Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#nierozwiązne zbrodnie

Oto 10 zagadek kryminalnych, które do dziś rozpalają wyobraźnię czytelników i policjantów. Bo jak to możliwe, że zbrodnia pozostała nierozwiązana przez dziesięciolecia?

Zbrodnia nr 1: Mała miss, 1996



Ktoś, kto uważnie śledził rozpalającą Polskę przed paroma tygodniami aferę małej Madzi z Sosnowca, w historii JonBenet Ramsey odnajdzie znajome szczegóły - rzekome porwanie i śmierć dziecka, nieporadność policji, współczucie dla rodziców przemieszane z medialnym sądem i powszechną chęcią zlinczowania matki dziewczynki. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Przypadek polski rozwiązany był po kilku dniach, historia z amerykańskiego Boulder w stanie Kolorado do dziś stanowi tajemnicę, choć minęło już 16 lat.

Wszystko zaczęło się w Boże Narodzenie 1996 r., kiedy rodzice 6-letniej JonBenet Ramsey, ślicznej jak laleczka wielokrotnej uczestniczki dziecięcych konkursów piękności, zgłosili policji, że ich córka została porwana - w kuchni odnaleziono nieco kuriozalny list z żądaniem okupu w wysokości 118 tys. dol. Jeszcze tego samego dnia okazało się jednak, że w piwnicy ich domu leżą zwłoki dziewczynki, uduszonej i z obrażeniami głowy.

Od tej chwili niemal przez cały czas uwaga policji, mediów i społeczeństwa skoncentrowała się na państwu Ramseyach. Trudno zresztą było z nimi sympatyzować - nadanie dziecku wyjątkowo pretensjonalnego imienia (wielka litera w środku, WTF?!) i nakładanie mu tapety na twarz, żeby podbudować własne ego w konkursach małej miss to zbrodnie niemal dorównujące dzieciobójstwu.
Ale akurat na ich udział w morderstwie nie było dowodów. Zaś John i Patsy Ramseyowie twardo i niezmiennie obstawali przy swojej wersji - dziewczynkę zabił intruz, który chciał ją porwać, albo dla okupu, albo by wykorzystać ją seksualnie. Mieli pieniądze (John był jednym z czołowych przedsiębiorców w Boulder), więc pracowali dla nich świetni prawnicy, a także detektywi. Dopiero po dwunastu latach jednak prokurator okręgowy wystawił im oficjalny glejt, zgodnie z którym ani John, ani Patsy, ani nawet ich syn Burke nie są już uważani za podejrzanych. Koniec sprawy? Nic z tego, wszak do dziś nie wiadomo, co właściwie stało się tej świątecznej nocy w Kolorado. Zaś jeśli przyjrzeć się dyskusjom internautów pod artykułami o tej sprawie, głosy dzielą się mniej więcej po połowie. Jedni wyrażają oburzenie, że policja nie potrafiła znaleźć tajemniczego pedofila-zabójcy, inni domagają się, by powiesić matkę. Choć Patsy, ofiara raka jajników, sama nie żyje już od sześciu lat...


[ Komentarz dodany przez: Nostrełe: 2012-07-07, 16:41 ]
reszta w komentarzach