Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#milicja

ORMO

Vof2013-09-12, 14:56
Jeden z symboli PRL-u. Formacja, którą powołano do wspierania milicji była przez lata obiektem kpin i żartów, a jej funkcjonariusze - synonimem niezbyt rozgarniętych aktywistów wiernie służących systemowi.



Jednak ich działalność nie zawsze okazywała się zabawna. ORMO brało udział w prześladowaniu żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Pałowało także studentów w 1968 roku oraz uczestników manifestacji w stanie wojennym.

W przeddzień ogłoszenia stanu wojennego Ryszard Ochódzki, bohater kultowej komedii "Rozmowy kontrolowane" wyjeżdża na Suwalszczyznę. Nocą, pod sklepem monopolowym zatrzymuje go mężczyzna w charakterystycznym mundurze, który razem z kolegami wynosi z budynku skradzione skrzynki wódki. Ormowiec wsiada do samochodu i domaga się podwiezienia. - Ludzie z okien nie widzą? - dopytuje się Ochódzki. - A pan coś widział? - odpowiada pytaniem intruz i dla załagodzenia sytuacji wręcza kierowcy butelkę. Gdy ten odmawia, ormowiec mówi zniecierpliwiony: - Jak ja daję, to wziąć i podziękować.

"Rozmowy kontrolowane" powstały w 1991 r,. czyli dwa lata po rozwiązaniu ORMO, kiedy można już było oficjalnie śmiać się z formacji, która w PRL- owskiej propagandzie uchodziła za wzór aktywności "ludu pracującego". W ówczesnych mediach kreowano wspaniały obraz dzielnych mężczyzn, społecznie walczących o bezpieczeństwo rodaków.

Do ORMO należał nawet Pan Samochodzik, bohater kultowej serii powieści Zbigniewa Nienackiego. - Mój bohater jest taki, a nie inny, ponieważ właśnie ja mam taką postawę wobec życia - tłumaczył pisarz w wywiadzie dla milicyjnego organu "W służbie narodu". Nienacki od 1963 r. służył w ORMO.



Szlachetna nienawiść
Ochotniczą Rezerwę Milicji Obywatelskiej utworzono 21 lutego 1946 r. Oficjalnym powodem powołania formacji była "konieczność wzmożenia walki z bandytyzmem, rabunkami i innego rodzaju przestępstwami oraz wzmocnienia ochrony spokoju i porządku publicznego".

ORMO w błyskawicznym tempie stało się masową organizacją paramilitarną, a jej komórki powstawały zarówno w maleńkich wsiach, jak i dzielnicach dużych miast. Zakładowe oddziały miało również wiele przedsiębiorstw. Formacja szybko przestała być wyłącznie wsparciem dla codziennej służby milicji. Już w trzecią rocznicę utworzenia ORMO minister bezpieczeństwa publicznego Stanisław Radkiewicz pisał: "Ileż szlachetnej nienawiści do imperializmu, do dawnego kapitalistycznego ustroju i systemu wyzysku człowieka przez człowieka, ileż cennych i pięknych marzeń i tęsknot przepaja serca tej ponad stutysięcznej armii ormowców".

Członkowie ORMO brali aktywny udział w zwalczaniu podziemia niepodległościowego. W "Służbie Narodu" "żołnierze wyklęci" byli przedstawiani jako zwyrodnialcy, pogrobowcy faszyzmu i bandyci rabujący wieśniaków. Z dumą relacjonowano akcje ormowców rozbijających leśne oddziały.



Walka z długimi włosami
Pierwszym masowym egzaminem siły ORMO okazało się referendum, które zorganizowano w czerwcu 1946 r. Teoretycznie aktywiści mieli ochraniać lokale wyborcze, ale w praktyce zajmowali się głównie utrudnianiem życia mężom zaufania z PSL-u, a także... dorzucaniem do urn czystych kart, które - zgodnie z obowiązującą ordynacją - były traktowane jako promowane przez komunistów głosowanie "trzy razy tak".

Władza ludowa chętnie korzystała z usług ORMO. Na przykład podczas "bitwy o handel" w 1948 r. dziesiątki tysięcy działaczy brało udział w prześladowaniach prywatnych przedsiębiorców: tropiło sprzedawców zawyżających ceny lub handlujących towarami, na które państwo zagwarantowało sobie monopol. W poszukiwaniu nielegalnego uboju mięsa ormowcy urządzali prawdziwe obławy.

Formacja dbała również o "porządek publiczny". Aktywiści tropili wagarowiczów i likwidowali meliny. Ormowcy pilnowali również, żeby sklepy nie handlowały wódką przed przepisową godz. 13. Najbardziej gorliwi walczyli też z "niebieskimi ptakami", czyli osobami uchylającymi się od pracy, a niektórzy ścigali nawet młodych ludzi noszących zbyt długie włosy i siłą doprowadzali ich do zakładu fryzjerskiego. Ormowcy realizowali niekiedy pozytywne zadania, m.in. zajmowali się ochroną kolarskiego Wyścigu Pokoju czy pielgrzymek Jana Pawła II.



Zbrojne ramię władzy
ORMO zapisało mroczną kartę w czasie wolnościowych zrywów Polaków. W marcu 1968 r. bojówki tej formacji pałowały i biły studentów uczestniczących w wiecu na Uniwersytecie Warszawskim.

Podczas masakry robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. ormowcy ochraniali gmach PZPR w Gdyni i patrolowali ulice miasta, w niektórych miejscach wykazując się dużą brutalnością wobec protestujących. Aktywność formacji bardzo wzrosła w czasie stanu wojennego. Grupki ormowców patrolowały ulice, zamalowywały opozycyjne napisy, zbierały ulotki, przekazywały "informacje o zaistniałych zgromadzeniach". Aktywiści sprawdzali, czy przestrzegana jest godzina policyjna - m.in. nie dopuszczając do ustawiania się nocą kolejek przed sklepami.

Z badań IPN wynika, że w stołecznych strukturach ORMO w latach 1982-1989 działała specjalna grupa, która podczas solidarnościowych manifestacji wnikała w tłum, prowokując zamieszki i akty wandalizmu oraz wyłapując liderów demonstracji. Niejednokrotnie dochodziło przy tym do brutalnego użycia przemocy wobec uczestników manifestacji.



"Ormowcy ciągle na straży"
W szczytowym okresie ORMO zrzeszało blisko 400 tys. członków. Formacja przyciągała mężczyzn uwielbiających władzę nad innymi ludźmi, dyscyplinę i opiewany w propagandzie ład i porządek. Świadczy o tym wiersz jednego z aktywistów, który ukazał się w albumie wydanym z okazji 40-lecia ORMO. "Bez względu na to, jakie były "zakręty"/błędy, wypaczenia, kryzysy,/ormowiec nie zważał, że jest wyklęty,/przez wrogów socjalizmu i "farbowane lisy"./Ormowcy ciągle są na straży,/praworządności, ładu i porządku/ i niech nikomu się nie marzy,/ odchodzić od granic spokoju i rozsądku" - napisał "poeta"

Choć za swoją służbę ormowcy nie pobierali wynagrodzenia, mogli liczyć na wiele innych korzyści i przywilejów, np. "pozakolejkowy" przydział mieszkania lub samochodu. Aktywiści mieli także prawo korzystać ze szpitali i ośrodków wczasowych należących do ministerstwa spraw wewnętrznych. Wyróżniający sią ormowcy byli zatrudniani w milicji albo służbie bezpieczeństwa. Członkowie formacji mieli fatalną opinię w społeczeństwie. Powstawało o nich wiele dowcipów, a nazwę organizacji rozwijano jako "Oni Również Mogą Obić" albo "Oni Również Mogą Okraść".

Nic dziwnego, że już listopadzie 1989 r. Obywatelski Klub Parlamentarny przedstawił w Sejmie projekt ustawy o rozwiązaniu ORMO. Przeszedł jednogłośnie, wsparty nawet przez posłów PZPR. Chociaż, jak zauważył w jednym ze swoich ostatnich felietonów Jerzy Jachowicz - jeden z najlepszych polskich dziennikarzy śledczych - transformacja ustrojowa i protekcja gen. Kiszczaka zapewniła dawnym ormowcom nowe możliwości...

źródło: facet.wp.pl/gid,15970838,img,15970875,kat,1034179,galeriazdjecie.html?tic...

A.C.A.B

D-Rose2013-07-20, 14:30
A.C.A.B w troszke innym znaczeniu

Ot, kilka dżołków które zawdzięczamy milicjantom z czasów, które najstarsi tylko sadole pamiętają:

Skróty na radiowozach:
- MO - Mogą Obić.
- ORMO - Oni Również Mogą Obić.
- ZOMO - Zwłaszcza Oni Mogą Obić.

- Dlaczego milicjanci śpią na brzuchu?
- Żeby nikt im pały nie ukradł.

Na komendzie zomowiec okłada pałą kasetę magnetofonową.
Drugi pyta:
- Co robisz?
- Komendant kazał ją przesłuchać.

Za dziesięć minut dziesiąta, prawie godzina policyjna.
Dwóch zomowców idzie ulicą.
Spotykają przechodnia.
Jeden z nich wyciąga pistolet maszynowy i kładzie go serią.
Drugi pyta:
- Za co Ty go właściwie zastrzeliłeś?
- Ja go dobrze znam! On daleko mieszka. I tak by nie zdążył!

I kilka stricte komunistycznych:

- Tata, tata! Ruscy polecieli na Księżyc!!
- Wszyscy?
- Nie, jeden.
- To co mi gówniarzu głowę zawracasz!!!

Podczas jednej z wizyt w Polsce Breżniew został zaprowadzony przez Gierka do biblioteki. Breżniew chodzi, przegląda książki, nagle w jego ręce dostał się Pan Tadeusz. Breżniew zaczyna czytać:
"Litwo, ojczyzno moja...", wściekły rzuca książkę i pyta się Gierka:
- Kto to napisał?!
Gierek wystraszony nie na żarty:
- Mickiewicz, ale... ale on już nie żyje...
Na to rozpromieniony Breżniew:
- Wiesz co Edziu, za to cię właśnie lubię!

Przychodzi gostek do sklepu z obrazami w potarganym ubraniu i mówi:
- Poproszę 10 portretów Stalina i Lenina.
Kupił obrazy i poszedł.
Przychodzi za godzinę w garniturze i mówi:
- Poproszę 50 portretów Stalina i Lenina.
Przyjeżdża za godzinę samochodem w garniturze i w czarnych okularach i mówi:
- Poproszę 100 portretów Stalina i Lenina.
A sprzedawca się go pyta:
- Co pan robi z tymi obrazami?
- Otworzyłem strzelnicę za miastem.

Propaganda Czarnobylska

k................8 • 2013-04-30, 21:19
Plac Czerwony roku pańskiego 1986. Milicja została powiadomiona, że ktoś rozdaje propagandowe ulotki dotyczące katastrofy w Czarnobylu, którą to ZSRR chciał zatuszować.
Wpadają więc, biorą typa, worek na głowę i do milicyjnej suki. Jeden z milicjantów patrzy na ulotkę, odwraca i pyta się pojmanego:
- Towarzyszu, czemu te ulotki są całe białe i nic na nich nie ma?
Spod worka rozlega się stłumiony głos:
- Bo wszystko jasne!

Policja zawsze wie lepiej

K................n • 2012-09-24, 20:33
Rzecz dzieje się na przedmieściach w jUeS&ej...

Policjant:
-Proszę się uspokoić i opowiedzieć co się dokładnie stało...
Kobitka:
-Jakiś p🤬lony członek Ku Klux Klanu mnie pobił, zgw🤬cił i okradł!
Policjant:
-Oj źle się dzieje w tym kraju, cz🤬chy należą już nawet do KKK

Milicja do ZSRR!

karolcba2012-07-19, 1:17
- Co by się stało gdyby polską milicję wywieźć do ZSRR?
- Poziom inteligencji w obu krajach znacznie by się podniósł.

Bimbrownik

cenay2012-05-26, 20:50
Podobno autentyk.
W jednej z łódzkich wsi, pewien gość zajmował się nielegalną produkcją alkoholu na skalę, można by rzec przemysłową. "Urobek" spokojnie dojrzewał, leżakując w kadziach, zakopanych pod stodołą. Interes kręcił się dobrze, dopóki któryś z zazdrosnych sąsiadów nie postanowił złożyć doniesienia na MO. Nasz przedsiębiorczy przemysłowiec dowiedział się jednak o tym i uprzedzony o milicyjnym nalocie wykopał kadzie, wylał bimber, i wlał zamiast niego wodę z mydłem.
Następnego dnia kilka radiowozów MO wjechało na podwórko gospodarza. Po wykopaniu kadzi milicjant z miną triumfu skosztował zawartości. Nie poczuł jednak alkoholu, zapytał więc właściciela posesji po co zakopywać wodę z mydłem?!
Rolnik odpowiedział: "a bo u nas jest w rodzinie taki zwyczaj, że jak dziadek umrze, to wodę po myciu nieboszczyka zakopujemy "na szczęście" pod stodołą...

"Aresztowanie Papieża"

a................k • 2012-05-04, 7:58
interwencja bydgoskiej policji w pierwszą rocznicę beatyfikacji Papieża Jana Pawła II dnia 1 maja 2012r.



"W dniu dzisiejszym obchodzimy pierwszą rocznicę beatyfikacji Papieża Jana Pawła II. Z tej okazji w godzinach rannych na skarpie położonej pomiędzy Aleją Jana Pawła II oraz ul. Boya Żeleńskiego i ul. Węgierską pojawił się baner z podobizną Papieża oraz biało-czerwona flaga Zawiszy. Jednak już po kilkunastu minutach na miejscu zjawiły się "działające wspólnie i w porozumieniu dwa patrole policji z komendy "Szwederowo" i "Wyżyny". Dzielni funkcjonariusze po uzgodnieniu z przełożonymi sposobu interwencji zarekwirowali baner i flagę oraz zatrzymali znajdujące się w tym miejscu osoby. Następnie radiowozami zostały one przewiezione na komendę "Wyżyny" gdzie min. dokonano rewizji osobistej i przeszukania zatrzymanych. Łącznie spędzili oni tam ponad 4 godz. jako podejrzani o wykroczenie!!! Policja odmówiła wydania baneru z wizerunkiem Ojca Świętego i aktualnie znajduje się on w policyjnym depozycie. Zarówno interweniujący policjanci jak i stróże prawa z komendy "Wyżyny" nie wykonali żadnych zdjęć zabezpieczonego baneru zarówno na miejscu zdarzenia jak i na komendzie.
Nie będziemy komentować całego zdarzenia, bo zrobią to zapewne lepiej niezależne media, jedno jest pewne w kronikach policyjnych osiągnięć można dopisać kolejny "sukces" - Aresztowanie wizerunku Papieża Jana Pawła II w pierwszą rocznicę jego beatyfikacji"

więcej na ten temat w komentarzach do tego tematu na www.zawiszafans.com

Rosyjski kierowca

Pener2012-02-22, 16:13
zatrzymanie rosyjskiego kierowcy