
Łepek liczy na darmowy milion zł.


Trafić idealny wynik w meczu piłki nożnej nie jest łatwą sprawą. A co dopiero osiem na jednym kuponie! Brytyjczyk Simon Pike o mały włos nie wygrał miliona funtów. Kibic postawił zaledwie jednego pensa i na kuponie obstawił dokładne rezultaty wszystkich spotkań 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Pike trafił wygraną Juventusu z Celtikiem 3:0, trafił remis Szachtara z Borussią 2:2, trafił także porażkę Arsenalu z Bayernem 1:3. Do pełni szczęścia zabrakło mu triumfu 2:0 Barcelony nad Milanem. Jak wszyscy dobrze pamiętamy na San Siro padł taki wynik, ale dla "czerwono-czarnych".
Firma bukmacherska, w której zawarto wspomniany zakład, doceniła jednak wyczyn Pike'a i zafundowała kibicowi przelot, hotel oraz bilet na rewanżowy mecz Barcelony z Milanem. Nie ma miliona funtów, będzie wizyta na Camp Nou. Dobre i to:)
Użytkowniczka Facebooka założyła się z ciężarną siostrą, że zbierze milion fanów na Facebooku. Wygrała, a teraz dziecko otrzyma imię po Transformersie. Tego dotyczył zakład.
Co więcej, strona zebrała milion fanów w zaledwie 13 dni, a ich liczba nadal rośnie. Okazało się w tym czasie, że dziecko będzie chłopczykiem (to chyba lepiej?) i powinno przyjść na świat 9 sierpnia.
Założycielka profilu zachęca użytkowników Facebooka, by nadal się zapisywali, dzięki czemu "jej siostrze łatwiej będzie się pogodzić z tym imieniem". Fanów profilu jest już ponad 1,7 miliona.
To tylko dowodzi, że wśród ponad pół miliarda użytkowników portalu znajdzie się milion gotowy poprzeć jakąkolwiek głupotę.
12-letnia uczennica ze szkoły w Stanach Zjednoczonych została wyprowadzona w kajdankach. Powód? Pomazała ławkę żółto-zielonym markerem. Teraz domaga się odszkodowania w wysokości miliona dolarów.
Do zdarzenia doszło w lutym w szkole w dzielnicy Queens w Nowym Jorku. Alexa Gonzales, czekając na swojego nauczyciela hiszpańskiego, pisała po ławce. - Kocham moich przyjaciół Abby and Faith. Lex tu była. 2.1.2010 - napisała na ławce żółto-zielonym mazakiem. Dorysowała też uśmiechniętą twarz.
Dziewczyna myślała, że w najgorszym wypadku jej występek może zakończyć się przymusowym czyszczeniem szkolnych ławek. Okazało się, że konsekwencje, które ją spotkały, były znacznie poważniejsze.
Nauczyciel wezwał do szkoły policję, która z budynku wyprowadziła 12-latkę w kajdankach. Zaprowadzono ją do komisariatu, gdzie spędziła kilka godzin.
- Zaczęłam płakać. Zrobiłam tylko dwa małe "gryzmoły". To można łatwo. Ale oni założyli mi kajdanki tłumacząc, że to jest konieczne - opowiadała potem uczennica.
Alexa, która ma jedną z lepszych frekwencji w szkole, od tego czasu nie wróciła na zajęcia.
Urzędnicy przyznali, że sposób zatrzymania 12-latki był błędem. - Zapoznajemy się z faktami. Na podstawie tego, co widziałem do tej pory, ta sytuacja nie powinna mieć miejsca - przyznał rzecznik miejskiego Wydziału Edukacji David Cantor.
- Nawet, gdy każe nam się kogoś aresztować, powinniśmy kierować się zdrowym rozsądkiem - dodaje rzecznik policji Paul Browne.
Alexa jest nadal zawieszona w prawach ucznia. Nakazano jej osiem godzin prac społecznych oraz napisanie referatu nt. tego, co nauczyło ją zajście. Z pewnością wypracownaie będzie ciekawe, tym bardziej, że dziewczyna wraz ze swoją matką postanowiły pozwać nowojorską policję za straty moralne. Żądają miliona dolarów.