcjami człowieka. Pomieszczenia były zakrzywione i wąskie, choć w jakiś sposób wewnątrz było więcej miejsca niż na to wyglądało z zewnątrz. Niektóre obszary - sekcje zewnętrzne - wyglądały prawie jak żywe, miało się także poczucie bytności czegoś żywego. Nigdy jednak nie znalazłem się w żadnej z tych sekcji.

PYTANIE: Czy możesz podać więcej informacji na temat rasy Reptilian, co robią oni na poziomie szóstym?

ODPOWIEDŹ: Kasta robotnicza sprawuje codzienne obowiązki - wycieranie podłóg z lateksu, czyszczenie klatek, przynoszenie pożywienia głodnym ludziom i innym gatunkom. Do zakresu ich pracy należy sporządzanie odpowiednich mieszanek dla istot typu pierwszego i drugiego, stworzonych przez rasę Draco. Robotnicy Ci pracują także w laboratoriach i bankach komputerowych. Zasadniczo ujmując, rasa Reptilian jest aktywna na wszystkich poziomach bazy Dulce. Istnieje kilka innych "ras" obcych, pracujących we wschodniej sekcji poziomu szóstego. Ta sekcja jest potocznie nazywana "Obcą sekcją". Draco są niekwestionowanymi mistrzami poziomów 5, 6 i 7. Ludzie są podrzędni jeśli chodzi o dowodzenie na tych poziomach. Sam często musiałem przystawać na polecenia jednego szefa Draco. Jego imię trudne jest do wymówienia - Khaarshfashst. Zwykle zwracałem się do niego "karsh", czego on nie znosił.

Przywódcy Draco są bardzo formalni, kiedy rozmawiają z ludzką rasą. Starożytne byty postrzegają nas jako rasę niższą. Karsh zwracał się do mnie "Przywódca Castello", ale używał tego zwrotu w bardzo sarkastyczny sposób. Jakkolwiek, kasta pracowników jest dość przyjazna, tak długo jak długo pozwalasz im mówić w pierwszej kolejności. Odpowiedzą, kiedy zwrócisz się do nich. Są to bardzo ostrożne istoty, postrzegające większość ludzi za wrogów. Zawsze wydają się zaskoczonymi, kiedy okazuje się, że wielu ludzi jest otwartych i godnych zaufania. Nie ma żadnego bratania się z obcymi "po godzinach". Zakazane jest prowadzenie rozmów z innymi rasami bez ukierunkowanego biznesowego powodu. Ludzie mogą rozmawiać z ludźmi, obcy mogą rozmawiać z obcymi i na tym się kończy. W miejscu pracy natomiast jest inaczej. Istnieje "wolność słowa" w laboratoriach. Koleżeństwo w laboratoriach dociera także do sekcji banków komputerowych, jednakże wszystko zmienia się z minutą, w której przekraczasz próg sali. Natychmiast wszystkie rozmowy stają się ściśle formalne. To trudne, ale kilka razy musiałem aresztować daną osobę tylko za to, że rozmawiała z obcym. To dziwne miejsce.

PYTANIE: Co właściwie sprawiło, że zdałeś sobie sprawę, że w Dulce dzieje się coś dziwnego? Dla mnie to miejsce wygląda strasznie i nie trzeba być Einsteinem, aby zrozumieć, że to miejsce zbrodni. Dlaczego zabrało Ci to tak dużo czasu?

ODPOWIEDŹ: Jest kilka rzeczy, o których musisz wiedzieć. Złożyłem przysięgę, pod groźbą śmierci, że cokolwiek zobaczę lub usłyszę, nigdy nie wyjawię informacji na ten temat. Ponadto, podpisałem zrzeczenie się praw obywatelskich, zgodnie z którym zgadzam się dobrowolnie poświęcić swoje życie, jeśli zostanę oskarżony o zdradę. W Dulce, zdradą jest wszystko, co ma związek z wyjawieniem informacji na temat codziennych prac prowadzonych w kompleksie. Kiedy przybyłem tam po raz pierwszy, zastosowano politykę - "wie tyle, ile jest mu potrzebne do wykonywania swojej pracy". Powiedziano nam, że "To jest zakład biomedyczny o zaawansowanej technologii, zajmujący się zaawansowaną i śmiałą metodologią w celach dobra medycznego i mentalnego", co tak naprawdę było skomplikowaną definicją tego, co robią z ludźmi tylko po to, żeby zobaczyć jaki będzie tego efekt. Jeśli pojawi się lek, zostanie wyciągnięty na powierzchnię jako cudowna nowa metoda leczenia. Powiedzą wtedy, że odkrycia dokonano po latach badań w dobrze znanym ośrodku medycznym. Prawdziwa historia tego leku nie zostanie nigdy wyjawiona. Przecież baza Dulce jest tajnym ośrodkiem! Ci ludzie są bardzo dobrzy w tym co robią. Nigdy nie powiedzą prawdy o pechowcach, którzy skończyli w "Koszmarnej sali".

Pracowałem z obcymi. Mając to na uwadze, powinieneś zdawać sobie sprawę z powagi tajemnicy i poziomu bezpieczeństwa tego miejsca. Tak wiem, to nie była zwykła szpitalna posada, ale już na początku "kupiłem" cały pakiet. Każdego dnia przypominano mi przez interkom w windach, że "to miejsce wysokiego ryzyka medycznego i testów farmakologicznych, mających na celu wyleczenie choroby psychicznej, prosimy nie rozmawiać z więźniami, ponieważ może to zniweczyć lata pracy." Jestem rozsądny, gdy lekarze mówią, że mam z nimi nie rozmawiać, dlaczego miałbym się im przeciwstawiać? Jeden człowiek przyciągnął moją uwagę. Ciągle powtarzał, że nazywa się George S, oraz, że został porwany. Mówił, że na pewno ktoś go poszukuje. Nie wiem dlaczego utkwiło mi to w pamięci, zapamiętałem jego twarz myśląc przy tym, że nie wygląda na kogoś chorego umysłowo, choć wielu więźniów to mówiło. W kolejny weekend przekonałem przyjaciela, glinę, aby sprawdził tego faceta. Powiedziałem wtedy, że spotkałem go podczas biegania i że mnie zaciekawił. Nie wspominałem niczego o bazie. To było obrzydliwe uczucie, kiedy komputer potwierdził, że George S. jest zaginiony. Co gorsza, gliniarze uważali, że to kolejny facet zmęczony codzienną harówką, rozdarty życiowo.

To był początek. Następnego dnia szukałem Georga, ale już go nie było. Nie było też żadnych zapisków, które informowałyby co się z nim stało. Był inny pracownik ochrony, który podszedł do mnie mówiąc, że on i kilku pracowników laboratorium chce się ze mną spotkać przy jednym z tunelów. Ciekawość wzięła górę i powiedziałem ok. Tej nocy, spotkałem się z dziewiątką ludzi. Powiedzieli mi, że wiedzą, że narażają mnie, ale chcą pokazać mi kilka rzeczy, a które jak sądzą, powinienem zobaczyć. Raz po razie ukazywali zapisy dowodzące, że wielu więźniów to osoby zaginione. Były tam wycinki z gazet, a nawet zdjęcia, w jakiś sposób przemycone do bazy. Mieli nadzieję na przemycenie ich z powrotem na zewnątrz. Widziałem strach na ich twarzach, gdy mówili do mnie. Jeden mężczyzna powiedział, że wolałby raczej stracić życie próbując coś zrobić, niż stracić duszę nie robiąc niczego. To była ta uwaga, która przechyliła szalę. Powiedziałem im o George'u i o rzeczach, które wiem na jego temat. Po kilku godzinach przyrzekliśmy sobie odsłonić sekrety Dulce.

PYTANIE: Nazwa "Koszmarna Sala" jest bardzo wymowna, ale na pewno istniała jakaś "oficjalna" nazwa. Jak nazywano ją w podręcznikach?

ODPOWIEDŹ: W podręcznikach nazywano ją "Wiwarium". Opisywały one Dulce jako "chroniony obiekt przeznaczony do prowadzenia opieki nad biologicznymi formami życia każdego typu" W ich raporcie w innej definicji możemy przeczytać, że to "izolowany podziemny park biologiczny, z miejscami dla zwierząt - ryb, ptactwa, gadów i ludzi." Po wizytacji tego "parku", nazwa "Koszmarna Sala" lepiej oddaje charakter tego miejsca niż definicja z podręcznika. Miejsca "mieszkaniowe" dla więźniów w Koszmarnej Sali daleko odbiegają od ładnego obrazka przedstawianego w opisach.

PYTANIE: Wspominałeś o jednym przywódcy Reptilian - Khaarshfashst, czy wiesz coś o nim, skąd pochodzi? Pochodzi z Ziemi czy z innej planety?

ODPOWIEDŹ: Jego imię znaczy "utrzymujący prawo". Oni otrzymują imiona w momencie, gdy każdy z nich osiągnie "wiek świadomości". Nie uznają oni czasu za tak ważny czynnik w "byciu świadomym", za jaki zwykli uznawać go ludzie. W momencie osiągnięcia "wieku świadomości", stają się oni świadomi swojej pozycji i zadań, jakie muszą wypełnić. W tym czasie wybierają sobie, lub pozwalają komuś innemu aby wybrał dla nich imię. Ich imiona zawierają w sobie pozycję jaką pełnią i kilka osobiście dobranych liter. Każda litera ma znaczenie osobiste, znane tylko obcemu i osobie, która (jeśli) wybierała imię. Reptilianie nie tylko zachowują prywatność, ale także są bardzo skryci jeśli chodzi o lokalizację ich rodzimego miejsca. Dla nich narodziny lub pojawienie się życia postrzegane jest jako jeden ze świętych obrzędów. Uznają oni Ziemię lub "Terra" za "planetę - dom", jednakże kilku Reptilian omawiało mapy gwiezdne. Większość z omawianych gwiazd znajdowała się w obrębie Drogi Mlecznej. Wśród nich znajdowały się gwiazdy i ich planety należące do grupy "Planet Lojalnościowych" (lub "Planet Poddanych"). Ziemia jest jedną z planet leżącą na przecięciu ich szlaków handlowych. Gdyby jakiś człowiek zapytał wprost o "Poddaństwo", obcy zwróciliby się z tym pytaniem do Draco. Draco z kolei przekazałby pytanie mnie - jako przełożonemu. Nie posiadałem informacji na temat gwiazd, ponieważ nie były mi one potrzebne do wykonywania pracy.

PYTANIE: Czy ktokolwiek z pracowników kasty włączył się do buntu? Czy mógłbyś podać jakieś imiona?

ODPOWIEDŹ: Kilku dozorców wśród Reptilian dało nam do zrozumienia, że wiedzą o naszych zamiarach sabotażu wkroczenia na poziomy szósty i siódmy. Jeden z nich, o imieniu Sshhaal w tajemnicy uformował małą grupę Reptilian, z takim samym nastawieniem jak moja grupa. Sshhaal wziął na siebie niebezpieczeństwo informowania mnie. Był tak szczery jak to tylko możliwe w tej wyjątkowej sytuacji. W dniu, w którym się o tym dowiedziałem, przeprowadzałem inspekcję kamery blisko wyjścia tunelu. Podszedł do mnie, zatrzymał się, pozornie zdrapując jakiś nieistniejący brud i cicho powiedział, "Kilku z nas przyznało, że jesteś osamotniony w swoich wysiłkach w sprawie raportów zaginionych ludzi. Jeśli to prawa oddal się, znajdę Cię. Jeśli to nie prawda, zniszcz moje życie teraz!." Moje serce niemal nie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej, jednak spokojnie odszedłem w stronę jednej z bezkresnych sal.

Od tego czasu pamiętałem te słowa! Po raz pierwszy widziałem, że Reptilianie mają indywidualne myśli i opinie! Zasadniczo wszyscy oni formowali jednakowy front, z niewielką różnorodnością interesów, albo przynajmniej tak ich postrzegaliśmy. To było na kilka dni przed tym zanim usłyszałem go znowu, kiedy przeszedł przede mną na szóstym poziomie niesławnej sali. Usłyszałem jak mówi: "Wejdź do tunelu wyjściowego na poziomie szóstym po Twojej zmianie." Następne kilka godzin dłużyło się i wypełnione było myślami o zdradzie lub czymś gorszym, ale nie powinienem się martwić. Skontaktowałem się z jedną osobą z naszej grupy, dając mu znać co jest na rzeczy. Gordon chciał iść ze mną, ale przekonałem go, żeby poczekał kilka metrów od wyjścia i udawał, że ma problemy ze swoim wózkiem. Kiedy tam poszedłem, było ich trzech. Sshhaal, przedstawił Fahsshhaa i Huamsshha. Szybko zaciągnąłem Gordona z sali i pięcioro z nas zaczęło rozmawiać i przechadzać się ciemnymi tunelami przez około trzy godziny. Po tym dniu, zebrana grupa oporu stawała się coraz większa i śmielsza.

Ostatecznie wszystko skończyło się, kiedy przy tunelu wyjściowym doszło do wojskowej interwencji. Zginęli wszyscy, którzy byli na liście, ludzie i Reptilianie. Odpowiedzieliśmy na atak, ale nikt z pracującej kasty nie miał broni, ani nikt z ludzi - pracowników laboratorium. Tylko siły ochrony i kilku pracowników banku komputerowego miało flash gun'y. To była masakra. Każdy krzyczał i szukał schronienia. Sale i tunele zapełniły się błyskawicznie. Sądziliśmy, że to Delta Force postanowiła uderzyć w momencie zmiany pracowniczej i zabić tak wielu jak to tylko było możliwe, o ile znajdowali się na liście. Do dzisiejszego dnia nie wiemy kto nas zdradził. Gordon Ennery biegł przy mnie gdy zmierzaliśmy do tunelów wyjściowych na poziomie trzecim. Zginął, kiedy kiedy kilka kul trafiło go w plecy. Wyparowałem zabójcę i uciekałem dalej. Ciągle uciekam. Gordona nie zapomnę.

PYTANIE: Powiedz mi więcej o Flash Gun'ie. Czy trudno nim operować, czy to rodzaj broni jak w Star Treku, czy może ogłuszać i zabijać na różnych trybach pracy?

ODPOWIEDŹ: To zaawansowana broń promienna, która może działać w trzech różnych trybach. Tryb pierwszy, jak w Star Trek, może ogłuszać, ale także zabić, jeśli trafiona osoba ma słabe serce. W trybie drugim, może lewitować wszystko, bez względu na wagę. Tryb trzeci jest naprawdę mocny. Może zostać użyty do sparaliżowania wszystkiego co żyje, ludzi, zwierząt, obcych i rośliny. Przy wyższym ustawieniu w tym samym trybie, może powodować tymczasową śmierć. Zapewniam Cię, każdy doktor zaświadczyłby, że taka osoba jest martwa, jednak jej esencja życiowa pozostaje w jakimś dziwnym stanie zawieszenia. W ciągu jednej do pięciu godzin, taka osoba powraca do życia, powoli, najpierw powracają funkcje życiowe, następnie świadomość.

W tym trybie, obcy naukowcy przeprogramowują ludzki mózg i zasiewają fałszywe informacje. Kiedy osoba "wraca", powraca jej spreparowana pamięć, jako ta, nabyta podczas życia. Taka osoba nie ma żadnej możliwości aby dowiedzieć się prawdy. Ludzki umysł "pamięta" i wierzy w całkowicie spreparowane dane. Nawet jeśli spróbujesz ich przekonać, że ich wspomnienia nie są prawdziwe, będą się śmiać i złościć. Nigdy Ci nie uwierzą.

Pytasz, czy Flash Gun jest trudny w obsłudze. Dwuletnie dziecko mogłoby go obsługiwać jedną ręką. Przypomina latarkę, z czarnym szkłem - stożkową odwróconą soczewką. Po jednej stronie znajdują się trzy osadzone gałki, w trzech zakrzywionych rowkach. Każda gałka ma inny rozmiar. Im dana gałka znajduje się bliżej dłoni tym większa jest siła danego trybu. To bardzo proste. Każda gałka ma trzy pozycje spoczynku. Najsilniejsza pozycja odparowuje każdą żyjącą rzecz. Ten tryb jest tak potężny, że nie zostawia śladu tego, co zostało odparowane.

PYTANIE: Czy ta broń nazywa się Flash Gun, czy ma jakąś inną podręcznikową nazwę?

ODPOWIEDŹ: Wszyscy nazywają je Flash Gun'ami, lub bardziej powszechnie "Flash" lub "mój Flash", kiedy o nim mówią. W podręcznikach broń ta została po raz pierwszy przedstawiona pod nazwą ARMORLUX, następnie używano nazwy Flash Gun.

PYTANIE: Jaki rodzaj ochrony jest używany w bazie Dulce? Co jeszcze używane jest przeciwko szpiegom lub w razie nieautoryzowanego dostępu?

ODPOWIEDŹ: Wspomnę o kilku, ale jest praktycznie niemożliwe opisać wszystko. Poza Flash Gun'em, najczęściej stosowana jest broń akustyczna. Wbudowana w każdy element oświetlenia jest urządzeniem, które może zamroczyć świadomość człowieka w ciągu sekundy przy użyciu tylko cichego tonu. W Dulce znajdują się także statyczne i ruchome kamery, skanery tęczówki oka, skanery dłoni, czujniki wagowe, lasery, sprzęt emitujący fale ELF i EM, sensory ciepła, detektory ruchu i wiele innego sprzętu. Nie ma żadnego sposobu, abyś mógł dostać się dostatecznie daleko w głąb bazy. Jeśli uda Ci się dostać na poziom drugi, zostaniesz zauważony po kilku metrach. Bardziej niż pewne jest, że stałbyś się jednym z więźniów i nigdy już nie zobaczył światła dziennego i świata na powierzchni. Gdybyś miał "szczęście", zostałbyś przeprogramowany i stałbyś się jednym z niezliczonych szpiegów kasty rządzących.

PYTANIE: Zgodnie z pewnymi raportami Dulce gości innych obcych, którzy żyją na poziomie piątym. Czy to prawda? Czy ludzie mogą swobodnie przemieszczać się pomiędzy salami, spotykać sam na sam, czy istnieje jakiś specjalny protokół w tej kwestii?

ODPOWIEDŹ: Istnieje protokół, stosowany od pierwszej chwili gdy tylko wejdziesz do bazy i należy postępować zgodnie z nim za każdym razem, kiedy widzisz obcą istotę. Począwszy od kasty pracowników, do obcych gości, aż po kastę rządzących, istnieje niekończąca się lista zasad, praw i surowych protokołów. Nie ma okazji, aby przemierzać poziom piąty. Obszar zamieszkany przez obcych na poziomie piątym - "Alien Housing Area" jest obszarem zabronionego dostępu dla ludzi. Centrum kompleksu - HUB - otoczony jest przez ochronę, arsenał, wojsko, sekcje CIA/FBI. Obszar za "ścianą ochrony" jest jednym z najbardziej strzeżonych obszarów, ponieważ znajduje się w nim wiele ściśle tajnych dokumentów. Cała wschodnia część piątego poziomu jest niedostępna dla ludzi, za wyjątkiem tych posiadających uprawnienia dostępu ULTRA-7 lub wyższe. Garaż po zachodniej stronie piątego poziomu wymaga pozwolenia ULTRA-4.

PYTANIE: Co z windami, czy schodzą one bezpośrednio od powierzchni, aż po siódmy poziom w ciągu kilku sekund? Czy wiesz coś na ich temat? Czy są podnoszone elektrycznie?

ODPOWIEDŹ: Mogę Ci powiedzieć, że nie ma żadnej windy w Dulce, która opuszcza się od powierzchni, aż po siódmy poziom. Plany obiektu pokazują, że poziomy są pokonywane stopniowo, piętro po piętrze, poziom po poziomie. Nawet centralny obszar - HUB - nie ma ekspresowej windy. Po pokonaniu trzeciego poziomu musisz nie tylko zmienić windę, ale jesteś też ważony i kolorystycznie znaczony, zanim wejdziesz do wagonika. Wszystkie windy kontrolowane są magnetycznie, nawet światła w windach, tak samo jak całe oświetlenie na wszystkich poziomach wykorzystuje indukcję magnetyczną. Żarówki nie są typowymi, jakie można kupić na powierzchni. To zupełnie inny system oświetlenia. Iluminacja tutaj jest dużo bardziej zbliżona do naturalnego światła słonecznego, niż iluminacja jakiegokolwiek sztucznego światła na powierzchni. Kształt wind jest unikalny. Przypominają misę ze ściętą podstawą. Ruch jest spokojny i cichy, niemal niezauważalny gdy winda startuje lub zatrzymuje się. Kable nie są potrzebne, ponieważ winda jest magnetyczna, nie elektryczna.

PYTANIE: Tajemniczy oficer ochrony nazywający samego siebie agentem "Yellow Fruit" (Żółty owoc) twierdzi, że pracował w Groom Lake (Strefa 51). Oficer ten twierdzy, że był w kontakcie z dobrotliwymi obcymi w Groom Lake. Czy masz jakieś informacje na temat istnienia takiej grupy (Yellow Fruit)?

ODPOWIEDŹ: "Yellow Fruit" jest jedną z nazw w potocznym języku dla "Yellow Jack" (potocznie. "Tchórzliwy Jack") lub "Yellow Flag" ("Żółta flaga"), które nawiązują do kwarantanny i konieczności zachowania ostrożności w laboratoriach. Istnieje wiele różnych slangowych nazw w laboratoriach Dulce. W Dulce "Yellow Fruit" to laboranci. "Banana" (Banan) to starsi pracownicy, "Lemon" (Cytryna) to "nowi" itd..

żródło: chomikuj.pl:D

Ciekawy temat, wydaję się za bardzo nieprawdopodobne żeby było faktem...

Z archiwów NASA

s................r • 2013-08-15, 1:43
Zauwazylem ostatnio wysyp fejkowych filmikow o UFO, wywiad z gumowym alienem, i tego typu bzdury, czas chyba to naprawic.

Czy nie warto by bylo spojrzec na autentyczne fragmenty misji NASA?

Na poczatek zbiorczy filmik na rozgrzanie (ostrzegam, przewija sie tu troche fejkow, w szczegolnosci zdjecia, video sa raczej w wiekszosci autentyczne)


No i dalej bardziej szczegolowo:

STS-48


STS-114:


STS-80:


Do tego STS-75, STS-63 i kilka innych, polecam szukac...

A na koniec garsc faktow:
1. NASA dysponuje dwoma kanalami lacznosci audio, ogolno-dostepny i utajniony. Zwlaszcza w filmikach z ISS czesto slychac gdy rozmowcy przelaczaja sie na tajny.

2. Kilku astronautow NASA otwarcie przyznalo istnienie fenomenu UFO i dezinformacji o powyzszym. Edgar Mitchell chyba najbardziej gorliwie wspieral ta sprawe.
Tu mozecie posluchac pana Edwina "Buzza" Aldrina (drugi czlowiek na ksiezycu) o incydencie podczas misji Apollo 11. Polecam!


Jak sie spodoba to zrobie temat o Disclosure Project (ktorego tworca, Stephen Greer okazal sie byc hochsztaplerem, ale dzieki niemu wielu ludzi z armii i lotnictwa US opowiedzialo swoje historie, zaznaczajac iz sa gotowi zeznawac przed kongresem).

obcy wśród nas

J................S • 2013-06-24, 17:51
Takie są skutki r🤬ania z obcymi :


wiem, zgniję w piekle

UFO - Prawda czy fikcja?

D................k • 2013-06-03, 17:01


Porwania przez obcych, NOL-e i inne tego typu rzeczy. Dokument po polsku.

Niespodzianka w soczku Fortuna

Angius2013-04-23, 14:23
Soczek miał datę ważności do 10.2013, ale i tak zdążył wyrosnąć w środku obcy. Co wrażliwszych ostrzegam - nie jeść podczas oglądania. Sam miałem odruch wymiotny, jaki mi się nigdy nawet na hardzie nie zdarzył...









Z własnego doświadczenia powiem, że sam też kiedyś takiego gluta znalazłem. Całe szczęście był mniejszy i wlał się do szklanki, więc go nie wypiłem.
Pani, która znalazła tego aliena nie miała tyle szczęścia - wzięła kilka solidnych łyków :rzygi:

Źródło: joemonster.org/art/23129/Niespodzianka_w_soczku_Fortuna

Złudzenie czy prawda

Jesse.Pinkman2013-02-07, 14:47
Czarne fotki to nie tylko fekalia, cycki, krew i flaki. A zatem dzisiaj tak dla odmiany troszkę spekulacji na temat fotografii dziwnych obiektów, które noszą znamiona ingerencji inteligentnych istot i są przedmiotem sporych kontrowersji.

Na początek Mars i słynna Marsjańska Twarz:

Sonda Viking 1, 1976:




Mars Reconnaissance Orbiter, 2006. Albo w ciągu 30 lat obcy zdecydowali się troszkę ,,popsuć" twarz, coby nas porządnie nie zaszokować, gdy znowu na nią spojrzymy, albo jest to zwykły zbieg okoliczności:


Taki mały żarcik jakiegoś mistrza photoshopa:


Kolejna ciekawa fotka, marsjańskie oko, Mars Global Surveyor, 1998:


Mars Global Surveyor i krater ,,Wesoła Twarz":




Struktura podobna do egipskich piramid:


Ludzka sylwetka na Marsie:




Czaszki marsjańskich istot:






Z lewej Mariner 9, 1972 a z prawej Mars Oddysey, 2007. Struktura nazwana ,,Inca City". Czyżby ruiny miasta starożytnej marsjańskiej cywilizacji?


Inna ciekawa struktura, pierwsze moje skojarzenie to pozostałość jakiegoś ,,marsjańskiego lotniska":


A tutaj inne, trudne do nazwania obiekty. Twarze, piramidy, młot? Może wy macie jakieś lepsze pomysły na określenie tego co tutaj widzicie:




















Na koniec statek obcych, rozbity na Księżycu:











Źródło: google, prawda2.info

Prośba do moderatorów: nie wyrzucajcie zdjęć do komentarzy.
Artykuł rodem z filmu sc-fi, dotyczący tematyki komunikacji językowej z istotami inteligentnymi, całkowicie obcymi wobec ludzi. Artykuł nie dotyczy samego zagadnienia nawiązania kontaktu i prób ich odebrania, lecz właśnie samej problematyki rozmowy, gdy taki hipotetyczny kontakt już zostałby nawiązany.



Dlaczego mówimy o graniczącej z niemożliwością trudności porozumienia się z obcą istotą i jak naiwne są nasze wizje nawiązywania takiej rozmowy, o tym właśnie w dzisiejszym wpisie.

Fundamentalne różnice biologiczne


Jaki obraz staje nam przed oczyma na dźwięk słów "obca inteligencja"? W większości przypadków będzie to zapewne smukła istota o pociągłej twarzy, wielkich oczach i dużej głowie. Koniecznie o szarej, ewentualnie zielonej skórze i poruszających się powoli smukłych, chudych rękach. Tak wyobraża sobie obcych większość ludzi. Czy jest to uzasadnione?

W statystyce, aby wyciągnąć wnioski na temat grup zdarzeń, bada się tzw. próbki statystyczne. Np. podczas wyborów prezydenckich, aby dowiedzieć się kto wygrał nie trzeba pytać wszystkich 20 milionów osób, wystarczy spytać np. 10 tysięcy. Rozkład przypadków w tej małej grupie będzie już tak uśredniony, że można na tej podstawie przyjąć, że tak samo będzie w grupie 20 milionowej. Jeśli spytalibyśmy tylko 1 osobę, to nie ma czego uśredniać i wyciąganie na tej podstawie wniosku kto wygrał, pozbawione jest jakiegokolwiek sensu.

Ziemia i ludzkość są takim właśnie 1 przypadkiem. Ponieważ nie znamy żadnej innej inteligentnej, pozaziemskiej formy życia, to nie możemy wyciągać statystycznych wniosków, nie możemy uśredniać. Możemy tylko zgadywać i domyślać się w oderwaniu od własnej istoty, w oderwaniu od antropocentryzmu i zakrętów ewolucji, które doprowadziły do naszego powstania. Opisane wyżej wizje obcego, są natomiast wybitnie antropocentryczne. Są banalnym rzutowaniem obrazu nas samych, na wszystkie inne obce cywilizacje, z delikatnymi tylko zmianami. Jak jest zbudowany typowy zielony ludzik? Ma nogi, ręce, głowę, oczy, wyprostowaną sylwetkę, ma symetryczne ciało i jest nieowłosiony. Dokładnie tak jak człowiek. Na jakiej podstawie ośmielamy się tworzyć taki obraz? Człowiek nie jest inteligentny dlatego, że ma wyprostowaną sylwetkę, dwie nogi i dwoje rąk. Równie dobrze podobną inteligencję mogły wytworzyć w procesie ewolucji inne zwierzęta. Wytworzyliśmy akurat my. A może to my jesteśmy tymi "innymi zwierzętami"...



Powyżej Yautja z filmu Predator, Klingon ze Star Trek'a, Salarianin z Mass Effect oraz archetypiczny "szary" z niezliczonej ilości filmów i seriali sf. Nogi, ręce, głowa, wyprostowana sylwetka, symetryczne ciało. Tak sobie wyobrażamy obcych. A jak wyglądają "nasze" gatunki:



Spójrzmy na nieprawdopodobną, spektakularną różnorodność istot żywych na Ziemi. Organizmy są tak NIEZWYKLE różne, tak odmienne i tak obce. A jednak gdy myślimy o obcej istocie pozaziemskiej, co nam staje przed oczami? Humanoid, różniący się od nas tylko kolorem i kształtem głowy. Dlaczego?

Obcy naprawdę obcy

Powyższy wstęp miał na celu zwrócenie uwagi na dysonans pomiędzy obcym wyobrażonym a obcym prawdopodobnym. Napiszę teraz dlaczego jest to tak istotne z punktu widzenia komunikacji. Otóż wyobraźmy sobie (czysto hipotetycznie) istotę, która:

-posiada mózg podzielony na równoległe jednostki przełączanej aktywności (nie zna pojęcia snu)
-rozmnaża się bezpłciowo przez podział
-jest stworzeniem stadnym
-posiada zdolność do całkowitej regeneracji uszkodzonych organów i starzejących się komórek, w związku z czym nie zna pojęcia naturalnej śmierci
-wykształciła wysoką inteligencję

Stułbia organizm niemal nieśmiertelny:


Wszystkie powyższe cechy są nam znane z Ziemi. Delfiny przełączają aktywność mózgu między dwoma półkulami, aby móc spać i jednocześnie wynurzać się po powietrze i wypatrywać drapieżników. Stułbia jest praktycznie nieśmiertelna dzięki swojej zdolności do regeneracji każdego elementu ciała. Stułbie umierają wyłącznie z przyczyn środowiskowych (bycie zjedzonym, zmiana warunków itp), nie w wyniku starzenia się. Człowiek jest inteligentnym zwierzęciem stadnym, co pozwoliło mu na kumulowanie wiedzy i budowę cywilizacji. Czy możliwe jest połączenie tych wszystkich cech? U nas nie wystąpiło, lecz mogło wystąpić gdzie indziej.

Teraz tak. Takie oto istoty wytworzyły cywilizację i przyjmując bardzo uproszczony tok rozumowania - wynalazły radio i zaczęły nasłuchiwać. Dociera do nich fragment jakiejś audycji z Ziemi o następującej treści:

"Babcia jest słaba, ciągle śpi i obawiam się że niewiele jej już życia pozostało"

Taka wiadomość, jest całkowicie niepojęta przez opisane istoty. Rozmnażają się bezpłciowo, więc nie znają pojęcia ojca, matki, babci. Ich mózg jest stale aktywny, więc nie znają pojęcia snu. Nie znają pojęcia starzenia się. Jeśli będą rzutować swoją istotę na istoty z odległych systemów gwiezdnych, tak jak my to robimy, to nigdy nie zrozumieją takiego przekazu.

Różnice lingwistyczne

Oczywiście powyższy przykład zawiera fałszywe założenie, że obcy znają język polski... Obcy nie tylko nie znają języka polskiego, ale nie znają żadnego języka ziemskiego. Co więcej, nie znają ziemskiego środowiska, nie znają historii Ziemi, historii cywilizacji i historii języków. Każdy z tych elementów miał wpływ na to, jakim my w dniu dzisiejszym rozmawiamy i myślimy językiem. Każde nasze słowo jest osadzone w pewnym kontekście środowiskowo-geograficzno-historycznym. Nieznajomość żadnego z elementów tego kontekstu, powoduje że hipotetyczny obcy tłumacz naszego przekazu, nie mając absolutnie żadnego punktu odniesienia do czegokolwiek, jest skazany na porażkę. Rozważmy takie dwa zdania:

"Damy wam bolesną śmierć w zagładzie atomowej"
"Damy wam pyszne ciasto na przyjęciu powitalnym"

Te dwa zdania są całkowicie nierozróżnialne przez obcą rasę, nie znającą żadnego punktu odniesienia w jakich osadzony jest nasz język. Dla nich, to po prostu jednakowo obco brzmiące, niezrozumiałe ciągi znaków, z których żaden nie może zostać przypisany do czegokolwiek konkretnego.

Odwołajmy się do analogii. Dla dawnych egiptologów, pismo hieroglificzne było taką właśnie zagadką. Było całkowicie obce względem innych znanych języków ziemskich. Brakowało punktów odniesienia i wiedzy o powstaniu tego języka. Brakowało całościowego kontekstu, punktu zaczepienia. Oto fragment pisma hieroglificznego:



Pismo to, zostało odczytane dopiero gdy uczeni dostali jego tłumaczenie podane w zasadzie na tacy. Odnaleziono słynny Kamień z Rosetty, zawierający ten sam tekst w trzech wersjach językowych, starożytnej grece, piśmie demotycznym oraz piśmie hieroglificznym, dzięki czemu można było dokonać analizy porównawczej.

Kamień z Rosetty w British Museum:


Zwróćmy też uwagę, że dawni egiptolodzy wiedzieli całkiem sporo o starożytnym Egipcie. Znali pewien kontekst. Częściowo znali historię, warunki środowiska, wierzenia, warunki geograficzne, poziom cywilizacyjny. Wiedzieli kim były te istoty - były ludźmi. Przechadzali się wśród pozostałości ich cywilizacji, oglądali dzieła ich rąk. Na hieroglifach rozpoznawali figury, kształty i zwierzęta. Wiedzieli bardzo dużo A MIMO TO nie potrafili odczytać ich pisma. Natomiast istoty naprawdę obce, nie będą wiedzieć absolutnie nic i nie mają żadnych szans na zrozumienie języka potocznego. Podobnie my nie mamy żadnych szans na zrozumienie przypadkowego przekazu potocznej informacji pochodzącej od obcej cywilizacji.

Budowa narządów komunikacji i percepcji

Człowiek posiada uszy, oczy i narząd mowy. To podstawa komunikacji umożliwiająca analizę pewnego zakresu fal dźwiękowych, zakresu fal elektromagnetycznych (światła) i wydawanie dźwięków odbieralnych przez innych przedstawicieli gatunku. Czy to wszystko jest niezbędne do istnienia istot inteligentnych zdolnych wytworzyć cywilizację techniczną? Nie. To że akurat jest tak na Ziemi, nie znaczy że musi tak być wszędzie.

Obca istota może w ogóle nie mieć słuchu i narządu mowy. Może porozumiewać się wzrokiem i np. zmianami barwy skóry. Może porozumiewać się czymś w rodzaju bezgłośnej komunikacji, posiadając biologiczne odpowiedniki nadajnika i odbiornika jakiegoś typu fal. Może odbierać zmiany pola elektrycznego w środowisku i nadawać te zmiany, tworząc rozmowę. Może wykorzystywać dowolną dającą się wykorzystać fizyczną cechę środowiska, aby ją nadać i odebrać. My używamy wąskich zakresów dźwięku i światła, inne istoty mogą wykorzystywać inne zjawiska. Język zbudowany na takich podstawach będzie jeszcze trudniejszy do analizy przez człowieka.

Dziobak - ewolucyjne dziwadło. Ten składający jaja ssak, wytworzył unikatowy w ziemskim królestwie zwierząt, mechanizm komunikacji z otoczeniem. Potrafi wykryć zmiany pola elektrycznego w otoczeniu, które to zmiany generowane są przez zmiany napięcia mięśni ryb, na które dziobak poluje.



Różnice światopoglądowe

Rzućmy jeszcze okiem na ten z pozoru banalny problem. Ile razy zdarzyło się Wam rozmawiać z człowiekiem o innym światopoglądzie, całkowicie innym spojrzeniu na świat, myśląc "nigdy się z nim nie dogadam, różnice między nami są zbyt duże". A przecież wszyscy jesteśmy ludźmi, jednym gatunkiem, żyjącym na jednej planecie. Mamy tą samą cywilizację, tą samą dostępną wiedzę, to samo środowisko, praktycznie taką samą historię. Wystarczy, że jeden człowiek uważa że pigment skóry wpływa na wartość drugiego człowieka i już nie będą w stanie się porozumieć. Wystarczy, że dwóch ludzi ma inne wyobrażenie na temat imienia baśniowej istoty, która stworzyła świat a już będą gotowi pozabijać się o to kto ma rację. Ten sam gatunek, ten sam poziom cywilizacyjny, ta sama historia, ta sama planeta. Nie mamy więc prawa oczekiwać, że istoty całkowicie wobec nas obce, osadzone w całkowicie odmiennym kontekście, będą miały z nami tyle wspólnego by wzajemnie się zrozumieć.

Na koniec jeszcze o tym jak w roku 1974 nadano pierwszą, świadomą informację skierowaną do obcych cywilizacji. Informacja zawiera dane matematyczne, informacje o DNA, wizerunek człowieka, pozycję Ziemi i schemat Układu Słonecznego oraz charakterystykę nadajnika wiadomości. Wiadomość wysłali naukowcy z radioteleskopu w Arecibo. Czy mieli do tego moralne prawo?

Na dole wizualizacja prawidłowo odczytanej wiadomości Arecibo nadanej w systemie binarnym. Sama treść wiadomości to ciąg zer i jedynek, który należy podzielić na wiersze o odpowiedniej długości. Wiadomość jest bardzo dobrze przemyślana i warto poświęcić jej kilka chwil lektury.



Źródło