Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#narkotyki

oryginalne pomysły narkotykowych przemytników

a................1 • 2010-11-06, 19:38
W 2008 roku pewien pobożny mężczyzna wsiadł na pokład samolotu lecącego z Kanady do USA. W bagażu mężczyzny znaleziono butelki z wodą święconą. Jedynym funkcjonariuszem, który uznał, że „ta sprawa śmierdzi” był policyjny pies. Wpakowawszy nos w chrześcijańską zawartość plecaka pasażera, czworonóg wyniuchał zakazaną substancję. Okazała się nią być ketamina – silny środek halucynogenny, najczęściej stosowany przy produkcji „tabletek gw🤬tu”.


O wypchanych kontrabandą zwłokach nie raz już słyszeliśmy. W ciele słusznej wagi mężczyzny można upchnąć sporą ilość narkotyków. Ciekawi jesteśmy jak dużą dawkę środków psychoaktywnych musiał zażyć człowiek odpowiedzialny za peruwiańską przesyłkę, która trafiła do Amsterdamu? Paczka zawierała sto zdechłych insektów pośmiertnie nafaszerowanych kokainą. W maleńkich ciałkach owadów udało się "skitrać" całe 300 gram narkotyku. Ta mrówcza (dosłownie) robota zakończyła się fiaskiem. Towar o wartości 8000 Euro przechwycony i skonsumowany został przez holenderską policję.


A oto całkiem niewinna, ale dość obrzydliwa wpadka. Ważąca prawie 100 kg kobieta usiłowała przemycić niewielkie zawiniątko do więzienia stanowego w Oklahomie. Narkotyki ukryła pod fałdami swojego tłuszczu...


Skoro można z kokainy „ulepić” chipsy oraz imitację gipsowego opatrunku, to czemu nie oddać tego cennego materiału w ręce najprawdziwszego rzeźbiarza? Amerykańska policja zatrzymała pewną obywatelkę Meksyku, przewożącą w swym samochodzie piękną, ważącą trzy kilogramy, figurę Chrystusa. Niedoszły Król Polski składał się z kokainy i wymieszanego z nią tynku. Dzięki takiej kombinacji Syn Boży pozostał w jednym kawałku.

Wyznania narkomana

m................. • 2010-10-30, 11:57
Dla wszystkich bojowników







Dragi

E................n • 2010-10-23, 10:03
Czyli jakich substancji używali bohaterowie Kubusia Puchatka

Dzis na dopalacze.com komunikat:
OŚWIADCZENIE SIECI DOPALACZE.COM
Dnia 10 czerwca 2010 r. Sejm Rzeczpospolitej Polskiej uchwalił nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu narkomani. Zmiana ustawy polegała na dopisaniu do listy środków odurzających i substancji psychotropowych kolejnych związków chemicznych jako narzędzia walki z tzw. dopalaczami.
Z dniem wejścia w życie ustawy w dniu 25 sierpnia 2010 r. sklepy oferujące produkty kolekcjonerskie wycofały ze swojej oferty produkty, które mogłyby zawierać zakazane w wyniku nowelizacje substancje.
Wiele spośród wycofanych produktów trafiło na istniejący w kraju "czarny rynek", prowadzony przez grupy ludzi z półświatka przestępczego, gdzie zostały one wykorzystane do wytworzenia nowych produktów (jest tajemnicą poliszynela, że w chwili obecnej służby państwowe nie dysponują odpowiednimi testami, które mogłyby umożliwić wykrycie takich substancji).
Produkty te były wytwarzane chałupniczymi metodami przy wykorzystaniu różnego rodzaju niebezpiecznych substancji chemicznych. Wszyscy mogliśmy się o tym przekonać słuchając wypowiedzi pewnego dilera, którego relację opublikowała telewizja TVN.
Tak zmodyfikowane przez dilerów narkotykowych produkty, są rozprowadzane na terytorium całego kraju w opakowaniach i o nazewnictwie bardzo zbliżonym do produktów znajdujących się w ofercie legalnie funkcjonujących sieci sklepów. Wymaga podkreślenia, że tak przerobione produkty z podrobionymi opakowaniami i zbliżonym nazewnictwem są bardzo niebezpieczne i mogą wywoływać nieprzewidziane reakcje. Konsekwencją ich sprzedaży jest obserwowana obecnie seria zatruć i innych niebezpiecznych zachowań wśród osób, które kupiły i wbrew zakazom, spożyły takie produkty. Trzeba wskazać, że dilera nie interesuje to, że nabywca takiego produktu może się zatruć. On nawet nie chce go znać. Klienci kupujący takie specyfiki trafiając do szpitala, tłumaczą się, iż kupili "dopalacze". Właśnie tym sposobem takie niebezpieczne produkty trafiają do jednego "worka" z legalnie dostępnymi w sklepach produktami.
Można by zapytać, kto jest odpowiedzialny za zaistniały stan rzeczy ? Trzeba sobie jasno powiedzieć, że to prowadzona przez organy państwa od 2008 r. walka z rynkiem dopalaczy doprowadziła do powstania powyżej opisanej patologii. Obecne działania rządu i Głównego Inspektora Sanitarnego polegające na zamykaniu wszystkich istniejących sklepów z tego typu produktami, prowadzi do zniszczenia leganie istniejącego i przemyślanego przedsięwzięcia gospodarczego. W następstwie przeprowadzonej w ostatnich dniach akcji, prawie 1000 sklepów zostało wyłączonych z rynku, ponad 5 tysięcy pracowników pozostało bez pracy. Szacuje się, że przychodu do budżetu państwa z tytułu opodatkowania obrotów tego typu produktami sięgają 600 mln zł rocznie. W następstwie działań polskich władz, przychody te przejmie podziemie narkotykowe.
Komu na tym zależy ? Dwa lata temu światowej klasy autorytet prof. Vettulani wypowiedział się na łamach prasy, że od momentu powstania sklepów z dopalaczami sprzedaż amfetaminy spadła o kilkanaście procent. Od tego czasu mafie straciły miliony!
Dla przykładu podać możemy, że średni obrót tego typu sklepu w weekend wynosi ok. 10-15 tys złotych. Przekładając to na 1000 sklepów w skali kraju, tygodniowy obrót oscyluje od 10- 15 mln zł. Z tego tytułu odprowadzane są podatki, przez legalnie działających przedsiębiorców zrzeszonych w sieci handlowe, zatrudniający normalnych ludzi, a nie żadnych członków półświatka.
Pragniemy podkreślić, że sieć sklepów działających pod marką "DOPALACZE.COM" nie ma nic wspólnego z tego typu procederem. Sprzedawane w sklepach należących do naszej sieci produkty, są wytwarzane w sposób profesjonalny przez zagraniczne firmy, zgodnie z rygorystycznie ustalonymi procedurami laboratoryjnymi. Produkty takie, zanim zostaną dopuszczone do sprzedaży na terytorium Polski, są badane przez specjalistyczne laboratoria w celu określenia ich fizykochemicznego składu, aby potwierdzić, iż nie zawierają one substancji zakazanych przez polskie prawo. Produkty oferowane przez naszą sieć są dostępne na polskim rynku od prawie trzech lat i nigdy nie udowodniono żadnego przypadku zatrucia związanego z oferowanymi przez nas produktami.
W związku z tym, iż obecna decyzja Głównego Inspektora Sanitarnego (GIS) została wydana z rażącym naruszeniem prawa tj. Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, przepisów ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz Kodeksu postępowania administracyjnego po uchyleniu decyzji GIS w przewidzianym prawie trybie, wszystkim właścicielom sklepów zamkniętych na tej podstawie przysługiwać będzie odszkodowanie od Skarbu Państwa. Odszkodowania, wypłacane będą z budżetu państwa czyli z pieniędzy podatków wszystkich osób płacących podatki w tym kraju. Wysokość roszczeń odszkodowawczych uzależniona będzie od tego jak długo sklepy należące do naszej sieci, będą zamknięte na skutek bezprawnych działań organów państwa.
Nie trzeba być prorokiem aby domyślić się, że w okresie zamknięcia wszystkich sklepów na skutek wydania ww. decyzji, ruszy do boju armia dilerów z produktami przedstawionymi w reportażu TVN i zaczną oferować je swoim klientom...

Chcielibyśmy postawić pytanie: jakie będą tego efekty i kto poniesie za to odpowiedzialność?
Zastanówcie się nad tym Państwo sami.


Oprocz komunikatu na stronie pojawil sie licznik odszkodowania, naliczajacy odszkodowanie od kazdej sekundy przymusowego zamkniecia sklepow:
Szacowana wartość odszkodowania od momentu zamknięcia wszystkich sklepów

Chlopaki walcza

Że życie ma sens

Leexo2010-09-12, 22:10
Fragment filmu ,,Że życie ma sens''
Zachecam do obejrzenia calosci na YT

Król dopalaczy

B................r • 2010-09-04, 12:40
Ciekawa rozmowa z właścicielem największej sieci sklepów z dopalaczami w Polsce.

Kto stoi za tym biznesem?? Kto sprytnie zmienia receptury tak, by skład dopalaczy był zgodny z przepisami? Młody chłopak który, na co dzień jeździ porsche, nosi zegarek za 13 tys. zł i nie męczy go sumienie, że jego rówieśnicy po zażyciu dopalaczy mogą stacic zdrowie, a nawet życie.

BIZNES WE KRWI
24-latek ze Zgierza zmarł na schodach łódzkiego klubu OIOM. Do Instytutu Medycyny Pracy przy ul. Teresy w Łodzi trafiło w tym roku niemal 70 pacjentów. Wśród nich byli 21-letni łodzianin, którego przywieziono w ciężkim stanie z boiska, 22-letni mężczyzna po napadzie drgawkowym i 17-letnia dziewczyna z objawami kołatania serca. Dopalacze stały się popularne, bo są dostępne na każdym kroku. Kolejne sklepy wyrastają jak grzyby po deszczu, a przybywa ich w takim tempie, jak kiedyś automatów do gier.
Kto te punkty otwiera? 23-letni Dawid Bratko. Wysoki, ubrany na sportowo, młody człowiek lubi szybkie samochody i markowe zegarki. Potwierdza to noszony na reku czarny U-Boat. Jego wartość szacuje na 13 tys. zł. Podobnego, ale ze złoceniami ma w domu. Zakłada go jednak tylko do garnituru.
Gabinet króla dopalaczy mieści się na pierwszym piętrze budynku jego nowej siedziby przy ul. Rewolucji 1905 roku w Łodzi. Jest nowocześnie urządzony: wygodne, skórzane meble, komputer, sprzęt biurowy oraz duży monitor, na którym jest wyświetlany obraz z kamer telewizji przemysłowej monitorującej sytuacje w firmie i to, co dzieję się na zewnątrz. Na ścianie, za dużym biurkiem, wisi mapa Polski. Dawid zaznacza na niej miejscowości, w których otworzył sklepy z dopalaczami. Aż gęsto od kolorowych pinezek…
TOWAR JAK TOWAR…
Rozmawialiśmy z Dawidem Bratko, właścicielem największej w Polsce sieci sklepów handlujących dopalaczami.

*Nie meczy pana sumienie, że po dopalaczach umierają ludzie?
- Oczywiście, ze nie. Nie ma żadnego udowodnionego zgonu po zażyciu dopalaczy. Przyczyna śmierci 21-latka, który zmarł w IMP, był zawał serca. Również w przypadku 24-latka, który zmarł na schodach klubu muzycznego, sekcja zwłok nie wykazała, aby przyczyną były dopalacze. Chciałbym zaznaczyć, że rząd polski nie zrobił nic, aby doprowadzić do kontrolowanego handlu dopalaczami. Zgodnie z prawem możemy sprzedawać je wszystkim, nawet nieletnim. Nie robimy jednak tego. W Łodzi w każdym moim sklepie są ochroniarze, którzy maja obowiązek legitymować osoby niepełnoletnie. Staramy się je chronić przed dopalaczami.
*Zażywa pan dopalacze?
- A widział pan dilera, który bierze narkotyki? Ja nie biorę dopalaczy, gdyż nie muszę się nakręcać.
* Gdzie się pan nauczył prowadzić biznes?
- Ja się z tym urodziłem. Od 16 roku życia pracuje w kraju i za granicą. Zanim utworzyłem siec sklepów z dopalaczami prowadziłem agencje reklamową. Niestety, nie wypaliła. Za mało pieniędzy przeznaczyłem na jej reklamę.
* Był pan w Anglii?
- Spędziłem tam prawie dwa lata. Najpierw smażyłem hamburgery. Później ukończyłem kurs barmański. Pracowałem za barem w Londynie i Edynburgu w Szkocji.
* Ile pan zarabiał?
-Grosze. Pięć, sześć funtów za godzinę plus napiwki.
* Jak narodził się pomysł utworzenia w Polsce sieci smartshopów?
- Na to wpadłem w Anglii, gdzie sklepy z dopalaczami działają od 16 lat. Cieszą się dużym powodzeniem. Nie SA jednak tak gnębione jak w Polsce.
* Skąd pan wziął pieniądze na rozkręcenie interesu w Polsce?
- Od kolegi. Pożyczyłem od niego kilkanaście tysięcy złotych. Pierwszy sklep otworzyłem w październiku 2008r. przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi.
* Ci, którzy pana znają mówią, że ktoś za panem stoi.
- Ha, ha, ha! To jakieś bzdury.
*Z kim przystąpił pan do realizacji planów?
-Praktycznie sam. Długo szukałem wspólników, ale wiele osób bało się wejść w interes. Początkowo miałem spółek z ojcem, ale nasze drogi się rozeszły.
* Dlaczego?
- Ja nie lubię spółek i robienia interesów z rodziną. Od dwóch lat zarządzam firmą sami jest genialnie. Z ojcem nie zgadzaliśmy się w sprawach kierowania spółka. Ja interesy prowadzę ryzykownie. Nie boję się inwestycji, urzędów, nieprzychylnego prawa.
* Odważny pan jest… Ma pan na usługach sztab adwokatów i wtyki w urzędach?
- Rzeczywiście zatrudniam dobrych prawników i zawsze działam zgodnie z prawem. Mimo to jestem nękany kontrolami. Maiłem ich szesnaście.
*Ile pan ma sklepów w Polsce?
- 105, z tego trzy w Łodzi. Największy mieści się przy ul. 6 Sierpnia. Ma 160 metrów kwadratowych powierzchni. Jest tam m.in. salon gier oraz automaty z jedzeniem i piciem. Można w nim dobrze się bawić nawet przez dłuższy czas. Każdy mój sklep dziennie odwiedza ponad 1000 osób. W weekendy o pół tysiąca więcej. Sklepy z dopalaczami mam we wszystkich największych miastach kraju. Nie otwieramy ich tylko w miejscowościach liczących poniżej 20 tys. Mieszkańców, chyba, że kontrahent tego bardzo chce.
* W jaki sposób dostarczacie do nich towar?
-Każdego dnia przez firmę kurierską.
* Co to są produkty kolekcjonerskie?
-To są m.in. dopalacze, której sprzedajemy w naszych sklepach. Żyjemy w chorym kraju i musimy nimi handlować właśnie pod taka nazwą, żeby było to zgodne z prawem. Do produktów kolekcjonerskich zaliczana jest także tabaka, tytoń, szklane fifki do jego palenia, szisze (fajki wodne), firmowe koszulki i inne tego typu akcesoria.
*Mówi pan o swojej ofercie jakby to były ciastka i cukierki, a to przecież preparaty chemiczne, których oddziaływanie na człowieka nie było wcześniej sprawdzone. Każdy toksykolog powie, że mogą uzależnić jak narkotyki.
- To nieprawda. Nasze produkty SA wysokiej jakości. W ofercie mamy 15-16 rodzajów dopalaczy. W Polsce jesteśmy jedyna firmą, która wszystko robi sama na miejscu. Z zagranicy ściągamy tylko komponenty do produkcji. Przywozimy je m.in. z Chin, Tajlandii, Seszeli, Kanady, Ameryki Południowej. Są to ekstrakty roślinne oraz produkty chemiczne. Mamy w Łodzi jeden zakład, w którym wytwarzamy nasze produkty.
* Wszystko pięknie, a przecież trzech pana sprzedawców obecnie leczy się od uzależnienia od dopalaczy w Monarze!
- Nic nie wiem na ten temat…
* Ile osób zatrudnia pan w firmie?
-85. Głownie w Łodzi. Moi pracownicy na pensje nie mogą narzekać. Zarabiają od 2 tys. Do nawet kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie ( na rękę). Pracują jednak ciężko, jak trzeba nawet po kilkanaście godzin na dobę.
* Kilka dni temu weszła w życie nowelizacja ustawy o zapobieganiu narkomanii. Używanie takich substancji jak mefedron i syntetyczne kanabinoidy zostały zakazane. Jaki miało to wpływ na pańską działalność?
- Musieliśmy wycofać ze sprzedaży towar wart ćwierć miliona złotych. Wszystkie dopalacze zostały komisyjnie spalone na mojej działce na Górnej. Ale w ich miejsce natychmiast wprowadziliśmy nowe produkty.
* Jak się panu udaje tak szybko dostosować do wymogów prawa?
- Zatrudniam osoby, której są odpowiedzialne za skład wytwarzanych produktów. Nazywam ich ludźmi z branży i niech tak zostanie.
* jaki pan ma obród?
- Nie mogę tego ujawnić.
* Mówi się, że w ubiegłym roku wyniósł 5, 5 mln zł.
- Możliwe. Płacę jednak milionowe podatki.
* Co pan robi z taką forsa?
- To nie jest tak, jak sobie niektórzy myślą, że codziennie wchodzę na swoje konto w banku i sprawdzam jak rośnie. Dużo inwestuje w rozwój firmy, nieruchomości, otwarte fundusze, gram na giełdzie i prowadzę jeszcze inne przedsięwzięcia gospodarcze. W Łodzi otwieram dwa kluby, w których nie będą sprzedawane dopalacze. W Baligrodzie w Bieszczadach ur🤬amiam ośrodek wypoczynkowy. Jestem wizjonerem i mam wiele pomysłów, które chciałbym zrealizować.
* Jakim pan autem jeździ?
- Dwoma. Porsche Cayenne i porsche 911 turbo. Ludzie pytają mnie, ile kosztują takie cacka, ale ja nie lubię się chwalić i rozmawiać o pieniądzach.
* Gdzie pan mieszka?
- W apartamencie na Bałutach. Znajduje się w prześlicznym miejscu. Sam go remontowałem. Mam tez mieszkanie nad Bałtykiem i Morzem Śródziemnym.
* Jest pan żonaty?
-Jestem kawalerem, ale mam stałą partnerkę.
* Gdzie pan spędza urlop?
-A, co to jest urlop? Rok temu po raz pierwszy od pięciu lat wyjechałem na tygodniowy odpoczynek do Dubaju w Arabii Saudyjskiej. W tym czasie w mojej firmie pojawiła się kontrola. Na jednej oferowanej przez nas towarów był napis, że jest to nawóz do roślin. Kontrolerzy stwierdzili, że nie mamy pozwolenia na prowadzenie tego typu sprzedaży. Ukarano mnie też za to, że nie mamy pozwoliłem na przeprowadzenie innej kontroli. W sumie nałożono na mnie ponad 50 tys. zł. Grzywny. Komornik ściągnął pieniądze z mojego konta. Nie popadam jednak w rozpacz. Wydatki te traktuję, jako koszty związane z prowadzeniem tego rodzaju działalności gospodarczej.
*Słyszał pan, co ludzie mówią na pana temat?
-Wiem, że krąży mnóstwo plotek. O tym, że kogoś zabiłem, siedziałem w więzieniu, a także, że moja firma wchodzi na giełdę. Ta ostatnia plotka rozbawiła mnie do łez.

Things People Do To Get Hi

Ludomir2010-08-21, 22:55
Czyli czego to ludziska nie zrobią żeby się sponiewierać...



Nigeryjczycy wiedzą jak się nap🤬lić

Narkotyki zabijają

k................a • 2010-08-04, 16:45
Jedna z powazniejszych teorii dramatu WTC.