Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#naukowcy

Ryba

L................R • 2013-12-04, 14:36
Czasy ZSSR, rosyjscy rybacy złowili rybę. Mierzą ją od głowy do ogona i ma ona 15 metrów, mierzą od ogona do głowy, 12 metrów. Rybacy zdziwieni mierzą parę razy i zawsze tak samo. Z tym problemem skierowali się do rosyjskich naukowców i pytają czy to jest możliwe. Naukowcy na to, że tak ponieważ od środy do czwartku jest jeden dzień a od czwartku do środy sześć dni.

Dziwactwa naukowców

Nikczemny_Płód2013-08-01, 15:06
Jeśli się spodoba to w komentach więcej

Zaczynamy od A:

Ampére, André Marie (fizyk)
André Marie Ampére (1775-1836) miał dwa koty – dużego i małego – które bardzo lubił. Przeszkadzały mu jednak ciągłym drapaniem do drzwi, więc w końcu wpadł na doskonały pomysł. Kazał wywiercić dla kotów dwa otwory w drzwiach: jeden duży – dla dużego, drugi mały – dla mniejszego.

André Marie Ampére (1775-1836), stwierdziwszy pewnego razu brak zegarka, wysłał list do przyjaciela, u którego spędził ostatni wieczór. Zapytywał w nim, czy przypadkiem nie zostawił u niego zegarka. Adresat, przeczytawszy list, zobaczył w postscriptum: „Przed chwilą znalazł się mój zegarek, więc nie trudź się poszukiwaniem.”

Gdy André Marie Ampére (1775-1836) był na przyjęciu u znajomych rozpętała się paskudna ulewa. Gospodarze, wiedząc, że gość ma dość daleko do domu zaproponowali mu nocleg. Ampére chętnie przystał na propozycję po czym, gdy gospodarze zajęli się ścieleniem łóżek gdzieś zniknął.
Po dłuższym czasie usłyseli dzwonek. W drzwiach zobaczyli przemoczonego do
suchej nitki Ampére’a.
„Gdzie Pan był?” – zapytali z nieskrywanym zdziwieniem.
„W domu, po piżamę.” – odparł spokojnie Ampére.

André Marie Ampére (1775-1836) był człowiekiem bardzo roztargnionym często oddającym się rozmyślaniom. Pewnego razu zdążając na wykłady znalazł na drodze ciekawy mały kamyk i z zainteresowaniem przyglądał się jego fakturze. W pewnej chwili w nagłym przebłysku przypomniał sobie, że przecież śpieszy się na wykład. Wyciągnął zegarek i oceniwszy, że zostało mu bardzo niewiele czasu, zdecydowanie przyśpieszył kroku. Jednocześnie ostrożnie ułożył kamyk w kieszeni, a zegarek wyrzucił przez barierkę Pont des Arts wprost do Sekwany.

Banach, Stefan (matematyk)
Stefan Banach (1892-1945) nie znosił dostosowywać się do formalnych procedur akademickich, więc gdy zarzucono mu, że będąc znany na całym świecie ze swoich osiągnięć naukowych nie ma doktoratu, to zaproponowano mu zdawanie egzaminu – Banach jednak odmówił. Więc jego koledzy wymyślili podstęp. Na samą pracę doktorską wzięli niepublikowaną publikację Banacha, a egzamin… Banach był entuzjastą dyskusji naukowych, w związku z tym, jak usłyszał, że jest grupa osób, która chce przedyskutować z nim szereg problemów, niesłychanie się zapalił. Po przybyciu na spotkanie z tą grupą z zapałem odpowiadał na wszystkie pytania i bardzo był zdziwiony, gdy następnego dnia się dowiedział, że właśnie zdał egzamin doktorski.

Tuż przed wybuchem wojny do Stefana Banacha (1892-1945) do Lwowa przyjechał John von Neumann, aby nakłonić go do emigracji do USA. Miał ze sobą czek, podpisany przez Norberta Wienera, na którym tenże postawił tylko jedną cyfrę: „1”, a Banach miał dopisać za tą „1” tyle zer, ile tylko zechce. A ten odpowiedział spokojnie, że nie zna liczby zer, które by mu zrekompensowały Polskę, Lwów i Kawiarnię Szkocką.

Podczas odbywającego się w 1983 roku w Warszawie Międzynarodowego Kongresu Matematyków kilku matematyków z zagranicy zobaczyło na tramwaju napis „Banacha”. Koniecznie chcieli tę ulicę zobaczyć, pojechali więc tym tramwajem, a gdy dojechali na pętlę, zobaczyli tam sporej wielkości niezabudowany teren. Stwierdzili wówczas zgodnie, że nie jest to “ulica Banacha”, a raczej “przestrzeń Banacha”.

Bloembergen, Nicolaas (fizyk)
Kiedy w 1964r amerykanin Charles Townes (1915-…) otrzymał Nagrodę Nobla z fizyki za skonstruowanie lasera rubinowego, ofiarował żonie na pamiątkę kosztowny rubin.
Gdy potem w roku 1981 laureatem nagrody został Nicolaas Bloembergen (1920-…), odkrywca lasera trójpoziomowego, jego żona upomniała się o odpowiedni klejnot, powołując się na przykład Townesa.
„Moja droga, jeśli tak bardzo chcesz, to jestem skłonny pójść w ślady Townesa. Muszę cię jednak ostrzec, że mój laser pracuje na cyjanku.” – odparł Bloembergen.

Bohr, Niels Henrik David (fizyk)
Definicja eksperta wg Nielsa Bohra (1885-1962):
„Ekspert to człowiek, który w bardzo wąskiej dziedzinie zrobił wszystkie możliwe błędy.”

Nad drzwiami swojego wiejskiego domu Niels Bohr (1885-1962) powiesił podkowę, która jakoby przynosi szczęście. Jeden z gości zapytał zdziwiony:
„Czyżby pan, taki wielki uczony, wierzył, że podkowa przynosi szczęście?”
„Nie” – odpowiedział Bohr – „Ale powiedziano mi, że podkowa przynosi szczęście także tym, którzy w to nie wierzą.”

Niels Bohr (1885-1962) tak wspominał odwiedziny Alberta Einsteina w Kopenhadze:
„Gdy przyjechał do Kopenhagi, naturalnie pojechałem przywieźć go ze stacji kolejowej. W tym czasie Margrethe i ja mieszkaliśmy u mojej mamy (…) Ze stacji jechaliśmy tramwajem i rozmawialiśmy z takim ożywieniem o różnych sprawach, że przejechaliśmy o wiele za daleko. Wobec tego wysiedliśmy i pojechaliśmy z powrotem. Tym razem również minęliśmy właściwy przystanek. Nie pamiętam ile przystanków, ale jeździliśmy w tę i z powrotem, ponieważ Einstein był naprawdę zainteresowany (…) w każdym razie jeździliśmy tramwajem w jedną i w drugą stronę. Co o nas myśleli ludzie, to inna sprawa.”

Gdy jednego razu Niels Bohr (1885-1962) wykładał na konferencji o zawiłościach budowy bomby atomowej wszyscy byli sfrustrowani. Bohr mówił jak zwykle mało zrozumiale, urywanymi zdaniami, mieszaniną duńskiego, niemieckiego i angielskiego (niektórzy mówili na specyficzny język Bohra – bohrish). Prawą ręką trzymał kredę, którą pisał na tablicy a w lewej gąbkę, którą niemal natychmiast ścierał. W pewnej chwili jeden z naukowców krzyknął:
„Bohr proszę oddaj gąbkę” – i dalej wzory pozostawały na tablicy.

Niels Bohr (1885-1962) był nałogowym fajczarzem. Charakterystyczne dla Bohra było to, że miał nieustanne kłopoty z „uruchomieniem” swej fajki. Kiedy bowiem zapalił już zapałkę i zbliżał do cybucha, by rozżarzyć tytoń, przychodziła mu do głowy jakaś nowa idea, którą chciał się natychmiast podzielić z rozmówcą. Zastygał więc z palącą się zapałką w ręku, aż zgasła lub zaczynała go parzyć w rękę. Brał więc nową zapałkę i zabawa zaczynała się od nowa. Świadomi tych kłopotów, współpracownicy Bohra przy każdej okazji obdarowywali go największymi pudełkami zapałek, których mu stale brakowało, bo zużywał ich tysiące.

Pod koniec życia Niels Bohr (1885-1962) unikał trudnych pytań zadawanych mu przez studentów. Znalazł na to zresztą znakomity sposób. Podczas wykładu, gdy ktoś ze słuchaczy próbował zapędzić słynnego fizyka w „kozi róg”, naukowiec brał pudełko zapałek i udając, że chce zapalić wygasłą fajkę, niby przypadkowo rozsypywał zapałki po podłodze. Następnie dłuższy czas poświęcał na zbieraniu zapałek nie przerywając wywodu. Miał to taki skutek, że nikt (włącznie z pytającym) nie wiedział, czy wypowiedziane w trakcie tego zamieszania słowa profesora dotyczyły pytania, czy też nie.

Niels Bohr (1885-1962) w trakcie czytania szczególnie skomplikowanej teorii z fizyki (konkretnie chodziło o pracę Diraca leżącą u podstaw odkrycia pozytonu), Niels Bohr ironicznie stwierdził, że mogłaby być szczególnie przydatna w charakterze pułapki na słonie:
„Trzeba tylko przybić gwoździem afisz z tą teorią na drzewie w dżungli. Jestem przekonany, że każdy przechodzący obok słoń (zwierzę znane przecież z wielkiej mądrości), zatrzymywałby się natychmiast i próbował ją zgłębić. Zanim zrozumiałby o co w niej chodzi, można by go zapakować i dostarczyć do zoo w Kopenhadze.”

Boltzmann, Ludwig Eduard (fizyk)
Ludwig Eduard Boltzmann (1844 – 1906) w okresie gdy miał małe dzieci w niedziele rano, jeśli była ładna pogoda udawał się z wózkiem do pobliskiego parku. Tam siadał na ławce i przeprowadzał skomplikowane rachunki. Od czasu do czasu przytomniał, spoglądał na zegarek i gdy zbliżała się pora obiadu, spieszył z wózkiem do domu. Był jednak roztargniony, toteż zdarzało się, że wracał do domu sam. Przyzwyczajeni do tego mieszkańcy zaraz odprowadzali wózek. Pewnego dnia miejscowy policjant przyprowadził wózek, zanim jeszcze dotarł tam Boltzmann.
„Bardzo dziękuję” – rzekła doń żona Boltzmanna – „Ale czy może pan jeszcze przyprowadzić do domu męża, bo obiad stygnie.”

Depresja

Robass19942013-06-21, 21:40
Amerykańscy naukowcy odkryli,że na depresje chorują najczęściej ludzie,którzy są nieudacznikami i nie potrafią niczego dobrze zrobić.

Najnowszy wynalazek hamerykańskich uczonych

Y................9 • 2013-04-23, 9:40
Amerykańscy naukowcy wynaleźli coś co pozwoli arabom zaoszczędzić czas i pieniądze.
Mowa o modyfikacji genetycznej pozwalającej na wytwarzanie w organizmie materiału wybuchowego reagującego na głośno wykrzyczane słowa allahu akbar! Niewątpliwie będzie to wielki postęp dla biednych muslimów którzy do tej pory musieli długo ciułać na materiał a potem jeszcze konstruować bomby i zapalniki.
Ujawniono listę niewygodnych faktów, które burzą niezwykły obraz Matki Teresy. Dokumenty zawierają m.in. wstrząsające relacje z "domów umierających" oraz opisy kontrowersyjnych operacji finansowych. Prawdziwą burzę wywoła podważenie cudu, dzięki któremu ją beatyfikowano.

Ujawniono listę niewygodnych faktów, które burzą niezwykły obraz Matki Teresy. Dokumenty zawierają m.in. wstrząsające relacje z "domów umierających" oraz opisy kontrowersyjnych operacji finansowych. Prawdziwą burzę wywoła podważenie cudu, dzięki któremu ją beatyfikowano.


Kontrowersyjny raport naukowców z Kanady


Naukowcy z Kanady opublikują raport dotyczący błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty. Jak w nim dowodzą, pomimo dostępu do wielkich pieniędzy, błogosławiona nie troszczyła się o biednych i chorych w należyty sposób. Autorzy podkreślają, że Matka Teresa dostrzegała piękno w cierpieniu i zachęcała chorych raczej do modlitwy, aniżeli do leczenia.

Kanadyjczycy twierdzą także, że Watykan zaangażował się w przeprowadzenie PR-owej kampanii, dzięki której Matka Teresa została beatyfikowana w przyspieszonym trybie.

Trzech naukowców z Uniwersytetu Montrealu zebrało 502 dokumenty dotyczące życia i pracy Matki Teresy. Po odrzuceniu 195 duplikatów, analizie poddali ostatecznie 287 dokumentów. Jak oceniają, zebrane przez nich materiały to 96 proc. dostępnych dokumentów na temat błogosławionej. Pełny raport zostanie wkrótce opublikowany w piśmie "Studies in Religion".

Z analizy Kanadyjczyków wynika, że Matka Teresa zajmowała się prowadzeniem 517 misji w ponad 100 krajach świata, ale większość pacjentów nie otrzymywało odpowiedniej pomocy lekarskiej. W efekcie czego, niektórzy z nich zmarli.

Inaczej działalność Matki Teresy oceniają jednak członkowie akademii przyznającej Nagrodę Nobla, którego błogosławiona otrzymała w 1979 roku. Jak uzasadniali, należy docenić jej pracę na rzecz najbiedniejszych prowadzoną w wielkiej liczbie krajów, która stała się inspiracją do wysiłków humanitarnych kolejnego pokolenia.

Watykan pominął "niewygodne" fakty?

- Gdy przeglądaliśmy materiały dotyczące fenomenu altruizmu na zbliżające się seminarium poświęcone etyce, zatrzymaliśmy się dłużej przy jednej z najbardziej znanych osób związanych z Kościołem Katolickim, Matce Teresie – mówi prof. Serge Larivee, który kierował pracami grupy badawczej. – Jej działalność była opisana w tak ekstatyczny sposób, że postanowiliśmy zbadać tę sprawę osobno – dodaje naukowiec.

Kanadyjczycy w swoim raporcie twierdzą, że Watykan w procesie beatyfikacji zdecydował się pominąć niektóre "niewygodne" fakty na temat Matki Teresy. Wśród nich miały się znaleźć m.in.: wątpliwe sposoby opiekowania się chorymi, kontrowersyjne koneksje polityczne, niejasne zarządzanie ogromnymi sumami pieniędzy oraz dogmatyczne poglądy dotyczące aborcji, antykoncepcji i rozwodów.

"Domy umierających" w Indiach


Naukowcy dotarli do dokumentów, z których wynika, że misje prowadzone przez Matkę Teresę w Indiach były w istocie "domami umierających"; przybywający do nich ludzie szukali pomocy medycznej, ale jej nie otrzymywali, w wyniku czego część z nich zmarła.

Lekarze wizytujący te miejsca podkreślają, że panowały w nich nieodpowiednie warunki dla chorych - nie dbano o higienę oraz zapewnienie odpowiedniego wyżywienia czy środków przeciwbólowych.

Jak podkreślano, problemem nie był jednak brak pieniędzy, lecz dość osobliwe postrzeganie samego faktu cierpienia i śmierci. Cytowane są słowa Matki Teresy, która powiedziała, że "jest coś pięknego w akceptacji cierpienia przez biednych, tak jak cierpiał Jezus Chrystus. Świat zyska dużo na tym cierpieniu".

Słowa te przytacza także Christopher Hitchens, dziennikarz krytycznie nastawiony do błogosławionej. Jak podkreśla, gdy Matka Teresa potrzebowała opieki paliatywnej, nie skorzystała z pomocy lekarskiej w swoich misjach, lecz udała się do szpitala w USA.

Wątpliwe finanse, wątpliwy cud

Naukowcy poddają w wątpliwość także działania finansowe związane z misjami matki Teresy. Jak podkreślają, pomimo licznych klęsk żywiołowych w Indiach, zamiast pomocy finansowej na rzecz ofiar, oferowała ona jedynie modlitwę i medaliki Maryi Dziewicy. Z drugiej strony, nie miała nic przeciwko przyjmowaniu datków od rodziny Duvalierów, rządzącej po dyktatorsku na Haiti.

Większość rachunków bankowych miała być tajna. – Należy zapytać, co stało się z milionami dolarów, które miały być przekazane na rzecz biednych, i gdzie te pieniądze się podziały? – pyta retorycznie Larivee.

Watykan, po śmierci błogosławionej, zdecydował się jednak na przyspieszenie procesu beatyfikacji. Jednym z uzasadnień miał być cud, jaki przypisuje się Matce Teresie – wyleczenie kobiety z potwornego bólu brzucha. Chora oświadczyła, że została uleczona, gdy Matka Teresa położyła medalion na jej żołądku.

Lekarze twierdzą jednak, że to nie medalion wyleczył kobietę, lecz podawane jej leki. W ocenie Watykanu, nieoczekiwany powrót kobiety do zdrowia był cudem. Larivee uzasadnia ten pośpiech Stolicy Apostolskiej "chęcią wzmocnienia Kościoła" w trudnym dla niego czasie.

Dobre strony "mitu" Matki Teresy

Naukowcy przyznają jednak, że "mit" Matki Teresy ma także swoją pozytywną stronę. Jak podkreślają, "niezwykły obraz" Matki Teresy przełożył się na inicjatywy humanitarne i szczere zaangażowanie ludzi w walkę z biedą.

– Ona zainspirowała prawdziwą walkę z cierpieniem i wykluczeniem, nie będąc przy tym wychwalaną przez media. Tak czy inaczej, media powinny relacjonować działalność błogosławionej w bardziej rzetelny sposób - ocenił Larivee.

Matka Teresa otrzymała także szereg nagród za swoją pracę na rzecz biednych. W 1971 roku papież Paweł VI przyznał jej nagrodę im. papieża Jana XXIII, a także wyróżnienie Pacem in Terris. Rozmaite odznaczenia państwowe nadały jej m.in. władze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Kanady. Matka Teresa aż 18 razy zwyciężała w sondażu Gallupa na najbardziej podziwianą osobę na świecie, a w 1999 roku zajęła 1. miejsce na liście "Najbardziej podziwianych ludzi XX wieku".

Piorunochron

Darson6662013-01-22, 22:30
Nie rozumiem tych wszystkich kłótni między fundamentalnymi chrześcijanami a naukowcami o wyższość religii nad nauką.
Ten spór zakończył się przecież z chwilą zamontowania pierwszego piorunochronu w kościele.

Amerykańscy naukowcy odkryli...

I................o • 2013-01-14, 15:55
Amerykańscy naukowcy odkryli, że ludzie uwierzą we wszystko co odkryli amerykańscy naukowcy.


Każdy zapytany o najbardziej charakterystyczny zabytek angielski z pewnością w pierwszej dziesiątce umieści słynny krąg megalityczny w Stonehenge. Struktura z menhirów wyryła się w kulturze masowej, jako relikt cywilizacji sprzed tysięcy lat. Okazuje się jednak, że słynny krąg powstał tak naprawdę kilkadziesiąt lat temu.

To jedna z oficjalnych tajemnic a raczej jeden z tematów, o których się nie rozmawia. Słynny pomnik Wielkiej Brytanii, został odtworzony a jeszcze 100 lat temu w jego miejscu był tylko pagórek. Jest to jedna z tajemnic archeologii, ale jest prawdziwa, i wielu wciąż woli na ten temat milczeć.

Jeszcze na początku zeszłego wieku w gazetach angielskich można było przeczytać słowa oburzenia ze względu na stan tego miejsca rytualnego. W 1901 roku wzywano do podjęcia jakichś działań w celu powstrzymania degradacji. Makijaż Stonehenge, wykonywano w tajemnicy a prace prowadzono w latach 1919 - 1920 i 1958/64.

Oznacza to, że Stonehenge , klejnot w koronie brytyjskiego przemysłu turystycznego zostało wykreowane przez naukowców. Do dzisiaj wielu turystów docierających w to miejsce ma wrażenie, że obcuje z jakąś tajemnicza przeszłością, podczas gdy oglądają krąg stworzony praktycznie od podstaw w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.

Tutaj reszta pięknej mistyfikacji:





Po resztę genialnych zdjęć odsyłam do źródła:

KLIKNIJ TUTAJ BY ZOBACZYĆ RESZTĘ ZDJĘĆ
Mam nadzieję, że się spodoba.

Wyspa Odrodzenia jest usytuowana na morzu Aralskim, była częścią radzieckiego programu badań nad bronią biologiczną. Wyspa została wybrana ponieważ dawała możliwość testowania broni B(biologicznej) na otwartym terenie. Wyspa znajduje się w samym środku morza Aralskiego, w otoczeniu wielkich pustyń i co najważniejsze słabo zaludnionych.



Pustynie też uniemożliwiały dostanie się na wyspę dla osób trzecich. Wyspy, rzadka roślinność, gorący i suchy klimat, piaszczysta gleba, temperatura w lecie sięgająca 60 stopni Celsjusza to wszystko może zmniejszyć szanse na to że mikroorganizmy chorobotwórcze przetrwają i się rozniosą dalej.





W 1936 roku wyspa została przekazana do wykorzystania przez Instytut Naukowo-Medyczny Armii Czerwonej. Pierwsza ekspedycja składała się z setki ludzi, zespół był kierowany przez profesora Ivana Velikanova.Naukowcy otrzymali specjalne statki oraz dwa samoloty do eksperymentów przeprowadzonych z udziałem drobnoustrojów tularemii i pokrewnych. Jesienią 1937 roku wyprawa została przerwana, wyspa ewakuowana z powodów bezpieczeństwa w tym aresztowano Velikanova i innych specjalistów.

W 1952 roku rząd radziecki podjął decyzję o wznowieniu badań nad bronią biologiczną na wyspach morza Aralskiego. Miejsce testów broni zostało oficjalnie nazwane Aralsk-7, zostało zbudowane w 1954 roku na wyspie Odrodzenia. Rosyjscy naukowcy będący na wyspie otrzymali wsparcie jednostki wojskowej 25484, obejmującej kilkaset osób. Naukowcy opracowywali metody obrony biologicznej, odkażanie sprzętu dla sowieckich żołnierzy. Próbki sprzętu wojskowego, wyposażenia i odzieży ochronnej podobno przechodziły testy polowe na wyspie przed ich masową produkcją. Podczas radzieckiej interwencji w Afganistanie sprzęt ochronny został opracowany specjalnie pod warunki działań zbrojnych w Afganistanie, był on testowany na wyspie.

Teren na wyspie Odrodzenia został podzielony. W południowej części wyspy znajdował się kompleks badawczy, a w północnej części znajdowała się mała osada. Były tam baraki, domki mieszkalne, szkoła podstawowa, przedszkole, stołówka, magazyny i elektrownia. Kadrę poddawano regularnym szczepieniom. Na północy znajdował się port lotniczy, który oferował regularne przeloty ludzi i towaru. Masa helikopterów oraz port. To dzięki temu badania mogły się prężnie rozwijać.

Strefa testów znajdowała się na południu, została wykorzystana do badania wzorców i rozpowszechniania broni biologicznej w aerozolu. Badano metody wykrywania broni biologicznej, skuteczny zasięg bomb z czynnikami biologicznymi różnych wirusów. Podstawą badań były wyposażone w szereg czujek słupy telefoniczne. Były montowane one w odstępach około kilometra. Na wyspie testowano między innymi: wąglika, tularemię, bruceloze, dżumę, tyfus, gorączkę Q, ospę, toksyny botulinowe i wenezuelskie końskie zapalenie mózgu. Badania przeprowadzano na koniach, małpach, owcach, osłach i na zwierzętach laboratoryjnych takich jak białe myszki, świnki morskie i chomiki.



Niemniej jednak działalność na tajnej wyspie spowodowała poważne obawy wśród okolicznych mieszkańców z powodu powtarzających się epidemii i masowych śmierci zwierząt i rym w
okolicy. Bywały również indywidualne przypadki zarażenia człowieka.

Na początku lat 90', przez wysychanie morza Aralskiego które trwało od lat 60' spowoduje to, że wyspa połączy się z lądem. To mocno osłabi bezpieczeństwo wyspy.

Ewakuacja rosyjskich wojskowych z wyspy Odrodzenia rozpoczęła się w 1991 roku kiedy to laboratoria zostały zamknięte. W dniu 11 kwietnia 1992 r. prezydent Rosji wydał edykt nr 390 "W sprawie zapewnienia realizacji międzynarodowych zobowiązań dotyczących broni biologicznej" zarządził, że wszystkie ofensywne projekty badań nad bronią biologiczną zostaną zamknięte. W następstwie tego rosyjski rząd ogłosił, że baza zostanie zamknięta oraz w ciągu dwóch do trzech lat wyspa będzie odkażona i przekazana pod kazachską kontrolę.

Po wycofaniu się Rosjan z wyspy, miejscowa ludność przybywała na wyspę aby zagrabić pozostały sprzęt wojskowy który pozostał w bazie. Należy mieć nadzieję, że dokonywano grabieży tylko w północnej części wyspy.

Amerykańscy naukowcy odkryli żywe zarodniki wąglika i innych śmiercionośnych bakterii w schowku na wyspie gdzie miała być pochowana broń biologiczna. The New York Times 2 czerwca 1999 roku napisał, że wyspa jest największym cmentarzyskiem wąglika na świecie. Setki ton bakterii, które zostały opracowane na Uralu w Rosji, zapieczętowano i wysłano pociągami na wyspę. Zapieczętowane i składowane w nierdzewnych stalowych beczkach. Wybielacz miał zabić bakterie zanim zostały one pochowane w schowku. Jednak amerykańscy wojskowi uczeni oraz wywiad który bada miejsce przez 4 lata dowiedli, że niektóre zarodniki przeżyły i nadal są zabójcze. Niebezpieczeństwo skażenia wzrosło przez zmniejszenie się poziomu wód w morzu.


Więcej fotek w komentach

Anegdotka do p🤬lniecia na poczatku imprezy

a................n • 2012-07-03, 20:28
Kiedys dawno temu Brytole najechali Australie. Poszli sie zapoznac z aborygenem. Gadaja, gadaja, az tu nagle na wzgorzu pojawia sie dziwne zwierze. Wiec pytaja sie tambylca co to a on na to:
-Kangaroo.
Niech bedzie Kangaroo pomysleli zdobywcy nowego ladu.

200 lat pozniej naukowcy zabrali sie za jezyk Aborygenow i odkryli, ze kangaroo znaczy ...
-Nie wiem

Historia na faktach